"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

wtorek, 31 maja 2011

Dźwięk ciszy

Witaj, ciemności, kompanko dawna
Znowu przyszedłem z tobą pogadać
Jakieś widzenie, cicho się czając
We śnie nasiona we mnie zasiało
I obraz, który wrósł w moje myśli
Już tam pozostał, wraz z dźwiękiem ciszy

W snach niespokojnych szedłem samotnie
Przez brukowane ulice wąskie
Pod aureolą lampy uliczną
Podniosłem kołnierz na chłód i wilgoć
Oczy przeszyło neonu lśnienie
Noc rozdzierając i ciszy brzmienie

W odkrytym świetle, dziesięć tysięcy
Ujrzałem ludzi, być może więcej
I rozmawiali, nie mówiąc wcale
I się słyszeli, choć nie słuchali
Pisali pieśni, co nikt nie śpiewa -
Nikt dźwięku ciszy zakłócić nie śmiał

I rzekłem: "Głupcy, nikt z was nie słyszał
Że jak nowotwór rośnie w nas cisza?
Usłyszcie głos mój - uczyć was będę
Chwyćcie ramiona, a was dosięgnę"
Lecz słowa deszczem spadały cichym
I w studniach ciszy po chwili milkły

A oni nieśli modły w pokłonach
Wielbiąc swojego z neonu boga
I znak wypalił im ostrzeżenie
Ze słów formując to objawienie:
Słowa proroków są napisane
Na klatkach bloków, na dworca ścianie
I w dźwiękach ciszy są wyszeptane

2011
przekład z: Simon and Garfunkel

poniedziałek, 30 maja 2011

Przed burzą

Gdzieś się podział, ciepły wietrze?
Zatrzymało się powietrze
Ledwo drży nad ziemią jeszcze
Żyje jednak - pachnie deszczem

Gra skowronków się urwała
Zieleń w strachu skamieniała
Oczyszczenia idzie fala
Wyczekuje ziemia cała

Już pociemniał błękit w górze
Coś się czai, kryje w chmurze
Nie wytrzyma wiele dłużej
Czuć napięcie, czuć gdzieś burzę

Ziemia sucha, umęczona
Nad nią - gniewu ciemne grona
Wojna jest już przesądzona
Głucho mruczą armat koła

Siedzę, czekam salwy pierwszej
Kiedy niebo się rozewrze
Kiedy runie ciężkim deszczem
I ozonem się orzeźwię

Wstanę, ręce w górę wzniosę
Ogłuszony grzmotów głosem
Pojednany ze swym losem
Dzikim szlochem się zaniosę

2011

niedziela, 29 maja 2011

Nektar

Rozchyl, proszę, miękkie płatki
Pozwól poczuć smak nektaru
Co tam inne świata smaki
Ty ten jeden mi podaruj

Daj zanurzyć mi się w sobie
I zapomnieć wszystko inne
Rozpal w starym piecu ogień
On tak długo zionął zimnem

Schroń w kielichu mnie bezpiecznie
Może później śmierć zaprosi
Wehikułem czasu jesteś
Przenoszącym do młodości

Delikatność twoją skradnę
Nurzać będę się do woli
Potem z sił opadnę na dnie
Nie dam poznać, co mnie boli

2011

sobota, 28 maja 2011

NOTES 21 - Czarno pisane

Wiem, poezją nie jest życie
Ale prozą, zwykle marną
Trudno tym, co patrzą czarno
Piękno warte wierszy widzieć

Wiem, dolewam sosu smutku
Do talerza gorzkiej strawy
Żółć i jad mam za przyprawy
Truję nimi powolutku

Dla czujących wszak są wiersze -
Ja ból, złość, rozczarowanie
I tęsknotę czuję jeszcze

A na prozy odtruwanie
Swoją czarną mam poezję
W gorzkie rymy przebieranie

2011

piątek, 27 maja 2011

Złodziejski system

Państwo mówi: chcesz żyć godnie
W dniach starości? - Nie licz na nas -
Sam na przyszłość odłóż sobie -
System składki twoje zjada
Ty masz karmić świętą krowę;
Płać na fundusz zdrowia haracz
Jeśli jednak cenisz zdrowie
To prywatnie za nie zapłać;
Marzysz, by zarabiać dobrze?
O swój biznes się postaraj -
Że upadnie, to być może
Lecz nie będziesz się użalał
Że ci płacą psie pieniądze;
Państwo uczyć się pozwala
I za darmo można zmądrzeć
Jednak rzecz ogólnie znana -
Biedny niedaleko dojdzie

Niech mi jakiś więc mądrala
Na co takie państwo, powie
Poza tym, by nas okradać
I cwaniakom robić dobrze

2011

czwartek, 26 maja 2011

Na oborniku

W warzywniku cię znalazłem
Czarnoziemem pomazaną
Znak ci dałem tajnym hasłem
Wreszcie mam cię całkiem samą

Pośród krzewów, na zagonie
Przycisnąłem cię do ziemi
Zatopiłem w nawóz dłonie -
Niechaj życie nas wypełni

Fetor uniósł się nad nami
Pikanterię w scenę wnosząc
Wszak jesteśmy zwierzętami
Które w gnoju się tarmoszą

Nie przeszkadza woń zgnilizny
Kiedy zew natury woła -
Świat od zawsze śmiercią żyzny
Nowe życie daje rozkład

Nim wypełnisz swoją rolę
W uniesieniu jeszcze patrzę
W oczodoły puste twoje
W białą w ziemi czarnej czaszkę

2011

środa, 25 maja 2011

Precz z końcem świata

Na równi pochyłej niewiele się zmienia
Świat pieje z zachwytu, że sunie wciąż naprzód
Jednak coraz szybciej obraca się ziemia
Nikt nie chce zobaczyć, że toczy się na dół

Śmieją się z proroków, których sami tworzą
Cieszą, że kolejny koniec ich ominął
Niby pewni siebie, czego więc się boją?
Czyżby przeczuwali, że już wkrótce zginą?

2011

wtorek, 24 maja 2011

Niechciani

Tak pięknie mnie kochał i nie bał się mówić
Świat przy nim łagodniał, a ja damą byłam
Oddałabym wszystko, byleby powrócił
Podzieliła z inną, chwilą się cieszyła

Co dać tylko chciałby, wszystko bym przyjęła
Zabrać mógł świat cały, byle razem ze mną
Nie żyłam, nim przyszedł, gdy odszedł - umieram
Na nic już nie liczę, poza śmiercią jedną

Myślałam, że będziesz marzeń mu spełnieniem
Nie mogłam dać więcej, by mieć go przy sobie
Dlaczego nas nie chciał, synu, tego nie wiem
Dlaczego uciekał, pewno się nie dowiem

Czy wybaczysz - proszę - że ciebie oddałam?
Patrząc w twoje oczy, wciąż widziałam jego
Gdy wrócił do żony, rozpadłam się cała
Skarbie utracony, sama winnam tego

Zanim czas mnie skaże za twoje cierpienie
O tym tylko marzę, by ciebie odnaleźć
Chociaż wiem na pewno, że twoje spojrzenie
Przypomni mi jego i rozdrapie ranę

2011

poniedziałek, 23 maja 2011

Niechcianemu

Tęsknię za tobą, synu niepoznany
Cierniem w sumienia resztkach krwawym jesteś
Tęsknię za matki twojej ramionami
W których przeżyłem chwile najpiękniejsze

Zawsze mieć ciebie chciałem, ją kochałem
Lecz sił mi brakło, żeby zostać z wami
Wybrałem (odtąd życie mam złamane)
Żonę, z nią dzieci ... zostaliście sami ...

Lat przeszło tyle, wracaliście we śnie
I ból się po was nie zakończył nigdy
Powiedz mi, synu, jaki teraz jesteś
Zdołasz wybaczyć sprawcy twojej krzywdy?

Jak twoja matka? Czy długo płakała?
Czy ktoś jej szczęście dał w moim zastępstwie?
Czy ktoś ojcowską miłość ci okazał
Zwrócił wam wiarę, zabraną przeze mnie?

Chciałbym czas cofnąć, by wziąć cię na ręce
Patrzeć, jak rośniesz, przykład dawać tobie
Dumnym być z chłopca, cieszyć się młodzieńcem
Zniszczyłem wszytko ... czasu nikt nie cofnie ...

Wybacz egoizm, tchórzostwo i zdradę
Ja, marnotrawny ojciec, błagam ciebie
Zanim mi w piekle wymierzą zapłatę
Wybacz mi, synu, gdziekolwiek dziś jesteś

2011

niedziela, 22 maja 2011

Wolnomyśliciel

Cesarz to ma życie klawe -
Może ćwokiem być i błaznem
To chronionym jednak prawem
Gęba w kubeł! - wszystko jasne;
Nawet, jeśli sam nie każe
Ścigać tych, co ujadają
Zaraz któryś się wykaże
Z gończych psów, co fach swój znają -
Odszukają delikwenta
Zapukają wcześnie rano -
Nie obrażaj prezydenta!
Z woli ludu go wybrano;
Będzie mógł bajdurzyć dalej
Że są wszyscy w kraju wolni
Który ćwokom władzę daje
I półgłówków prawem chroni

2011

sobota, 21 maja 2011

Dziewczyna i deszcz

Czy też ją widziałeś w sukience tej kusej
Pod którą bezwstydnie niczego nie miała
Gdy kwiat z woli słońca we włosach jej usechł
Pot zwiedzał cudowne wgłębienia jej ciała?

Musiałeś, boś rzucił się na nią spragniony
Gdy żądza wyrwała cię z chmur niespodzianie
I lizać zacząłeś od każdej ją strony
Przemocą się wdzierać pod mokre ubranie

I nim się ukryła przed wzrokiem lubieżnym
Sukienka przywarła do ciała krągłości
Zdradzając pod sobą sekret najtajniejszy
Bez żadnej dla wstydu panny łaskawości

Ach, oczu nie mogłem od kul - sióstr syjamskich
Oderwać, gdy drżące prężyły się w strugach
A woda - w dół - kradła kolejny skarb damski
Na próżno dziewczyna skrywała go w udach

(I mnie chuć porwała, deszcz jej nie ostudził
Zerwałem sukienkę z ofiary zmokniętej
Tak, czasem przypadek demona obudzi
I niż się planuje, wydarzy się więcej)

O, deszczu bezwstydny, wiem teraz, że jesteś
Też samcem w niewoli zmysłowych rozkoszy
Nikomu nie mówmy o naszym sekrecie -
Niech on nas - jak tamta przygoda - połączy

2011

piątek, 20 maja 2011

Żar ♫

Na niebie błękit resztki bieli zmył
Powietrze ani drgnie
Słońce w zenicie nie żałuje sił
Płomienie ziemi śle
Spękana bryła wnętrzem pustych żył
O litość błaga deszcz
Osiada w ustach wyprażony pył
Palący biorę wdech

Na sztywnych rzęsach solą osiadł pot
Ostatni umilkł ptak
Nad martwą ziemią rozpoczynam lot
Wolno i nisko tak

Wiem już, wiem, że lecę
Tak! Czuję to, wrócić nie chcę
O, tak, wiem, że lecę
Czuję i wrócić nie chcę

Wszędzie wkrąg widzę śmierć
Wszystko w proch zmienia się
W oczach schnie słona łza
Co mi tam - niech skona świat
Wracam tam ...
Wracam tam, gdzie bym chciał

Po wszelkim bólu ginie w sercu ślad
Usycha w skrzepach krwi
Zostawiam w tyle, co dręczyło tak -
Zaczynam wreszcie żyć
W od świadomości oderwania stan
Bezwiednie wkradam się
Zostać po świecie może kurzu mgła
Gdy poprzez niebyt brnę

Gwiazdo zniszczenia, wyrwij wilgoć z wód
Niech parą niesie mnie
By się cofnięcia czasu ziścił cud
W twój promień zmieniam się

Wreszcie jest jak ... Wreszcie jest jak chcę...
Proszę cię... Proszę, zostać tu chciej!
O, tak, jestem sam, sam ...
O, tak, skazę tę wciąż mam

W podróż życia,
W podróż śmierci ze mną wybierz się
O, tak!
Wybierz ze mną się ...

2011
inspiracja: Led Zeppelin
♫ na melodię: Kashmir

czwartek, 19 maja 2011

Grotołaz

Złowrogi spokój zamkniętej przestrzeni
Głębia skostniała w podziemnym jeziorze
Zduszony oddech w lodowatej sieni
Sufit zębami sopli ciemność orze

Brnę po omacku, drżąc topieli chłodem
Stygnące nogi gruntu są stęsknione
Kolejny syfon - sufit zapadł w wodę
Ostatni oddech po tej życia stronie

I tylko kropla gdzieś opada z pluskiem
Jedynym dźwiękiem umarłego świata
A mógłbym przysiąc - słyszę głosy ludzkie
Nie, tlenu resztką mózg mi figle płata

Zapadam w letarg, zatrzymuję serce
Opadam na dno - walka zakończona
Już pierś powietrza nie zaczerpnie więcej
Dławi mnie głębia, z dala od was konam

2011

środa, 18 maja 2011

NOTES 20 - Persefona

Już cię wypuścił Hades z objęcia
Byś powróciła na ziemi łono
Uradowała matkę stęsknioną
I świat, co czekał wiosny nadejścia

Wybuchła ziemia kwieciem z radości
Lecz tam po tobie smutek w Hadesie
Bo żal się zmarłych w ciemności niesie
Gdy ich bogini wśród żywych gości

Już cię tu czeka Adonis miły
By spijać słodycz twojego ciała
By pośród kwiatów dni wam schodziły

Lecz moja miłość odeszła cała
Więc błagam, byś mnie z nadejściem zimy
Do niej w Hadesu mroki zabrała

2011

inspiracja: Dead Can Dance

wtorek, 17 maja 2011

Przyjdzie taki dzień

Przyjdzie dzień taki - nic nie napiszę
Listy zostaną bez odpowiedzi
Telefon zmilknie, zapadnę w ciszę
Zerwie się nitka w pajęczej sieci

Nie trudź się wtedy, by mnie odnaleźć
I więcej wiedzieć nie chciej niczego
Wiedz, że już jestem o niebo dalej
Że wszystko dobrze - pragnąłem tego

Gdziekolwiek trafię, cokolwiek będzie
To wiele bólu uda się pozbyć
Pomyśl, że może być tylko lepiej
I się uśmiechnij, kiedy mnie wspomnisz ...

2011

poniedziałek, 16 maja 2011

Cis

Na skraju lasu, nad brzegiem rzeki
Rośnie samotnie cis na wzniesieniu
A jego igły są - długie wieki -
Przed napastnikiem schronem każdemu

Małym zwierzętom - przed drapieżnikiem
I drapieżnikom - przed polowaniem -
Kryli się tutaj przed obcym krzyżem
Ogniem i mieczem dawni poganie

Przed Tatarami skrył się w gałęziach
Po wielu latach też chrześcijanin -
Później pod stosem ogień rozniecał
Dziewczynę z cisem tańczącą spalił

Dał cis schronienie chłopom przed panem
Złym i okrutnym, co tu się kryli
Przed kozakami - panu w powstanie
Nim go rannego chłopi dobili

I Żyd-sierota, co uciekł z getta
Mieszkał pod cisem, gdy świat się palił
I ten, co w wojnę do wroga strzelał
By 'swój' go potem zakuł w kajdany

Cis mnie przygarnął, kiedy odeszłaś
Zatruł mi serce igieł trucizną
Dzieje tysiąca lat opowiedział
Co spamiętałem, spisałem wszystko

Ja też z tej ziemi wkrótce odejdę
Zostanie po mnie słów tylko kilka
Cis na wzniesieniu trwał jednak będzie
Nowe ofiary w igłach ukrywał

2011

niedziela, 15 maja 2011

Żona rybaka

Wciąż mi mówisz o marzeniach
Lecz gdy tylko spełnię któreś
Nie dziękujesz, nie doceniasz
Wnet mnie nowym zaskakujesz

A ja jedno mam marzenie -
Byś marzyła tylko o mnie
Abym wszystkim był dla ciebie -
Może wtedy bym nie odszedł ...

2011

sobota, 14 maja 2011

Młoda łania i stary jeleń

Jesteś iskrą w życiu moim
Antidotum na mój smutek
Gdybym znowu mógł być młodym ...
Ach, zapomnieć o tym muszę

Raz - jak córkę ciebie widzę
Której życia uczyć nijak
A raz inny - kochanicę
Rozkosz z piersi młodych spijam ...

2011

piątek, 13 maja 2011

Nocna schadzka

Srebro z nieba mrok rozświetla
By po nocy drogę znaleźć
Ja na przyjście twoje czekam
Ty mi jedna szczęście dajesz

Ludzie stają nam na drodze
Mówią, że nie jesteś dla mnie
Dla nich - słońca blask i czosnek
Dla nas - w płatkach róż zjednanie

Nie pozwolę nas rozłączyć
Bo nie wiedzą, ile cierpi
Kto jest inny i samotny
Kto miłości nie zna pełni

Byś przychodzić mogła do mnie
I kąsała czule szyję
Od przekleństwa cię uwolnię
Osikowy wyjmę kijek

2011

czwartek, 12 maja 2011

NOTES 19 - Magnolia

Rozchylasz płatki ze wstydu pąsem
Jak długie rzęsy skulone w kielich
Na dnie którego źrenica drzemie
Aż się przebudzi i spojrzy w słońce

Otrząsasz rosę po nocnym chłodzie
Drżąc przed zabójcą - mrozem majowym
By się bezwstydnie roznegliżować
I wzbudzić zawiść kwiatów w ogrodzie

Pozwól, magnolio, bym do kielicha
Wniknął, bezpiecznie w płatkach się schował
Nektarem twoim tylko oddychał

Zabierz, gdzie zacznę życie od nowa
I nie odczuję już nigdy zimna
Gdzie znajdę kogoś, kto mnie pokocha ...

2011

środa, 11 maja 2011

Bieg szaleńca

Jestem głupcem, co życie pospiesza
Jakby szybciej chciał ujrzeć swój koniec
Nie wiem tylko, czy przed czymś uciekam
Czy też rzecz jest, za którą wciąż gonię

Wszystko jedno, bo jeśli nie stanę
To gdy spojrzę za siebie nim umrę
Wtedy pojmę, szaleńczo zdyszany
Że tak biegnąc, co miałem, zepsułem

2011

wtorek, 10 maja 2011

Ecce homo

Skrzyżowanie, miasta środek
Rzeka ludzi na chodnikach
Na jej brzegu siedzi człowiek
Łowi grosze do koszyka

Dłoń mu liże wierne psisko -
Im jedynie jest nie spieszno
Człowiek stracił w życiu wszystko
Poza psem i dolą pieską

O czym marzył, kim był kiedyś -
Wzrok zaszklony zdradzić nie chce
Ile zaznał bólu, biedy
Popękane skrywa serce

I odczytać nikt nie pragnie
Tych tajemnic mu spod powiek
Wierzyć chcę, że bóg przynajmniej
Powie o  nim: "oto człowiek"

2011

poniedziałek, 9 maja 2011

Tajemnicza choroba

Jak długo to potrwa
I na co choruję?
Od kiedy cię kocham
I kochać nie umiem
Czy później się stało -
Gdy ciebie straciłem?
Czy się wykluwało
Czy stało się w chwilę?
Czy kochać nie umiem
Przez chorobę dziwną
Czy ona to skutek
A tamto przyczyną?
A może też nie ma
Związku z tym żadnego
I cieszyć się trzeba
Że nie widzisz tego?
Może taki byłem
Siedziało to we mnie
A teraz przyczynę
Chcę znaleźć daremnie?
Jakkolwiek nazywa
Się moja choroba
Nie ważna przyczyna -
Do śmierci w niej dotrwam
Nie widzę lekarstwa
Objawów przybywa
Stan wciąż się pogarsza
Czy jest zaraźliwa?
Wielką mam nadzieję
Że czytając wiersze
Nie złapie ode mnie
Nikt francy niniejszej
Lecz sam chory może
Pomyśli czytając
Że dziwne choroby
Także inni mają

2011

niedziela, 8 maja 2011

Dzieci rewolucji

Ten, co oddał zdrowie w walce
Pałką bity, bał się w nocy
Który każdą tracił pracę
Co go esbek gończy tropił

Co dla chleba się narażał
Swoich dzieci i ojczyzny
(A zyskała cwana banda -
Czystej krwi oportuniści) -

Dziś dożywa z lichą rentą
Kupić leków nie jest w stanie
Wstyd mu z wyciągniętą ręką
Prosić o coś przed sądami

Tylko czasem coś w nim pęka
Że tak sam i zapomniany
Kiedy ci, przez których cierpiał
Dobrze się poustawiali

Że go wciąż szerokim łukiem
Podle mija sprawiedliwość -
Cicho klnie na rewolucje
Że się dziećmi swymi żywią

Tucząc hieny szczwane przy tym
Co na władzę ostrzą zęby
Robiąc pieniądz z obietnicy
I frazesów pełnej gęby

Za poległych druhów niegdyś
Grosze dadzą po dekadach
Słono płacąc za kolesi
Co rozbili się gdzieś w krzakach

2011

sobota, 7 maja 2011

Nie chcę emigrować - cz. 2.

Bo ten kraj jest naszym domem -
Tu nam mieszkać i pracować,
Kto nie umie rządzić dobrze,
Tego za drzwi i wynocha!
To ojczyzna robotników -
Kolejarzy i stoczniowców,
Szwaczek, prządek i górników,
Metalurgów i pocztowców;
To jest ziemia-żywicielka
Dla hodowców i rolników,
Biedujących w P.G.R.-ach,
Dla rybaków, cukrowników;
To jest miejsce wykluczonych,
Emerytów zubożałych,
Bezrobotnych i bezdomnych
Chorych, słabych, oszukanych;
Pozbawionych przez was wiary,
Wyprzedanych i zdradzonych,
Wyszydzonych, okłamanych,
Na fryzjerów psich uczonych;
Z kopalń, stoczni, hut, przędzalni -
Zrujnowanych i zamkniętych,
Przez was w łapach poniżanych
Obcych, chciwych i bezwzględnych;

Weźcie banki i biznesy,
Korporacje, spółki, akcje -
Inny kraj uczyńcie lepszym,
Ten - w spokoju nam zostawcie.

2011

piątek, 6 maja 2011

Nie chcę emigrować - cz. 1.

Wy, co  krajem tym rządzicie,
Jak folwarkiem swoim szlachcic,
Zmieniać chcecie nasze życie,
Robiąc dobrze tyłkom własnym;
Co na mądrość macie patent
I skuteczne rozwiązania,
By utrzymać w rękach władzę,
Potraficie się sprzedawać;
Co pławicie się w obłudzie,
To, co nasze, rozkradając
I z kieszeni biorąc cudzej,
Bo wam ciągle jest za mało;

O, narodu zbawiciele,
Z bożej łaski pomazańcy,
Dzięki wam, obywatele
Maja pracę w obcym państwie;
Sami tam, gdzie chcecie jedźcie
Szukać sobie dobrej pracy
I pokazać, jak umiecie
Kombinować i cwaniaczyć;
Sprawdźcie kompetencje wasze,
Waszą wiedzę, spryt, języki -
Tylko wracać się nie ważcie
Gdy się wyda, żeście nikim;

2011

czwartek, 5 maja 2011

Nie szargać symboli

Od tych, co widzą rzeczywistość inną
I co nie wierzą, w co my im każemy,
Tych, co z innymi w hołdzie się nie ślinią
I w domu własnym chcieliby coś zmienić,
Tych, co próbują szukać dziury w całym,
I się nie cieszą, chociaż my tak chcemy,
Co czarne - czarnym widzą, białe - białym,
Wstyd sobą niosą dla ojczystej ziemi,
Co nie śpiewają na melodię naszą
Słów, co akurat nam się podobają,
Co krok nasz śledzą i na ręce patrzą,
I wolność mają nie tę przez nas daną,
Od tych co mówią, a milczeć by mogli,
Co wciąż tu siedzą, kiedy uciec można,
Co nie pilnują wytyczonej drogi,
Gdy nasza słuszna jedynie jest droga,
Co się większości dyktatom nie dają,
Plują na trendy, racje i sojusze,
Tych, co być nie chcą przewodników klaką,
Co mroczne mają, niepokorne dusze,
Którym nie leży wdzięczna szczurów rola,
W systemie, co jest ze wszystkich najlepszy,
Którzy śmią rękę panów swoich kąsać,
I się nie godzą na równiejszość wieprzy,
Od tych, co roją sobie gdzieś tam w głowie
Inne od naszych idei marzenie,
Od tych, co myślą nie tylko o sobie
I na myślenie ważą się bezczelnie -

Przed twe ołtarze zanosim błaganie -
Ojczyznę wolną pobłogosław, panie

2011

środa, 4 maja 2011

Gloria victis

Kto zrozumie ten naród
Świętowanych porażek
Mogił, krzyży, kurhanów
Krwi daremnie przelanej

Powstań krwawo tłumionych
Bitew próżno wygranych
I pokojów, co wojny
Zwyciężone przegrały

Gdzie bohater, kto poległ
Na wolności ołtarzach
Ze straconych pokoleń
Sól się w ziemi pomnaża

Który wieki miał złote
Gdy na rękach kajdany
I co zrzucał niewole
By być w nowe pojmany

Gdzie co mądre i światłe
Przychodziło zbyt późno
A co miało nieść zmianę
Na papierze pożółkło

Co podnosi lat tysiąc
Obrócony dom w gruzy
Po czym robi sam wszystko
By go w gruzy obrócić?

2011

wtorek, 3 maja 2011

Hymn do ziemi

Na twoim łonie się rodzimy
Ucząc się stawiać pierwsze kroki
Zawsze nas w uścisk swój matczyny
Przyjmiesz, gdy splączą nam się nogi

Jedni po tobie kroczą hardo
Inni - myślami są w obłokach
Ty nam opoką, matko, twardą
I wszystkie dzieci swoje kochasz

Pragnienie gasisz łzami ludzi
Pot nasz dla ciebie jest ochłodą
Kiedy śmierć kogoś w ciebie rzuci -
Wtedy krew jego chłoniesz sobą

Ciebie szukali podróżnicy
Niejeden marzył, by cię zdobyć
Byłaś najczęstszą z wojen przyczyn
Bo wielkie bogactw masz zasoby

Jak każda matka wiesz, jak boli
Gdy dziecko wbija sztylet w serce
Człowiek cię kopie, truje, kroi
Brud wpycha w każde wolne miejsce

Lecz jeśli lekko spulchni tylko
I w ziemi bruzdy wsieje ziarno
Nawilży wody odrobinką
Ty mu stokrotną oddasz miarką

Chociaż niejeden z nas się łudzi
Że sam staraniem się wyżywi
Matka obficie karmi ludzi
Bo póty błądzą póki żywi

Człowiek, ten syn twój marnotrawny,
Gdy mu rodzinne zbrzydną strony
Opuszcza matkę krokiem sprawnym
By zawsze wrócić tu skruszonym

A gdy do kresu dojdzie drogi
Wędrowiec w domu matki-ziemi
Ta, w swoim łonie miejsce zrobi
Gdzie jego szczątki w prochy zmieni

2011

poniedziałek, 2 maja 2011

Kult jednostki

Podziw, wiara, bezkrytyczność
Przewodnika trzeba stadu
Pęd, histeria i bezmyślność
Wieniec mu na skronie kładą

Obłęd w oczach, zapatrzenie
Kult, dewocja, spiż i granit
Umysłowe zniewolenie
Przeciw nam jest, kto nie z nami

Na cokoły wynieść trzeba
Hołdy składać na wyścigi
Kiedy idol sięgnie nieba
Z nim staniemy się świętymi

Co uczynił, to szlachetne
Miód dla uszu w jego słowach
Jednak stado nie jest lepsze
Widząc winę w czarnych owcach

Nim źdźbło w oku znajdziesz czyimś
Najpierw belkę dostrzeż w swoim
Z otępienia umysł wyrwij
I z głupoty wyjdź niewoli

2011

niedziela, 1 maja 2011

Wiwat 1 maj!

Nie ma już pochodów
Zbędne są protesty
Walczyć nie ma o co -
Majówka i festyn
Nie ma trosk, wyzysku
Powszechna szczęśliwość
Nie ma robotników
Jest - santo subito

2011