Nie wiedzieli? Nie wierzyli?
Zrobić nic nie byli w stanie?
Może w złej przybyłeś chwili
Żeby przerwać mordowanie?
Może jednak w interesie
Pomoc ich nie była wtedy
Jak zdarzało się już wcześniej
I wciąż dzieje się niestety?
Może tacy są na świecie
Którzy milion istnień ludzkich
Mogą sprzedać tak jak śledzie
Cudzą krew jak flaszkę wódki?
Przecież nieraz to widziałeś
Mijał czas i nowe wojny
Wciąż narody sprzedawane
Są na świata rynku wolnym
Kto mocarstwu się narazi?
Kto dla innych się poświęci
Gdy interes niewyraźny
I kosztowne przedsięwzięcie?
Jeden pytał cię o konie
Ty nudziłeś o komorach
Przehandlował w Jałcie koniec
Kiedy przyszła targów pora
Drugi dał na łez otarcie
Medal z plamą w mowie wielką
Bo historii na Harvardzie
Liczbę lekcji mu obcięto
2012
"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"
„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,
Serce, choć popękane, bić chce,
Nie ma cię i nie było – jest noc,
Nie ma mnie i nie było – jest dzień”
parafraza: KAT
czwartek, 31 maja 2012
środa, 30 maja 2012
Od morza do morza
Naród czysty nasz jak łza
Cierpiał wieki tyle zła
Nie napadał chociaż mógł
Nie pozwalał honor bóg
I nie czynił nigdy źle
Zawsze tylko bronił się
Obcy mógł podbijać świat
Lecz naszego wara brać
Profesorek ślini się -
Wilno polskim miastem jest
I odwiecznie polski Lwów
Zaporoże Wiaźma Psków
Ukrainiec łże jak pies
Nie my - on najeźdźcą jest
Już nasz Piast miał zamki tam
Teraz w twarz nam pluje cham
Szczecin także polski jest
I z Olsztynem Wrocław też
Tylko jakiś dziwny traf
Że na żadnej z dawnych map
Nie uświadczysz w Polsce wraz
Wszystkich wymienionych miast
Kto powiedzieć może - wiem
Które polskie są z tych ziem -
Śląsk gdy kresów było brak?
Wschód a Niemcom zachód dać?
No a może zrobić tak
By zsumować Polskę z map?
Krzywdy już nagrodzić czas
Pozbawionym wszelkich skaz
Nim ojczyznę zwiększą nam
Przypomnienie jeszcze dam
Że był taki długi czas
Gdy nie było wcale nas
2012
Cierpiał wieki tyle zła
Nie napadał chociaż mógł
Nie pozwalał honor bóg
I nie czynił nigdy źle
Zawsze tylko bronił się
Obcy mógł podbijać świat
Lecz naszego wara brać
Profesorek ślini się -
Wilno polskim miastem jest
I odwiecznie polski Lwów
Zaporoże Wiaźma Psków
Ukrainiec łże jak pies
Nie my - on najeźdźcą jest
Już nasz Piast miał zamki tam
Teraz w twarz nam pluje cham
Szczecin także polski jest
I z Olsztynem Wrocław też
Tylko jakiś dziwny traf
Że na żadnej z dawnych map
Nie uświadczysz w Polsce wraz
Wszystkich wymienionych miast
Kto powiedzieć może - wiem
Które polskie są z tych ziem -
Śląsk gdy kresów było brak?
Wschód a Niemcom zachód dać?
No a może zrobić tak
By zsumować Polskę z map?
Krzywdy już nagrodzić czas
Pozbawionym wszelkich skaz
Nim ojczyznę zwiększą nam
Przypomnienie jeszcze dam
Że był taki długi czas
Gdy nie było wcale nas
2012
wtorek, 29 maja 2012
Szlachcic polski
My są z dworków my z folwarków
Stara dobra szlachta polska
W pysk czerwonym tylko napluć
I znów solą ziemi zostać
Pamiętamy przodków włości
My ziemianie i ziemianki
Bóg i honor w sercu gości
Tylko koni żal ułańskich
Lecz na włościach dziad włościanin
To pańszczyznę szedł odrabiać
Żył w ziemiance a pan na nim
Stawał gdy na konia wsiadał
2012
Stara dobra szlachta polska
W pysk czerwonym tylko napluć
I znów solą ziemi zostać
Pamiętamy przodków włości
My ziemianie i ziemianki
Bóg i honor w sercu gości
Tylko koni żal ułańskich
Lecz na włościach dziad włościanin
To pańszczyznę szedł odrabiać
Żył w ziemiance a pan na nim
Stawał gdy na konia wsiadał
2012
poniedziałek, 28 maja 2012
Zgnuśniałym
Już nie marzą już nie walczą
Każdy patrzy tylko swego
Zadusili solidarność
Dla spokoju mniemanego
Głupcom dali się podzielić
Którzy cuda im wmówili
Snem Midasa zachłysnęli
Dla radości żyjąc chwili
Gnuśne ludy i ospałe -
Kamień widząc takich ludzi
Pozostawi matkę skałę
I do buntu sam się rzuci
2012
Każdy patrzy tylko swego
Zadusili solidarność
Dla spokoju mniemanego
Głupcom dali się podzielić
Którzy cuda im wmówili
Snem Midasa zachłysnęli
Dla radości żyjąc chwili
Gnuśne ludy i ospałe -
Kamień widząc takich ludzi
Pozostawi matkę skałę
I do buntu sam się rzuci
2012
niedziela, 27 maja 2012
Jeździec
Co w myślach się skrada
Nie próbuj odgadnąć
Tam kryje się zdrada
Nas dwojga już dawno
W nich kobiet katalog
Ma tajne schowanie
Skąd na twoje ciało
Ich wkładam przebranie
I nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
Lecz ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą
Zrządzeniem przeznaczeń
Kosmiczną alchemią
Jest tak nie inaczej
I łzy nic nie zmienią
Choć koni tak wiele
Dosiadłem w marzeniach
To niesie mnie jeden
Którego nie zmieniam
Więc nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
Lecz ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą
Poniosło mnie nieraz
W nieznane krainy
A ból tak doskwierał
Gdy konie wróciły
Lecz w stajni klacz stoi
Poznana i wierna
Źrebaki mi poi
Ta moja ta jedna
Więc nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
A ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą
2012
Nie próbuj odgadnąć
Tam kryje się zdrada
Nas dwojga już dawno
W nich kobiet katalog
Ma tajne schowanie
Skąd na twoje ciało
Ich wkładam przebranie
I nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
Lecz ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą
Zrządzeniem przeznaczeń
Kosmiczną alchemią
Jest tak nie inaczej
I łzy nic nie zmienią
Choć koni tak wiele
Dosiadłem w marzeniach
To niesie mnie jeden
Którego nie zmieniam
Więc nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
Lecz ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą
Poniosło mnie nieraz
W nieznane krainy
A ból tak doskwierał
Gdy konie wróciły
Lecz w stajni klacz stoi
Poznana i wierna
Źrebaki mi poi
Ta moja ta jedna
Więc nie złość się na mnie
Gdy patrzę na inną
Tak wiele pięknych jest dziewcząt
A ty jesteś właśnie
Tą jedną jedyną
Ty jesteś tą najpiękniejszą
2012
sobota, 26 maja 2012
Piesek
Jadł nieboszczce z rąk jak trzeba
Tuczył się bez obrzydzenia
Z niej nie z siebie się naśmiewał
I podgryzał od niechcenia
Gdy umarła w nowej misie
Tłustym pyskiem zasmakował
Właścicielom ręce liże
Dawnym lejąc mocz na grobach
2012
Tuczył się bez obrzydzenia
Z niej nie z siebie się naśmiewał
I podgryzał od niechcenia
Gdy umarła w nowej misie
Tłustym pyskiem zasmakował
Właścicielom ręce liże
Dawnym lejąc mocz na grobach
2012
piątek, 25 maja 2012
Dzień bez sztuki
Kiedyś serce ducha rwanie
Ból tęsknota melancholia
Prawdy z tętnic utaczanie
Z trzewi krzyk fantasmagoria
Dzisiaj pieniądz jest za wszystko
Kupić sprzedać się należy
Sztuczność szmira kasa szybko
Głupi tylko w prawdę wierzy
W czas cwaniaków na dorobku
Najważniejszym 'mieć' jest z bogów
Chór artystów z pustką w środku
Żąda gaż dla obiboków
Geniusz nędzę miał za żonę
Gdzieś w przytułku z którą zdychał
Dziś pacykarz to milioner
Co tragedią to nazywa
2012
Ból tęsknota melancholia
Prawdy z tętnic utaczanie
Z trzewi krzyk fantasmagoria
Dzisiaj pieniądz jest za wszystko
Kupić sprzedać się należy
Sztuczność szmira kasa szybko
Głupi tylko w prawdę wierzy
W czas cwaniaków na dorobku
Najważniejszym 'mieć' jest z bogów
Chór artystów z pustką w środku
Żąda gaż dla obiboków
Geniusz nędzę miał za żonę
Gdzieś w przytułku z którą zdychał
Dziś pacykarz to milioner
Co tragedią to nazywa
2012
czwartek, 24 maja 2012
Jeszcze na to nie zasłużyłeś
Jeśli dziwisz się dlaczego
Miłość której wyczekujesz
Wyślizguje wciąż się rękom
Szorstcy są dla ciebie ludzie
Oto powiem ci dlaczego -
Jeszcze skarbie na to nie czas
Zasłuż na to wpierw kolego
Cierp i popłacz jeszcze nieraz
Jeśli wiedzieć chcesz dlaczego
Gdy nie chciałem nic prócz sławy
I starałem się do tego
To nie tak mi poszły sprawy
Nie uwierzysz lecz ci powiem -
Jeszcze skarbie na to nie czas
Zasłuż na to najpierw sobie
Cierp i popłacz jeszcze nieraz
Wciąż pamiętam czas ten dzisiaj
Gdy chwycili mnie by cofnąć
Oskubali z piór mi skrzydła
Powiedzieli w twarz mi prosto
Trzeba skarbie wpierw zasłużyć
Zasłuż na to wpierw kolego
W samotności pobyć musisz
Przez czas dłuższy jeszcze nieco
2012
swobodne tłumaczenie z: The Smiths
Miłość której wyczekujesz
Wyślizguje wciąż się rękom
Szorstcy są dla ciebie ludzie
Oto powiem ci dlaczego -
Jeszcze skarbie na to nie czas
Zasłuż na to wpierw kolego
Cierp i popłacz jeszcze nieraz
Jeśli wiedzieć chcesz dlaczego
Gdy nie chciałem nic prócz sławy
I starałem się do tego
To nie tak mi poszły sprawy
Nie uwierzysz lecz ci powiem -
Jeszcze skarbie na to nie czas
Zasłuż na to najpierw sobie
Cierp i popłacz jeszcze nieraz
Wciąż pamiętam czas ten dzisiaj
Gdy chwycili mnie by cofnąć
Oskubali z piór mi skrzydła
Powiedzieli w twarz mi prosto
Trzeba skarbie wpierw zasłużyć
Zasłuż na to wpierw kolego
W samotności pobyć musisz
Przez czas dłuższy jeszcze nieco
2012
swobodne tłumaczenie z: The Smiths
środa, 23 maja 2012
NOTES 33 - Epitafium dla ogrodnika
Lat ogrodnik ziemię tyle
Pracą czynił swą poddaną
Jakby mu na zawsze dano
To gdzie gościł tylko chwilę
Kopał spulchniał i nawoził
Niestrudzenie niszczył chwasty
Śmiertelnego znojem władcy
Nad tą której śmierć nie grozi
Nadszedł czas i owoc zbiera
Pani z którą idzie człowiek
I o której myślał nieraz
W ziemi dół mu się wykopie
On nawozem będzie teraz
Chwast na jego wzejdzie grobie
2012
Pracą czynił swą poddaną
Jakby mu na zawsze dano
To gdzie gościł tylko chwilę
Kopał spulchniał i nawoził
Niestrudzenie niszczył chwasty
Śmiertelnego znojem władcy
Nad tą której śmierć nie grozi
Nadszedł czas i owoc zbiera
Pani z którą idzie człowiek
I o której myślał nieraz
W ziemi dół mu się wykopie
On nawozem będzie teraz
Chwast na jego wzejdzie grobie
2012
wtorek, 22 maja 2012
Nie na sprzedaż
Nie, nie mogę sprzedać ciebie
Za srebrniki i uznanie
Tu, gdzie przyszedł dziś niejeden
Z przyjaciółmi na spotkanie
Przy krokietach, kuflu piwa
W gwarze rozmów, drzwi skrzypieniu
Stukiem szklanek gdzie przerywa
Barman myślom trwać w skupieniu
Nie, to miejsce nie jest dla nas
To jest bazar, nie świątynia
Tu przychodzi się pokazać
Wolę sobie cię zatrzymać
Nie pozwolę ciebie poznać
Płaczkom dawnej ziemiańskości
Których wywiał wiatr za morza
Dziś wracają, by ich gościć
Z rozrzewnieniem łezkę ronią
Za dzieciństwem utraconym
Nim opluli ziemię swoją
W dolarowe frunąc strony
Nie potrzebne mi oklaski
Nadambitnych samochwałów
Do katakumb wracam ciasnych
Dalej konać w nich pomału
Świeczka w kąty mrok rozgoni
Cisza z nocą w rzędzie pierwszym
Będę wiersze czytał do nich
Tych słuchaczy najwierniejszych
2012
Za srebrniki i uznanie
Tu, gdzie przyszedł dziś niejeden
Z przyjaciółmi na spotkanie
Przy krokietach, kuflu piwa
W gwarze rozmów, drzwi skrzypieniu
Stukiem szklanek gdzie przerywa
Barman myślom trwać w skupieniu
Nie, to miejsce nie jest dla nas
To jest bazar, nie świątynia
Tu przychodzi się pokazać
Wolę sobie cię zatrzymać
Nie pozwolę ciebie poznać
Płaczkom dawnej ziemiańskości
Których wywiał wiatr za morza
Dziś wracają, by ich gościć
Z rozrzewnieniem łezkę ronią
Za dzieciństwem utraconym
Nim opluli ziemię swoją
W dolarowe frunąc strony
Nie potrzebne mi oklaski
Nadambitnych samochwałów
Do katakumb wracam ciasnych
Dalej konać w nich pomału
Świeczka w kąty mrok rozgoni
Cisza z nocą w rzędzie pierwszym
Będę wiersze czytał do nich
Tych słuchaczy najwierniejszych
2012
poniedziałek, 21 maja 2012
Cisza i ja
Gdybym wykrzyczał swoje cierpienie
I tajemnice które poznałem
Znalazłbym myśli uspokojenie
Kogoś obdzielił swoim ciężarem
Ale nie wydam z siebie ni słowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Dzieci się śmiały a ja się zawsze
Bałem uśmiechu klowna dlatego
Zamykam oczy aż światło zgaśnie
I się od dźwięku chronię wszelkiego
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Słyszę płacz liścia gdy spada z drzewa
Echa wołanie gdy ludzi nie ma
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
2012
swobodne tłumaczenie z: Alan Parsons Project
I tajemnice które poznałem
Znalazłbym myśli uspokojenie
Kogoś obdzielił swoim ciężarem
Ale nie wydam z siebie ni słowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Dzieci się śmiały a ja się zawsze
Bałem uśmiechu klowna dlatego
Zamykam oczy aż światło zgaśnie
I się od dźwięku chronię wszelkiego
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Słyszę płacz liścia gdy spada z drzewa
Echa wołanie gdy ludzi nie ma
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
Musimy sprawy przedyskutować
Tak by nikt inny o nich nie słyszał
Rozwiąże problem spokojna głowa
Bo z pnia jednego my - ja i cisza
2012
swobodne tłumaczenie z: Alan Parsons Project
niedziela, 20 maja 2012
Dwaj poeci
W panteonie mistrzów słowa
Lizusostwa wielki guru
Nieskalanie święta krowa
Dla wypranych z mózgów ciurów
Źródło prawdy i sentencji
Sama skromność w nimbie chwały
Idol ćwierćinteligencji
Zmora uczniów przymuszanych
Wróg laurek i peanów
Budujący pomnik sobie
Kasą z nagród w kieszeń pchaną
By mu gołąb srał na głowie
Lepiej mistrzem być dla siebie
Bez poklasku tępej tłuszczy
Jak z milionów innych jeden
Nie paw śmieszny ale puszczyk
Nie stać się pochlebców dziwką
Nawet błądzić w lotach nocnych
Bo poetą taki tylko
Który wolny i samotny
Na nic kanon i lektury
I pomników zimne gładzie
Starczy choćby jeden który
Wiersz przeczyta i zapłacze
2012
Lizusostwa wielki guru
Nieskalanie święta krowa
Dla wypranych z mózgów ciurów
Źródło prawdy i sentencji
Sama skromność w nimbie chwały
Idol ćwierćinteligencji
Zmora uczniów przymuszanych
Wróg laurek i peanów
Budujący pomnik sobie
Kasą z nagród w kieszeń pchaną
By mu gołąb srał na głowie
Lepiej mistrzem być dla siebie
Bez poklasku tępej tłuszczy
Jak z milionów innych jeden
Nie paw śmieszny ale puszczyk
Nie stać się pochlebców dziwką
Nawet błądzić w lotach nocnych
Bo poetą taki tylko
Który wolny i samotny
Na nic kanon i lektury
I pomników zimne gładzie
Starczy choćby jeden który
Wiersz przeczyta i zapłacze
2012
sobota, 19 maja 2012
Majowy deszcz
Spocona skóra w promieniach słońca
Niczym w kopalni soli stalaktyt
Szorstki się na niej osad wytrąca
Gdy żar ją suszy i ciepłe wiatry
Z grzeszności myta niebiańską wodą
Liżącą nagie ciało lubieżnie
Aż się zasoli jak z oczu potok
Łez albo morze martwe i ciepłe
W ukryciu cieni przed chłodnym deszczem
By się osuszyć po przejściu chmury
Spleciona z drugą w słonawy precel
Rozkoszy lukry zaschły na którym
W dłoniach natury miękko się mości
W cielesnych soków przybrana wilgoć
Dusząc bezbronną świeżość czystości
Słoną i lepką uniesień przylgą
2012
Niczym w kopalni soli stalaktyt
Szorstki się na niej osad wytrąca
Gdy żar ją suszy i ciepłe wiatry
Z grzeszności myta niebiańską wodą
Liżącą nagie ciało lubieżnie
Aż się zasoli jak z oczu potok
Łez albo morze martwe i ciepłe
W ukryciu cieni przed chłodnym deszczem
By się osuszyć po przejściu chmury
Spleciona z drugą w słonawy precel
Rozkoszy lukry zaschły na którym
W dłoniach natury miękko się mości
W cielesnych soków przybrana wilgoć
Dusząc bezbronną świeżość czystości
Słoną i lepką uniesień przylgą
2012
piątek, 18 maja 2012
Gęba ♫
Skarbie, skarbie tylko żartowałem
Mówiąc że bym chciał ci
Wybić wszystkie zęby twe
Skarbie, skarbie tylko żartowałem
Mówiąc że ktoś miał by
W łóżku pałą zatłuc cię
Jak czuła się Joanna d'Arc wiem
Teraz już jak czuła się wiem
Gdy płonął stos
Aż po rzymski nos
A jej walkman topił już się
Gęba, gęba atakuje znów
I już nie mam praw
Już nie mam szans
By być jednym z was
Jak czuła się Joanna d'Arc wiem
Teraz już jak czuła się wiem
Gdy płonął stos
Aż po rzymski nos
Implant w uchu jej topił już się
Gęba, gęba atakuje znów
I już nie mam praw
Już nie mam szans
By być jednym z was
2012
♫ tłumaczenie z: The Smiths
Mówiąc że bym chciał ci
Wybić wszystkie zęby twe
Skarbie, skarbie tylko żartowałem
Mówiąc że ktoś miał by
W łóżku pałą zatłuc cię
Jak czuła się Joanna d'Arc wiem
Teraz już jak czuła się wiem
Gdy płonął stos
Aż po rzymski nos
A jej walkman topił już się
Gęba, gęba atakuje znów
I już nie mam praw
Już nie mam szans
By być jednym z was
Jak czuła się Joanna d'Arc wiem
Teraz już jak czuła się wiem
Gdy płonął stos
Aż po rzymski nos
Implant w uchu jej topił już się
Gęba, gęba atakuje znów
I już nie mam praw
Już nie mam szans
By być jednym z was
2012
♫ tłumaczenie z: The Smiths
Etykiety:
♫ - do śpiewania,
piosenki,
smiths / mozz,
tłumaczenia
czwartek, 17 maja 2012
Apel krakowski 2012
My wolności miłośnicy
I w pokoju współistnienia
Terroryzmu przeciwnicy
Który świat nasz w piekło zmienia
Bez litości potępiamy
Zdrajców wrogich dla ojczyzny
Z innych krajów opłacanych
Chcących szczęście ludu zniszczyć
Którzy knując zamach krwawy
Wznoszą z bombą dłoń zbrodniczą
W imię chorej podłej sprawy
Kres niewinnym niosą życiom;
I dlatego popieramy
Wodza bratniej Białorusi
Że w odwadze nieprzebrany
Terror niczym szczury dusi
Kulą w czaszkę karze zbrodnię
Zakopuje zwłoki w lesie
Łaskawości wbrew zachodniej
Co zgniliznę tylko niesie;
Zobowiązać się pragniemy
Być w twórczości wojowniczy
Podejmować w niej problemy
I terroryzm piórem niszczyć.
Wynagrodzą nam łajdactwo
Ceniąc piękne mocne słowo
Nobla premią literacką
Albo nawet pokojową
2012
I w pokoju współistnienia
Terroryzmu przeciwnicy
Który świat nasz w piekło zmienia
Bez litości potępiamy
Zdrajców wrogich dla ojczyzny
Z innych krajów opłacanych
Chcących szczęście ludu zniszczyć
Którzy knując zamach krwawy
Wznoszą z bombą dłoń zbrodniczą
W imię chorej podłej sprawy
Kres niewinnym niosą życiom;
I dlatego popieramy
Wodza bratniej Białorusi
Że w odwadze nieprzebrany
Terror niczym szczury dusi
Kulą w czaszkę karze zbrodnię
Zakopuje zwłoki w lesie
Łaskawości wbrew zachodniej
Co zgniliznę tylko niesie;
Zobowiązać się pragniemy
Być w twórczości wojowniczy
Podejmować w niej problemy
I terroryzm piórem niszczyć.
Wynagrodzą nam łajdactwo
Ceniąc piękne mocne słowo
Nobla premią literacką
Albo nawet pokojową
2012
środa, 16 maja 2012
Modlitwa trenera
Słuchaj młody piłkokopie
Wiem że płacą ci tak mało
Że wieszają psy na tobie
Choć ojczyzny jesteś chwałą
Że brakuje alkoholu
I w pokojach chętnych kobiet
Każą biegać ci po polu
Jeszcze nogę skręcisz sobie -
Powołałem oto ciebie
Byś krytykom zamknął gębę
Jak trenować wprawdzie nie wiem
Lecz o cud się modlić będę
Jeśli orzeł ci nie starcza
I miliony na kontrakcie
To że możesz się pokazać
Opłacone mieć wakacje
Że w luksusach mieszkać będziesz
I przez jakiś czas gwiazdorzyć
Że nasz naród wierzy święcie
Że zbawienia wreszcie dożył -
Oto ja cię bardzo proszę
I uklęknąć gotów jestem
Szansę swoją zechciej dostrzec
Nie uciekaj przed sukcesem
Biegać nie bój się i walczyć
Zrób to chociaż dla trenera
On jest mistrzem motywacji
Spójrz jak ręce składa teraz
W szatni flagę tylko klepnij
Którą w darze dał prezydent
Ona sukces nam zapewni
Na pobożnych miarę życzeń
2012
Wiem że płacą ci tak mało
Że wieszają psy na tobie
Choć ojczyzny jesteś chwałą
Że brakuje alkoholu
I w pokojach chętnych kobiet
Każą biegać ci po polu
Jeszcze nogę skręcisz sobie -
Powołałem oto ciebie
Byś krytykom zamknął gębę
Jak trenować wprawdzie nie wiem
Lecz o cud się modlić będę
Jeśli orzeł ci nie starcza
I miliony na kontrakcie
To że możesz się pokazać
Opłacone mieć wakacje
Że w luksusach mieszkać będziesz
I przez jakiś czas gwiazdorzyć
Że nasz naród wierzy święcie
Że zbawienia wreszcie dożył -
Oto ja cię bardzo proszę
I uklęknąć gotów jestem
Szansę swoją zechciej dostrzec
Nie uciekaj przed sukcesem
Biegać nie bój się i walczyć
Zrób to chociaż dla trenera
On jest mistrzem motywacji
Spójrz jak ręce składa teraz
W szatni flagę tylko klepnij
Którą w darze dał prezydent
Ona sukces nam zapewni
Na pobożnych miarę życzeń
2012
wtorek, 15 maja 2012
Starością mądry
Jak daleko sięgam wzrokiem
Zewsząd cienie mnie nachodzą
Więc słuchajcie co wam powiem
Nim sam pójdę dalej drogą -
Wam to zawsze powierzałem
Najtajniejsze moje myśli
Byście idąc moim śladem
Do krainy mojej przyszli
Gdy się mądrze zestarzeję
Gorzkie słowa za nic mając
Wiatr jesienny mnie przewieje
We mgle czasu gdy spytają
Czy was znałem to z uśmiechem
Że przyjaciół - powiem - miałem
Smutek z oczu moich zetrę
Gdy się starym mądrze stanę
Jak daleko sięgam wzrokiem
Zewsząd cienie otaczają
Więc słuchajcie to co powiem
Do tych którzy tu zostają -
Podzielałem najczarniejsze
Z moich godzin zawsze z wami
I brakować mi was będzie
Gdy zostawię was tu samych
Gdy się mądrze zestarzeję
Słowa które mną wstrząsały
Jak jesienny wiatr przewieją
We mgle czasu zapytani
Czy wam byłem kiedyś znany
Pamiętajcie wtedy właśnie
Że się przyjaźniłem z wami
A śmierć oczy mi zatrzaśnie
Gdy się starym mądrze stanę ...
2012
swobodne tłumaczenie z: Alan Parsons Project
Zewsząd cienie mnie nachodzą
Więc słuchajcie co wam powiem
Nim sam pójdę dalej drogą -
Wam to zawsze powierzałem
Najtajniejsze moje myśli
Byście idąc moim śladem
Do krainy mojej przyszli
Gdy się mądrze zestarzeję
Gorzkie słowa za nic mając
Wiatr jesienny mnie przewieje
We mgle czasu gdy spytają
Czy was znałem to z uśmiechem
Że przyjaciół - powiem - miałem
Smutek z oczu moich zetrę
Gdy się starym mądrze stanę
Jak daleko sięgam wzrokiem
Zewsząd cienie otaczają
Więc słuchajcie to co powiem
Do tych którzy tu zostają -
Podzielałem najczarniejsze
Z moich godzin zawsze z wami
I brakować mi was będzie
Gdy zostawię was tu samych
Gdy się mądrze zestarzeję
Słowa które mną wstrząsały
Jak jesienny wiatr przewieją
We mgle czasu zapytani
Czy wam byłem kiedyś znany
Pamiętajcie wtedy właśnie
Że się przyjaźniłem z wami
A śmierć oczy mi zatrzaśnie
Gdy się starym mądrze stanę ...
2012
swobodne tłumaczenie z: Alan Parsons Project
poniedziałek, 14 maja 2012
NOTES 32 - Stokrotki i mlecze
Zmieszane ze sobą
Upstrzyły mi ścieżkę -
Stokrotki - ozdobą
Mlecze - ni troszeczkę
Rozdzielenie chwastów
Zbyt duży wysiłek -
Chcąc nie mieć dmuchawców
Stokrotki skosiłem
Byłem mleczem w glebie
Ty zaś jak stokrotka
Wrastaliśmy w siebie
Kosy błysk cię spotkał
Mnie tylko bez ciebie
Dmuchawcem pozostać
2012
Upstrzyły mi ścieżkę -
Stokrotki - ozdobą
Mlecze - ni troszeczkę
Rozdzielenie chwastów
Zbyt duży wysiłek -
Chcąc nie mieć dmuchawców
Stokrotki skosiłem
Byłem mleczem w glebie
Ty zaś jak stokrotka
Wrastaliśmy w siebie
Kosy błysk cię spotkał
Mnie tylko bez ciebie
Dmuchawcem pozostać
2012
niedziela, 13 maja 2012
Boży gniew
Czy pochwaliłbyś interes
Żyłowanie wziął za cnotę
Czy stół kopnął przed bankierem
Bicz ze sznurków skręcił sobie?
2012
Żyłowanie wziął za cnotę
Czy stół kopnął przed bankierem
Bicz ze sznurków skręcił sobie?
2012
sobota, 12 maja 2012
Południca
Słońca pali żywy ogień
Zatrzymało się powietrze
W taki upał legnę sobie
Bezczynnością się napieszczę
Wyjałowi żar mi myśli
Powycina ból skalpelem
Tłuszcz przeszłości z żył wyczyści
Choć na godzin tych niewiele
Bym na suchy wiór nie usechł
Wleję w siebie napój zimny
Ten raz jeden nic nie muszę
Ogień z nieba temu winny
Obraz z drżeniem muska ziemię
W ciszy z niej uchodzi dusza
Wirem wpada w uniesienie
Jakby ktoś do tańca ruszał
Czego chce tu ta kobieta?
O co pyta ta dziewczyna?
Resztki myśli w głowie pęta
Ostrze które w dłoni trzyma
Proszę oszczędź tortur długich
Przecież życie jest udręką
I nie kalecz po raz drugi
Kalekiego - zabij prędko
Chcę tam z tobą gdzie bez końca
Niestygnący żar słoneczny
Żebym dość nie mając słońca
Od udaru był bezpieczny
1812
Zatrzymało się powietrze
W taki upał legnę sobie
Bezczynnością się napieszczę
Wyjałowi żar mi myśli
Powycina ból skalpelem
Tłuszcz przeszłości z żył wyczyści
Choć na godzin tych niewiele
Bym na suchy wiór nie usechł
Wleję w siebie napój zimny
Ten raz jeden nic nie muszę
Ogień z nieba temu winny
Obraz z drżeniem muska ziemię
W ciszy z niej uchodzi dusza
Wirem wpada w uniesienie
Jakby ktoś do tańca ruszał
Czego chce tu ta kobieta?
O co pyta ta dziewczyna?
Resztki myśli w głowie pęta
Ostrze które w dłoni trzyma
Proszę oszczędź tortur długich
Przecież życie jest udręką
I nie kalecz po raz drugi
Kalekiego - zabij prędko
Chcę tam z tobą gdzie bez końca
Niestygnący żar słoneczny
Żebym dość nie mając słońca
Od udaru był bezpieczny
1812
piątek, 11 maja 2012
Czarci młyn
Na pagórku nad polami
Młyn wyrasta na żniw chwałę
Jak świat dzielą widać z dali
Dwa ramiona skrzyżowane
W starodrzewia głuszy gęstej
Stara chata chyli ściany
W środku ciemno jest i biednie
Czas przystanął zapomniany
Czart we młynie srebrne ziarno
Jak alchemik w złoto zmienia
W chacie ktoś nad pajdą czarną
Spija kielich zapomnienia
Bój o mąkę toczą szczury
Krwią przeżarta spływa gardziel
W chacie niesie mysz do dziury
Okruch który czasem znajdzie
2012
Młyn wyrasta na żniw chwałę
Jak świat dzielą widać z dali
Dwa ramiona skrzyżowane
W starodrzewia głuszy gęstej
Stara chata chyli ściany
W środku ciemno jest i biednie
Czas przystanął zapomniany
Czart we młynie srebrne ziarno
Jak alchemik w złoto zmienia
W chacie ktoś nad pajdą czarną
Spija kielich zapomnienia
Bój o mąkę toczą szczury
Krwią przeżarta spływa gardziel
W chacie niesie mysz do dziury
Okruch który czasem znajdzie
2012
czwartek, 10 maja 2012
Drinking Time
Czemu dręczyć mnie przychodzisz
Przerywając czas pijaństwa?
Widzisz jak się woda sączy
Gdy cię karmię stekiem kłamstwa
Wymagania stawiasz duże
Lecz spokojna twoja głowa
Trzymać starasz się ją w górze
Nie dasz życia nam zmarnować
Czemu robię to chcesz wiedzieć
Są łatwiejsze drogi śmierci
(To co moim jest nieszczęściem
Bólem wryte mam w pamięci)
Może ciebie źle oceniam
I potrzebne objawienie
Bym twojego urzeczenia
Nie nazywał zaślepieniem
Ja przywiodłem tutaj ciebie
Teraz ty chcesz mnie nauczyć
Jak zobaczyć że jest piękne
Co odrazę we mnie budzi
Czemu robię to chcesz wiedzieć
Są łatwiejsze drogi śmierci
(To co moim jest nieszczęściem
Bólem wryte mam w pamięci)
2012
swobodne tłumaczenie (+bonus) / parafraza: Durutti Column
Przerywając czas pijaństwa?
Widzisz jak się woda sączy
Gdy cię karmię stekiem kłamstwa
Wymagania stawiasz duże
Lecz spokojna twoja głowa
Trzymać starasz się ją w górze
Nie dasz życia nam zmarnować
Czemu robię to chcesz wiedzieć
Są łatwiejsze drogi śmierci
(To co moim jest nieszczęściem
Bólem wryte mam w pamięci)
Może ciebie źle oceniam
I potrzebne objawienie
Bym twojego urzeczenia
Nie nazywał zaślepieniem
Ja przywiodłem tutaj ciebie
Teraz ty chcesz mnie nauczyć
Jak zobaczyć że jest piękne
Co odrazę we mnie budzi
Czemu robię to chcesz wiedzieć
Są łatwiejsze drogi śmierci
(To co moim jest nieszczęściem
Bólem wryte mam w pamięci)
2012
swobodne tłumaczenie (+bonus) / parafraza: Durutti Column
środa, 9 maja 2012
Boże chroń prezia
Boże chroń prezia
I jego klikę
Naszego szczęścia
Jest on strażnikiem
Prezia godności
Racz strzec przed plebsem
Choć brak przyszłości
W jego królestwie
Niech nikt nie mówi
Czego nam trzeba
Wie każdy głupi -
Perspektyw nie ma
Chroń boże prezia
Bo go kochamy
Tak że go trzeba
Chronić przed nami
Choć lud ubogi
Na prezia damy
On taki drogi
Jest dla poddanych
Zapisz w historii
Wśród świętych wszystkich
Przyszłość zapomni
O hipokryzji
Nie ma przyszłości
Więc grzechu nie ma
Śmietnik historii
Już nas pogrzebał
Chroń boże prezia
Bo go kochamy
Tak że go trzeba
Chronić przed nami
Boże chroń prezia
Ciebie prosimy
Przyszłości nie ma
Sny się skończyły
Nie ma jej dla mnie
Dla ciebie nie ma
W rękach twych panie
Los pokolenia
2012
inspiracja / parafraza: Sex Pistols
I jego klikę
Naszego szczęścia
Jest on strażnikiem
Prezia godności
Racz strzec przed plebsem
Choć brak przyszłości
W jego królestwie
Niech nikt nie mówi
Czego nam trzeba
Wie każdy głupi -
Perspektyw nie ma
Chroń boże prezia
Bo go kochamy
Tak że go trzeba
Chronić przed nami
Choć lud ubogi
Na prezia damy
On taki drogi
Jest dla poddanych
Zapisz w historii
Wśród świętych wszystkich
Przyszłość zapomni
O hipokryzji
Nie ma przyszłości
Więc grzechu nie ma
Śmietnik historii
Już nas pogrzebał
Chroń boże prezia
Bo go kochamy
Tak że go trzeba
Chronić przed nami
Boże chroń prezia
Ciebie prosimy
Przyszłości nie ma
Sny się skończyły
Nie ma jej dla mnie
Dla ciebie nie ma
W rękach twych panie
Los pokolenia
2012
inspiracja / parafraza: Sex Pistols
wtorek, 8 maja 2012
Nocnica
Wiem że odejść stąd nie możesz
Wieczna twoja jest tułaczka
Lecz dlaczego właśnie do mnie
Chodząc noce wciąż zawłaszczasz?
Że kochałem przecież czułaś
I że byłaś moim światłem
Razem z tobą świat mój umarł
Odtąd serce mam rozdarte
Czy to tego jestem winny
Że nie miałem dość śmiałości?
Czy to zemsta że ktoś inny
W moim sercu jeszcze gościł?
Czy dlatego że nie dane
Było poznać ci kochania
Mnie wybrałaś na ofiarę
I szczęśliwym być zabraniasz?
Budzisz płaczem moje dzieci
Których mieć nie mogłaś sama
We śnie siadasz mi na piersi
Każąc męczyć się do rana
Więc już wcale się nie kładę
Tylko czuwam długo w nocy
Mózg trucizny toczę jadem
Wbijam w ciemność senne oczy
Czasem tak mnie mocno zmorzy
Że cię prawie poczuć można
Lecz ty tylko tak mnie zwodzisz
Wyprowadzasz na bezdroża
Na manowcach zabłąkany
Chyba wrócić już nie zdołam
Bo rzuciłaś na mnie czary
I co noc do siebie wołasz
Ciągle młoda wciąż tak piękna
Kusisz nagim martwym łonem
Dłoń wyciągam lecz nie sięgam
Nasze światy rozdzielone
Kiedy przysnę przed świtaniem
Śnię że koszmar ten pokonam
Wtedy chwytasz mnie za ramię
Zrywam się ... to tylko żona
1812
Wieczna twoja jest tułaczka
Lecz dlaczego właśnie do mnie
Chodząc noce wciąż zawłaszczasz?
Że kochałem przecież czułaś
I że byłaś moim światłem
Razem z tobą świat mój umarł
Odtąd serce mam rozdarte
Czy to tego jestem winny
Że nie miałem dość śmiałości?
Czy to zemsta że ktoś inny
W moim sercu jeszcze gościł?
Czy dlatego że nie dane
Było poznać ci kochania
Mnie wybrałaś na ofiarę
I szczęśliwym być zabraniasz?
Budzisz płaczem moje dzieci
Których mieć nie mogłaś sama
We śnie siadasz mi na piersi
Każąc męczyć się do rana
Więc już wcale się nie kładę
Tylko czuwam długo w nocy
Mózg trucizny toczę jadem
Wbijam w ciemność senne oczy
Czasem tak mnie mocno zmorzy
Że cię prawie poczuć można
Lecz ty tylko tak mnie zwodzisz
Wyprowadzasz na bezdroża
Na manowcach zabłąkany
Chyba wrócić już nie zdołam
Bo rzuciłaś na mnie czary
I co noc do siebie wołasz
Ciągle młoda wciąż tak piękna
Kusisz nagim martwym łonem
Dłoń wyciągam lecz nie sięgam
Nasze światy rozdzielone
Kiedy przysnę przed świtaniem
Śnię że koszmar ten pokonam
Wtedy chwytasz mnie za ramię
Zrywam się ... to tylko żona
1812
poniedziałek, 7 maja 2012
Smutny fakt ♫
Spójrz, jam twój los
Ten co cię tutaj wiedzie
Spójrz, jam twój los
I zależy mi
Cóż, zdradzą cię
Na mnie się nie zawiedziesz
Znów zdradzą cię
Możesz ufać mi
Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt
Marzeń twych wolny ptak
Jam twój wzrok gdy ciebie brak
Jam twój ból gdy oddać masz
Wiesz że to smutny fakt
Smutny fakt
Tyś maską mą
Schronem moim, osłoną
Tyś maską mą
Która winna jest
Byś robił to
Grzechy wziął na swe konto
I za to zło
Winić będą cię
Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt
Marzeń twych wolny ptak
Jam twój wzrok gdy ciebie brak
Jam twój ból gdy oddać masz
Wiesz że to smutny fakt
Smutny fakt
Jam twój sen
Jam twój wzrok
Jam twój ból
Wiesz że to smutny fakt
Wstręt, jam twój wstręt
Kiedy ty chcesz miłości
Płać, teraz płać
Choć niedobrze jest
Hej, jam twój los
Ten co cię tutaj wodził
Tak, jam twój los
I już mam ciebie gdzieś
Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt
Prawda ma kłamstwa smak
I wymówki wszelkie zna
W tobie tam to jestem ja
Tak tak
Smutny fakt
2012
♫ swobodny przekład z: Metallica
Ten co cię tutaj wiedzie
Spójrz, jam twój los
I zależy mi
Cóż, zdradzą cię
Na mnie się nie zawiedziesz
Znów zdradzą cię
Możesz ufać mi
Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt
Marzeń twych wolny ptak
Jam twój wzrok gdy ciebie brak
Jam twój ból gdy oddać masz
Wiesz że to smutny fakt
Smutny fakt
Tyś maską mą
Schronem moim, osłoną
Tyś maską mą
Która winna jest
Byś robił to
Grzechy wziął na swe konto
I za to zło
Winić będą cię
Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt
Marzeń twych wolny ptak
Jam twój wzrok gdy ciebie brak
Jam twój ból gdy oddać masz
Wiesz że to smutny fakt
Smutny fakt
Jam twój sen
Jam twój wzrok
Jam twój ból
Wiesz że to smutny fakt
Wstręt, jam twój wstręt
Kiedy ty chcesz miłości
Płać, teraz płać
Choć niedobrze jest
Hej, jam twój los
Ten co cię tutaj wodził
Tak, jam twój los
I już mam ciebie gdzieś
Zmieniam sen w jawę sam
Jam twój wzrok gdy musisz kraść
Jam twój ból gdy zimna twarz
Smutny fakt
Prawda ma kłamstwa smak
I wymówki wszelkie zna
W tobie tam to jestem ja
Tak tak
Smutny fakt
2012
♫ swobodny przekład z: Metallica
Etykiety:
♫ - do śpiewania,
metallica,
piosenki,
tłumaczenia
niedziela, 6 maja 2012
Dwaj pasterze
Zgrzebna szata sznur na biodrach
Pusta kieszeń i sandały
Słowem darzył kogo spotkał
Dobrym; czasem chleb mu dali
Domu nie miał i miał wszędzie
Gdzie mu kąta użyczyli
Głosił miłość i żył święcie
Radość czując z każdej chwili
Dom bogaty i brzuch syty
Złoty łańcuch portfel pełny
Kochał możnych i zaszczyty
Bez skrupułów skubiąc biednych
Gdy parafia jego rękę
Z karkiem zgiętym całowała
Ta dziewczynka tylko z lękiem
Odwróciła głowę mała
Na nic miłość życie święte -
Gdy zło ważył się piętnować
Porzucili go ze wstrętem
Śmierć spotkała go głodowa (krzyżowa?)
Że bogaczy łechtał słowem
Zapłacili złotem szczerym
By się mógł okupić potem
Gdy za kark go chwycić chcieli
2012
Pusta kieszeń i sandały
Słowem darzył kogo spotkał
Dobrym; czasem chleb mu dali
Domu nie miał i miał wszędzie
Gdzie mu kąta użyczyli
Głosił miłość i żył święcie
Radość czując z każdej chwili
Dom bogaty i brzuch syty
Złoty łańcuch portfel pełny
Kochał możnych i zaszczyty
Bez skrupułów skubiąc biednych
Gdy parafia jego rękę
Z karkiem zgiętym całowała
Ta dziewczynka tylko z lękiem
Odwróciła głowę mała
Na nic miłość życie święte -
Gdy zło ważył się piętnować
Porzucili go ze wstrętem
Śmierć spotkała go głodowa (krzyżowa?)
Że bogaczy łechtał słowem
Zapłacili złotem szczerym
By się mógł okupić potem
Gdy za kark go chwycić chcieli
2012
sobota, 5 maja 2012
Gnojareczka
Z obrzydliwości rodzi się piękno
Jak kwiat wspaniały na ściółce gnoju
Wystarczy dojrzeć i sięgnąć ręką
Pośród zgnilizny po różę swoją
Róża w wysokich stała kaloszach
Kusa spódniczka koszula biała
Pełna i smukła była jej postać
Kiedy widłami gnój przerzucała
Niczym bogini w stajni wierzejach
Czynem szlachetna i mięśni siłą
Co Heraklesa pracę przejęła
By się pochylić nad słomą zgniłą
Napięte członki zroszone skronie
Zaokrąglone biodra szeroko
Co rusz z koszuli zaciekawione
Mięsistej piersi wyjrzało oko
Przerwała pracę i tak spojrzała
Że w jednej chwili pojąłem wszystko
Stajnia i słoma i ona sama -
W żyłach pieniące krew dziewuszysko
Prysła koszula z bielą jej razem
Obrus splamiony przez odchód zwierząt
Gdy miękkość piersi w dłoniach znalazłem
Wespół z gnojarką w słomie się prężąc
Łąką wiosenną gnój był pod nami
Najsłodszą wonią odór zgnilizny
Kiedy dzikimi płonąc zmysłami
Rozum zapomniał nagle o wszystkim
Spadły kalosze spódniczka kusa
Stopy i dłonie wbiły się w wilgoć
W gnoju ciał dwojga splot się poruszał
Jakby je zlepił na wspólną przyszłość
Cuchnące palce wplotłem w jej włosy
Brunatną dłonią mazałem ciało
Nieokiełznanej chłonąc rozkoszy
Oznaki ciche że wciąż jej mało
I tylko konie będąc świadkami
W gnijącej słomie uniesień jedni
Rżeniem oznajmić nie omieszkały
O swym zgorszeniu z boksów sąsiednich
2012
Jak kwiat wspaniały na ściółce gnoju
Wystarczy dojrzeć i sięgnąć ręką
Pośród zgnilizny po różę swoją
Róża w wysokich stała kaloszach
Kusa spódniczka koszula biała
Pełna i smukła była jej postać
Kiedy widłami gnój przerzucała
Niczym bogini w stajni wierzejach
Czynem szlachetna i mięśni siłą
Co Heraklesa pracę przejęła
By się pochylić nad słomą zgniłą
Napięte członki zroszone skronie
Zaokrąglone biodra szeroko
Co rusz z koszuli zaciekawione
Mięsistej piersi wyjrzało oko
Przerwała pracę i tak spojrzała
Że w jednej chwili pojąłem wszystko
Stajnia i słoma i ona sama -
W żyłach pieniące krew dziewuszysko
Prysła koszula z bielą jej razem
Obrus splamiony przez odchód zwierząt
Gdy miękkość piersi w dłoniach znalazłem
Wespół z gnojarką w słomie się prężąc
Łąką wiosenną gnój był pod nami
Najsłodszą wonią odór zgnilizny
Kiedy dzikimi płonąc zmysłami
Rozum zapomniał nagle o wszystkim
Spadły kalosze spódniczka kusa
Stopy i dłonie wbiły się w wilgoć
W gnoju ciał dwojga splot się poruszał
Jakby je zlepił na wspólną przyszłość
Cuchnące palce wplotłem w jej włosy
Brunatną dłonią mazałem ciało
Nieokiełznanej chłonąc rozkoszy
Oznaki ciche że wciąż jej mało
I tylko konie będąc świadkami
W gnijącej słomie uniesień jedni
Rżeniem oznajmić nie omieszkały
O swym zgorszeniu z boksów sąsiednich
2012
piątek, 4 maja 2012
Wspaniały
Gdzieś wewnątrz pewny
Gdzieś tam bezpieczny
Świat w którym żyjesz
Gdzie szansa uszła
Zmarła nadzieja
W świecie się kryjesz
Gdzie nie ma jutra
I dzisiaj nie ma
Ty - wspaniały taki jesteś
Przyćmij gwiazdy najjaśniejsze
Zbyt dalekie
Zbyt odległe
Ty - legenda w sercu na dnie
Wypierana tak starannie
Wyjdź spoza maski
Za którą zwlekasz
Żądzy żar straszny
Może oślepiać
Czas przystopować
Presja cię zżera
Schować się schować
Nie jutro - teraz
Ty - wspaniały taki jesteś
Przyćmij gwiazdy najjaśniejsze
Zbyt dalekie
Zbyt odległe
Ty - legenda w sercu na dnie
Wypierana tak starannie
2012
swobodne tłumaczenie z: Ultravox
Gdzieś tam bezpieczny
Świat w którym żyjesz
Gdzie szansa uszła
Zmarła nadzieja
W świecie się kryjesz
Gdzie nie ma jutra
I dzisiaj nie ma
Ty - wspaniały taki jesteś
Przyćmij gwiazdy najjaśniejsze
Zbyt dalekie
Zbyt odległe
Ty - legenda w sercu na dnie
Wypierana tak starannie
Wyjdź spoza maski
Za którą zwlekasz
Żądzy żar straszny
Może oślepiać
Czas przystopować
Presja cię zżera
Schować się schować
Nie jutro - teraz
Ty - wspaniały taki jesteś
Przyćmij gwiazdy najjaśniejsze
Zbyt dalekie
Zbyt odległe
Ty - legenda w sercu na dnie
Wypierana tak starannie
2012
swobodne tłumaczenie z: Ultravox
czwartek, 3 maja 2012
Preambuła
My arcyhrabia z bożej łaski
Pomorski, śląski, wielkopolski
Łódzki, mazurski i podlaski
Też mazowiecki, małopolski
Nadto litewski i smoleński
Z woli narodu nim obrany
Aby uchronić lud od klęski
Przez posiadaczy wsparty stany
Wypaczeń pomny, dawnych braków
Gdy wokół wilków sfora liczna
A celem dobro jest rodaków
I egzystencja polityczna
Mimo wszystkiego co nas dzieli
O potomności wdzięczność dbając
Chce byście gęby swe zamknęli
A słowa nasze świętość mają
Wolność dajemy wam na tacy
I ustalamy jej granice
Tym do wyzysku tym do pracy
Dla tych są prawa zwykłym picem
Kładąc na pyski wam kaganiec
Mamy ojczyzny los na względzie
Jeśli okoniem naród stanie
Oto mówimy wam co będzie
Kiedy zbuntują się ulice
I naszej władzy wam się zachce
Wtedy poprzemy targowicę
Chociaż jest śmierć za apostazję
To arcyhrabii wolno wszystko
Nawet się skumać z okupantem
Bo władza przecież tylko dziwką
Którą raz dyma ten raz tamten
2012
Pomorski, śląski, wielkopolski
Łódzki, mazurski i podlaski
Też mazowiecki, małopolski
Nadto litewski i smoleński
Z woli narodu nim obrany
Aby uchronić lud od klęski
Przez posiadaczy wsparty stany
Wypaczeń pomny, dawnych braków
Gdy wokół wilków sfora liczna
A celem dobro jest rodaków
I egzystencja polityczna
Mimo wszystkiego co nas dzieli
O potomności wdzięczność dbając
Chce byście gęby swe zamknęli
A słowa nasze świętość mają
Wolność dajemy wam na tacy
I ustalamy jej granice
Tym do wyzysku tym do pracy
Dla tych są prawa zwykłym picem
Kładąc na pyski wam kaganiec
Mamy ojczyzny los na względzie
Jeśli okoniem naród stanie
Oto mówimy wam co będzie
Kiedy zbuntują się ulice
I naszej władzy wam się zachce
Wtedy poprzemy targowicę
Chociaż jest śmierć za apostazję
To arcyhrabii wolno wszystko
Nawet się skumać z okupantem
Bo władza przecież tylko dziwką
Którą raz dyma ten raz tamten
2012
środa, 2 maja 2012
Majówka z Polską
W wolnym kraju szczęśliwości
W którym mleko z miodem płyną
Na majówkę sprasza gości
Pierwszy hrabia wraz z hrabiną
Do pałacu przyjdźcie bracia
I okażcie władzy podziw
Jak owocna jest jej praca
Wszystkim świetnie się powodzi
Dumni bądźcie z konstytucji
Której nigdy nikt nie wcielił
Przyjdźcie mądrość przodków uczcić
Co na szyi sznur już mieli
Zróbcie sobie kotylionik
Wróci orzeł na koszulkę
Kancelaria da miliony
By czerwienią świecił burdel
Wata z cukru kupi dzieci
By zrozumieć mogły wcześnie
Że przykładem władza świeci
I obdarza wszystkich szczęściem
Bo nieważny jest dobrobyt
Sprawiedliwość równość postęp
Lecz na kijku dwa kolory
Krok marszowy dętych orkiestr
2012
W którym mleko z miodem płyną
Na majówkę sprasza gości
Pierwszy hrabia wraz z hrabiną
Do pałacu przyjdźcie bracia
I okażcie władzy podziw
Jak owocna jest jej praca
Wszystkim świetnie się powodzi
Dumni bądźcie z konstytucji
Której nigdy nikt nie wcielił
Przyjdźcie mądrość przodków uczcić
Co na szyi sznur już mieli
Zróbcie sobie kotylionik
Wróci orzeł na koszulkę
Kancelaria da miliony
By czerwienią świecił burdel
Wata z cukru kupi dzieci
By zrozumieć mogły wcześnie
Że przykładem władza świeci
I obdarza wszystkich szczęściem
Bo nieważny jest dobrobyt
Sprawiedliwość równość postęp
Lecz na kijku dwa kolory
Krok marszowy dętych orkiestr
2012
wtorek, 1 maja 2012
Wyklętym
W robotnicze wasze święto
Zacni ludzie PRL-u
Wypalone krwawo piętno
Czczę wbrew woli szujów wielu
Wy w codziennym dziele pracy
Silni skromni i uczciwi
Uświęceni trudem waszym
I wyśmiani przez złośliwych
Nie dla zysku nie dla nagród
I w niczyim interesie
Na wygiętym waszym karku
Czego Atlas nie uniesie
Za sumienny znój przez lata
Oszukani i zdradzeni
Plugawego nawóz świata
Sól jałowej z wierzchu ziemi
Pozbawieni dziś godności
Bez szacunku praw i chleba
W sercach których gorycz gości
Że was młodym nie potrzeba
Hołd styranym składam rękom
Krzywym plecom oczom zgasłym
Słabym głosom - waszą wielkość
Sławię słów pomnikiem własnych
Kiedy krew ktoś w szmal zamienił
Zawłaszczono święto wasze
Na majówkę i happening
Wynoszenie na ołtarze
To co czyste niech się święci
Zło zysk może swój podwajać
Mogą sobie drwić przeklęci
Niech się święci pierwszy maja!
2012
Zacni ludzie PRL-u
Wypalone krwawo piętno
Czczę wbrew woli szujów wielu
Wy w codziennym dziele pracy
Silni skromni i uczciwi
Uświęceni trudem waszym
I wyśmiani przez złośliwych
Nie dla zysku nie dla nagród
I w niczyim interesie
Na wygiętym waszym karku
Czego Atlas nie uniesie
Za sumienny znój przez lata
Oszukani i zdradzeni
Plugawego nawóz świata
Sól jałowej z wierzchu ziemi
Pozbawieni dziś godności
Bez szacunku praw i chleba
W sercach których gorycz gości
Że was młodym nie potrzeba
Hołd styranym składam rękom
Krzywym plecom oczom zgasłym
Słabym głosom - waszą wielkość
Sławię słów pomnikiem własnych
Kiedy krew ktoś w szmal zamienił
Zawłaszczono święto wasze
Na majówkę i happening
Wynoszenie na ołtarze
To co czyste niech się święci
Zło zysk może swój podwajać
Mogą sobie drwić przeklęci
Niech się święci pierwszy maja!
2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)