"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

czwartek, 31 maja 2012

Do Jana K.

Nie wiedzieli? Nie wierzyli?
Zrobić nic nie byli w stanie?
Może w złej przybyłeś chwili
Żeby przerwać mordowanie?

Może jednak w interesie
Pomoc ich nie była wtedy
Jak zdarzało się już wcześniej
I wciąż dzieje się niestety?

Może tacy są na świecie
Którzy milion istnień ludzkich
Mogą sprzedać tak jak śledzie
Cudzą krew jak flaszkę wódki?

Przecież nieraz to widziałeś
Mijał czas i nowe wojny
Wciąż narody sprzedawane
Są na świata rynku wolnym

Kto mocarstwu się narazi?
Kto dla innych się poświęci
Gdy interes niewyraźny
I kosztowne przedsięwzięcie?

Jeden pytał cię o konie
Ty nudziłeś o komorach
Przehandlował w Jałcie koniec
Kiedy przyszła targów pora

Drugi dał na łez otarcie
Medal z plamą w mowie wielką
Bo historii na Harvardzie
Liczbę lekcji mu obcięto

2012

środa, 30 maja 2012

Od morza do morza

Naród czysty nasz jak łza
Cierpiał wieki tyle zła
Nie napadał chociaż mógł
Nie pozwalał honor bóg
I nie czynił nigdy źle
Zawsze tylko bronił się
Obcy mógł podbijać świat
Lecz naszego wara brać

Profesorek ślini się -
Wilno polskim miastem jest
I odwiecznie polski Lwów
Zaporoże Wiaźma Psków
Ukrainiec łże jak pies
Nie my - on najeźdźcą jest
Już nasz Piast miał zamki tam
Teraz w twarz nam pluje cham

Szczecin także polski jest
I z Olsztynem Wrocław też
Tylko jakiś dziwny traf
Że na żadnej z dawnych map
Nie uświadczysz w Polsce wraz
Wszystkich wymienionych miast

Kto powiedzieć może - wiem
Które polskie są z tych ziem -
Śląsk gdy kresów było brak?
Wschód a Niemcom zachód dać?
No a może zrobić tak
By zsumować Polskę z map?
Krzywdy już nagrodzić czas
Pozbawionym wszelkich skaz

Nim ojczyznę zwiększą nam
Przypomnienie jeszcze dam
Że był taki długi czas
Gdy nie było wcale nas

2012

wtorek, 29 maja 2012

Szlachcic polski

My są z dworków my z folwarków
Stara dobra szlachta polska
W pysk czerwonym tylko napluć
I znów solą ziemi zostać

Pamiętamy przodków włości
My ziemianie i ziemianki
Bóg i honor w sercu gości
Tylko koni żal ułańskich

Lecz na włościach dziad włościanin
To pańszczyznę szedł odrabiać
Żył w ziemiance a pan na nim
Stawał gdy na konia wsiadał

2012

poniedziałek, 28 maja 2012

Zgnuśniałym

Już nie marzą już nie walczą
Każdy patrzy tylko swego
Zadusili solidarność
Dla spokoju mniemanego

Głupcom dali się podzielić
Którzy cuda im wmówili
Snem Midasa zachłysnęli
Dla radości żyjąc chwili

Gnuśne ludy i ospałe -
Kamień widząc takich ludzi
Pozostawi matkę skałę
I do buntu sam się rzuci

2012

niedziela, 27 maja 2012

Jeździec

Co w myślach się skrada
Nie próbuj odgadnąć
Tam kryje się zdrada
Nas dwojga już dawno
W nich kobiet katalog
Ma tajne schowanie
Skąd na twoje ciało
Ich wkładam przebranie

I nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
Lecz ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą

Zrządzeniem przeznaczeń
Kosmiczną alchemią
Jest tak nie inaczej
I łzy nic nie zmienią
Choć koni tak wiele
Dosiadłem w marzeniach
To niesie mnie jeden
Którego nie zmieniam

Więc nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
Lecz ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą

Poniosło mnie nieraz
W nieznane krainy
A ból tak doskwierał
Gdy konie wróciły
Lecz w stajni klacz stoi
Poznana i wierna
Źrebaki mi poi
Ta moja ta jedna

Więc nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
A ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą

2012

sobota, 26 maja 2012

Piesek

Jadł nieboszczce z rąk jak trzeba
Tuczył się bez obrzydzenia
Z niej nie z siebie się naśmiewał
I podgryzał od niechcenia

Gdy umarła w nowej misie
Tłustym pyskiem zasmakował
Właścicielom ręce liże
Dawnym lejąc mocz na grobach

2012

piątek, 25 maja 2012

Dzień bez sztuki

Kiedyś serce ducha rwanie
Ból tęsknota melancholia
Prawdy z tętnic utaczanie
Z trzewi krzyk fantasmagoria

Dzisiaj pieniądz jest za wszystko
Kupić sprzedać się należy
Sztuczność szmira kasa szybko
Głupi tylko w prawdę wierzy

W czas cwaniaków na dorobku
Najważniejszym 'mieć' jest z bogów
Chór artystów z pustką w środku
Żąda gaż dla obiboków

Geniusz nędzę miał za żonę
Gdzieś w przytułku z którą zdychał
Dziś pacykarz to milioner
Co tragedią to nazywa

2012

czwartek, 24 maja 2012

Jeszcze na to nie zasłużyłeś

Jeśli dziwisz się dlaczego
Miłość której wyczekujesz
Wyślizguje wciąż się rękom
Szorstcy są dla ciebie ludzie

Oto powiem ci dlaczego -
Jeszcze skarbie na to nie czas
Zasłuż na to wpierw kolego
Cierp i popłacz jeszcze nieraz

Jeśli wiedzieć chcesz dlaczego
Gdy nie chciałem nic prócz sławy
I starałem się do tego
To nie tak mi poszły sprawy

Nie uwierzysz lecz ci powiem -
Jeszcze skarbie na to nie czas
Zasłuż na to najpierw sobie
Cierp i popłacz jeszcze nieraz

Wciąż pamiętam czas ten dzisiaj
Gdy chwycili mnie by cofnąć
Oskubali z piór mi skrzydła
Powiedzieli w twarz mi prosto

Trzeba skarbie wpierw zasłużyć
Zasłuż na to wpierw kolego
W samotności pobyć musisz
Przez czas dłuższy jeszcze nieco

2012
swobodne tłumaczenie z: The Smiths

środa, 23 maja 2012

NOTES 33 - Epitafium dla ogrodnika

Lat ogrodnik ziemię tyle
Pracą czynił swą poddaną
Jakby mu na zawsze dano
To gdzie gościł tylko chwilę

Kopał spulchniał i nawoził
Niestrudzenie niszczył chwasty
Śmiertelnego znojem władcy
Nad tą której śmierć nie grozi

Nadszedł czas i owoc zbiera
Pani z którą idzie człowiek
I o której myślał nieraz

W ziemi dół mu się wykopie
On nawozem będzie teraz
Chwast na jego wzejdzie grobie

2012

wtorek, 22 maja 2012

Nie na sprzedaż

Nie, nie mogę sprzedać ciebie
Za srebrniki i uznanie
Tu, gdzie przyszedł dziś niejeden
Z przyjaciółmi na spotkanie
Przy krokietach, kuflu piwa
W gwarze rozmów, drzwi skrzypieniu
Stukiem szklanek gdzie przerywa
Barman myślom trwać w skupieniu

Nie, to miejsce nie jest dla nas
To jest bazar, nie świątynia
Tu przychodzi się pokazać
Wolę sobie cię zatrzymać

Nie pozwolę ciebie poznać
Płaczkom dawnej ziemiańskości
Których wywiał wiatr za morza
Dziś wracają, by ich gościć
Z rozrzewnieniem łezkę ronią
Za dzieciństwem utraconym
Nim opluli ziemię swoją
W dolarowe frunąc strony

Nie potrzebne mi oklaski
Nadambitnych samochwałów
Do katakumb wracam ciasnych
Dalej konać w nich pomału
Świeczka w kąty mrok rozgoni
Cisza z nocą w rzędzie pierwszym
Będę wiersze czytał do nich
Tych słuchaczy najwierniejszych

2012

poniedziałek, 21 maja 2012

Cisza i ja

Gdybym wykrzyczał swoje cierpienie
I tajemnice które poznałem
Znalazłbym myśli uspokojenie
Kogoś obdzielił swoim ciężarem

Ale nie wydam z siebie ni słowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza

Dzieci się śmiały a ja się zawsze
Bałem uśmiechu klowna dlatego
Zamykam oczy aż światło zgaśnie
I się od dźwięku chronię wszelkiego

Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza

Słyszę płacz liścia gdy spada z drzewa
Echa wołanie gdy ludzi nie ma

Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza

2012
swobodne tłumaczenie z: Alan Parsons Project

niedziela, 20 maja 2012

Dwaj poeci

W panteonie mistrzów słowa
Lizusostwa wielki guru
Nieskalanie święta krowa
Dla wypranych z mózgów ciurów
Źródło prawdy i sentencji
Sama skromność w nimbie chwały
Idol ćwierćinteligencji
Zmora uczniów przymuszanych
Wróg laurek i peanów
Budujący pomnik sobie
Kasą z nagród w kieszeń pchaną
By mu gołąb srał na głowie

Lepiej mistrzem być dla siebie
Bez poklasku tępej tłuszczy
Jak z milionów innych jeden
Nie paw śmieszny ale puszczyk
Nie stać się pochlebców dziwką
Nawet błądzić w lotach nocnych
Bo poetą taki tylko
Który wolny i samotny
Na nic kanon i lektury
I pomników zimne gładzie
Starczy choćby jeden który
Wiersz przeczyta i zapłacze

2012

sobota, 19 maja 2012

Majowy deszcz

Spocona skóra w promieniach słońca
Niczym w kopalni soli stalaktyt
Szorstki się na niej osad wytrąca
Gdy żar ją suszy i ciepłe wiatry

Z grzeszności myta niebiańską wodą
Liżącą nagie ciało lubieżnie
Aż się zasoli jak z oczu potok
Łez albo morze martwe i ciepłe

W ukryciu cieni przed chłodnym deszczem
By się osuszyć po przejściu chmury
Spleciona z drugą w słonawy precel
Rozkoszy lukry zaschły na którym

W dłoniach natury miękko się mości
W cielesnych soków przybrana wilgoć
Dusząc bezbronną świeżość czystości
Słoną i lepką uniesień przylgą

2012

piątek, 18 maja 2012

Gęba ♫

Skarbie, skarbie tylko żartowałem
Mówiąc że bym chciał ci
Wybić wszystkie zęby twe
Skarbie, skarbie tylko żartowałem
Mówiąc że ktoś miał by
W łóżku pałą zatłuc cię

Jak czuła się Joanna d'Arc wiem
Teraz już jak czuła się wiem
Gdy płonął stos
Aż po rzymski nos
A jej walkman topił już się

Gęba, gęba atakuje znów
I już nie mam praw
Już nie mam szans
By być jednym z was

Jak czuła się Joanna d'Arc wiem
Teraz już jak czuła się wiem
Gdy płonął stos
Aż po rzymski nos
Implant w uchu jej topił już się

Gęba, gęba atakuje znów
I już nie mam praw
Już nie mam szans
By być jednym z was

2012
♫ tłumaczenie z: The Smiths

czwartek, 17 maja 2012

Apel krakowski 2012

My wolności miłośnicy
I w pokoju współistnienia
Terroryzmu przeciwnicy
Który świat nasz w piekło zmienia
Bez litości potępiamy
Zdrajców wrogich dla ojczyzny
Z innych krajów opłacanych
Chcących szczęście ludu zniszczyć
Którzy knując zamach krwawy
Wznoszą z bombą dłoń zbrodniczą
W imię chorej podłej sprawy
Kres niewinnym niosą życiom;
I dlatego popieramy
Wodza bratniej Białorusi
Że w odwadze nieprzebrany
Terror niczym szczury dusi
Kulą w czaszkę karze zbrodnię
Zakopuje zwłoki w lesie
Łaskawości wbrew zachodniej
Co zgniliznę tylko niesie;
Zobowiązać się pragniemy
Być w twórczości wojowniczy
Podejmować w niej problemy
I terroryzm piórem niszczyć.

Wynagrodzą nam łajdactwo
Ceniąc piękne mocne słowo
Nobla premią literacką
Albo nawet pokojową

2012

środa, 16 maja 2012

Modlitwa trenera

Słuchaj młody piłkokopie
Wiem że płacą ci tak mało
Że wieszają psy na tobie
Choć ojczyzny jesteś chwałą
Że brakuje alkoholu
I w pokojach chętnych kobiet
Każą biegać ci po polu
Jeszcze nogę skręcisz sobie -
Powołałem oto ciebie
Byś krytykom zamknął gębę
Jak trenować wprawdzie nie wiem
Lecz o cud się modlić będę
Jeśli orzeł ci nie starcza
I miliony na kontrakcie
To że możesz się pokazać
Opłacone mieć wakacje
Że w luksusach mieszkać będziesz
I przez jakiś czas gwiazdorzyć
Że nasz naród wierzy święcie
Że zbawienia wreszcie dożył -
Oto ja cię bardzo proszę
I uklęknąć gotów jestem
Szansę swoją zechciej dostrzec
Nie uciekaj przed sukcesem
Biegać nie bój się i walczyć
Zrób to chociaż dla trenera
On jest mistrzem motywacji
Spójrz jak ręce składa teraz
W szatni flagę tylko klepnij
Którą w darze dał prezydent
Ona sukces nam zapewni
Na pobożnych miarę życzeń

2012

wtorek, 15 maja 2012

Starością mądry

Jak daleko sięgam wzrokiem
Zewsząd cienie mnie nachodzą
Więc słuchajcie co wam powiem
Nim sam pójdę dalej drogą -
Wam to zawsze powierzałem
Najtajniejsze moje myśli
Byście idąc moim śladem
Do krainy mojej przyszli

Gdy się mądrze zestarzeję
Gorzkie słowa za nic mając
Wiatr jesienny mnie przewieje
We mgle czasu gdy spytają
Czy was znałem to z uśmiechem
Że przyjaciół - powiem - miałem
Smutek z oczu moich zetrę
Gdy się starym mądrze stanę

Jak daleko sięgam wzrokiem
Zewsząd cienie otaczają
Więc słuchajcie to co powiem
Do tych którzy tu zostają -
Podzielałem najczarniejsze
Z moich godzin zawsze z wami
I brakować mi was będzie
Gdy zostawię was tu samych

Gdy się mądrze zestarzeję
Słowa które mną wstrząsały
Jak jesienny wiatr przewieją
We mgle czasu zapytani
Czy wam byłem kiedyś znany
Pamiętajcie wtedy właśnie
Że się przyjaźniłem z wami
A śmierć oczy mi zatrzaśnie

Gdy się starym mądrze stanę ...

2012
swobodne tłumaczenie z: Alan Parsons Project

poniedziałek, 14 maja 2012

NOTES 32 - Stokrotki i mlecze

Zmieszane ze sobą
Upstrzyły mi ścieżkę -
Stokrotki - ozdobą
Mlecze - ni troszeczkę

Rozdzielenie chwastów
Zbyt duży wysiłek -
Chcąc nie mieć dmuchawców
Stokrotki skosiłem

Byłem mleczem w glebie
Ty zaś jak stokrotka
Wrastaliśmy w siebie

Kosy błysk cię spotkał
Mnie tylko bez ciebie
Dmuchawcem pozostać

2012

niedziela, 13 maja 2012

Boży gniew

Czy pochwaliłbyś interes
Żyłowanie wziął za cnotę
Czy stół kopnął przed bankierem
Bicz ze sznurków skręcił sobie?

2012

sobota, 12 maja 2012

Południca

Słońca pali żywy ogień
Zatrzymało się powietrze
W taki upał legnę sobie
Bezczynnością się napieszczę

Wyjałowi żar mi myśli
Powycina ból skalpelem
Tłuszcz przeszłości z żył wyczyści
Choć na godzin tych niewiele

Bym na suchy wiór nie usechł
Wleję w siebie napój zimny
Ten raz jeden nic nie muszę
Ogień z nieba temu winny

Obraz z drżeniem muska ziemię
W ciszy z niej uchodzi dusza
Wirem wpada w uniesienie
Jakby ktoś do tańca ruszał

Czego chce tu ta kobieta?
O co pyta ta dziewczyna?
Resztki myśli w głowie pęta
Ostrze które w dłoni trzyma

Proszę oszczędź tortur długich
Przecież życie jest udręką
I nie kalecz po raz drugi
Kalekiego - zabij prędko

Chcę tam z tobą gdzie bez końca
Niestygnący żar słoneczny
Żebym dość nie mając słońca
Od udaru był bezpieczny

1812

piątek, 11 maja 2012

Czarci młyn

Na pagórku nad polami
Młyn wyrasta na żniw chwałę
Jak świat dzielą widać z dali
Dwa ramiona skrzyżowane

W starodrzewia głuszy gęstej
Stara chata chyli ściany
W środku ciemno jest i biednie
Czas przystanął zapomniany

Czart we młynie srebrne ziarno
Jak alchemik w złoto zmienia
W chacie ktoś nad pajdą czarną
Spija kielich zapomnienia

Bój o mąkę toczą szczury
Krwią przeżarta spływa gardziel
W chacie niesie mysz do dziury
Okruch który czasem znajdzie

2012

czwartek, 10 maja 2012

Drinking Time

Czemu dręczyć mnie przychodzisz
Przerywając czas pijaństwa?
Widzisz jak się woda sączy
Gdy cię karmię stekiem kłamstwa

Wymagania stawiasz duże
Lecz spokojna twoja głowa
Trzymać starasz się ją w górze
Nie dasz życia nam zmarnować

Czemu robię to chcesz wiedzieć
Są łatwiejsze drogi śmierci
(To co moim jest nieszczęściem
Bólem wryte mam w pamięci)

Może ciebie źle oceniam
I potrzebne objawienie
Bym twojego urzeczenia
Nie nazywał zaślepieniem

Ja przywiodłem tutaj ciebie
Teraz ty chcesz mnie nauczyć
Jak zobaczyć że jest piękne
Co odrazę we mnie budzi

Czemu robię to chcesz wiedzieć
Są łatwiejsze drogi śmierci
(To co moim jest nieszczęściem
Bólem wryte mam w pamięci)

2012
swobodne tłumaczenie (+bonus) / parafraza: Durutti Column

środa, 9 maja 2012

Boże chroń prezia

Boże chroń prezia
I jego klikę
Naszego szczęścia
Jest on strażnikiem

Prezia godności
Racz strzec przed plebsem
Choć brak przyszłości
W jego królestwie

Niech nikt nie mówi
Czego nam trzeba
Wie każdy głupi -
Perspektyw nie ma

Chroń boże prezia
Bo go kochamy
Tak że go trzeba
Chronić przed nami

Choć lud ubogi
Na prezia damy
On taki drogi
Jest dla poddanych

Zapisz w historii
Wśród świętych wszystkich
Przyszłość zapomni
O hipokryzji

Nie ma przyszłości
Więc grzechu nie ma
Śmietnik historii
Już nas pogrzebał

Chroń boże prezia
Bo go kochamy
Tak że go trzeba
Chronić przed nami

Boże chroń prezia
Ciebie prosimy
Przyszłości nie ma
Sny się skończyły

Nie ma jej dla mnie
Dla ciebie nie ma
W rękach twych panie
Los pokolenia

2012
inspiracja / parafraza: Sex Pistols

wtorek, 8 maja 2012

Nocnica

Wiem że odejść stąd nie możesz
Wieczna twoja jest tułaczka
Lecz dlaczego właśnie do mnie
Chodząc noce wciąż zawłaszczasz?

Że kochałem przecież czułaś
I że byłaś moim światłem
Razem z tobą świat mój umarł
Odtąd serce mam rozdarte

Czy to tego jestem winny
Że nie miałem dość śmiałości?
Czy to zemsta że ktoś inny
W moim sercu jeszcze gościł?

Czy dlatego że nie dane
Było poznać ci kochania
Mnie wybrałaś na ofiarę
I szczęśliwym być zabraniasz?

Budzisz płaczem moje dzieci
Których mieć nie mogłaś sama
We śnie siadasz mi na piersi
Każąc męczyć się do rana

Więc już wcale się nie kładę
Tylko czuwam długo w nocy
Mózg trucizny toczę jadem
Wbijam w ciemność senne oczy

Czasem tak mnie mocno zmorzy
Że cię prawie poczuć można
Lecz ty tylko tak mnie zwodzisz
Wyprowadzasz na bezdroża

Na manowcach zabłąkany
Chyba wrócić już nie zdołam
Bo rzuciłaś na mnie czary
I co noc do siebie wołasz

Ciągle młoda wciąż tak piękna
Kusisz nagim martwym łonem
Dłoń wyciągam lecz nie sięgam
Nasze światy rozdzielone

Kiedy przysnę przed świtaniem
Śnię że koszmar ten pokonam
Wtedy chwytasz mnie za ramię
Zrywam się ... to tylko żona

1812

poniedziałek, 7 maja 2012

Smutny fakt ♫

Spójrz, jam twój los
Ten co cię tutaj wiedzie
Spójrz, jam twój los
I zależy mi
Cóż, zdradzą cię
Na mnie się nie zawiedziesz
Znów zdradzą cię
Możesz ufać mi

Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt

Marzeń twych wolny ptak
Jam twój wzrok gdy ciebie brak
Jam twój ból gdy oddać masz
Wiesz że to smutny fakt
Smutny fakt

Tyś maską mą
Schronem moim, osłoną
Tyś maską mą
Która winna jest
Byś robił to
Grzechy wziął na swe konto
I za to zło
Winić będą cię

Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt

Marzeń twych wolny ptak
Jam twój wzrok gdy ciebie brak
Jam twój ból gdy oddać masz
Wiesz że to smutny fakt
Smutny fakt

Jam twój sen
Jam twój wzrok
Jam twój ból
Wiesz że to smutny fakt

Wstręt, jam twój wstręt
Kiedy ty chcesz miłości
Płać, teraz płać
Choć niedobrze jest
Hej, jam twój los
Ten co cię tutaj wodził
Tak, jam twój los
I już mam ciebie gdzieś

Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt

Prawda ma kłamstwa smak
I wymówki wszelkie zna
W tobie tam to jestem ja
Tak tak
Smutny fakt

2012
♫ swobodny przekład z: Metallica

niedziela, 6 maja 2012

Dwaj pasterze

Zgrzebna szata sznur na biodrach
Pusta kieszeń i sandały
Słowem darzył kogo spotkał
Dobrym; czasem chleb mu dali
Domu nie miał i miał wszędzie
Gdzie mu kąta użyczyli
Głosił miłość i żył święcie
Radość czując z każdej chwili

Dom bogaty i brzuch syty
Złoty łańcuch portfel pełny
Kochał możnych i zaszczyty
Bez skrupułów skubiąc biednych
Gdy parafia jego rękę
Z karkiem zgiętym całowała
Ta dziewczynka tylko z lękiem
Odwróciła głowę mała

Na nic miłość życie święte -
Gdy zło ważył się piętnować
Porzucili go ze wstrętem
Śmierć spotkała go głodowa (krzyżowa?)

Że bogaczy łechtał słowem
Zapłacili złotem szczerym
By się mógł okupić potem
Gdy za kark go chwycić chcieli

2012

sobota, 5 maja 2012

Gnojareczka

Z obrzydliwości rodzi się piękno
Jak kwiat wspaniały na ściółce gnoju
Wystarczy dojrzeć i sięgnąć ręką
Pośród zgnilizny po różę swoją

Róża w wysokich stała kaloszach
Kusa spódniczka koszula biała
Pełna i smukła była jej postać
Kiedy widłami gnój przerzucała

Niczym bogini w stajni wierzejach
Czynem szlachetna i mięśni siłą
Co Heraklesa pracę przejęła
By się pochylić nad słomą zgniłą

Napięte członki zroszone skronie
Zaokrąglone biodra szeroko
Co rusz z koszuli zaciekawione
Mięsistej piersi wyjrzało oko

Przerwała pracę i tak spojrzała
Że w jednej chwili pojąłem wszystko
Stajnia i słoma i ona sama -
W żyłach pieniące krew dziewuszysko

Prysła koszula z bielą jej razem
Obrus splamiony przez odchód zwierząt
Gdy miękkość piersi w dłoniach znalazłem
Wespół z gnojarką w słomie się prężąc

Łąką wiosenną gnój był pod nami
Najsłodszą wonią odór zgnilizny
Kiedy dzikimi płonąc zmysłami
Rozum zapomniał nagle o wszystkim

Spadły kalosze spódniczka kusa
Stopy i dłonie wbiły się w wilgoć
W gnoju ciał dwojga splot się poruszał
Jakby je zlepił na wspólną przyszłość

Cuchnące palce wplotłem w jej włosy
Brunatną dłonią mazałem ciało
Nieokiełznanej chłonąc rozkoszy
Oznaki ciche że wciąż jej mało

I tylko konie będąc świadkami
W gnijącej słomie uniesień jedni
Rżeniem oznajmić nie omieszkały
O swym zgorszeniu z boksów sąsiednich

2012

piątek, 4 maja 2012

Wspaniały

Gdzieś wewnątrz pewny
Gdzieś tam bezpieczny
Świat w którym żyjesz
Gdzie szansa uszła
Zmarła nadzieja
W świecie się kryjesz
Gdzie nie ma jutra
I dzisiaj nie ma

Ty - wspaniały taki jesteś
Przyćmij gwiazdy najjaśniejsze
Zbyt dalekie
Zbyt odległe
Ty - legenda w sercu na dnie
Wypierana tak starannie

Wyjdź spoza maski
Za którą zwlekasz
Żądzy żar straszny
Może oślepiać
Czas przystopować
Presja cię zżera
Schować się schować
Nie jutro - teraz

Ty - wspaniały taki jesteś
Przyćmij gwiazdy najjaśniejsze
Zbyt dalekie
Zbyt odległe
Ty - legenda w sercu na dnie
Wypierana tak starannie

2012
swobodne tłumaczenie z: Ultravox

czwartek, 3 maja 2012

Preambuła

My arcyhrabia z bożej łaski
Pomorski, śląski, wielkopolski
Łódzki, mazurski i podlaski
Też mazowiecki, małopolski
Nadto litewski i smoleński
Z woli narodu nim obrany
Aby uchronić lud od klęski
Przez posiadaczy wsparty stany
Wypaczeń pomny, dawnych braków
Gdy wokół wilków sfora liczna
A celem dobro jest rodaków
I egzystencja polityczna
Mimo wszystkiego co nas dzieli
O potomności wdzięczność dbając
Chce byście gęby swe zamknęli
A słowa nasze świętość mają

Wolność dajemy wam na tacy
I ustalamy jej granice
Tym do wyzysku tym do pracy
Dla tych są prawa zwykłym picem
Kładąc na pyski wam kaganiec
Mamy ojczyzny los na względzie
Jeśli okoniem naród stanie
Oto mówimy wam co będzie

Kiedy zbuntują się ulice
I naszej władzy wam się zachce
Wtedy poprzemy targowicę
Chociaż jest śmierć za apostazję
To arcyhrabii wolno wszystko
Nawet się skumać z okupantem
Bo władza przecież tylko dziwką
Którą raz dyma ten raz tamten

2012

środa, 2 maja 2012

Majówka z Polską

W wolnym kraju szczęśliwości
W którym mleko z miodem płyną
Na majówkę sprasza gości
Pierwszy hrabia wraz z hrabiną

Do pałacu przyjdźcie bracia
I okażcie władzy podziw
Jak owocna jest jej praca
Wszystkim świetnie się powodzi

Dumni bądźcie z konstytucji
Której nigdy nikt nie wcielił
Przyjdźcie mądrość przodków uczcić
Co na szyi sznur już mieli

Zróbcie sobie kotylionik
Wróci orzeł na koszulkę
Kancelaria da miliony
By czerwienią świecił burdel

Wata z cukru kupi dzieci
By zrozumieć mogły wcześnie
Że przykładem władza świeci
I obdarza wszystkich szczęściem

Bo nieważny jest dobrobyt
Sprawiedliwość równość postęp
Lecz na kijku dwa kolory
Krok marszowy dętych orkiestr

2012

wtorek, 1 maja 2012

Wyklętym

W robotnicze wasze święto
Zacni ludzie PRL-u
Wypalone krwawo piętno
Czczę wbrew woli szujów wielu

Wy w codziennym dziele pracy
Silni skromni i uczciwi
Uświęceni trudem waszym
I wyśmiani przez złośliwych

Nie dla zysku nie dla nagród
I w niczyim interesie
Na wygiętym waszym karku
Czego Atlas nie uniesie

Za sumienny znój przez lata
Oszukani i zdradzeni
Plugawego nawóz świata
Sól jałowej z wierzchu ziemi

Pozbawieni dziś godności
Bez szacunku praw i chleba
W sercach których gorycz gości
Że was młodym nie potrzeba

Hołd styranym składam rękom
Krzywym plecom oczom zgasłym
Słabym głosom - waszą wielkość
Sławię słów pomnikiem własnych

Kiedy krew ktoś w szmal zamienił
Zawłaszczono święto wasze
Na majówkę i happening
Wynoszenie na ołtarze

To co czyste niech się święci
Zło zysk może swój podwajać
Mogą sobie drwić przeklęci
Niech się święci pierwszy maja!

2012