Widziałem we śnie jak pili razem
Pragnąc by ona zabrać ich przyszła
Wzmacniali wódką ostatnie z marzeń
Jeden przegrany drugi artysta
Nad szklanką z cieczą jak łza ich czystą
Gdy świadomości mieli już mało
Coś się uniosło i zanim prysło
Słów kilka do nich wypowiedziało
"Jeszcze nie teraz i nie tak prosto
Prawda jest blisko gdy długo boli
Przyjdę gdy ciernie w serca wam wrosną
I nie będziecie przyjścia świadomi"
2012
"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"
„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,
Serce, choć popękane, bić chce,
Nie ma cię i nie było – jest noc,
Nie ma mnie i nie było – jest dzień”
parafraza: KAT
niedziela, 30 grudnia 2012
piątek, 28 grudnia 2012
Krótki kurs historii III R.P.
Przewidział klasyk przed laty wielu
Że rewolucji biegu wstrzymanie
Zamiast stawiania jej nowych celów
Wróci demony raz pokonane
Chciwość zawładnie wnet biurokracją
Która uwłaszczy się dobrem wspólnym
Aby się nową stać burżuazją
I kapitalizm wyciągnąć z trumny
Kiedy w praktyce zryw robotniczy
Wykorzystano w kraju nad Wisłą
Aby teorii słowa przećwiczyć
Solidarności marzenie prysło
Pazerny cwaniak napchał kieszenie
Sprzedano z ludźmi razem majątek
Z głów wyczyszczono dawne dążenie
Koniec wmawiając im za początek
2012
Że rewolucji biegu wstrzymanie
Zamiast stawiania jej nowych celów
Wróci demony raz pokonane
Chciwość zawładnie wnet biurokracją
Która uwłaszczy się dobrem wspólnym
Aby się nową stać burżuazją
I kapitalizm wyciągnąć z trumny
Kiedy w praktyce zryw robotniczy
Wykorzystano w kraju nad Wisłą
Aby teorii słowa przećwiczyć
Solidarności marzenie prysło
Pazerny cwaniak napchał kieszenie
Sprzedano z ludźmi razem majątek
Z głów wyczyszczono dawne dążenie
Koniec wmawiając im za początek
2012
środa, 26 grudnia 2012
Betlejemka
Grudniem brodzącym w ciemności
W deszczu siąpiącym ulicą
Tu gdzie szaleńczy trwa pościg
Przemykam celu nie widząc
Zima jak zwykle spóźniona
Bez mrozu przyszła i śniegu
Chłodno kolejny rok kona
Choć w bosko młodym jest wieku
Choinki światłem rozbłysły
Jak cmentarz w święto umarłych
Lecz teraz cieszy to wszystkich
Co smutne było w dniu tamtym
Sztucznością zimne płomyki
I serca z uczuć odarte
Niczym z granitu pomniki
Tego co uczuć jest warte
Myślę o tobie w tym chłodzie
O czasie pięknym choć biednym
Świętach pod śniegiem i w mrozie
Dniach co przez palce przeciekły
Kolejkach w sklepach za niczym
Bez kiczu z Chin zwiezionego
Maślakach w occie w piwnicy
Tak bardzo brak mi jest tego
Gdy czułem skrzydła anielskie
I ty mi byłaś aniołem
Nie gdzieś w przestrzeni nieziemskiej
Lecz tu wśród ludzi na dole
Świąt już bez ciebie z dwadzieścia
A dla mnie tyle co tysiąc
Na starych śmieciach wciąż mieszkam
Jakby na powrót twój licząc
Cóż mi po lampkach błyszczących
Na Skwerze i Świętojańskiej
W tym mieście bardziej wciąż obcy
I martwy jestem wciąż bardziej
Bóg znów się rodzi nie dla mnie
Nie dla mnie miłe prezenty
Obłudnik żłóbkiem się zajmie
Święta rozdrapią pazerni
Utknąłem w drodze do domu
Jak się wydostać stąd nie wiem
Po prawej przystań dla promów
Dym z elektrowni po lewej
Z wiaduktu w górę w ulicę
Która dwa światy rozdziela
W pierwszym wciąż twarz twoją widzę
W drugim umarła nadzieja
I choć to miasto tak inne
I takie jasne i nowe
Tobie by zdało się zimne
Jak blok granitu na grobie
Więc tam gdzie jesteś pozostań
Gdzie grudzień w błocie nie tonie
Po zimie musi przyjść wiosna
I wszystko musi mieć koniec
Fałszywych ludzi zostawię
Świąt niecieszących bez liku
Miasto co od łez słonawe
Bardziej jest niż od Bałtyku
I pójdę tam gdzie anioły
Hosanna wieczna nadziei
Kalendarz świąt nieskończony
I nic już nas nie rozdzieli
2012
inspiracja: Marek Świto
W deszczu siąpiącym ulicą
Tu gdzie szaleńczy trwa pościg
Przemykam celu nie widząc
Zima jak zwykle spóźniona
Bez mrozu przyszła i śniegu
Chłodno kolejny rok kona
Choć w bosko młodym jest wieku
Choinki światłem rozbłysły
Jak cmentarz w święto umarłych
Lecz teraz cieszy to wszystkich
Co smutne było w dniu tamtym
Sztucznością zimne płomyki
I serca z uczuć odarte
Niczym z granitu pomniki
Tego co uczuć jest warte
Myślę o tobie w tym chłodzie
O czasie pięknym choć biednym
Świętach pod śniegiem i w mrozie
Dniach co przez palce przeciekły
Kolejkach w sklepach za niczym
Bez kiczu z Chin zwiezionego
Maślakach w occie w piwnicy
Tak bardzo brak mi jest tego
Gdy czułem skrzydła anielskie
I ty mi byłaś aniołem
Nie gdzieś w przestrzeni nieziemskiej
Lecz tu wśród ludzi na dole
Świąt już bez ciebie z dwadzieścia
A dla mnie tyle co tysiąc
Na starych śmieciach wciąż mieszkam
Jakby na powrót twój licząc
Cóż mi po lampkach błyszczących
Na Skwerze i Świętojańskiej
W tym mieście bardziej wciąż obcy
I martwy jestem wciąż bardziej
Bóg znów się rodzi nie dla mnie
Nie dla mnie miłe prezenty
Obłudnik żłóbkiem się zajmie
Święta rozdrapią pazerni
Utknąłem w drodze do domu
Jak się wydostać stąd nie wiem
Po prawej przystań dla promów
Dym z elektrowni po lewej
Z wiaduktu w górę w ulicę
Która dwa światy rozdziela
W pierwszym wciąż twarz twoją widzę
W drugim umarła nadzieja
I choć to miasto tak inne
I takie jasne i nowe
Tobie by zdało się zimne
Jak blok granitu na grobie
Więc tam gdzie jesteś pozostań
Gdzie grudzień w błocie nie tonie
Po zimie musi przyjść wiosna
I wszystko musi mieć koniec
Fałszywych ludzi zostawię
Świąt niecieszących bez liku
Miasto co od łez słonawe
Bardziej jest niż od Bałtyku
I pójdę tam gdzie anioły
Hosanna wieczna nadziei
Kalendarz świąt nieskończony
I nic już nas nie rozdzieli
2012
inspiracja: Marek Świto
wtorek, 25 grudnia 2012
Grudniowy zmierzch
Dzień się kończy nim się zaczął
Ziąb grudniowy wskroś przeszywa
Czas rozszarpał przeszłość naszą
Liście złudzeń z drzew pozrywał
Patrzę w kształty małych istot
Zabieganych za sztucznością
Czar świateczny dawno prysnął
Tu dla uczuć nazbyt głośno
Tamte lata niby bajka
Jak dzieciństwo utracone
Trzymam się pamięci skrawka
Wzrok kierując w twoją stronę
Jesteś ze mną choć cię nie ma
Coś nadzieję w noc tę rodzi
Którą w święto mi zamieniasz
Gdy z przeszłości tu przychodzisz
2012
Ziąb grudniowy wskroś przeszywa
Czas rozszarpał przeszłość naszą
Liście złudzeń z drzew pozrywał
Patrzę w kształty małych istot
Zabieganych za sztucznością
Czar świateczny dawno prysnął
Tu dla uczuć nazbyt głośno
Tamte lata niby bajka
Jak dzieciństwo utracone
Trzymam się pamięci skrawka
Wzrok kierując w twoją stronę
Jesteś ze mną choć cię nie ma
Coś nadzieję w noc tę rodzi
Którą w święto mi zamieniasz
Gdy z przeszłości tu przychodzisz
2012
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Wigilia dla ubogich
Widok żałosny prawdziwie
Gdy burżuj z pyskiem przeżartym
Do kamer mówi w wigilię
Że biednych z serca nakarmi
2012
Gdy burżuj z pyskiem przeżartym
Do kamer mówi w wigilię
Że biednych z serca nakarmi
2012
niedziela, 23 grudnia 2012
W piekle nie brak światła
Pięćset lat po tym jak biały człowiek
Skarbów chcąc Indian błyskotką mamił
Uczucia tracąc i wiarę w sobie
Siebie oszukał świecidełkami
2012
Skarbów chcąc Indian błyskotką mamił
Uczucia tracąc i wiarę w sobie
Siebie oszukał świecidełkami
2012
sobota, 22 grudnia 2012
Dzikim śladem
W ślad za tobą idę nocą
Szukam cieniów za drzewami
Gwiazdy ślepia twoje złocą
Już wykryłeś mnie nozdrzami
Nie ukrywaj się nie lękaj
Mocni wzajem się nie boją
Wiem jak siła twoja wielka
Karmię się wolnością twoją
Bój się tchórza co w obawie
Drżąc z żelazem ciebie tropi
Co noc koszmar śni na jawie
Że mu krzywdę możesz zrobić
Kiedyś tchórzów dopadniemy
Pozbawimy ich żelastwa
Kości ich oddamy ziemi
Oby czas ten szybko nastał
2012
Szukam cieniów za drzewami
Gwiazdy ślepia twoje złocą
Już wykryłeś mnie nozdrzami
Nie ukrywaj się nie lękaj
Mocni wzajem się nie boją
Wiem jak siła twoja wielka
Karmię się wolnością twoją
Bój się tchórza co w obawie
Drżąc z żelazem ciebie tropi
Co noc koszmar śni na jawie
Że mu krzywdę możesz zrobić
Kiedyś tchórzów dopadniemy
Pozbawimy ich żelastwa
Kości ich oddamy ziemi
Oby czas ten szybko nastał
2012
czwartek, 20 grudnia 2012
Czego się boicie?
Niby się nie boją
Niby nikt nie wierzy
Dlaczego więc wkoło
Klepanie pacierzy?
Dlaczego jak mantrą
Zaklinają jutro
Jakby życia marność
Trwała nazbyt krótko?
Koniec przyjść nie może
Bo przecież są plany
Bo już było gorzej
Idzie czas świetlany
Bo mają tak dużo
Tutaj do stracenia
I tak wiele muszą
Siłą swego chcenia
Demokracją swoją
W którą wierzą święcie
Niechaj przegłosują
Że końca nie będzie
Niech swojej jedności
Wykażą się mocą
Koniec do przyszłości
Odległej przeniosą
Czekam jego przyjścia
By zanim sam zginę
Z okazji skorzystać
Zobaczyć ich minę
Widząc wśród paniki
Łez krzyków klątw huku
Jak się stają nikim
Śmiać się do rozpuku
2012
Niby nikt nie wierzy
Dlaczego więc wkoło
Klepanie pacierzy?
Dlaczego jak mantrą
Zaklinają jutro
Jakby życia marność
Trwała nazbyt krótko?
Koniec przyjść nie może
Bo przecież są plany
Bo już było gorzej
Idzie czas świetlany
Bo mają tak dużo
Tutaj do stracenia
I tak wiele muszą
Siłą swego chcenia
Demokracją swoją
W którą wierzą święcie
Niechaj przegłosują
Że końca nie będzie
Niech swojej jedności
Wykażą się mocą
Koniec do przyszłości
Odległej przeniosą
Czekam jego przyjścia
By zanim sam zginę
Z okazji skorzystać
Zobaczyć ich minę
Widząc wśród paniki
Łez krzyków klątw huku
Jak się stają nikim
Śmiać się do rozpuku
2012
wtorek, 18 grudnia 2012
Przekażcie sobie znak pokoju
Miłość pokój miodem w ustach
Blaskiem świeczki roświetlane
Fałsz wciśnięty dzieciom w chustach
Słów i kolęd zarzynaniem
Że też z nieba wiatr nie spadnie
Nie rozrzedzi włosów skrawka
Gdzie ukryte różki zgrabnie
Tak jak ogon w ich nogawkach
Nie potrzeba kolędników
Ni bydlątek sianka żłobka
Lepiej jest przez hipokrytów
Odgrywana fałszu szopka
2012
Blaskiem świeczki roświetlane
Fałsz wciśnięty dzieciom w chustach
Słów i kolęd zarzynaniem
Że też z nieba wiatr nie spadnie
Nie rozrzedzi włosów skrawka
Gdzie ukryte różki zgrabnie
Tak jak ogon w ich nogawkach
Nie potrzeba kolędników
Ni bydlątek sianka żłobka
Lepiej jest przez hipokrytów
Odgrywana fałszu szopka
2012
sobota, 15 grudnia 2012
Wałbrzych
Spojrzałem w węgiel serc biedaszybom
Przy mauzoleum pod krzyżem czarnym
Jak kiedyś tamtym Drezno zabito
Jednym nalotem w czasie koszmarnym
Swój kark ci złamał jedną decyzją
I barbarzyńsko zadusił miasto
Wpisując w ciebie podłe nazwisko
Chciwość głupotę i winę własną
2012
Przy mauzoleum pod krzyżem czarnym
Jak kiedyś tamtym Drezno zabito
Jednym nalotem w czasie koszmarnym
Swój kark ci złamał jedną decyzją
I barbarzyńsko zadusił miasto
Wpisując w ciebie podłe nazwisko
Chciwość głupotę i winę własną
2012
piątek, 14 grudnia 2012
Eugenomachia
Pewien szlachcic z Mysich Piczek
Herbu Szabla czy Ostroga
Lubił ród swój lepszym widzieć
Wywyższonym wolą boga
Honor przejął z szablą dziadów
Przy ojczyźnie trwanie wierne
Uszczęśliwiał pracą chamów
Był opoką wiary świętej
Przed tradycją czoło skłaniał
Odpór modom zgniłym dawał
I nad wszystkie przykazania
Do własności cenił prawa
Gdy przegonił precz czerwonych
Wyjął skryty herb z szuflady
I porządek uświęcony
Wracał z własną wersją prawdy
Już odzyskał kamienicę
Dziadka folwark ojca ziemię
Już prezesem został wice
By wywłaszczać chamskie plemię
Cześć przywrócił dzielnym przodkom
Co sąsiadów mordowali
A za przeszłość jego gorzką
Sąd nawiązkę mu odpalił
Za poparcie dla kolesiów
I pierścieni całowanie
Miał nie robić nikt mu przeszkód
By majętnym stać się panem
Lecz się ślusarz herbu wiertło
Zmówił z chłopem herbu radło
I z kompanii resztą biedną
Kiedy głód im ścisnął gardło
Na ulice wyszli rano
Szlachcicowi z Mysich Piczek
I podobnym mu kompanom
Zamienili herb na stryczek
2012
Herbu Szabla czy Ostroga
Lubił ród swój lepszym widzieć
Wywyższonym wolą boga
Honor przejął z szablą dziadów
Przy ojczyźnie trwanie wierne
Uszczęśliwiał pracą chamów
Był opoką wiary świętej
Przed tradycją czoło skłaniał
Odpór modom zgniłym dawał
I nad wszystkie przykazania
Do własności cenił prawa
Gdy przegonił precz czerwonych
Wyjął skryty herb z szuflady
I porządek uświęcony
Wracał z własną wersją prawdy
Już odzyskał kamienicę
Dziadka folwark ojca ziemię
Już prezesem został wice
By wywłaszczać chamskie plemię
Cześć przywrócił dzielnym przodkom
Co sąsiadów mordowali
A za przeszłość jego gorzką
Sąd nawiązkę mu odpalił
Za poparcie dla kolesiów
I pierścieni całowanie
Miał nie robić nikt mu przeszkód
By majętnym stać się panem
Lecz się ślusarz herbu wiertło
Zmówił z chłopem herbu radło
I z kompanii resztą biedną
Kiedy głód im ścisnął gardło
Na ulice wyszli rano
Szlachcicowi z Mysich Piczek
I podobnym mu kompanom
Zamienili herb na stryczek
2012
środa, 12 grudnia 2012
List z dnia 12-12-12
Gdyby komuś po stu latach
Moje słowa czytać przyszło
(Choć nie wierzę w tego świata
Tak daleką z ludźmi przyszłość)
Niech odpowie czy jest jeszcze
Gdzieś na ziemi dzikie piękno
Czy człowieka stać na szczęście
Oddychania piersią pełną
Czy wie co to wilka wycie
I żurawi krzyk nad wodą
Czy czas znalazł by przez życie
Z wolnych ludzi iść swobodą
Czy dostrzega w prawdziwości
I naturze skarb ukryty
Czy pogrążył się w sztuczności
Świat do zguby pchając przy tym
Czy zna miłość szczerość przyjaźń
I dostrzega w innych braci
Czy kokonem się owija
Pragnąc tylko się bogacić
Czy tak samo wciąż jest głupi
I w te same brednie wierzy
Czy go łatwo mogą kupić
Zakłamani hochsztaplerzy
Czy świat z biedą się uporał
Nierównością i wyzyskiem
Czy demony te dokoła
Ciągle straszą wrednym pyskiem
Czy wciąż wierzy że możliwe
Jest szczęśliwsze życie ludzi
Czy poglądy ma fałszywe
Że tak zawsze być już musi
Czy powstają nowe wiersze
Czy w ogóle ktoś coś czyta
Czy coś człowiek czuje jeszcze
I rozumie o co pytam
2012
Moje słowa czytać przyszło
(Choć nie wierzę w tego świata
Tak daleką z ludźmi przyszłość)
Niech odpowie czy jest jeszcze
Gdzieś na ziemi dzikie piękno
Czy człowieka stać na szczęście
Oddychania piersią pełną
Czy wie co to wilka wycie
I żurawi krzyk nad wodą
Czy czas znalazł by przez życie
Z wolnych ludzi iść swobodą
Czy dostrzega w prawdziwości
I naturze skarb ukryty
Czy pogrążył się w sztuczności
Świat do zguby pchając przy tym
Czy zna miłość szczerość przyjaźń
I dostrzega w innych braci
Czy kokonem się owija
Pragnąc tylko się bogacić
Czy tak samo wciąż jest głupi
I w te same brednie wierzy
Czy go łatwo mogą kupić
Zakłamani hochsztaplerzy
Czy świat z biedą się uporał
Nierównością i wyzyskiem
Czy demony te dokoła
Ciągle straszą wrednym pyskiem
Czy wciąż wierzy że możliwe
Jest szczęśliwsze życie ludzi
Czy poglądy ma fałszywe
Że tak zawsze być już musi
Czy powstają nowe wiersze
Czy w ogóle ktoś coś czyta
Czy coś człowiek czuje jeszcze
I rozumie o co pytam
2012
niedziela, 9 grudnia 2012
Księżna zapłodniona
Nius na pierwszą stronę w prasie
Numer jeden w wolnych mediach
Promień słońca w życie nasze
Który świat skłócony jedna
Już nie ważne są problemy
Wojny bieda bezrobocie
Jedno tylko wiedzieć chcemy -
Czy dziewczynka to czy chłopiec
Jakże piękny rozmów temat
Ze wzruszenia łzy wyciska
Nic że tłuszcza chleba nie ma
Skoro w mediach są igrzyska
W redaktorów gębach uśmiech
Niech gawiedzi się udziela
Zanim nius następny pójdzie
Że gdzieś dziecko znów umiera
Szczęście książąt wspólnym szczęściem
Dar od boga ludziom dany
Dzisiaj każdy w wolnym świecie
Chciałby wiernym być poddanym
Cóż tam jakaś pielęgniarka
Gdy płodzeni są królowie
Życie to jest przecież walka
Umarł ktoś - niech żyje człowiek!
2012
Numer jeden w wolnych mediach
Promień słońca w życie nasze
Który świat skłócony jedna
Już nie ważne są problemy
Wojny bieda bezrobocie
Jedno tylko wiedzieć chcemy -
Czy dziewczynka to czy chłopiec
Jakże piękny rozmów temat
Ze wzruszenia łzy wyciska
Nic że tłuszcza chleba nie ma
Skoro w mediach są igrzyska
W redaktorów gębach uśmiech
Niech gawiedzi się udziela
Zanim nius następny pójdzie
Że gdzieś dziecko znów umiera
Szczęście książąt wspólnym szczęściem
Dar od boga ludziom dany
Dzisiaj każdy w wolnym świecie
Chciałby wiernym być poddanym
Cóż tam jakaś pielęgniarka
Gdy płodzeni są królowie
Życie to jest przecież walka
Umarł ktoś - niech żyje człowiek!
2012
piątek, 7 grudnia 2012
Salonowemu łowcy nagród
Kiedyś ktoś już zapomniany
Szepnął w ucho bufonowi
Co z osiągnięć mniej był znany
Niż z wydarzeń salonowych:
By uciszyć nie zdołali
Ani kupić cię nagrodą
Gardź wszystkimi nagrodami
Które dali lub dać mogą
2012
Szepnął w ucho bufonowi
Co z osiągnięć mniej był znany
Niż z wydarzeń salonowych:
By uciszyć nie zdołali
Ani kupić cię nagrodą
Gardź wszystkimi nagrodami
Które dali lub dać mogą
2012
środa, 5 grudnia 2012
Right side of life
Think what they let you think
Never foul your own nest
Evil's just thing to blink
Be just like all the rest
Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through
Keep your heart strong and warm
Keep your mind clear and cool
Playing blind to stay calm
You're the man mean and fool
Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through
They tell you how to live
Get rid of nasty masks
Don't let them make you kneel
You're not cool when you sucks
Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through
2012
Never foul your own nest
Evil's just thing to blink
Be just like all the rest
Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through
Keep your heart strong and warm
Keep your mind clear and cool
Playing blind to stay calm
You're the man mean and fool
Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through
They tell you how to live
Get rid of nasty masks
Don't let them make you kneel
You're not cool when you sucks
Don't you look on the bright side of life
Let your eyes see what is true
Try to look on the RIGHT side of life
To see things you should get through
2012
wtorek, 4 grudnia 2012
41:28
Choć równie długo w podróży jestem
To droga inna i inne tempo
Inne po czasie tym w drodze miejsce
Której zostało więcej przede mną
Chociaż ciemnymi szedłem drogami
I na niejednej czart stanął nieraz
I choć wciąż w mroku zbłądzę czasami
To kres podróży jeszcze nie teraz
Bólu zaznałem - jak ty - niemało
I też straciłem wiele po drodze
Wstecz patrzę za tym co tam zostało
I też na świat się taki nie godzę
Znalazłem jednak pigułki takie
Co choć nie leczą to ból zmniejszają
I radzę sobie jakoś z tym rakiem
Póki nie całkiem martwe mam ciało
Nie wierzę że się znajdzie lekarstwo
Któryś z przerzutów zakryje niebo
Lecz tym pigułkom ufam tak bardzo
Że mnie przy życiu trzyma placebo
2012
To droga inna i inne tempo
Inne po czasie tym w drodze miejsce
Której zostało więcej przede mną
Chociaż ciemnymi szedłem drogami
I na niejednej czart stanął nieraz
I choć wciąż w mroku zbłądzę czasami
To kres podróży jeszcze nie teraz
Bólu zaznałem - jak ty - niemało
I też straciłem wiele po drodze
Wstecz patrzę za tym co tam zostało
I też na świat się taki nie godzę
Znalazłem jednak pigułki takie
Co choć nie leczą to ból zmniejszają
I radzę sobie jakoś z tym rakiem
Póki nie całkiem martwe mam ciało
Nie wierzę że się znajdzie lekarstwo
Któryś z przerzutów zakryje niebo
Lecz tym pigułkom ufam tak bardzo
Że mnie przy życiu trzyma placebo
2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)