"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

niedziela, 27 listopada 2016

popioły

słyszysz pieśń którą ci śpiewam?
tak wiem że wiersz to jedynie
lecz ty się na mnie nie gniewaj
niech dźwięk najmilszy ci płynie
do serca z tymi słowami
ty sama muzykę dobierz
która słodkimi nutami
uniesie słowa o tobie

wiedz że mi byłaś diamentem
taki raz w życiu się zdarza
los cię wypalił ze szczętem
odtąd w popiołach się tarzam
w nie się obracam codziennie
nadzieje bliskich w nie zmieniam
włos nimi sypię daremnie
czekając z win rozgrzeszenia

gdybym potrafił dźwiękami
oddać czym jesteś dla mnie
takimi które nocami
wypełniam to czego braknie
byłbym muzycznym geniuszem
lecz słowa tylko spisuję
czując jak nimi się duszę
niczego więcej nie umiem

2016

czwartek, 24 listopada 2016

Jak D do D

Wypięła się dupa widząc jak dęta
Duda fałsz w garnitur sprytnie ubiera:
Możesz ty pozować na prezydenta
Lecz różni nas tylko jedna litera

2016

poniedziałek, 21 listopada 2016

win odpuszczenie

gdy ciemność wokół wszystko się zmienia
w zmęczonej głowie drżą urojenia
chwile nie dłuższe od oka mgnienia
przynoszą szczęście win odpuszczenia

butelkę co rusz nową otwieram
aby zapomnieć przeszłość od teraz
jutro znów zacznę wszystko od zera
choć będzie boleć łeb jak cholera

jeden kieliszek i jedna wina
zatapiam pamięć balastem wina
w nim mieszać wszystko mi się zaczyna
jaki był skutek jaka przyczyna

tak wiem że prawda na wierzch wypłynie
lecz skoro musi to niech na winie
wolę w nim nurzać się niźli w winie
której się trzeźwy mózg nie wywinie

płyn na niepamięć szlachetnie wpłynie
winy bolesne utoną w płynie
czuję jak w żyłach powoli płynie
znikają w dali mściwe Erynie

niech nie nadchodzi poranek zimny
nie chcę by zwietrzał we krwi lek winny
wiem jak się będę czuł wtedy winny
że to ja jestem a nie ktoś inny

2016

niedziela, 20 listopada 2016

kto nie z nami ♫

pośród nas tu żył
z nami parł do przodu
jak my on też był
bohater narodu
lecz prawdy gdy czas
poznasz kto jest zły
kto bestią co na nas
wyszczerza swe kły

ogniw sto - łańcuch jest jeden
wspólnym łączący nas celem

inne czcisz świętości
co dostałeś więc zwróć
na nasze wartości
nie wolno ci pluć!
za mamony kolor
sprzedajesz się wrogom
sumienie i honor
zbywając niedrogo
nie wygrasz - wiadomo
z nami siła jest no bo:

ogniw sto lecz on jeden
łączy to co jest celem

w rytmy muzyki możnych
nie wolno ci grać
ni głupich min robić
ni zdradzać też nas!
nie jesteś z nami
już jednym ciałem
gdy w przód podążamy
zwartym oddziałem
partia matką nam
prezes ojcem nam jest!
a ty dokąd?! stań!
my nie damy ci zbiec!
nie zmusi nas wróg
by dąć w jego dudkę
radosny już róg
nam gra na pobudkę!

ogniw sto - łańcuch jest jeden
wspólnym łączący nas celem

tu nie miejsce dla takich
szumowin i łotrów
tu lśnią ideały
dla naszych potomków
tu zgodny brzmi chór
jedność wszystkim tu jest
krok jeden i nurt
z jednej miski nam jeść
i każdy jest nam wróg
kto inną gra pieśń!
my:

ogniw sto - łańcuch jest jeden
wspólnym łączący nas celem

2016
♫ swobodne tłumaczenie / parafraza / na melodię:
nautilus pompilius / "bikiniarze"

niedziela, 13 listopada 2016

NOTES 43 - co było jest będzie

wyszedł człowiek z grot ciemności
zebrać jagód czy korzonków -
tyle umiał na początku
gospodarczej działalności

wyszedł człowiek z dziur kanałów
niedopałki puszki zbiera
infotechnonanoera
krąg domyka się pomału

wyjdzie z groty czy krateru
i ostatni z bohaterów
może przetrwa dzięki wierze

jeśli jakieś resztki zbierze
to zobaczyć będzie w stanie
to co po nas tu zostanie

2016

sobota, 12 listopada 2016

NOTES 42 - idzie zima

pospieszyła się zima w tym roku
ścinając chłodem to co wciąż trwało
aby pod chustą śmiertelnie białą
zatrzymać życie w zimowym mroku

zieleń młodzieńczej beztroski liści
jak też stateczność tych w złotym wieku
jednako ginie w mrożonym mleku
od zabójczego tchnienia zawiści

na nic pogody dobrej prognozy
nic z chęci życia gdy idą mrozy
z którymi życie się nie ułoży

młody i stary wiosny chce dożyć
lecz coraz bliżej ta wczesna zima
której do końca nikt nie przetrzyma

2016

niedziela, 6 listopada 2016

curriculum vitae

tamten listopad zrodził potwora
w niewinnym kształcie drobnego chłopca
mocy piekielnych była to pora
i pod ich wpływem malec pozostał
chociaż się zdawał bożą iskierką
pełną talentów nadziei źródłem
czart go uczynił w grze z niebem bierką
by z czasem wywieść w miejsca odludne
złamał w nim wiarę osłabił pewność
zatarł kierunek nadwątlił wolę
i pozostawił jak mokre drewno
w ogniu na długą życia niedolę
lata nauki i wiedzy bagaż
starania własne i bliskich wokół
w płomienie lęków cisnął drew tragarz
by spopielały w słabości mroku
co się zdawało pewne i mocne
rosło przez lata z pędów w konary
jak drzazgę złamał diabelski podstęp
gdzie całopalne tylko ofiary
jutro to odtąd stopień do piekieł
dzisiaj jest wróżbą wrogiej przyszłości
wczoraj się było bardziej człowiekiem
duchom minionych dni się zazdrości
i chociaż nadal dokoła ludzie
w tym ci dla których nie można przegrać
żywy już tylko jest w ich ułudzie
bo ktoś mu wcześniej życie odebrał
stąd coraz bardziej obcy daleki
trwa niczym kołek w bystrym strumieniu
wbrew nurtom rwącym do wspólnej rzeki
tęskni do źródeł w odosobnieniu

2016

piątek, 4 listopada 2016

każdy dzień jest jak niedziela

wolno brniesz przez mokry piasek
tu gdzie kradną ciuchy z ławek
to wspaniałe miasto z morza
że też zamknąć go nie można

armagedonie! - przyjdź zrób z nim koniec!
przyjdź w końcu przyjdź!

każdy dzień jest jak niedziela
cichy szary jak cholera

na deptaku gdzieś się chowasz
na pocztówce bazgrzesz słowa
"jakże bardzo chciałbym żebym
był gdzie indziej a tu nie był"
w tym nadmorskim mieście bombą
zapomnieli które rąbnąć

przyjdź atomówko! - uran na zdrówko
przyjdź przyjdź przyjdź!

po kamykach wracasz z plaży
dziwny kurz na rękach twarzy

każdy dzień jest jak niedziela
tanią tackę wygraj teraz
spij herbatkę ze mną tłustą
szaro w każdym dniu i pusto

2016
swobodne tłumaczenie z: morrissey

środa, 2 listopada 2016

strzeżmy się

strzeżmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
a chociaż byli krótko to ranią przez lata
jak nagły wichru powiew słaby pień uszkodzą
i znikną a w pniu wieczna wypisana strata
potem cisza nieznośna staje się normalna
i czystość zabijana po stokroć z rozpaczy
gdy pewność jest jedynie że nieodwracalna
przeszłość każde nam szczęście w przyszłości wypaczy
nocami jednocześnie patos humor czarny
wrażliwość jak lis duszą nowe namiętności
każdy skutek leczenia nimi jednak marny
gdy wszystkie razem słabsze od tamtej miłości
widzieć będą prawdziwie ci co oczy zamkną
szczęśliwsi w chwili śmierci niż gdy się rodzili
kasjer konto na którym ciągłe uczuć manko
z permanentnym spóźnieniem w jednej zamknie chwili
zamiast pisać zbyt często raz na zawsze skreślić
kochać to przeciw sobie ostrzyć przyszłe igły
nim się zwątpi po nocy której się nie prześpi
czy nie może się teraz czy nie mogło nigdy

2016
inspiracja / parafraza: jan twardowski