"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

niedziela, 30 grudnia 2012

O końcu raz jeszcze

Widziałem we śnie jak pili razem
Pragnąc by ona zabrać ich przyszła
Wzmacniali wódką ostatnie z marzeń
Jeden przegrany drugi artysta

Nad szklanką z cieczą jak łza ich czystą
Gdy świadomości mieli już mało
Coś się uniosło i zanim prysło
Słów kilka do nich wypowiedziało

"Jeszcze nie teraz i nie tak prosto
Prawda jest blisko gdy długo boli
Przyjdę gdy ciernie w serca wam wrosną
I nie będziecie przyjścia świadomi"

2012

piątek, 28 grudnia 2012

Krótki kurs historii III R.P.

Przewidział klasyk przed laty wielu
Że rewolucji biegu wstrzymanie
Zamiast stawiania jej nowych celów
Wróci demony raz pokonane
Chciwość zawładnie wnet biurokracją
Która uwłaszczy się dobrem wspólnym
Aby się nową stać burżuazją
I kapitalizm wyciągnąć z trumny

Kiedy w praktyce zryw robotniczy
Wykorzystano w kraju nad Wisłą
Aby teorii słowa przećwiczyć
Solidarności marzenie prysło
Pazerny cwaniak napchał kieszenie
Sprzedano z ludźmi razem majątek
Z głów wyczyszczono dawne dążenie
Koniec wmawiając im za początek

2012

środa, 26 grudnia 2012

Betlejemka

Grudniem brodzącym w ciemności
W deszczu siąpiącym ulicą
Tu gdzie szaleńczy trwa pościg
Przemykam celu nie widząc
Zima jak zwykle spóźniona
Bez mrozu przyszła i śniegu
Chłodno kolejny rok kona
Choć w bosko młodym jest wieku
Choinki światłem rozbłysły
Jak cmentarz w święto umarłych
Lecz teraz cieszy to wszystkich
Co smutne było w dniu tamtym
Sztucznością zimne płomyki
I serca z uczuć odarte
Niczym z granitu pomniki
Tego co uczuć jest warte
Myślę o tobie w tym chłodzie
O czasie pięknym choć biednym
Świętach pod śniegiem i w mrozie
Dniach co przez palce przeciekły
Kolejkach w sklepach za niczym
Bez kiczu z Chin zwiezionego
Maślakach w occie w piwnicy
Tak bardzo brak mi jest tego
Gdy czułem skrzydła anielskie
I ty mi byłaś aniołem
Nie gdzieś w przestrzeni nieziemskiej
Lecz tu wśród ludzi na dole
Świąt już bez ciebie z dwadzieścia
A dla mnie tyle co tysiąc
Na starych śmieciach wciąż mieszkam
Jakby na powrót twój licząc
Cóż mi po lampkach błyszczących
Na Skwerze i Świętojańskiej
W tym mieście bardziej wciąż obcy
I martwy jestem wciąż bardziej
Bóg znów się rodzi nie dla mnie
Nie dla mnie miłe prezenty
Obłudnik żłóbkiem się zajmie
Święta rozdrapią pazerni
Utknąłem w drodze do domu
Jak się wydostać stąd nie wiem
Po prawej przystań dla promów
Dym z elektrowni po lewej
Z wiaduktu w górę w ulicę
Która dwa światy rozdziela
W pierwszym wciąż twarz twoją widzę
W drugim umarła nadzieja
I choć to miasto tak inne
I takie jasne i nowe
Tobie by zdało się zimne
Jak blok granitu na grobie
Więc tam gdzie jesteś pozostań
Gdzie grudzień w błocie nie tonie
Po zimie musi przyjść wiosna
I wszystko musi mieć koniec
Fałszywych ludzi zostawię
Świąt niecieszących bez liku
Miasto co od łez słonawe
Bardziej jest niż od Bałtyku
I pójdę tam gdzie anioły
Hosanna wieczna nadziei
Kalendarz świąt nieskończony
I nic już nas nie rozdzieli

2012
inspiracja: Marek Świto

wtorek, 25 grudnia 2012

Grudniowy zmierzch

Dzień się kończy nim się zaczął
Ziąb grudniowy wskroś przeszywa
Czas rozszarpał przeszłość naszą
Liście złudzeń z drzew pozrywał

Patrzę w kształty małych istot
Zabieganych za sztucznością
Czar świateczny dawno prysnął
Tu dla uczuć nazbyt głośno

Tamte lata niby bajka
Jak dzieciństwo utracone
Trzymam się pamięci skrawka
Wzrok kierując w twoją stronę

Jesteś ze mną choć cię nie ma
Coś nadzieję w noc tę rodzi
Którą w święto mi zamieniasz
Gdy z przeszłości tu przychodzisz

2012

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wigilia dla ubogich

Widok żałosny prawdziwie
Gdy burżuj z pyskiem przeżartym
Do kamer mówi w wigilię
Że biednych z serca nakarmi

2012

niedziela, 23 grudnia 2012

W piekle nie brak światła

Pięćset lat po tym jak biały człowiek
Skarbów chcąc Indian błyskotką mamił
Uczucia tracąc i wiarę w sobie
Siebie oszukał świecidełkami

2012

sobota, 22 grudnia 2012

Dzikim śladem

W ślad za tobą idę nocą
Szukam cieniów za drzewami
Gwiazdy ślepia twoje złocą
Już wykryłeś mnie nozdrzami

Nie ukrywaj się nie lękaj
Mocni wzajem się nie boją
Wiem jak siła twoja wielka
Karmię się wolnością twoją

Bój się tchórza co w obawie
Drżąc z żelazem ciebie tropi
Co noc koszmar śni na jawie
Że mu krzywdę możesz zrobić

Kiedyś tchórzów dopadniemy
Pozbawimy ich żelastwa
Kości ich oddamy ziemi
Oby czas ten szybko nastał

2012

czwartek, 20 grudnia 2012

Czego się boicie?

Niby się nie boją
Niby nikt nie wierzy
Dlaczego więc wkoło
Klepanie pacierzy?
Dlaczego jak mantrą
Zaklinają jutro
Jakby życia marność
Trwała nazbyt krótko?

Koniec przyjść nie może
Bo przecież są plany
Bo już było gorzej
Idzie czas świetlany
Bo mają tak dużo
Tutaj do stracenia
I tak wiele muszą
Siłą swego chcenia

Demokracją swoją
W którą wierzą święcie
Niechaj przegłosują
Że końca nie będzie
Niech swojej jedności
Wykażą się mocą
Koniec do przyszłości
Odległej przeniosą

Czekam jego przyjścia
By zanim sam zginę
Z okazji skorzystać
Zobaczyć ich minę
Widząc wśród paniki
Łez krzyków klątw huku
Jak się stają nikim
Śmiać się do rozpuku

2012

wtorek, 18 grudnia 2012

Przekażcie sobie znak pokoju

Miłość pokój miodem w ustach
Blaskiem świeczki roświetlane
Fałsz wciśnięty dzieciom w chustach
Słów i kolęd zarzynaniem

Że też z nieba wiatr nie spadnie
Nie rozrzedzi włosów skrawka
Gdzie ukryte różki zgrabnie
Tak jak ogon w ich nogawkach

Nie potrzeba kolędników
Ni bydlątek sianka żłobka
Lepiej jest przez hipokrytów
Odgrywana fałszu szopka

2012

sobota, 15 grudnia 2012

Wałbrzych

Spojrzałem w węgiel serc biedaszybom
Przy mauzoleum pod krzyżem czarnym
Jak kiedyś tamtym Drezno zabito
Jednym nalotem w czasie koszmarnym
Swój kark ci złamał jedną decyzją
I barbarzyńsko zadusił miasto
Wpisując w ciebie podłe nazwisko
Chciwość głupotę i winę własną

2012

piątek, 14 grudnia 2012

Eugenomachia

Pewien szlachcic z Mysich Piczek
Herbu Szabla czy Ostroga
Lubił ród swój lepszym widzieć
Wywyższonym wolą boga

Honor przejął z szablą dziadów
Przy ojczyźnie trwanie wierne
Uszczęśliwiał pracą chamów
Był opoką wiary świętej

Przed tradycją czoło skłaniał
Odpór modom zgniłym dawał
I nad wszystkie przykazania
Do własności cenił prawa

Gdy przegonił precz czerwonych
Wyjął skryty herb z szuflady
I porządek uświęcony
Wracał z własną wersją prawdy

Już odzyskał kamienicę
Dziadka folwark ojca ziemię
Już prezesem został wice
By wywłaszczać chamskie plemię

Cześć przywrócił dzielnym przodkom
Co sąsiadów mordowali
A za przeszłość jego gorzką
Sąd nawiązkę mu odpalił

Za poparcie dla kolesiów
I pierścieni całowanie
Miał nie robić nikt mu przeszkód
By majętnym stać się panem

Lecz się ślusarz herbu wiertło
Zmówił z chłopem herbu radło
I z kompanii resztą biedną
Kiedy głód im ścisnął gardło

Na ulice wyszli rano
Szlachcicowi z Mysich Piczek
I podobnym mu kompanom
Zamienili herb na stryczek

2012

środa, 12 grudnia 2012

List z dnia 12-12-12

Gdyby komuś po stu latach
Moje słowa czytać przyszło
(Choć nie wierzę w tego świata
Tak daleką z ludźmi przyszłość)
Niech odpowie czy jest jeszcze
Gdzieś na ziemi dzikie piękno
Czy człowieka stać na szczęście
Oddychania piersią pełną
Czy wie co to wilka wycie
I żurawi krzyk nad wodą
Czy czas znalazł by przez życie
Z wolnych ludzi iść swobodą
Czy dostrzega w prawdziwości
I naturze skarb ukryty
Czy pogrążył się w sztuczności
Świat do zguby pchając przy tym
Czy zna miłość szczerość przyjaźń
I dostrzega w innych braci
Czy kokonem się owija
Pragnąc tylko się bogacić
Czy tak samo wciąż jest głupi
I w te same brednie wierzy
Czy go łatwo mogą kupić
Zakłamani hochsztaplerzy
Czy świat z biedą się uporał
Nierównością i wyzyskiem
Czy demony te dokoła
Ciągle straszą wrednym pyskiem
Czy wciąż wierzy że możliwe
Jest szczęśliwsze życie ludzi
Czy poglądy ma fałszywe
Że tak zawsze być już musi
Czy powstają nowe wiersze
Czy w ogóle ktoś coś czyta
Czy coś człowiek czuje jeszcze
I rozumie o co pytam

2012

niedziela, 9 grudnia 2012

Księżna zapłodniona

Nius na pierwszą stronę w prasie
Numer jeden w wolnych mediach
Promień słońca w życie nasze
Który świat skłócony jedna

Już nie ważne są problemy
Wojny bieda bezrobocie
Jedno tylko wiedzieć chcemy -
Czy dziewczynka to czy chłopiec

Jakże piękny rozmów temat
Ze wzruszenia łzy wyciska
Nic że tłuszcza chleba nie ma
Skoro w mediach są igrzyska

W redaktorów gębach uśmiech
Niech gawiedzi się udziela
Zanim nius następny pójdzie
Że gdzieś dziecko znów umiera

Szczęście książąt wspólnym szczęściem
Dar od boga ludziom dany
Dzisiaj każdy w wolnym świecie
Chciałby wiernym być poddanym

Cóż tam jakaś pielęgniarka
Gdy płodzeni są królowie
Życie to jest przecież walka
Umarł ktoś - niech żyje człowiek!

2012

piątek, 7 grudnia 2012

Salonowemu łowcy nagród

Kiedyś ktoś już zapomniany
Szepnął w ucho bufonowi
Co z osiągnięć mniej był znany
Niż z wydarzeń salonowych:

By uciszyć nie zdołali
Ani kupić cię nagrodą
Gardź wszystkimi nagrodami
Które dali lub dać mogą

2012

środa, 5 grudnia 2012

Right side of life

Think what they let you think
Never foul your own nest
Evil's just thing to blink
Be just like all the rest

Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through

Keep your heart strong and warm
Keep your mind clear and cool
Playing blind to stay calm
You're the man mean and fool

Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through

They tell you how to live
Get rid of nasty masks
Don't let them make you kneel
You're not cool when you sucks

Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through

2012

wtorek, 4 grudnia 2012

41:28

Choć równie długo w podróży jestem
To droga inna i inne tempo
Inne po czasie tym w drodze miejsce
Której zostało więcej przede mną

Chociaż ciemnymi szedłem drogami
I na niejednej czart stanął nieraz
I choć wciąż w mroku zbłądzę czasami
To kres podróży jeszcze nie teraz

Bólu zaznałem - jak ty - niemało
I też straciłem wiele po drodze
Wstecz patrzę za tym co tam zostało
I też na świat się taki nie godzę

Znalazłem jednak pigułki takie
Co choć nie leczą to ból zmniejszają
I radzę sobie jakoś z tym rakiem
Póki nie całkiem martwe mam ciało

Nie wierzę że się znajdzie lekarstwo
Któryś z przerzutów zakryje niebo
Lecz tym pigułkom ufam tak bardzo
Że mnie przy życiu trzyma placebo

2012

środa, 28 listopada 2012

Problem

Tyle problemów mnie utworzyło
Choć dla was zbędny jestem na świecie
Widzę naturę waszą przegniłą
Czego ode mnie oczekujecie?
Wiedzieć czym nie być muszę przynajmniej
Nie oczekujcie bym się litował
Gdy porzuceni będziecie całkiem
By w zawieszeniu odpokutować

Ale wiem jedno i to wam powiem
Że to nie ze mną a w was jest problem

Choćbyś w staraniach sam siebie przeszedł
Zmarniejesz robiąc to czego nie chcesz
Mnie w waszych trybach nie odnajdziecie
Bo żyję tylko gdy wolny jestem
Nogi mnie niosą - wy się ścigajcie
Do samotności - brzuchy spasione
Bez parawanu żyję otwarcie
A wasze mózgi są odwodnione

Problem nie ze mną - problem jest z wami
Wy nim jesteście i wasze plany

Idę ku śmierci lecz nie na ślepo
I nie ustanę póki nie dojdę
Rozkazu nie chcę słuchać waszego
Mnie nie obejmie żaden porządek
Zdawało wam się że wszystko wiecie
Że odgadliście co kryję w głowie
Że już problemów nie ma na świecie
Ale to z wami właśnie jest problem

Problem jest z wami i w waszych planach
Wam go zostawiam do rozwiązania

Chcesz by ktoś ciebie z tego uleczył
Lecz zamkną ciebie i klucz ktoś weźmie
Taki co myśli jest niepotrzebny
To ty masz problem i ty nim jesteś

2012
inspiracja / parafraza: Sex Pistols

niedziela, 25 listopada 2012

Do pospólstwa do chłopstwa do gminu

Herb wasz w żyłach jest nabrzmiałych
W rytych w smutnych twarzach bruzdach
W rodowodzie zapisany
Pierworodny grzech ubóstwa

Dzieci Chama których winą
To że tych dostrzegli nagość
Których wino odurzyło
I mówili o tym na głos

Poniżają was lizusy
W swej obłudzie sami nadzy
Wyklinają ochlapusy
Odurzeni winem władzy

Do was mówię dziś ofiary
Cudzej buty i chciwości
Obarczone przez ciężary
Samozwańczych wielmożności

Butem losu w ziemię wbici
By obumrzeć wśród zgnilizny -
Plon wyrośnie z was obfity
Nierealny sen się wyśni

Spójrzcie jaka w was jest siła
Słyszcie w sobie głos ludzkości
By nikt karku z was nie zginał
W niewolniczej uległości

Biedny głupim być nie musi
Głupi może zerwać z biedą
Gdy się rzeki bieg zawróci
Wszyscy ludzie równi będą

2012

czwartek, 22 listopada 2012

Przyjaciółki

Cień przyjaciółki tłumił cię zawsze
Ona burzyła w umysłach spokój
Widziałaś przecież jak na nią patrzę
W oczu jej czarnych durząc się mroku

I gdy na randki chodziłem z tobą
To tylko po to by jej być bliżej
Czując że ona musi być obok
Na twoim miejscu pragnąc ją widzieć

Wiedziałaś o tym i się godziłaś
Bo chociaż z was dwóch kochałem tamtą
Ona uczuciem moim gardziła
Ty mnie prócz myśli miałaś na własność

Zmieniałem ciebie by w tobie widzieć
Gesty jej barwy i namiętności
Przez pomiatanie i grad poniżeń
Przez całodzienne nieobecności

I powracałem wieczorem późnym
Płyn zapomnienia piłem do rana
Gwałciłem ciebie i wiersz paskudny
Zapisywałem a ty kochałaś

Nie wiem czy płyn ten czy ból mi serce
Zmęczone w końcu na wskroś przewiercił
Rzuciłem ciebie - Nocy (i wiersze)
Dla przyjaciółki twojej - dla Śmierci

2012

poniedziałek, 19 listopada 2012

Koniec świata

Asteroida nie uderzy
I trząść lądy się nie zaczną
Chociaż głupcom w to uwierzyć
Łatwiej jest niż w winę własną

Atak obcych nas nie zniszczy
Nic biegunów nie przesunie
Jednak koniec będzie szybszy
Niż przewidzieć ktoś z was umie

Grób kopiecie sobie sami
Zaciągacie sznur na szyi
Przestrzeganie zda się na nic
Tych co chcą być mądrzejszymi

Instynkt was zabije stadny
Zadepczecie się w histerii
I choć innych też los marny
Wolni są bo nie ulegli

2012

sobota, 17 listopada 2012

Nie zasypiam, nie budzę się

Chciałem cię różo otulić przed mrozem
Ale od chłodu stwardniały mi dłonie
A ty niewdzięcznie wbiłaś kolce ostre
W ślepej przed ręką życzliwą obronie

Słońce co latem ogień z wyżyn słało
Teraz niemrawo skrada się za mgłami
Umarłym kwiatom w oczy zaglądając
Nim w niebo wzlecą dymem nad polami

Co żywe jeszcze zamiera letargiem
I ludzi czas ten na wpół śpiących czyni
Tylko ja snuję wciąż się trzeźwy całkiem
Niby trup żywy pomiędzy zmarłymi

A gdy znów słońce gorętszym się stanie
Wszystko do życia przebudzi od nowa
Tylko ja jeden półmartwym zostanę
I w noc przed słońcem i życiem się schowam

2012

czwartek, 15 listopada 2012

Lala

Słabo myślisz płytko czujesz
Od rozumu większe oczy
Biust ci serce zastępuje
Nogi zdają się nie kończyć

Wszystko w tobie czym gardziłem
Świat twój obcy mi zupełnie
Jednak ciebie dziś wypiję
W twojej pustce się zagłębię

Plastikową bądź mi lalą
Bądź owocem zakazanym
Grą w dzieciństwie obrzydzaną
Snem najbardziej wyuzdanym

Jesteś moim zapomnieniem
Na ból wszelki antidotum
Zbędnych uczuć zagłuszeniem
Narkotykiem po dniach głodu

Gdy umarło to co piękne
I złudzenia precz odeszły
Czym popadnie truć się będę
By nie różnić się od reszty

2012

środa, 14 listopada 2012

Słabość tyrana

Niech was nie straszy gniew w moim oku
Krzyki furiata nie przerażają
Bo słabość swoją kryję w ten sposób
Walkę ze sobą samym przegraną

Niczym atleta napinam mięśnie
Samiec którego w stadzie się boją
Lecz wewnątrz tchórzem żałosnym jestem
I was zarażam chorobą swoją

A przecież bez was sens życia tracę
Los w dłoniach kruchą zgina gałązkę
Kiedy są przy mnie gałązki wasze
Niezłomną razem tworzymy wiązkę

Nic wspanialszego dostać nie mogłem
Lecz nie potrafię docenić tego
I chcę was zniszczyć na swoją modłę
Zamiast zaczerpnąć z piękna waszego

2012

wtorek, 13 listopada 2012

Nowe Campo di Fiori

Campo di Fiori wspomniałem
Widząc bezmyślne stworzenia
W stal oraz szkło oprawiane
Wolność w komercji więzieniach
O sobie dobre mniemanie
Centrum wszechświata własnego
W szaleńców pędzie szukanie
Sukcesu graala świętego

Tych blaskiem złota oślepłych
Zatrutych wiarą w kurs dobry
I tych ideą szlachetnych
Dla której zabić by mogli
Widziałem wszystkich jak wściekle
Ścierwo szarpali na sztuki
Gołębie w dobro oblekłe
Pod spodem czarne jak kruki

Gdy dziecko chore konało
Na stosie diablej obłudy
Starca jak psa wyrzucano
Z domu na siennik do budy
Ojciec na sznurze zawisnął
Gdy z pracy został zwolniony
Tysiące dla których przyszłość
To wyrok niezawiniony

Myślałem o tych ginących
Samotnie - nie solidarnie
Że świat ten dla nich jest obcy
Jak światy dawno wymarłe
I ile do tej jest pory
Gdy ruszą bryłę planety
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety

2012
inspiracja / zapożyczenia z: Czesław Miłosz

poniedziałek, 12 listopada 2012

Sukces po europejsku

Sukces ma znaczenie nowe -
Oto dzięki cięciom ostrym
Można plany ratunkowe
Odwlec do najbliższej wiosny

Kiedy pasa zaciskanie
Skróci męki pacjentowi
Zbędne będzie pożyczanie -
Tak się system sam uzdrowi

Po co wtedy garb ten taszczyć
I dawkować śmierć na raty?
Powystrzelać z miejsca słabszych
Kto przeżyje ten bogaty

2012

niedziela, 11 listopada 2012

Bruk horror swojszczyzna

Bruk w powietrzu w dłoniach kije
Puste hasła w tępych głowach
Nim biedota na nich zgnije
Trzeba bruki przeszlifować

Gdy brunatnoczarny demon
Wraca z piekieł budząc przeszłość
Każe święcić nowy Neron
Trupią w zgliszczach niepodległość

Już konałaś w bólach wcześniej
Gdy dusili swoi Polsko
Znów jest strasznie i nieśmiesznie
Za to dumnie i tak swojsko

2012

sobota, 10 listopada 2012

Wiem, że to koniec

O matko - czuję jak ziemia
Na moją wali się głowę
Gdy w puste łóżko się wwlekam...
Starczy - nic więcej nie powiem

Wiem - to koniec lecz trwam jeszcze
Jest gdzieś inne dla mnie miejsce?

Matko - ziemia mnie przygniata
Zobacz - zalać chce mnie morze
Nóż swym ostrzem chce rozpłatać
Myślisz że mi pomóc możesz?

Nie bądź smutna młoda panno
Zadbaj o nią młody panie
I prostacki ją kochanku
Obdarz dobrym traktowaniem
(Czy to miłość spróbuj zgadnąć
Czy to jej wyrachowanie)

Wiem - to koniec lecz trwam jeszcze
Jest gdzieś inne dla mnie miejsce?
Znowu i znów i raz jeszcze...

Wiem - to koniec choć po prawdzie
Nie zaczęło to się przecież
Lecz ja czułem to realnie
I słyszałem cię jak szepczesz:
"Skoro jesteś taki sprytny
To dlaczego sam dziś jesteś?
Tak zabawny i dowcipny -
To dlaczego sam dziś jesteś?
Taki mądry i tak zdolny -
To dlaczego sam dziś jesteś?
Skoro jesteś tak przystojny -
Sam dlaczego w łóżku jesteś?
Wiem dlaczego - dziś jest przecież
Jak z innymi wieczorami
To dlatego sam dziś jesteś
Z sukcesami i wdziękami
Kiedy innych dwoje we śnie
Tuli siebie ramionami"

Łatwo śmiać się nienawidzić
Trzeba siły by być miłym
Koniec koniec koniec koniec
Łatwo śmiać się nienawidzić
Miej odwagę by być miłym
Koniec koniec

Naturalna miłość przecież
Jest i taka rzeczywista
Lecz - kochana - nie dla ciebie
Nie tej nocy - szansa prysła
Naturalna przecież miłość
Jest i taka jest prawdziwa
Nam pisane to nie było
Takich zawsze los wykiwa

O matko - czuję jak ziemia
Na moją wali się głowę...

2012
swobodne tłumaczenie z: The Smiths

czwartek, 8 listopada 2012

Bajarz - cz. 2.

I we wniosku nabajdurzył
Jak w zwyczaju jest bajarza
Do przyjaciół mając duży
Żal że tak się go obraża

Wyparł więc się prostytucji
Choć gdy diabeł władzą płacił
Wielki strażnik konstytucji
Z własnym zadem sprzedał braci

Nie czuł też się ludobójcą
Dając wszelkie możliwości
Chciwym i obłudnym zbójcom
Lud wykańczać bez litości

I nie trudnił się terrorem
Lecz by piękne mieć igrzyska
Z nieprzychylnych grup oporem
Walcząc knebel w pysk im wciskał

Więc wpuścili przyjaciele
Niegroźnego w próg bajarza -
Im bajając razy wiele
Też osiągnąć cel się zdarza

2012

środa, 7 listopada 2012

Bajarz - cz. 1.

W nieodległych całkiem czasach
W niedalekim wcale kraju
Miał w stolicy pałac władca
Który kochał bajać naród

Przy okazji każdej baśnią
Zaskakiwał niedorzeczną
Sławiąc chlubną przeszłość własną
Przyrodzone mu szlachectwo

Tak fagasów bawił licznych
Purpuratów od czczych modlitw
Unikając w sposób sprytny
Tych co wyśmiać by go mogli

Lecąc raz ten dumny człowiek
Do przyjaciół za granicę
Wściekł się musząc złożyć wniosek
By otrzymać od nich wizę

Że zapytać śmią niegodnie
Znamienitą głowę państwa
O najbardziej podłe zbrodnie
I przeróżne inne draństwa

2012

wtorek, 6 listopada 2012

Piosenka krokodyla Gieny ♫

Niech przechodniów tłum nurza
Się niezdarnie w kałużach
Strumieniami niech leje się deszcz
Nie zobaczy przechodzień
Żaden w takiej pogodzie
Ile w oczach ukrytych mam łez

Wiatr mi smutną gra piosenkę
I odwraca wścibskich wzrok
Urodziny są na szczęście
Jeden raz na rok

Nie przyleci czarodziej
Zepsuł mu się śmigłowiec
Nie mam złudzeń że darmo jest coś
Mogę myśleć życzenie
Lecz i tak nic nie zmienię
Nie odmieni się mój smutny los

Wiatr mi smutną gra piosenkę
I odwraca wścibskich wzrok
Urodziny są na szczęście
Jeden raz na rok

2012
♫ parafraza / na melodię: Песня крокодила Гены

poniedziałek, 5 listopada 2012

Drogowskaz

Jeśli bardzo się postarasz
Znaleźć mistrzów swoich zdołasz -
Wodza władcę generała
Mędrca guru czy idola

Dotrzesz tam gdzie oni doszli
Spotkasz razem zgromadzonych
Ludzkie poznasz możliwości
Do tajemnic dopuszczony

Zajmiesz wolne wśród nich miejsce
Dla tych którzy się odważą
Mocno chwycić życia lejce
Słabą grę nadrobić twarzą

I zobaczysz jak tam ciemno
Jak gorąco jest i duszno
Ujrzysz jaką jest pokrętną
Droga co być miała słuszną

Ten któremu tak służyli
Patrząc w oczy im się śmieje
Nie pozwala ani chwili
Jakąkolwiek dać nadzieję

2012

niedziela, 4 listopada 2012

Pluskwy

Ohydnego kwiat robactwa
Krew pijący żywiciela
Nauczony żyć z próźniactwa
Cudzym kosztem się obżerać

W lizusostwie wyszkolony
Klace pochlebstw wymyślaniu
Przymilaniu z każdej strony
Zręcznym soków wysysaniu

Pełnomocnik sekretarzyk
Rzecznik agent czy asystent
Prawa ręka i towarzysz
Oto sprytny pluskiew system

Gotów zrobić z siebie błazna
Żywiciela uznać bóstwem
Byle jego krew upasła
Pasożyta cielsko tłuste

Robaczywe ciało ludzkie
Choć dostojne - trąci trupem
Zdrowy - wolny sam od pluskiew -
Splunie gniotąc je pod butem

2012

sobota, 3 listopada 2012

Wybawca

Przybądźcie do mnie wy wszyscy
Strapieni którzy jesteście
Gdy obcy zdają się bliscy
Codzienność rani boleśnie
Idący wiecznie samotnie
Choć tak brakuje wam ciepła
Patrzący stojąc przy oknie
W dal gdzie nadzieja uciekła
Przybądźcie życiem zmęczeni
Płaczący cicho nocami
Potrafię wszystko odmienić
Możecie czuć się kochani
W tułaczym pyle zgubieni
Podążcie ze mną pod rękę
Do lepszej wezmę was ziemi
Zakończę sierot udrękę

Otworzyć żyły pomogę
Odepchnąć stołek pod nogą
Krok zrobić w przepaść wzdłuż okien
Przytrzymam głowę pod wodą
Zabiorę cicho jak dzieci
Utulę w ulgi ramionach
W niepamięć przeszłość uleci
Gdy wolę życia pokonam

2012

piątek, 2 listopada 2012

Morituri te salutant

Spójrz - zastępy idą twoje
Znak twój niosąc na flag szczycie
Na najgorszą z wszystkich wojen
O przetrwanie i dożycie

Rozkaz spełnić są gotowi
Chyba że im nie w smak będzie
By powrócić w chwili trwogi
Klnąc się że nie zdradzą więcej

Pozdrawiają cię okrzykiem
I poddańcze czynią gesty
W walce z twoim przeciwnikiem
Stracisz wszystkich ich bez reszty

Spójrz na pole trupem słane
Martwych leżą tu legiony
Czy bohater czy zaprzaniec
Krzyż na wszystkich postawiony

2012

czwartek, 1 listopada 2012

Hymn do śmierci

Boją się ciebie mali
I kryją się daremnie
A tyś jest wielka pani
Szacunek budzisz we mnie

Traktujesz równo wszystkich
I nikt cię nie przekupi
Gdy kosą z ostrzem brzytwy
Ze złudzeń ludzi łupisz

Temida zza przesłony
Zezuje gdy zapłacą
Dół oka pozbawiony
Kieruje kosy pracą

Tyś wzorem jest władczyni
U której względów nie ma
Przywilej ludziom czynisz
Gdy z ziemi ich zabierasz

Uwielbiam kiedy gnidy
Wykaszasz bez litości
Co wielkie były niby
A spadły do nicości

Gdy myślę jak się bały
I chciały się okupić
Majątek został cały
A z nich jest nawóz trupi

Ja sługa tobie wierny
Powitam ciebie szczerze
I dzień ten uznam wielkim
Gdy kośbą mnie zabierzesz

Być może dasz zobaczyć
Co tak skosiłaś młodo
Racz ulżyć tych rozpaczy
Co dłużej żyć nie mogą

2012

środa, 31 października 2012

Siostry - cz. 2.

Inne to widząc dziewczyny
Choć złość je brała i zawiść
Podobnie tamtym czyniły
Mężczyzn do siebie chcąc zwabić

Lecz bratem siostrom był diabeł
Zazdrosnym o nie szalenie
Kto wdziękom uległ tych panien
W diabelskie wpadał więzienie

I tak zgubionym przez wieki
Tysiącom mężczyzn i kobiet
Zamknęła starość powieki
A siostry młode są obie

I nowych ciągle chcą pochwał
Prezentów pragną wciąż droższych
A kto się w którejś zakocha
W pazurach brata ich kończy

Znasz już historię tę smutną
A jednak jakże prawdziwą
Sióstr z których jedna to Próżność
A drugiej imię to Chciwość

2012

wtorek, 30 października 2012

Siostry - cz. 1.

Poznaj historię dwóch panien
Starą a jednak prawdziwą
I choć to dziwnym się zdaje
Czas tej historii nie minął

Wpatrzona w swoje odbicie
Pełna dla siebie podziwu
Zachwyty kochała nad życie
Jaką to jest urodziwą

Że ma najwięcej wśród panien
Zalet talentów mądrości
Zrośniętych w jedno mniemanie
O wielkiej swojej wartości

Marzył się za to jej siostrze
Dostatek zbytek i przepych
Futra jedwabie najdroższe
Szampany kawior karety

Nie brakło pannom urody
Wzięcie więc miały u panów -
Pierwszej chwalili przymioty
Drugiej znosili moc darów

2012

poniedziałek, 29 października 2012

Anima sola

W wieczne spowita płomienie
Łańcuchem z ziemią złączona
Oczy błyszczące cierpieniem
Nie może umrzeć choć kona

Sprzedany miraż zbawienia
Za sen o ludzkiej miłości
Nazbyt wysoka to cena
Za towar drugiej świeżości

Czy piekła ogień ją toczy
Czy serce z wnętrza rozpala?
Zamiast na ziemi rozkoszy
Czyśćca za życia jest kara

Niech niespełnienie nadziei
Wyroku sądu lód skruszy
I los po śmierci odmieni
W bólu snującej się duszy

2012

niedziela, 28 października 2012

Szatanówka

Zobacz wolność niewolników
Z możnych panów świadomością
Nie potrafią bez pomników
Żyć wznoszonych śmiesznym bożkom
Spójrz jak wodzom są powolni
Jak im dobrze na orbitach
Od myślenia by się zwolnić
Resztki blasków cudzych chwytać
Jak nie kłóci im się służyć
Z marzeniami o wolności
Być podnóżkiem innych ludzi
Czyimś ciepłem gniazdko mościć

Możesz wielkim stać się panem
Wyszlachconym myślą wolną
I nie ważne żeś był chamem
Stan - umysłu jest pochodną
Z ich pomników śmiać się możesz
Które jutro inni zburzą
Sobie gwiazdą być i wodzem
Szarlatanom pstrym nie służąc
Król ich tobie zda się gnomem
Kto ma rację - czas odpowie
Lepiej w butach nosić słomę
Niż jak tamci - mieć ją w głowie

2012

sobota, 27 października 2012

Antydepresant

Godzinę światła ci odebrano
I już się gubisz i już depresja
Dla mnie zgaszone całkiem jest światło
Ciemność na życia resztę nadeszła
Noc od dnia niczym się nie odróżnia
I choćbym słońca kroczył doliną
A czas w godzinie stanął południa
Żadną mnie z mroków nie wyrwą siłą

2012

piątek, 26 października 2012

Lilith

Czyś był zazdrosny o jej urodę?
O szczęście które mogła mi przynieść?
Zgniotłeś uczucie jak zwierzę młode
Jak pączek zanim w kwiat się rozwinie

Dałeś mi Ewę wraz z jej potomstwem
Która wężowym sykom uległa
Widzę wciąż tamtej usta gorące
Bez niej jest raj twój gorszy od piekła

Ona powraca do mnie nocami
Z dzikością kotów pod skrzydłem sowy
Lubieżnie kusi śmierci wdziękami
Wbija paznokcie pod skórę głowy

A ja pilnuję Ewy drobiazgu
By tamta twoją zazdrością zdjęta
Nie podusiła go w luny blasku
O świcie nigdy nic nie pamiętam

Gdzie mogę znaleźć kobietę tamtą?
Jaki amulet mi ją przywróci?
Czyją jest teraz ona kochanką
Obiektem jego diabelskiej chuci?

Wolę knąbrnego z piekieł demona
Niźli uległość nawet wężowi
I złamać opór w męskich ramionach
Niż sukę wierną z żebra wydobyć

2012

czwartek, 25 października 2012

Janek Wiśniewski padł ♫

Chłopcy z Grabówka chłopcy z Chyloni
Spójrzcie co z wami zrobili oni -
Nad waszym grzbietem ciemięzców bat
Janek Wiśniewski padł

Wyległy gnidy na Świętojańską
Pleni się w mieście burżujów draństwo
Stoczniowych rodzin zniszczyli świat
Janek Wiśniewski padł

Marzenia ojców w dzieciach zabito
Władzy się chciało chciwym bandytom
Za demokratę przebrał się kat
Janek Wiśniewski padł

Bieda się wkrada za mury miasta
Gdy szmal do miana bożka urasta
Nikt wam nie odda straconych lat
Janek Wiśniewski padł

Zapłaczcie matki - wszystko na darmo
Dawne idee w strzępy podarto
Ze skóry brata obdziera brat
Janek Wiśniewski padł

Stoczniowcy Gdyni Gdańska Szczecina
Oto się nowa walka.zaczyna
Walczcie z tyranem tak jak wasz dziad
Janek Wiśniewski padł

Za chleb i godność i równą Polskę
Stańcie znów wielkim protestu wojskiem
Nikt wam przyszłości nie będzie kradł
Janek Wiśniewski padł

2012
parafraza: K.Dowgiałło
♫ na melodię oryginału M.Cholewy

środa, 24 października 2012

Katolicka odwaga

Ty który podziwiasz odwagę biskupa
Bo wyznał że w nałóg popijania upadł
Po tym jak wóz rozbił kompletnie pijany -
Czy o tej odwadze byłbyś przekonany
Gdyby kapłan skrzywdził któreś z twoich dzieci
Po czym rzekł skruszony że musi się leczyć?

2012

wtorek, 23 października 2012

Nietoperz

Nielubiany wstrętny ryjek
Niczym diabeł albo wampir
Tajemnicę jakąś kryje
I przyprawia grzbiet o ciarki

Hibernuje by przeczekać
Przez chłód ziemi omijany
Trupią szatę przyobleka
Kryjąc głowę pod skrzydłami

Górą na dół odwrócony -
Wtedy ziemia mniej jest dziwną
Nocne chronią go zasłony
Jakby ludzi chciał uniknąć

Nie ma oczu aby tego
Świata brudu nie móc dostrzec
Sygnał śle by odbić echo
Mogły stwory mu podobne

Katem jest dla pasożytów
Które życie uprzykrzają
I pijących krew moskitów
Bezlitośnie je zwalczając

Nie wyrządzi krzywdy we śnie
I we włosy się nie wkręci
Ale może ci boleśnie
Zatruć umysł mimo chęci

2012

poniedziałek, 22 października 2012

Nocny gość

Tylko to okno jest jasne
Wiesz dobrze kto siedzi pod nim
I że do świtu nie zasnę
Czuję już oddech twój chłodny
Widzę cię w każdym mrugnięciu
Świecy płomyka i cieniach
Słyszę w podłogi skrzypnięciu
Jak skradasz się z oddalenia
Twarz z której krew odpłynęła
Zanika w knota dymieniu
Strupów na rękach już nie masz
Marzę o rąk tych tuleniu
Lecz chociaż obok tuż stoisz
Jesteś tak bardzo odległa
Czy wiesz jak człowiek się boi
W otwarte bramy wejść piekła?
Dlaczego nie chcesz mnie dotknąć
Powiedzieć czegoś miłego?
Pozwalasz patrzeć mi w okno
Wzroku szukając twojego
Każ mi coś zrobić lub zabroń
Lecz nie patrz wzrokiem przejrzystym
Słyszałem ciebie tak dawno
Miej litość - jakiś znak wyślij
Czytać nie trzeba ci wcale
Słów tu przeze mnie pisanych
Bo wers znasz każdy na pamięć
Jakby z twych ust dyktowany
Pozwól mi skończyć to wszystko
Nie każ mi pisać już wierszy
Nic mi tak w życiu nie wyszło
Jak ty przez bramę do śmierci
Teraz wysączasz ból ze mnie
Jak krwawy z tętnic atrament
Trzymasz po stronie mnie ciemnej
Gdzie życie rani przegrane
Nocą przerywasz samotność
Nie chcąc zapomnieć pozwolić
Odchodząc patrzysz przez okno
W ciszy jak bardzo wciąż boli
Cóż wtedy mi pozostało?
Grać i udawać i czekać
Lub sznur napięty przez ciało
Krew co z przegubów wycieka

2012
inspiracja / parafraza: Władysław Broniewski

niedziela, 21 października 2012

Manifest władzy

Ci co się mają za władców
Żyją z ucisku poddanych
A władza dla nich to nadzór -
Nie tak ma być między wami

Kto z was by chciał się stać większym
Niech sługą waszym się stanie
Drogą by wśród was być pierwszym -
W niewolę wam się oddanie

Pasterz prowadzi nie po to
Aby służyło mu stado
Lecz służy stadu z ochotą
Choćby i umrzeć miał za to

2012
parafraza: Mk 10,42-45

poniedziałek, 15 października 2012

Pomidor

Gardzisz miękkim pomidorem
Brzydzisz jego się czerwienią
Że źle znosi chłodu porę
I go wkrótce w keczup zmienią

Lecz ja dumny z tej czerwieni
I że kruchy taki jestem
Mojej barwy chcę dla ziemi
Ty zgnilizną przejdziesz przedtem

2012

niedziela, 14 października 2012

Lubię kiedy

Lubię gdy mnie przyciągniesz ramieniem ku sobie
Kiedy wokół jak kołnierz zamkniesz nogi obie
I gdy rytmem się ze mną poruszasz tym samym
Aż się zmieni stop w jedno z dwóch metali zlany

Lubię kiedy westchnienia w jęk cichutki rosną
Wybrzmieć dźwiękom spełnienia nie dając zbyt głośno
Poczuć twoją wilgotność i zwilżyć cię swoją
Gdy dwa ciała przez zgodność doznania podwoją

Lubię kiedy sam nie wiem kto panuje nad kim
Brać naiwnie uniesień szał za uczuć znaki
Gdy mniej ważny świat od tych chwil się nagle stanie
Nim kolejny narkotyk zakończy działanie

2012
inspiracja/parafraza: Kazimierz Przerwa-Tetmajer

sobota, 13 października 2012

Gruszki i miód

Letnie słońce na dni chłodne
Dzieciom swoim dało w bród -
Tobie - gruszki dwie dorodne
Zawiesisty dla mnie miód

Patrzę jak się mienią złotem
Kiedy kładziesz na nie dłoń
Wiesz że zjeść je mam ochotę
Ty do miodu czoło skłoń

Słodycz łączyć wnet nas będzie
Bo już całkiem nie wiem sam
Czy jej w twoich gruszkach więcej
Czy ja słodszy nektar mam

Wszakże barwa tych owoców
Stąd że promień na nie padł
Miód zawdzięcza także słońcu
Że go letni słodzi kwiat

A największa wtedy rozkosz
Kiedy miód na gruszkach lśni
A języków pary łączność
Dzieli słodycz w chłodne dni

2012

piątek, 12 października 2012

Korona

Byłeś dumny ludu siłą
Wolność miałeś pod skrzydłami
Kiedy lot twój w słońcu ginął
Wiatrem tylko doganiany

Dzikość z bystrych biła oczu
Nad złowieszczym dzioba hakiem
Kto drapieżność szponów poczuł
Drżał ze strachu przed twym znakiem

Wzorem byłeś niedościgłym
Cnót honoru i godności
Nie sprzedałeś siebie nigdy
Okazując wstręt chciwości

Wszystkich kryłeś pod skrzydłami
Każdy z mocy mógł zaczerpnąć
Wspólny symbol pod chmurami
Wypisana w niebie jedność

Aż schwycili cię w niewolę
By dla siebie posiąść w pełni
I na głowę ci koronę
Na znak hańby wbili z cierni

2012

czwartek, 11 października 2012

Nagrody

Pisarz nagrodę dostał za słowa
Którymi ponoć serca ich wzruszył
On nimi łaskę możnych kupował
Los zaprzedając zwyczajnych ludzi

Politykowi dali za pokój
O który walcząc lat tyle stracił
Chociaż nienawiść zrodził w tych oku
Co wysysali krew swoich braci

Tym zaś - za pracę w służbie nauce
Bomby mnożące śmierć przez miliony
Szczury co gdyby zdołały uciec
Świat by zgubiły w kłach zadżumionych

Niech więc posiądą szczury tę ziemię
I kapitule wykopią groby
Ona jest sama jak szczurze plemię
I szczurów warte są jej nagrody

2012

środa, 10 października 2012

Nocny zjazd

znów się wkurwiłem
i rwie mi ramię
nerw mi rozrywa klatkę
wódka na chwilę
ciało okłamie
zbawienny jej charakter
kaleką jestem
i tak zostanie
póki mnie chuj nie weźmie
co jeszcze spieprzę
swoim wkurwianiem
co mogę spieprzyć jeszcze?

wtłaczam więc w gardło
ciecz zapomnienia
co haust to bardziej ciemno
nic to że rano
będę umierał
do twarzy mi ze śmiercią
wystukam jeszcze
hymn szalonego
muzykę wleję w uszy
wypnę się wreszcie
ze świata tego
by w twoją stronę ruszyć

ocean Kaszmir
będę kochanie
do stóp się twoich czołgał
po raz ostatni
Achilles stanie
w niebo wejdę po schodach
odkąd cię kocham
ma miłość cała
tobie dziękować będzie
chociaż się błąkam
i cię zostawiam
wrócę w śmierci momencie

2012

wtorek, 9 października 2012

O czasie i czytaniu

Czy czas cały czytasz
Czy chcesz czczo ciecz cyckać
Czas ci cichcem czmycha
Czeluść czyha czyśćca

Czy cytat czci tyczy
Cnót trzystu cytrzystek
Czy cycatej chcicy
Czytaj co ci czystsze

2012

poniedziałek, 8 października 2012

Źle

Urodzony pod złą gwiazdą
Pod złym wpływem i adresem
Złą wybrałem drogę własną
Która złe skłonności niesie
W miejscu złym i o złym czasie
Cel był zły i złe powody
W złym tygodniu dzień zły właśnie
Zła technika złej metody

Źle dziedzicznie obciążony
Końce złe przez złe sposoby
Genetyczny kod spaczony
Zły plan w rękach złej osoby
Do teorii złej zły człowiek
Do złych nagród złe wspinania
Zła też każda jest odpowiedź
Gdy zadane źle pytania

Marsz w złym rytmie wśród złych mętów
Wylewając złą energię
Złych używek i złych gestów
Natężenie złe zbyt we mnie
Ze złej książki złej stronicy
Źle wybrane źle przełożę
Pod złej nocy złym księżycem
Gram zły ton aż zabrzmi dobrze

2012
swobodne tłumaczenie z: Depeche Mode

niedziela, 7 października 2012

Legenda o Złotej Kaczce

Na loterii "Złota Kaczka"
Wygrał Lutek los szczęśliwy
Długo zbyt na biedę patrzał
Nadto świat niesprawiedliwy

Wrażliwości pełne serce
Każe się za słabszym ująć
Lutek sam bogactwa nie chce
Odda tym co potrzebują

I poprawiać świat rozpoczął
Kupił wózek chorym nogom
Operację ślepym oczom
Niech się inni cieszyć mogą

Niech na zupę ma ubogi
Zoperują raka dziecku
Dla milionów świat za drogi
Zdziera skórę po zbójecku

Wielu ludziom Lutek pomógł
Wsparł pieniądzem ich w potrzebie
Z danych mu przez los milionów
Grosz ostatni wziął dla siebie

Wtedy prysnął czar wygranej
Stracił Lutek co miał wcześniej
Pracę zdrowie i mieszkanie
Los wykończył go boleśnie

Odtąd ktoś kto jest bogaty
I dla siebie ma bogactwo
A ubogim da ochłapy
Wzorem jest i świata zbawcą

2012

sobota, 6 października 2012

Spotkanie z królem

Szum sitowia na mokradłach
Las rozrywa wiatr na drzewach
Księżyc srebrzy wodę w bagnach
Rosy chłodem lęk mnie zlewa

Dwa księżyce w ślepiach twoich
Diament w kłach i na jęzorze
Czując strach mój sam się boisz
Wiesz kto zgubę przynieść może

Nie bój się wszak tyś tu władcą
Gdzie przed światem mam ukrycie
Pozwól trochę być dzierżawcą
I zapłacić tobie życiem

2012

piątek, 5 października 2012

NOTES 35 - Im dalej tym bliżej

Słońce z ziemskiego ramion kochanka
Uszło by wznosząc się coraz wyżej
Zapomnieć czułość śródnocnych zbliżeń
Zajść znów i pieścić go do poranka

Tak też mijają pory ze słońcem
Obumierając od dnia nastania
Pośród przeszłości zapominania
By być powrotu bliżej wraz z końcem

I ja od tamtych dni dalszy coraz
Tracę blaknący ślad ich w pamięci
Czując jak moja przemija pora

A będąc w drodze pomimo chęci
Choć ciągle bliżej jestem wieczora
Wiem że czas łukiem ku tobie skręci

2012

czwartek, 4 października 2012

Natura stada

Gdy się dziwisz antylopom
Że rogate i bez liku
A obronić się nie mogą
Drżąc przed garstką drapieżników
Na rozumnych spójrz tłum braci
Mocy wielkiej nieświadomy
Jak nielicznym haracz płaci
Chociaż liczy się w miliony

2012

środa, 3 października 2012

Obudź się Polsko

Na głos nasz obudź się Polsko
I wyrwij z kajdan kłamliwych
Unieś się dumą piastowską
Odetchnij tlenem prawdziwym

Mocnym i głośnym rusz krokiem
Z krzyżem i orłem w koronie
Niech wróg nasz wreszcie się dowie
Kto wkrótce zada mu koniec

Niech prawda w końcu zwycięży
Jedna i nasza bezsprzeczna
Pod wodzą ojców i księży
Wyrusza armia waleczna

Milczeć nam nikt nie nakaże
Dla tych co błądzą jest cisza
Każdy kto myśli inaczej
Wrogiem nam będzie od dzisiaj

Koniec z hańbiącym wyzyskiem
Precz z propagandą czerwoną
Zrobimy wreszcie tu czystkę
Pięścią i wodą święconą

Dla nas majątki i władza
Media i głos w każdym domu
Zdrajca się z nami nie zgadza
Służący wiemy już komu

Wzniesiemy wszędzie pomniki
Poległej w lesie elicie
Śledztwa podamy wyniki
Na dowód zdrady o świcie

Zwróć Polsko ojcom majątek
Jak córka wiernie oddana
Niech szerzą święty obrządek
Trzymając nas na kolanach

Musimy ulżyć biedakom
By pieniądz z płytkich kieszeni
Nie tamtym służył cwaniakom
Lecz w tłuste świnie nas zmienił

Zły kapitalizm gdy nie nasz
Święty i zacny gdy z nami
Po cichu rośnie w marzeniach
Dla świń równiejszych socjalizm

2012

wtorek, 2 października 2012

Mucha

Sprawa to jest oczywista
Że płeć słaba chce być ładną
Ze wszystkiego więc korzysta
By się piękną stać i zgrabną
Stara się wypięknieć mucha
Talią równać pragnie z osą
I cudownych środków szuka
Które piękno jej przyniosą
Trochę wytnie sobie z brzucha
Wymasować każe udka
Czułki proste chce mieć mucha
Coś wstrzykuje do podbródka
Fałdy skórne ponaciąga
Wstawi tu i tam implanty
Nic że już jak z dziwoląga
Stroją sobie z muchy żarty
Jeszcze włoski pousuwa
Lampą skrzydła ponaświetla
Dietę która czyni cuda
Zastosuje w imię piękna
Jakieś kremy w siebie wetrze
Coś poleje w czymś namoczy
By coś mniejsze a coś większe
Było ciesząc przez to oczy
Tutaj zwęzi tam poszerzy
Uszczknie gdzieś by dodać obok
Uszkodzoną błonkę kiedyś
Obstaluje niby nową
I z urodą choć wciąż krucho
To nie mieści jej się w głowie
Że przestała już być muchą
Tracąc pyłek czas i zdrowie
A załatwić może sprawę
I posłużyć ku ozdobie
Zamiast wstrzyknięć cięć poprawek
Na poziomie olej w głowie

2012
zapożyczenie z: Jan Brzechwa

niedziela, 30 września 2012

Człowiek 21. wieku

Nędzny grosz w kieszeni
I walizka w dłoni
Na tyle cię ceni
Świat za którym gonisz

Leć miastem na przełaj
Nad ziemią się unoś
Możesz wszystko niemal
Teraz jesteś górą

Chociaż na przyszłości
Poruszasz się kołach
To jednak wciąż błądzisz
Poprzez smutku pola

Bohater w dniu jednym
A w innym pajacyk
Nie ma nic pomiędzy
Oto twoje czasy

Miałeś żyć człowieku
W szczęściu i radości
Skąd więc w twoim wieku
Tyle samotności?

Ze snu przebudzenie
Z bezpowrotną stratą
Powróć z doświadczeniem
Uwielbią cię za to

Na nic plany wszystkie
Miało być inaczej
Grosz weź i walizkę
To nie twój czas raczej

Chociaż na przyszłości
Poruszasz się kołach
To jednak wciąż błądzisz
Poprzez smutku pola

2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra

czwartek, 27 września 2012

Ratujcie mojego męża

Mąż ostatnio wycofany
Nieobecny jakiś obcy
Martwią bardzo mnie te zmiany
Zmienił życia tryb na nocny
Pije wino przy księżycu
Aż do świtu świece pali
Jakby w jakimś innym życiu
Jakby znudził już się nami
Sam do siebie mówi ciągle
I nic mu się nie podoba
Cały świat stał mu się wrogiem
Jakąś zadrę w sobie chowa
Na krawędzi coraz bardziej
Za czymś obcym jakby gonił
Boję się że zło go znajdzie
Że mu każe użyć broni
Może wróg go wykorzysta
Kiedy wciąż z nim będzie gorzej
I się zrodzi terrorysta
Jeśli nikt mu nie pomoże
Chcę by taki był jak inni
Widział życie pozytywnie
Jak porządne żył lemingi
I złudzenia miał naiwne
Więc niech sprawdzą go agenci
Wywiad żądło z niego wyjmie
Za nim nas w kłopoty wpędzi
I do zdziry pójdzie innej

2012

środa, 26 września 2012

Zdrada po śmierci

Ktoś mnie zdradził bladym świtem
I znów pośród nocnych knowań
Kiedy w skrzynki spiesznie zbite
Święte szczątki załadował
Płaszcz zaciągnął tajemnicy
Szydził patrząc na cierpienia
Z bólu więdli żałobnicy
A on trumny pozamieniał
Zamknął drogę mi do nieba
Łamiąc boskie ustalenie
Że nad bliskim stanąć trzeba
By zapewnić mu zbawienie
Każąc leżeć w obcej ziemi
W miejsce innej baby wpędził
Z tamtą rolą mnie zamienił
By mnie zdradził mąż po śmierci

2012

niedziela, 23 września 2012

Moje co w ustach moich

Jeśli uważasz że w ustach
Moich wytarte są słowa
Których treść śmieszna i pusta
Bo podlec nimi szermował
Że wartość spadła ich mocno
Jak czasów słusznie minionych
I zamiast drogą iść prostą
Błądzę po polach zamglonych -
Odpowiem tobie - te słowa
Moje bo z serca mi płyną
Treścią jak krwią je na nowo
Tętnice uczuć zasilą
Nie puste to i nie śmieszne
Co krzywdą ludzką pisane
Minione wróci raz jeszcze
Jak koszmar dawny nad ranem
Że co w urodzaj jest tanie
Krocie kosztuje gdy bieda
Dobre bezdroży poznanie
Kiedy iść prosto się nie da
I spytam czy to że szuje
Mówią "kochamy" i "nigdy"
Użyć tych słów zakazuje
By język zmienić na inny

2012

piątek, 21 września 2012

Mierniczowie

Dopóki losów naszych zależność
Od tych co wolność mierzą krzyżami
Krzyże nie tylko znaczą nam przeszłość
Lecz i krzyżowa przyszłość przed nami

2012

czwartek, 20 września 2012

Czarcie dary - cz. 3.

Świt noc przeganiał znad kołdry mglistej
Drżące powietrze kruk przeciął lotem
Muśnięty skrzydłem zdradził go listek
Łucznik namierzył śmiertelnym grotem

Lecz kruk powiada że jego władza
Sięga nad wszelkie możliwe światy
A on się między nimi przekrada
Przez niedostępne nikomu kraty

Wzrokiem ni słuchem nikt nie dosięgnął
I wyrzec tego nie może mowa
Co okrywane mocą tajemną
Przed śmiertelników wiedzą się chowa

Tego co pośród duchów przebywa
Niespotykanie wielka jest władza
I tylko taka głowa szczęśliwa
Którą on darem władzy nagradza

Nim się oddalił zostawił berło
Kruk przed łucznikiem na znak władania
By dalszą drogę uznał daremną
Bo władza wszystko inne przesłania

Tak do starości żył łucznik lekko
Pełen bogactwa władzy i sławy
Aż dawną lubą - młodą i piękną -
Podczas ostatniej ujrzał wyprawy

Panna mu mówi - nie trzeba czarów
By była nasza niezmienną postać
Każdy mógł zniszczyć cię z tamtych darów
Gdy ja wolałam człowiekiem zostać

2012

środa, 19 września 2012

Czarcie dary - cz. 2.

Zaszedł raz łucznik w gęsty las nocą
Gdy blask księżyca chmur nie przenikał
Choć ciemność zdjęła oczy niemocą
Usłyszeć zdołał w górze puszczyka

Już miał wypuścić strzałę do celu
Gdy ptak ukryty przed strzelca okiem
Rzekł że jest królem rzeczy tych wielu
Które się chować zwykły przed wzrokiem

I że od puszczy nie jego miano
Ale że pusząc się w nocy woła
Bo w wielu miejscach o nim słyszano
Chociaż go spotkać mało kto zdołał

Pojmij że ważne - puszczyk powiada -
Kiedy się mówi dużo o tobie
Skarb mój bezcenny takim jest - sława
A najszczęśliwszym jest sławny człowiek

I gdy odleciał księżyc twarz blaskiem
Takim łucznika obdarzył jasnym
Że odtąd wszędzie miał być już zawsze
Z promiennej twarzy chłopak ten sławny

Tak zdobył łucznik to co widzialne
I o czym w ludzkiej mowie jest głośno
Choć nie zapomniał lubej bynajmniej
To już nie tęsknił za nią zbyt mocno

2012

wtorek, 18 września 2012

Czarcie dary - cz. 1.

Żył dzielny łucznik za dawnych czasów
Wiejska dziewczyna była mu lubą
Gdy zaginęła wśród gęstych lasów
Wyruszył chłopak za drogą zgubą

Długo wędrował jadając mało
Aż dnia pewnego w południa słońcu
Napiął cięciwę zabójczą strzałą
Dostrzegłszy orła na sosny końcu

Wtem ptak powiedział mu że jest władcą
Wszystkiego co jest zobaczyć w stanie
I że mu odda wielkie bogactwo
Za które wszystko w świecie dostanie

Zaniechał orła za worek złota
Który zostawił ptak przed odlotem
I zdała mu się mniejszą tęsknota
Gdy czego pragnął zdobywał złotem

Tylko raz kiedy zmierzch nocy szukał
I mgły na siwo ziemię barwiły
Ujrzał przez moment nad sobą kruka
I lęk ogarnął wnet go niemiły

2012

poniedziałek, 17 września 2012

Noce żywych trupów

Cmentarne zagłębie
Noc w chorych umysłach
Światło skrył zupełnie
Czart i w czerń ich wysłał

Nad odkrytym grobem
Zgniłych szczątków darcie
Ludzie jeszcze trochę
Lecz hieny już bardziej

W trumnach żywi wiecznie
Trupy nad grobami
Aby przetrwać jeszcze
Żywieni szczątkami

2012

niedziela, 16 września 2012

Sen

Zamykam oczy i wszystko znika
Nie widzę smutku w zniszczonych oczach
Wiatr nie rwie ścierwa w martwych fabrykach
Szczęścia nie szuka nikt w brudnych koszach
W kanałach tylko ukryte rury
Przy drodze jeden podróżny czeka
Tylko gryzonie żyją jak szczury
Ludzie prowadzą życie człowieka
Nie widzę różnic i upodlenia
Krzywdy pogardy ni szklanych domów
Nikt innym mieszkań w nory nie zmienia
By lepiej było wiadomo komu
Nie widzę by kto nie mógł tu znaleźć
Tego co mają kraje dalekie
Godność na rynku się nie sprzedaje
Człowiek jest tylko i aż człowiekiem
Zatykam uszy - nie słyszę kłamstwa
Od propagandy uwalniam głowę
Jad nienawiści chciwość i draństwa
Depczą w kałuży buty gumowe
Nikt nie ma więcej niż mu potrzeba
I nie zarabia drugiego kosztem
Wszystkim wystarcza na kromkę chleba
Co niewidoczne sercu najdroższe
Widzę że ludzie znowu są razem
Słyszę że mówią jednym językiem
I cieszę oko takim obrazem
A ucho chłonie taką muzykę
Lecz kiedy tylko oczy otwieram
I kiedy uszy odtykam ledwie
Znów mi się bagno do wnętrza wdziera
I wszystko wokół w bagnie tym grzęźnie
Wtedy umiera sen razem z ciszą
A chciałbym przespać lat jeszcze tysiąc
Uszy otwarte lecz nic nie słyszą
Oczy choć patrzą to nic nie widzą

2012

sobota, 15 września 2012

Wrześniowe rocznice

Naszej szkoły lat czterdzieści
Bal spotkania wspominanie
A mi pamięć ciągle pieści
Inny wrzesień i spotkanie

To ćwierć wieku właśnie mija
Odkąd ciebie tu ujrzałem
Krótka jak twe życie chwila
Warto było być tu dla niej

Kim bym był bez tej jesieni?
Ile znaczyłbym bez ciebie?
Wszystko wtedy mi odmienił
Z lat czterdziestu wrzesień jeden

Pięć lat marzeń aż do września
Gdy zabrała szczęście jesień
Wrześniów przeszło choć dwadzieścia
Wciąż mnie boli tamten wrzesień

2012

piątek, 14 września 2012

Miasto z marzeń

Poznaj historię mojego miasta
Gdzie słońce z morza idzie na zachód
Ono nie z pracy ludzi wyrasta
Lecz z płytkich marzeń garstki cwaniaków

Kto port chciał wznosić nie znalazł pracy
Mógł tylko morzem na zachód ruszyć
Szansę tu mieli sprytni cwaniacy
Bo czas był dobry dla parweniuszy

Tupet znajomość pieniądze taty
I szczęścia uśmiech zawsze pomoże
Dobry ożenek czyni bogatym
Gdy teść ma ziemię nad samym morzem

Niech głupi szczęścia szuka bez celu
Niech worki nosi za grosik marny
Sprytny przepija do inżynierów
I kapelana ogrywa w karty

Tu jest marzeniem dom i samochód
Działka w śródmieściu na górze z krzyżem
Przez lata ciągły ku szczytom pochód
Prowadzi ślepców niżej i niżej

Kiedyś był przemysł stocznia i praca
Dzisiaj została tylko legenda
Dobrze do przeszłych lat jest powracać
Trzeba je tylko dobrze pamiętać

2012

środa, 12 września 2012

Wyobraź sobie

Wyobraź sobie królestwo boże
Na całej ziemi wśród wszystkich ludzi
Czy wyobrazić sobie to możesz
Że jednej wiary świt cię obudzi?

Wyobraź sobie niewiernych w piekle
I raj dla wszystkich w boga wierzących
'Marzyciel' o mnie pomyślisz pewnie
Jednak podobnie myślą tysiące

Wyobraź sobie że da się wszelkie
Herezje w gardła bluźniercom wepchnąć
I że nie będzie trzeba już wielkiej
Wojny prowadzić o sprawę świętą

Wyobraź sobie że uczuć świętych
Nikt już obrazić się nie odważy
Bo świat się cały ludźmi wypełni
O fanatycznie zaciętej twarzy

2012
Zapożyczenie z / parafraza: John Lennon

wtorek, 11 września 2012

Naród wybrany

Na co narodem zostać wybranym?
By za Mojżeszem musieć podążać?
W pustyni błądzić za nim latami
Gdy prostą drogą szybciej dojść można?

Czy być nie lepiej Mojżeszem sobie?
Zamiast go słuchać gdy ciężko sercu
By kiedy lepiej zrobi się trochę
W złotym radości znajdować cielcu

Czy kto wybrany sam wybrać może
Czy wziąć tablice z przykazaniami?
A może sam je napisał Mojżesz
A nie boskimi są nakazami?

Niech nikt mi morza wód nie rozsuwa
I na pustkowiu manną nie karmi
Może samemu przejść mi się uda
Lub zginę ale wolny przynajmniej

Skoro wybranym jestem przez boga
Sam pokierować mogę swym losem
Niech błędna będzie lecz własna droga
Niech źle coś powiem lecz swoim głosem

2012

niedziela, 9 września 2012

Paradoks sumienia

Im zasobniejsze sklepy są w towar
Tym jest sumienia większy deficyt
A im ktoś bogactw więcej skosztował
Że stać go na nie tym trudniej liczyć

2012

sobota, 8 września 2012

Stadion Narodowy im. Natalii S.

                                                  W rocznicę samospalenia

Gdzie zaduszono protestu płomień
Jego w umysłach bezmyślnej masy
Tam imienniczki biust silikonem
Na sztorc postawił tłuszczy kutasy

2012

wtorek, 4 września 2012

Jantarowozłoci

Czemu - gdy na słabych krzywdę
Co się dzieje w prawa świetle
Uszy wasze głuche zwykle
Oczy dziwnie są oślepłe -
Żądzą zysków owładniętych
Los uwagę waszą skupił? -
Nie trafiło wszak na biednych
Lecz na chciwych i na głupich

2012

poniedziałek, 3 września 2012

Szaleni militaryści

Mało im z flinty do zwierząt mierzyć
I politycznych planów kampanii
Zbroić się trzeba - pułków, żołnierzy
Krwi przelewanej w obronie granic

Armię wzmacniają w wojskowe święto
W rocznicę wojny z milionów śmiercią
Gdy po wakacjach uczyć zaczęto
Planów ich przyszłych armatnie mięso

Nic im kryzysy, deficyt, bieda
Zawsze pieniądze znajdą na armię
Kiedy żyć ludziom pomóc się nie da
Władza pomoże umrzeć przynajmniej

Chłopcy w wojenkę chętnie się bawią
Choć ich do służby pęd całkiem marny
Na rzeź prowadzą baranów stado
Pod sztandarami ze skór im zdartych

2012

piątek, 31 sierpnia 2012

NOTES 34 - Krąg

Wciąż tu z innymi na ludzkich brzegach
Gdzie sad i drogi i wspólne łoże
Patrzę i myślę jak tam być może
Skąd krzyk żurawi tylko dobiega

Tam powiew wolny gra w dzikich trzcinach
Ptaki przed wzrokiem skryte niegodnym
Przestwór rozdziela dwa brzegi wodny
Księżyc przewoźnik srebrem je spina

Nie wiem czy zdołam przepłynąć wody
Lęki zostawić na ludzi stronie
Wsłuchany tylko w żurawi gody

Czy płonnych marzeń znów nie dogonię
I nie dostrzegłszy ratunku kłody
W mrocznej głębinie odnajdę koniec

2012

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Przepis na obłudników

Najpierw zgrywać oburzonych
Że gdzieś łamią wolność słowa
I więzionych dziewcząt bronić
By do innych doszlusować
Potem przyjąć z honorami
Popa co je ma za diabły
W dniu gdy sąd pod kapturami
Za pokutę da im łagry

2012

czwartek, 16 sierpnia 2012

Do I***

Trwajmy w swojej tajemnicy
Niech nikt obcy jej nie pozna
Nie pozwolą zawistnicy
Szczęśliwymi innym zostać

Dam ci czego zawsze chciałaś
Choćbym stracić miał część siebie
Ty pozwolisz przeżyć w zamian
Krótkie chwile w szczęścia niebie

Pragnę spijać z gładkiej szyi
Poziomkowy grzechu nektar
Zamknąć życie w czas motyli
I konając w tobie szeptać

Ja sekretu tak dochowam
Że nie dowiesz ty się nawet
Prawdy ile jest w tych słowach
Ile marzeń w nich na jawie

2012

piątek, 10 sierpnia 2012

Dziewczyna z bagien - cz. 2.

I wtem ją spostrzegłeś
W srebrzystej sukience
Jak światło odległe
Gdy zwątpić ma serce
Jak córkę księżyca
Co złu moc wytrąca
Jasnością oblicza
Zesłaną przez ojca

Nadzieja wróciła
Na miejsce zwątpienia
Grzęznących nóg siła
I sprawność ramienia
Wyrwany z trzęsawisk
Ruszyłeś jej śladem
By życie ocalić
Nie wracać do bagien

Lecz panna ta z ojcem
Mieszkała na bagnach
Tu ciemne ją moce
Więziły od dawna
I tak noce dzielić
Pragnęła z kimś smutne
Że wszyscy ginęli
Z rąk panny okrutnej

2012

czwartek, 9 sierpnia 2012

Dziewczyna z bagien - cz. 1.

Zbłądziłeś na bagnach
I mroki nastały
Strach skacze do gardła
Jak wilk wygłodniały
Bo chmur atramenty
Blask skradły księżyca
I nie wiesz którędy
Powrócić do życia

Odpychasz złowieszcze
Szuwarów uściski
I czujesz że grzęźniesz
W czeluściach błotnistych
Lęk czai się w myślach
I zmysły zatruwa
Byś widział i słyszał
Co niesie ułuda

Gdy wszystko co przeszło
Przez mózg wartko płynie
Gdy każdy krok w ciemność
Śmierć może ci przynieść
Bezradnie pomocy
Od kogoś wyglądasz
Lecz nikt pośród nocy
Tu nie chce zaglądać

2012

niedziela, 5 sierpnia 2012

Polish Riot

Boże przegoń pieczeniarzy
Upasionych lekkim chlebem
Skoro nikt się nie odważył
Wsparcie niech się znajdzie w niebie

Przegoń podłych plutokratów
Których smycz burżujów trzyma
Okaż siłę swoją światu
Tłuste karki ponaginaj

I kapłanów ich obłudy
Wygoń biczem ze świątyni
Własnych owiec nędzą grubych
Jak skarbonki w kształcie świni

Głos prostaczków racz usłyszeć
Niech twa wszechmoc się pokaże
Zanim krzyk nasz przerwie ciszę
I się wedrze na ołtarze

I koterii zanim zmowa
Za obrazę nas pochwyci
By sądami zakneblować
Mówiąc żeśmy są bandyci

Patrzeć będziesz jak nam klika
Która sama ma cię za nic
Usta kratą pozamyka
Czy pokażesz żeś jest z nami?

2012

środa, 1 sierpnia 2012

Pieśń dla zwycięzcy

Naprzód! Do boju!
Czas się wypełnił
Po latach w znoju
Szczytów dosięgnij

Krok trzymaj pewny
W sercu nadzieję
Bariery przerwij
Strach nie istnieje!

Pewność napręża
W mięśniach stal chłodną
Ten już zwycięża
Kto walkę podjął

Szybciej! Jak światło
Świt niosąc ziemi
Wzięte niełatwo
Bardziej się ceni

Unieś się! Wyżej!
Ponad przegranych
Hart solą liże
Walecznych rany

Mocniej! Niech rywal
Smak klęski pozna
I że wygrywać
Z tobą nie można

Walcz! I nie przegraj
Walki o honor
Co w żyłach wezbrał
Barwą czerwoną

Kto nie da woli
Nadwątlić w sercu
Ten się wyzwoli
Z niemocy więzów

I choćby uległ
Siłom potężnym
Życia jest królem -
Siebie zwyciężył

2012

niedziela, 29 lipca 2012

Scenka olimpijska

Wyżej! Szybciej! Mocniej!
Usłyszał turysta
Tak rzekła miernocie
Profesjonalistka

2012

sobota, 28 lipca 2012

Sen nocy letniej

Gdy dzień mnie zbudził świat był cudowny
Sen nocy letniej mnie zauroczył
Śniłem że ona w deszcz patrzy w nocy
Krople odarły ze snu jej oczy

Opowiedziała mi o tym pięknie
Które w ukryciu schowane głowy
I powiedziała że to co szpetne
Wolimy w zamian na wierzch wydobyć

O tym czy kiedy błąd popełniamy
Uczymy czegoś się z naszych cierpień
Mówiła patrząc na deszcz czas cały
Tak mój wyglądał sen nocy letniej

Z kolejnym drinkiem już o północy
Ku memu uchu zgięła się nisko
Przesiedzieliśmy jeszcze pół nocy
Zaczęła mówić po co to wszystko

Kiedy w fotelu się obudziłem
W zupełnie innym była już miejscu
Samego tutaj mnie zostawiła
Bym siedział patrząc na krople deszczu

Nie wiele z tego teraz pamiętam
Tylko jej słowa jak echo w głowie
Snem odurzyła mnie noc ta letnia
Nim się zbudziłem z niego ponownie

Może nie spotkam jej nigdy więcej
Może odeszła stąd już na zawsze
Może tak zawsze siedzieć tu będę
I na pogodę wciąż tylko patrzeć

Pewne jest tylko że mi pomogła
Ułożyć sobie jakoś to wszystko
Że między bramą zła oraz dobra
Odnaleźć można treść jeszcze inną

Więc jeśli nie śpisz wciąż o północy
Do ucha schylę tobie się nisko
Gdy przesiedzimy razem z pół nocy
Zacznę ci mówić po co to wszystko

Ze snu się budzę i dzień jest piękny
A świat cudowny mi się wydaje
Czuję że jeszcze snu nocy letniej
Nie zeszło ze mnie oczarowanie

2012
Swobodne tłumaczenie / parafraza: The Stranglers

wtorek, 24 lipca 2012

Anarchia

Wreszcie rajem nasza ziemia
Demokracja cuda czyni
Władza w świnie już nie zmienia
Jedna biednych z bogatymi

Czas zakończyć wszelkie spory
Państwo naszym przyjacielem
Nie powstania lecz wybory
Wspólne szczęście wszystkich celem

Już nie walka ruch oporu
Opozycji dysydentów -
Zgraja karłów i warchołów
W wolnym kraju chce fermentu

Nie ma dziś co kontestować
Punk to teraz tylko folklor
Goguś w szkiełku skonstatował
Mamy przecież w końcu wolność

Wczoraj ta dziś inna kasta
Wciąż systemy tworzą nowe
Każdy jeden trzeba zwalczać
Żeby skończyć z babilonem

2012

poniedziałek, 23 lipca 2012

Bilet na księżyc

Pamiętasz lata osiemdziesiąte
Gdy każda sprawa była tak prosta?
Chciałbym móc wrócić do nich ponownie
By wszystko mogło takie pozostać

Bilet na księżyc mam i już wkrótce
Miejsce w wybranym dniu to opuszczę
Bilet na księżyc mam lecz bym wolał
Oczy twe widzieć w świtu kolorach

Bilet na księżyc mam i nad ziemię
Wkrótce uniosę się już wysoko
Łez które w krople deszczu zamienię
Nie poznasz kiedy zroszą twe okno

Wzbiję się poprzez niebo wzburzone
Do lśniącej jasno gdzieś ziemi nowej
Lecąc szaleńczo w tajemnic stronę
Wysoko w smutku się zastanowię

Czy przeszłe drogi mojego losu
Mogą zawrócić i mi pozwolić
Zobaczyć ciebie na dróg tych końcu
Jak oczekując ciągle tam stoisz

Bilet na księżyc - dziś stąd wylecę
Minuty płyną - co robić teraz?
Już zapłacone - cóż mam powiedzieć?
W jedną się stronę tylko wybieram

2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra

niedziela, 22 lipca 2012

Ćma

Pęka kokon - larwa młoda
Wkrótce zmieni się w motyla
Miłość tęczy barw jej doda
Gdy przemiany przyjdzie chwila

Lub okaże ćmą się zwykłą
Miłość złudnym zaś ogarkiem
Który sparzy ogniem skrzydło
By nadzieję zabrać całkiem

2012

sobota, 21 lipca 2012

Jak powininno wyglądać życie

Wiele przebyłem by się tu znaleźć
Gdzie zostawiłem przed laty ciebie
Miejsce tak obce chociaż tak znane
Co mam powiedzieć i robić - nie wiem

Zda się że obcym jedynym jestem
Kiedy na obce twarze spoglądam
I zastanawiam się tylko jeszcze
Czy tak powinno życie wyglądać

Choć to dzień jeden odkąd stąd wzięto
I tu zwrócono mnie w zadziwieniu
Ziemia jest może tą samą jedną
Lecz co mi znane leży pod ziemią

I kiedy widzę co uczynili
Z miejsca co kiedyś domem nam było
Wstyd mi i wiedzieć chcę w jednej chwili
Czy tak wyglądać życie powinno

Jak mówią - próżno szaty rozdzierać
Za późno dla nas jest już, kolego
Tyle przebyłeś - wiesz wszystko teraz
Popatrz na cuda świata naszego

Kiedy w ruinach miasta się włóczę
Gdzie ludzie mówić boją się głośno
Patrząc na przepych i kwiaty sztuczne
Chciałbym do dawnych lat móc się cofnąć

Widzieć twarz twoją pragnę bo znaczy
Więcej to dla mnie niż tutaj bycie
I zastanawiam się tylko nad tym
Czy tak powinno wyglądać życie

2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra

czwartek, 19 lipca 2012

Inteligenci

"(...) Tak zwany szpagatowy inteligent (...) uważa, że wszystko
co jest na świecie to do niego należy, że on tylko jest najważniejszy
na świecie. A najgorsze to te dezertery od pługa, co to teraz robią
w mieście za inteligencję. (...) Tylko życie zatruwają porządnym
ludziom. (...) A już najgorsze to te niedorżnięte arystokratki
za dychę, pochodzące z głębokiej prowincji. Niech się cieszą,
że władza ludowa ich nauczyła czytać i pisać. (...)
Żebym wiedział, że z takimi gnojami będę tu mieszkał ... "

Jerzy Grzymkowski

wtorek, 17 lipca 2012

Postęp trwa

Złe to co kiedyś co było
Na ziemi każdy dzień lepszy
Tych co poddaną ją czynią
I w twarz dniom śmieją się przeszłym

W kabzy napycha szmal grube
Prześmiewca nowoszlachetny
Herbu Ogórek czy Wróbel
A głupi może być biedny

Chłopie z ryżowej prowincji
Wasalu z kraju nad Wisłą -
Soki pijawki z was wszystkich
Z równości mitem wraz wyssą

Chciwców zastępy wciąż głodnych
Kolejne skubią miliony
Dziecko sprzedaje jagody
By książki kupić do szkoły

Nażreć by mogli się forsą
Lecz nie chcą trawić jej kiszki
Przecież gdy mówi się wolność
To chciwość ma się na myśli

2012

poniedziałek, 16 lipca 2012

Na odsłonięcie pomnika spiskowców

Gdy robotnicy zwalczą komunizm
Krew kapitalizm z nich powysysa -
Pan w garniturze po cichu mówi
Tak by pan w bieli tylko go słyszał

Zgoda o ile kościoła władza
Cała z majątkiem wraz się zachowa -
Tamten po cichu mu odpowiada -
Prorocze były spiskowców słowa

2012

niedziela, 15 lipca 2012

Na misia

Miś się spalił - już szukają
Sprawców jego podpalenia
Miś się wstydząc ogniem zajął
Nic nie mając do robienia

Dziś potrzebom odpowiada
Krzyczy w oczy niedowiarkom
Możliwości autostrada
Na sił naszych skalę stadion

Lecz gdy wolność wszystkim morze
Możliwości rozpościera
Zwykły człowiek wciąż mniej może
Wskaźnik skali blisko zera

2012

czwartek, 5 lipca 2012

Boska cząstka

Boską cząstką to nazwano
Co nadaje ciałom masę
Jednak nosić takie miano
Winno to co ciała nasze
Mas pozbawia i od ziemi
Nas odrywa ku przestworzom
Cóż - nie znajdą tej uczeni
Cząstki i nie nazwą bożą

Masą ktoś mnie tu przygwoździł
I przy ziemskim życiu trzyma
Lecz więzieniem są mi kości
A ja spoza nich oczyma
Duszy patrząc w otwór wąski
W którym widzę co mi bliskie
Czekam boga który cząstki
Moje w boskie zmieni wszystkie

2012

środa, 4 lipca 2012

Spoza

Los unosi ich bezwolnie
Konsumują świat bezzębnie
Czy bunt - myślę - musi dojrzeć
Czy obumarł w nich zupełnie

Gdy się młodość nie sprzeciwia
Starość unieść rękę musi
Kiedy milczy tkanka żywa
Bunt materię może ruszy

Skoro masy jak kukiełki
Niech jednostka zerwie sznurek
Gdy nie ryczą głosem wielkim
Niech poeta krzyczeć umie

2012

wtorek, 3 lipca 2012

Serce

- Ja tam skłamałam, na ławce, że mam kogoś. Miałam.
  Krótko mówiąc - nie ma go już. Po prostu nie żyje.
  A ja jestem mu wierna. Bo jeżeli coś w ogóle ma sens...
  Wiesz... Rozumiesz mnie?
- Tak, tak. Myślę, że rozumiem.
- No właśnie. To już tak daleko ode mnie. Tyle lat...
  Powinnam się zmienić, co?
- Ciężko ci samej.
- Tak.
- Chciałem cię pocieszyć, bo... Bo mnie też. Strasznie.

Zbigniew Kamiński, Radosław Piwowarski

poniedziałek, 2 lipca 2012

Piekło gdzie serce twoje

Gdybym zimny był jak kamień
Żyłbym lekko tak jak inni
Niepotrzebnych pełen zalet
Niby anioł z sercem zimnym

Czego nie miałbym naprawdę
Sobie wmówiłbym i innym
Do słabości czuł pogardę
I przeliczał okiem zimnym

Jednak ogień bije we mnie
I rozpala wieczne piekło
Może w chłodzie jest przyjemniej
Lecz ja wolę kiedy ciepło

Żar mnie trawi niestygnący
I tak dobrze jest mi właśnie
Słodko uczuć ból gorących
Cierpieć - niech więc nie zagaśnie

To co jednym zda się głupie
Ktoś jak rzecz najświętszą chowa
Im - zapomnieć, im - to lubię
On pamięta i on kocha

Jeśli wulkan serca lawę
Tłoczy w tętnic twych przekroje
Nie na rajską licz wyprawę -
W piekle uczuć miejsce twoje

1812

niedziela, 1 lipca 2012

Nocne łowy

Ledwie ścięło dzień z nóg zmierzchem
Wyruszyli nocni łowcy
Nie wiedziałaś wtedy jeszcze
Że myśliwym jest nocnym

Rozpocząłem ze słowikiem
Nastrojowo delikatnie
Umrzeć chciałaś w drgawkach z krzykiem
Lecz to byłoby zbyt łatwe

Ponowiłem śmierci taniec
Przywracając cię do życia
Z żab jedynie w stawach graniem
Kiedy puszczyk tylko widział

Dłużej teraz podchodziłem
Bez emocji a wytrwale
Intensywnych doznań chwile
W spokój wodza zamieniałem

Zwierz i łowca osłabieni
Zmitrężyli kilka godzin
Świt już ziemię opromienił
Gdy ostatni bój nadchodził

Lot skowronka w górze zamarł
Błysnął sztylet w blasku słońca
Nie broniła się ofiara
Gdy ją dobił nocny łowca

2012

sobota, 30 czerwca 2012

W rozszerzeniu

W ołowianych lochach strachu
Z wolna gwoździe wbija w czaszkę
Szepcze klątwy końca czasu
Noc zasnuwa śmierci płaszczem

W przyczajeniu wiatrem dyszy
Z każdej strony łypie okiem
Nie stanowię już o niczym
I sam z siebie nic nie mogę

Czas się zebrać i wyruszyć
Głos ucichnie ból ustanie
Wiem że lepiej tam być musi
Czas i miejsce już wybrane

Śpią spokojnie nieświadomi
Przez zaoczny sąd skazani
Przed złem muszę ich ochronić
Nie poradzą sobie sami

Cicho - we śnie nie zaboli
Kiedy będę was przemycał
Świadomości śladem swoim
Na bezpieczną stronę życia

2012

piątek, 29 czerwca 2012

Szpony precz od ogrodów

Już się zleciały sępy nad ciałem
Choć jeszcze życia krążą w nim soki
Plany podziału snują wspaniałe
Tłustej przyszłości karmią widokiem

Judzą drapieżców bezbronnym łupem
Aby śmiertelne zadali rany
Wspólnie się nażrą zdobycznym trupem
W gardłach pomieścić mogąc świat cały

Bestie chciwością karmione dziką
Dla których wszystko może być żerem
Obyście dławiąc się słabych krzywdą
Zdechli w boleściach z waszym portfelem

Z betonem w mózgach jak zalewacie
Ziemię betonem niech w beton wsadzą
Nędzną padlinę bo zwłoki wasze
Byłyby w matce ziemi obrazą

2012

czwartek, 28 czerwca 2012

Niczego mi nie żal ♫

Nie, nie żal mi
Nie, obcy mi wszelki żal
Dobrych lat ani złych
Nie żal dni
Które los przeżyć dał

Nie, nie żal mi
Nie, obcy mi wszelki żal
Rzeki łez smutku dni
Marzeń mgły
W niepamięci już mam

Zapomnienie jak stos
Wrzucam w ogień więc drwa
Przyjemności i trosk
Wcale nie jest mi żal

I wymiatam jak kurz
Dawną miłość za drzwi
Niegojący się ból
Znowu czysto ma być

Nie, nie żal mi
Nie, obcy mi wszelki żal
Dobrych lat ani złych
Nie żal dni
Które los przeżyć dał

Nie, nie żal mi
Nie, obcy mi wszelki żal
Ale gdy ciebie brak
Świat by żyć
Na nim nie jest już wart

2012
swobodna interpretacja / parafraza: Edith Piaf
♫ na melodię: Non je ne regrette rien

środa, 27 czerwca 2012

Legenda o gdyńskim potopie

Przed wielu laty na szczycie świętym
Gdzie rzeka w źródle skrywa zaczęcie
Rybacy czcili w drewnie wycięty
Posąg chroniący ich przed nieszczęściem

Lecz przybył zastęp zbrojnych najeźdźców
I zniszczył morskich plemion relikwię
Po czym postawił krzyż w świętym miejscu
Nowemu bogu niosąc modlitwę

Gdy wróg ściął głowy kapłanom starym
I wiernych dawnym kultom przegonił
Fale wzniesione jakby przez czary
Wieś pogrążyły w Bałtyku toni

Zginęli mieczem szerzący wiarę
Wierni ich bogu wyznawcy nowi
Wygnańcy tylko przeżyli karę
W lasach niechętni krzyża kultowi

Na wyższych wzgórzach od brzegu z dala
Okrzyki nieśli braciom w topieli
Lecz krzyż jedynie uniosła fala
Gdy oni ludzi ratować chcieli

Na nic się zdało 'k nam, k nam' wołanie
Znaczące 'do nas' ginące w falach
Od czego Donas wzgórza nazwanie
Na którym garstka pogan przetrwała

Nie ma posągu na Świętej Górze
Bo chciwość bożkiem jest teraz ludzi
I pozostanie z nimi na dłużej
Dopóki dobra kult nie powróci

2012

wtorek, 26 czerwca 2012

Do samobójcy

Mówią że byłeś ich przyjacielem
Że żal i strata - tęsknią za tobą
Jednak zbyt trudne jest zrozumienie
Z twoim wyborem się nie pogodzą

Bo cię nie znali nie czuli z tobą
Nie żyli w świecie w którym ty żyłeś
Co im pasuje tylko wybiorą
Zostawią mroczne trudne i zgniłe

Rodzynki palcem same by chcieli
Wydłubać z tortu ty byłeś którym
Przecież się nie da tego rozdzielić
Koniec jest częścią twojej natury

Znam tamtej strony mgły granitowe
Wiem co na światów dwóch żyć krawędzi
I jak samotny może być człowiek
Któremu duszę czart w mroki wpędzi

Gdy ty wybrałeś bliższą ci stronę
Ja balansując cierpię na skraju
Który nieszczęsny jest bardziej człowiek -
Martwy czy tkwiący na styku światów?

Więc cię rozumiem i akceptuję
Jak przed ołtarzem biorę w całości
Z odejściem twoim zgodzić się umiem
Słysząc bolesną skargę inności

2012

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Dzień wolności podatkowej

Tym co skarżą się najgłośniej
Że ich fiskus zbytnio skubie
Podatkowej dzień wolności
Winien przypaść w późny grudzień

2012

niedziela, 24 czerwca 2012

Nadaję ci imię

Sławy imię to nie wróży
Łudzi ona tylko próżnych
Ale sław nim ducha Słowian
W którym ród nasz się kształtował
Kochaj w naszej się przyrodzie
Odpór dając zgniłej modzie

2012

sobota, 23 czerwca 2012

Taniec ducha

Kraj nasz zniszczony przez chciwców ręce
Złamane słowa skarby skradzione
Już nie możemy oddać im więcej
Złu przeciwstawić trzeba obronę

Czas taniec ducha rozpocząć bracia
W transie oczyścić się od demonów
Co utracone niech do nas wraca
Wiara pradawna stada bizonów

Żyjmy w pokoju czyniąc co dobre
Aż bez zachłannych nadejdzie przyszłość
Chyba że taniec stanie się wrogiem
I nas nad brzegiem Wounded Knee wyrżną

Gdy na co stać ich pokażą znowu
Krew przelewając dzieci i kobiet
Wtedy umrzemy - nadejdzie pokój
Wojownikowi z honorem odejść

Lecz nie pozwólmy kupić się bracia
Żmijom polityk sadzawka zgniła
Niechaj wojownik na prerię wraca
Nigdy do cyrku Buffalo Billa

2012

piątek, 22 czerwca 2012

Rodzącemu się - cz. 3.

Że gdy świat się coraz szybciej
Stacza aby nędznie zginąć
Ten co jemu pod prąd idzie
Kroczy drogą ku wyżynom

Abyś tworząc dzieło każde
Ku wawrzynom się nie skłaniał
Bo mieć cichą satysfakcję
Jest cenniejsze od uznania

Kiedy inni chcą wciąż więcej
A od siebie dają mało
Ty bądź gotów do poświęceń
Choćby nic ci to nie dało

Że śmierć nie jest znakiem końca
I że miłość sięga dalej
Ale martwym stać się można
Choć się żywym być wydaje

Że być warto wiernym sobie
Przyjąć smutek i cierpienie
Bo dla serca to dowodem
Że nie stało się kamieniem

Że jakkolwiek się wydaje
Dobrym ufać mądrzejszemu
Wtedy można dać mu wiarę
Kiedy sprawdzi się samemu

2012

czwartek, 21 czerwca 2012

Rodzącemu się - cz. 2.

Większość rzadko miewa rację
I odwagę się sprzeciwić
Ślepa wiara w demokrację
Do koryta wabi chciwych

Że do skromnych świat należy
W sobie nosisz skarb najskrytszy
Byś bogatym nie zawierzył
I tym których wielbią wszyscy

Że na dwoje możesz liczyć
Wiernych zawsze ci przyjaciół -
W pierwszym żyją wolne myśli
W drugim skryty wzruszeń zasób

Że na czele stoją stada -
Choć najtęższe - to barany
I że w nurcie łajna kawał
Zawsze na wierzch jest wypchany

To że cudza krzywda boli
Prawe serce i że słabszych
Nawet wtedy trzeba bronić
Kiedy nie są tego warci

2012

środa, 20 czerwca 2012

Rodzącemu się - cz. 1.

Cóż ci powiem o tym świecie
W próg którego wchodzisz właśnie
Skoro nie wiem jaki będzie
Gdy do walki staniesz własnej?

Co powiedzieć ma świtowi
Słońce o tym co poznało
Kiedy wkrótce ma zachodzić
A rozumie wciąż tak mało?

Wiem że warto mieć korzenie
Soków duszy stały dopływ
W niezmienności utwierdzenie
Kiedy wieje wicher podły

Że iść lepiej swoją drogą
Chociaż wąska i samotna
Wydeptana własną nogą
Niż po cudzych śladach stąpać

Kto nie myśli - szuka wzorca
Kto sił nie ma - wsparcia stada
Lepiej własnym mistrzem zostać
Niż do chóru głos dokładać

2012

wtorek, 19 czerwca 2012

Wiosna ludów

Jak ziarno w ziemi skryte głęboko
Gdy wiosną ciepło poczuje słońca
I ożywione deszczu wilgocią
Pęd puszcza znakiem drzemania końca
Tak oni kciukiem możnych przybici
Strzelają w górę w czasie dojrzali
I wznoszą buntem kiełkując wici
Aż żarem serc ich świat się zapali

Lecz czy wiedzeni natury siłą
Przebiją beton i but depczący
Karmiąc się przeszłych lat ściółką zgniłą
Zaryzykują ze świat się skończy
Czy też się wzrostów wystraszą własnych
Zgnieciony zwiędnie słabością zapał
I z braku wiary zduszą ich chwasty
Aż bez nich koniec nadejdzie świata?

2012

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Cuda nad Wisłą

Pyta Iwan z Janem
Jak to może dziać się
Że im dają lanie
Dużo mniejsze nacje

Niech słowa prawdziwe
Znają wasze kraje -
Razem niemożliwe
Możliwym się staje

2012

niedziela, 17 czerwca 2012

Na bezskrzydłe orły

Niech w przegranych duch nie gaśnie -
Kiedy słabi w grze jesteście
W pięściach siłę swą pokażcie
Bo w  tym szansę macie jeszcze

Przez los dana wam z ironią
Oto prawda oczywista -
Gdzie się jeden z drugim gonią
Trzeci z czwartym tam korzysta

2012

sobota, 16 czerwca 2012

Wielkie nadzieje

Z czym do gości naiwniacy?
Skąd nadzieje płonne wasze?
Morze potu lata pracy
I pokora zamiast haseł

Spójrzcie jak to inni robią
Lekcje weźcie należycie
Pewność siebie jest ozdobą
Gdy w wynikach ma pokrycie

Można krzyczeć i się puszyć
Niby balon dmuchać dumę
Mocny ledwie pazur ruszy
A przebije próżną kulę

Żyjcie sobie w złudzeń świecie
Mamcie w głupców masie ciemnej
Gdy przegrani się ockniecie
Śmiech mój spotka łzy daremne

Tak wam sukces napsuł w mózgach
Że w pijanym brniecie widzie
Gdy ten bożek was oszuka
Sami sobie go wmówicie

2012

piątek, 15 czerwca 2012

Człowiek zapomina

Jak skały skruszone
Marszczą lustro stawu
Jak pieszczotę płomień
Paląc niesie ciału
Tego co przez wieczność
W urojonym piekle
I jak róże więdną
W niezmienności wiecznej

Człowiek zapomina
Że tak jest zrządzone
Tak chce wieczna siła
Prawa ustalone
To samo co słabych
Dzieli od siłaczy
W działaniu niesprawnych
Od zdolnych działaczy
Odsiewa przemyślnych
Od ograniczonych
Wynosi wybitnych
Nad głupców skończonych

Wieczna jest ta pewność
Nie zawodzi nigdy
Zostaje niezmienną
Dla martwych i żywych

To prawo natury
Istnienia porządku
Żyje zgodnie z którym
Wszystko bez wyjątku
Wyjątek stanowi
Myślenie człowieka
Natury rządowi
Że on nie podlega
Co niechybnie musi
W końcu doprowadzić
Dumny rodzaj ludzki
Do samozagłady

Jak krew płynąc stróżką
Z żył w przegubie ciętych
Śmiałych samobójców
Jak gwiazdy blask piękny
Migocząc o zmierzchu
Gaśnie i umiera
I jak odsiecz deszczu
Z pochmurnego nieba
Gdy się kończy susza
I świata pragnienie
Z ratunkiem wyrusza
Niosąc wybawienie

Człowiek zapomina ...

2012
swobodne tłumaczenie z: Ordo Equilibrio

czwartek, 14 czerwca 2012

Yuppie nightmare

Od ambicji pozbawionych
Dla wyzutych z krytycyzmu
Pasztet blichtrem okraszony
I wpychany do umysłów
By wyzwolić od myślenia
Niczym glinę w rękach gniecie
Przez koszmarnie głupi serial
O koszmarnie pustym świecie
Sukces - oto runo złote
Na odważnych czekające
Mit dla głupców i idiotek
Sława władza i pieniądze
Wybieg w światy idealne
Antidotum na codzienność
Stado tępe i banalne
Oto chodzi mózgożercom
Myśl swobodna oby tylko
Drogą dla nich złą nie poszła
Zgubę niosąc chciwym tyłkom
Rewolucji krwawy koszmar

2012

środa, 13 czerwca 2012

Błędny rycerz

W grotach porażki katem jest cisza
Skulona w chłodzie sklepień wilgotnych
Wierci skazańcom natręctwem w myślach
Wiążąc na szyjach powróz konopny

Chociaż się błąkam w grotach tych nieraz
Znosząc w ciemnościach ciche tortury
Siła mi jakaś broni umierać
I wyprowadza z komnat ponurych

Umiera który żyje dla siebie
I na którego nikt już nie czeka
Przetrwa kto powód ma choćby jeden
Coś dla drugiego znaczy człowieka

Nie chce się przyznać mocarny rycerz
Który ma stalą być i opoką
Że takie kruche jest jego życie
Kruche istoty zbawić go mogą

2012

wtorek, 12 czerwca 2012

Oszołomstwu

Radość duma wspólne święto
Czas w napięciu odliczany
Sukces zapał szał szaleństwo
Wiarą w cuda pojednani

Zamiast igrzysk ktoś chce chleba -
Krótko cicho napomknięto -
Ekstremistów nie potrzeba
Damy odpór malkontentom

Gdzieś mignęło że brak lekarstw
Matki kalek pragną wsparcia
Lecz narzekać teraz nie czas
Nakaz igrzysk ma wystarczać

W górę skrzydła orły nasze
Wrzód kompleksów leczcie w boju
Babcie nawet dały na msze
By krezusom pan bóg pomógł

Dalej - potok świętowania
I zabawy na ulicach
Kto się wspierać sprawy wzbrania
Ten oszołom i banita

Stado siłą ślepe pędzi
Pewne siebie słabych depcząc
Gdy dobiegnie do krawędzi
Jedni drugich w przepaść wepchną

2012

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Portret bez głowy

Widzę siedzi tak
Że mu głowy brak
Bark i drugi bark
Nisko zgięty kark

Głowa wpadła w dół
Z koszmarnego snu
Mózgu rwący ból
Rtęcią ciąży mu

Twarz schowana w cień
Nie drży żaden nerw
Zdawać może się
Że mu ścięto łeb

Krew ze wszystkich żył
Spływa chcąc by żył
Nie poradzi nic
Musi dalej żyć

2012

niedziela, 10 czerwca 2012

Rock'n'troll

Malowana twarz pawiana wdzięk
We łbie całkiem pstro lecz dobrze jest
Pusta czara ma donośny dźwięk
Krzyczy 'rock'n'troll' - to sprzeda się

Zdaje się że śnię - żałosny czas
Świat osiągnął dno i dalej brnie
Ja nie skamlę nie - ja pluję w twarz
Jestem śmieszny czort więc śmieję się

Kiedyś duszę miał lecz sprzedał się
Lekką śmiercią zmarł by martwym żyć
Sława blichtr i szmal marzeniem jest
Zdobyć co się da i więcej nic

Zdaje się że śnię - żałosny czas
Świat osiągnął dno i dalej brnie
Ja nie skamlę nie - ja pluję w twarz
Jestem śmieszny czort więc śmieję się

Obrzydliwy troll podbija świat
Poszukując braw ośmiesza się
Smutny prawdy los w obłudy czas
A ja trolla mam głęboko gdzieś

Zdaje się że śnię - żałosny czas
Świat osiągnął dno i dalej brnie
Ja nie skamlę nie - ja pluję w twarz
Jestem śmieszny czort więc śmieję się

Anioł skrzydła ma i lekki los
Więc jak anioł proś nie rzucaj się
Którym dumy brak być tacy chcą
Mnie pieściło zło i chrzciło mnie

Zdaje się że śnię - żałosny czas
Świat osiągnął dno i dalej brnie
Ja nie skamlę nie - ja pluję w twarz
Jestem śmieszny czort więc śmieję się

2012
zapożyczenie z: KAT

sobota, 9 czerwca 2012

Arceo profanum vulgus

Arceo profanum vulgus
Nie lubię bydlęcych spędów
Ciemnego unikam tłumu
Uciekam z owczego pędu

Wybieram nieznane ścieżki
Odludne i ciche miejsca
Znużony hałasem miejskim
Podążam za biciem serca

Sterować nie daję sobą
Nie słucham zapewnień głupców
Klienta ze mnie nie zrobią
Zastępy pazernych kupców

Rozrywki mnie mierżą plebsu
Drwię z komercyjnych mamideł
Gdy biegną ja stoję w miejscu
Lub w stronę przeciwną idę

2012

piątek, 8 czerwca 2012

Śmierć na stadionie

W dniu wielkiego w mieście święta
Uwieńczenia ciężkiej pracy
Na trybunach tłum się zebrał
Dygnitarze szczytów władzy

Rozpoczęto fetę huczną
Feerię igrzysk na stadionie
Celebrują radość sztuczną
Między nimi człowiek płonie

O co chodzi szaleńcowi?
Co w zabawie widzi złego?
Psuje dumę narodowi
Z osiągnięcia wspaniałego

Gdy się cieszy garść wybrańców
Tłum błądzący w mroku jeszcze
On w agonii kona tańcu
Dając sygnał zmian w proteście

Na nic sukces dla nielicznych
Radość która łzy wyciska
Kiedy chleba brak dla wszystkich
Niepotrzebne są igrzyska

Imię ryte na tablicy
Tego który życie oddał
Na stadionie ciżba krzyczy
Między nimi duch się błąka

2012

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozmowa z Horacym

                               "Invitum qui servat,
                                idem facit occidenti"

Na co płynie moja stróżka
Skoro wyschło jej źródełko
I omija wszystkie ujścia
By móc własnym nurtem biegnąć?

Trwa bez celu w samotności
Gdy z innymi nie po drodze
I z natury złośliwości
Wsiąknąć w ziemię też nie może

A tam w głębi jest ukryte
Co stracone i szukane
Lecz powyżej skały lite
Postawiły szczelną tamę

Toczą wody się cierpliwie
Odgadując przeznaczenie
Los okrutnym jest wodnikiem
My zaś prochem tylko cieniem

Chciałbym płynąć w miejscu innym
Gdzie 'sapere aude' raczej
Niż 'niczemu się nie dziwić'
Lubowanie się w dogmacie

Jednak ktoś mnie tu przytwierdził
Obserwując niczym pawia
Ten najgorszy rodzaj śmierci
Co przy życiu pozostawia

2012

środa, 6 czerwca 2012

Trzej wąsacze

Tak miłował wolność pierwszy
Że do sejmu z wojskiem przyszedł
Tych co jemu w drogę weszli
Dekorował śmierci krzyżem

Naśladowca jego - drugi
Sejm popiera zaś gorąco
I pałować chciałby ludzi
Których kiedyś był obrońcą

Popychadłem trzeci będąc
Też sen przyśnił o potędze
Od kolesiów dostał berło
Żeby cwaniak szmal pchał w ręce

Genialnością puchnąc własną
Ideały porzucili
Poróżnili swoje gniazdo
Tak jak tajny agent czyni

Kiedy stacja 'wolność' służy
Zakłamanym zamordystom
Do tramwaju wsiąść i ruszyć
W sprawiedliwą pora przyszłość

2012

wtorek, 5 czerwca 2012

Faszystowski jubileusz

Boże strzeż tron
Faszystów chroń
Za tyle lat
Niszczony świat

Rocznica znów
Okrągłych słów
Igrzyska w krąg
Z wyzysku rąk

Szopka dla mas
Stracony czas
Pismaków szał
Każdy by chciał

Do ziemi kark
Składka na bank
Wydarty szmal
Wielmożom bal

Święty czy kat
Są za pan brat
Mnożenie zer
Z wysokich sfer

Zebrał się klub
Gnijący trup
Rządzącym spiż
Biedocie krzyż

Wyśniony sen
Pazernych hien
Tańcz na ich znak
Gdy jutra brak

Czy to Big Ben
Czy Wisły brzeg
Na wspólny zew
Ssą naszą krew

2012

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rodowód hrabiego

Ród z magnatów swój wywodzi
Z Litwą trzysta lat związanych
Lecz w komunie się urodził
I na ziemiach odzyskanych

2012

niedziela, 3 czerwca 2012

Para na wyżynach

Już nie strzela - nie wypada
Zepsuć można wizerunek
Więc balonem niech polata
I zwierzątka podpatruje

Piękny prezent od rodziny
Sfinansują podatnicy
Balon górą w urodziny
Dołem jadą borowicy

Nie poznali jeszcze prawdy
Że spaść może co wysoko
Nie potrafią ciągle sprawdzić
Czym hrabiowie latać mogą

Po co skarb nasz tak narażać
Aranżując lot podniebny?
Tak nadęty przecież hrabia
Że mu balon niepotrzebny

Lot odbyła też hrabina
Z wroną co bez skrzydeł lata
Do przyjaciół naszych w Chinach
Kursem w nowe strony świata

Gdy podbiją już Manilę
I kolonią zrobią chińską
Ci co liżą Pekin w tyłek
Bekną czkawką filipińską

2012

sobota, 2 czerwca 2012

Solidarność im. Lenina

Obalili system dawny
By utrwalać go w pamięci
Wieczny Lenin patrzy z bramy
I turystów ma zachęcić

Czemu innych więc zniszczono?
W czym przeszkadzał rodak Felek
Co w stolicy sercu stojąc
Mógł zarobić dla nas wiele?

Gonią w piętkę w schizofrenii
Chcąc odtwarzać co zwalczali
W hipokryzji zagubieni
Czego chcieli niszczą sami

Dziś gdy nie ma władzy ludu
Broni lud solidarności
Dzięki której jest na bruku
Przy korycie szuja gości

2012

piątek, 1 czerwca 2012

Trochę pokory

Po co się zmieniać, szukać dziur w całym?
Po co wymagać od siebie czegoś?
Po co się kajać atakowanym,
Pozwolić znaleźć w sobie coś złego?

Lepiej samemu zaatakować,
Na upomnienie obruszyć dumnie
Zabronić trzeba, karać za słowa
Nie nasze winy, lecz ich kalumnie

Można stłuc lustro, gdy gęba wredna
Żeby nie utyć - wyrzucić wagę
Kiedy gorączka - termometr zdeptać
Chwalić ubiorem, gdy ciało nagie

Lecz sobie tylko tak się zaszkodzi
I śmiesznym bardziej wyda dla ludzi
I mędrzec czasem złą ścieżką chodzi
Żałośnie głupi kto z niej nie wróci

2012

czwartek, 31 maja 2012

Do Jana K.

Nie wiedzieli? Nie wierzyli?
Zrobić nic nie byli w stanie?
Może w złej przybyłeś chwili
Żeby przerwać mordowanie?

Może jednak w interesie
Pomoc ich nie była wtedy
Jak zdarzało się już wcześniej
I wciąż dzieje się niestety?

Może tacy są na świecie
Którzy milion istnień ludzkich
Mogą sprzedać tak jak śledzie
Cudzą krew jak flaszkę wódki?

Przecież nieraz to widziałeś
Mijał czas i nowe wojny
Wciąż narody sprzedawane
Są na świata rynku wolnym

Kto mocarstwu się narazi?
Kto dla innych się poświęci
Gdy interes niewyraźny
I kosztowne przedsięwzięcie?

Jeden pytał cię o konie
Ty nudziłeś o komorach
Przehandlował w Jałcie koniec
Kiedy przyszła targów pora

Drugi dał na łez otarcie
Medal z plamą w mowie wielką
Bo historii na Harvardzie
Liczbę lekcji mu obcięto

2012

środa, 30 maja 2012

Od morza do morza

Naród czysty nasz jak łza
Cierpiał wieki tyle zła
Nie napadał chociaż mógł
Nie pozwalał honor bóg
I nie czynił nigdy źle
Zawsze tylko bronił się
Obcy mógł podbijać świat
Lecz naszego wara brać

Profesorek ślini się -
Wilno polskim miastem jest
I odwiecznie polski Lwów
Zaporoże Wiaźma Psków
Ukrainiec łże jak pies
Nie my - on najeźdźcą jest
Już nasz Piast miał zamki tam
Teraz w twarz nam pluje cham

Szczecin także polski jest
I z Olsztynem Wrocław też
Tylko jakiś dziwny traf
Że na żadnej z dawnych map
Nie uświadczysz w Polsce wraz
Wszystkich wymienionych miast

Kto powiedzieć może - wiem
Które polskie są z tych ziem -
Śląsk gdy kresów było brak?
Wschód a Niemcom zachód dać?
No a może zrobić tak
By zsumować Polskę z map?
Krzywdy już nagrodzić czas
Pozbawionym wszelkich skaz

Nim ojczyznę zwiększą nam
Przypomnienie jeszcze dam
Że był taki długi czas
Gdy nie było wcale nas

2012