Wyżej! Szybciej! Mocniej!
Usłyszał turysta
Tak rzekła miernocie
Profesjonalistka
2012
"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"
„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,
Serce, choć popękane, bić chce,
Nie ma cię i nie było – jest noc,
Nie ma mnie i nie było – jest dzień”
parafraza: KAT
niedziela, 29 lipca 2012
sobota, 28 lipca 2012
Sen nocy letniej
Gdy dzień mnie zbudził świat był cudowny
Sen nocy letniej mnie zauroczył
Śniłem że ona w deszcz patrzy w nocy
Krople odarły ze snu jej oczy
Opowiedziała mi o tym pięknie
Które w ukryciu schowane głowy
I powiedziała że to co szpetne
Wolimy w zamian na wierzch wydobyć
O tym czy kiedy błąd popełniamy
Uczymy czegoś się z naszych cierpień
Mówiła patrząc na deszcz czas cały
Tak mój wyglądał sen nocy letniej
Z kolejnym drinkiem już o północy
Ku memu uchu zgięła się nisko
Przesiedzieliśmy jeszcze pół nocy
Zaczęła mówić po co to wszystko
Kiedy w fotelu się obudziłem
W zupełnie innym była już miejscu
Samego tutaj mnie zostawiła
Bym siedział patrząc na krople deszczu
Nie wiele z tego teraz pamiętam
Tylko jej słowa jak echo w głowie
Snem odurzyła mnie noc ta letnia
Nim się zbudziłem z niego ponownie
Może nie spotkam jej nigdy więcej
Może odeszła stąd już na zawsze
Może tak zawsze siedzieć tu będę
I na pogodę wciąż tylko patrzeć
Pewne jest tylko że mi pomogła
Ułożyć sobie jakoś to wszystko
Że między bramą zła oraz dobra
Odnaleźć można treść jeszcze inną
Więc jeśli nie śpisz wciąż o północy
Do ucha schylę tobie się nisko
Gdy przesiedzimy razem z pół nocy
Zacznę ci mówić po co to wszystko
Ze snu się budzę i dzień jest piękny
A świat cudowny mi się wydaje
Czuję że jeszcze snu nocy letniej
Nie zeszło ze mnie oczarowanie
2012
Swobodne tłumaczenie / parafraza: The Stranglers
Sen nocy letniej mnie zauroczył
Śniłem że ona w deszcz patrzy w nocy
Krople odarły ze snu jej oczy
Opowiedziała mi o tym pięknie
Które w ukryciu schowane głowy
I powiedziała że to co szpetne
Wolimy w zamian na wierzch wydobyć
O tym czy kiedy błąd popełniamy
Uczymy czegoś się z naszych cierpień
Mówiła patrząc na deszcz czas cały
Tak mój wyglądał sen nocy letniej
Z kolejnym drinkiem już o północy
Ku memu uchu zgięła się nisko
Przesiedzieliśmy jeszcze pół nocy
Zaczęła mówić po co to wszystko
Kiedy w fotelu się obudziłem
W zupełnie innym była już miejscu
Samego tutaj mnie zostawiła
Bym siedział patrząc na krople deszczu
Nie wiele z tego teraz pamiętam
Tylko jej słowa jak echo w głowie
Snem odurzyła mnie noc ta letnia
Nim się zbudziłem z niego ponownie
Może nie spotkam jej nigdy więcej
Może odeszła stąd już na zawsze
Może tak zawsze siedzieć tu będę
I na pogodę wciąż tylko patrzeć
Pewne jest tylko że mi pomogła
Ułożyć sobie jakoś to wszystko
Że między bramą zła oraz dobra
Odnaleźć można treść jeszcze inną
Więc jeśli nie śpisz wciąż o północy
Do ucha schylę tobie się nisko
Gdy przesiedzimy razem z pół nocy
Zacznę ci mówić po co to wszystko
Ze snu się budzę i dzień jest piękny
A świat cudowny mi się wydaje
Czuję że jeszcze snu nocy letniej
Nie zeszło ze mnie oczarowanie
2012
Swobodne tłumaczenie / parafraza: The Stranglers
wtorek, 24 lipca 2012
Anarchia
Wreszcie rajem nasza ziemia
Demokracja cuda czyni
Władza w świnie już nie zmienia
Jedna biednych z bogatymi
Czas zakończyć wszelkie spory
Państwo naszym przyjacielem
Nie powstania lecz wybory
Wspólne szczęście wszystkich celem
Już nie walka ruch oporu
Opozycji dysydentów -
Zgraja karłów i warchołów
W wolnym kraju chce fermentu
Nie ma dziś co kontestować
Punk to teraz tylko folklor
Goguś w szkiełku skonstatował
Mamy przecież w końcu wolność
Wczoraj ta dziś inna kasta
Wciąż systemy tworzą nowe
Każdy jeden trzeba zwalczać
Żeby skończyć z babilonem
2012
Demokracja cuda czyni
Władza w świnie już nie zmienia
Jedna biednych z bogatymi
Czas zakończyć wszelkie spory
Państwo naszym przyjacielem
Nie powstania lecz wybory
Wspólne szczęście wszystkich celem
Już nie walka ruch oporu
Opozycji dysydentów -
Zgraja karłów i warchołów
W wolnym kraju chce fermentu
Nie ma dziś co kontestować
Punk to teraz tylko folklor
Goguś w szkiełku skonstatował
Mamy przecież w końcu wolność
Wczoraj ta dziś inna kasta
Wciąż systemy tworzą nowe
Każdy jeden trzeba zwalczać
Żeby skończyć z babilonem
2012
poniedziałek, 23 lipca 2012
Bilet na księżyc
Pamiętasz lata osiemdziesiąte
Gdy każda sprawa była tak prosta?
Chciałbym móc wrócić do nich ponownie
By wszystko mogło takie pozostać
Bilet na księżyc mam i już wkrótce
Miejsce w wybranym dniu to opuszczę
Bilet na księżyc mam lecz bym wolał
Oczy twe widzieć w świtu kolorach
Bilet na księżyc mam i nad ziemię
Wkrótce uniosę się już wysoko
Łez które w krople deszczu zamienię
Nie poznasz kiedy zroszą twe okno
Wzbiję się poprzez niebo wzburzone
Do lśniącej jasno gdzieś ziemi nowej
Lecąc szaleńczo w tajemnic stronę
Wysoko w smutku się zastanowię
Czy przeszłe drogi mojego losu
Mogą zawrócić i mi pozwolić
Zobaczyć ciebie na dróg tych końcu
Jak oczekując ciągle tam stoisz
Bilet na księżyc - dziś stąd wylecę
Minuty płyną - co robić teraz?
Już zapłacone - cóż mam powiedzieć?
W jedną się stronę tylko wybieram
2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra
Gdy każda sprawa była tak prosta?
Chciałbym móc wrócić do nich ponownie
By wszystko mogło takie pozostać
Bilet na księżyc mam i już wkrótce
Miejsce w wybranym dniu to opuszczę
Bilet na księżyc mam lecz bym wolał
Oczy twe widzieć w świtu kolorach
Bilet na księżyc mam i nad ziemię
Wkrótce uniosę się już wysoko
Łez które w krople deszczu zamienię
Nie poznasz kiedy zroszą twe okno
Wzbiję się poprzez niebo wzburzone
Do lśniącej jasno gdzieś ziemi nowej
Lecąc szaleńczo w tajemnic stronę
Wysoko w smutku się zastanowię
Czy przeszłe drogi mojego losu
Mogą zawrócić i mi pozwolić
Zobaczyć ciebie na dróg tych końcu
Jak oczekując ciągle tam stoisz
Bilet na księżyc - dziś stąd wylecę
Minuty płyną - co robić teraz?
Już zapłacone - cóż mam powiedzieć?
W jedną się stronę tylko wybieram
2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra
niedziela, 22 lipca 2012
Ćma
Pęka kokon - larwa młoda
Wkrótce zmieni się w motyla
Miłość tęczy barw jej doda
Gdy przemiany przyjdzie chwila
Lub okaże ćmą się zwykłą
Miłość złudnym zaś ogarkiem
Który sparzy ogniem skrzydło
By nadzieję zabrać całkiem
2012
Wkrótce zmieni się w motyla
Miłość tęczy barw jej doda
Gdy przemiany przyjdzie chwila
Lub okaże ćmą się zwykłą
Miłość złudnym zaś ogarkiem
Który sparzy ogniem skrzydło
By nadzieję zabrać całkiem
2012
sobota, 21 lipca 2012
Jak powininno wyglądać życie
Wiele przebyłem by się tu znaleźć
Gdzie zostawiłem przed laty ciebie
Miejsce tak obce chociaż tak znane
Co mam powiedzieć i robić - nie wiem
Zda się że obcym jedynym jestem
Kiedy na obce twarze spoglądam
I zastanawiam się tylko jeszcze
Czy tak powinno życie wyglądać
Choć to dzień jeden odkąd stąd wzięto
I tu zwrócono mnie w zadziwieniu
Ziemia jest może tą samą jedną
Lecz co mi znane leży pod ziemią
I kiedy widzę co uczynili
Z miejsca co kiedyś domem nam było
Wstyd mi i wiedzieć chcę w jednej chwili
Czy tak wyglądać życie powinno
Jak mówią - próżno szaty rozdzierać
Za późno dla nas jest już, kolego
Tyle przebyłeś - wiesz wszystko teraz
Popatrz na cuda świata naszego
Kiedy w ruinach miasta się włóczę
Gdzie ludzie mówić boją się głośno
Patrząc na przepych i kwiaty sztuczne
Chciałbym do dawnych lat móc się cofnąć
Widzieć twarz twoją pragnę bo znaczy
Więcej to dla mnie niż tutaj bycie
I zastanawiam się tylko nad tym
Czy tak powinno wyglądać życie
2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra
Gdzie zostawiłem przed laty ciebie
Miejsce tak obce chociaż tak znane
Co mam powiedzieć i robić - nie wiem
Zda się że obcym jedynym jestem
Kiedy na obce twarze spoglądam
I zastanawiam się tylko jeszcze
Czy tak powinno życie wyglądać
Choć to dzień jeden odkąd stąd wzięto
I tu zwrócono mnie w zadziwieniu
Ziemia jest może tą samą jedną
Lecz co mi znane leży pod ziemią
I kiedy widzę co uczynili
Z miejsca co kiedyś domem nam było
Wstyd mi i wiedzieć chcę w jednej chwili
Czy tak wyglądać życie powinno
Jak mówią - próżno szaty rozdzierać
Za późno dla nas jest już, kolego
Tyle przebyłeś - wiesz wszystko teraz
Popatrz na cuda świata naszego
Kiedy w ruinach miasta się włóczę
Gdzie ludzie mówić boją się głośno
Patrząc na przepych i kwiaty sztuczne
Chciałbym do dawnych lat móc się cofnąć
Widzieć twarz twoją pragnę bo znaczy
Więcej to dla mnie niż tutaj bycie
I zastanawiam się tylko nad tym
Czy tak powinno wyglądać życie
2012
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra
czwartek, 19 lipca 2012
Inteligenci
"(...) Tak zwany szpagatowy inteligent (...) uważa, że wszystko
co jest na świecie to do niego należy, że on tylko jest najważniejszy
na świecie. A najgorsze to te dezertery od pługa, co to teraz robią
w mieście za inteligencję. (...) Tylko życie zatruwają porządnym
ludziom. (...) A już najgorsze to te niedorżnięte arystokratki
za dychę, pochodzące z głębokiej prowincji. Niech się cieszą,
że władza ludowa ich nauczyła czytać i pisać. (...)
Żebym wiedział, że z takimi gnojami będę tu mieszkał ... "
Jerzy Grzymkowski
co jest na świecie to do niego należy, że on tylko jest najważniejszy
na świecie. A najgorsze to te dezertery od pługa, co to teraz robią
w mieście za inteligencję. (...) Tylko życie zatruwają porządnym
ludziom. (...) A już najgorsze to te niedorżnięte arystokratki
za dychę, pochodzące z głębokiej prowincji. Niech się cieszą,
że władza ludowa ich nauczyła czytać i pisać. (...)
Żebym wiedział, że z takimi gnojami będę tu mieszkał ... "
Jerzy Grzymkowski
wtorek, 17 lipca 2012
Postęp trwa
Złe to co kiedyś co było
Na ziemi każdy dzień lepszy
Tych co poddaną ją czynią
I w twarz dniom śmieją się przeszłym
W kabzy napycha szmal grube
Prześmiewca nowoszlachetny
Herbu Ogórek czy Wróbel
A głupi może być biedny
Chłopie z ryżowej prowincji
Wasalu z kraju nad Wisłą -
Soki pijawki z was wszystkich
Z równości mitem wraz wyssą
Chciwców zastępy wciąż głodnych
Kolejne skubią miliony
Dziecko sprzedaje jagody
By książki kupić do szkoły
Nażreć by mogli się forsą
Lecz nie chcą trawić jej kiszki
Przecież gdy mówi się wolność
To chciwość ma się na myśli
2012
Na ziemi każdy dzień lepszy
Tych co poddaną ją czynią
I w twarz dniom śmieją się przeszłym
W kabzy napycha szmal grube
Prześmiewca nowoszlachetny
Herbu Ogórek czy Wróbel
A głupi może być biedny
Chłopie z ryżowej prowincji
Wasalu z kraju nad Wisłą -
Soki pijawki z was wszystkich
Z równości mitem wraz wyssą
Chciwców zastępy wciąż głodnych
Kolejne skubią miliony
Dziecko sprzedaje jagody
By książki kupić do szkoły
Nażreć by mogli się forsą
Lecz nie chcą trawić jej kiszki
Przecież gdy mówi się wolność
To chciwość ma się na myśli
2012
poniedziałek, 16 lipca 2012
Na odsłonięcie pomnika spiskowców
Gdy robotnicy zwalczą komunizm
Krew kapitalizm z nich powysysa -
Pan w garniturze po cichu mówi
Tak by pan w bieli tylko go słyszał
Zgoda o ile kościoła władza
Cała z majątkiem wraz się zachowa -
Tamten po cichu mu odpowiada -
Prorocze były spiskowców słowa
2012
Krew kapitalizm z nich powysysa -
Pan w garniturze po cichu mówi
Tak by pan w bieli tylko go słyszał
Zgoda o ile kościoła władza
Cała z majątkiem wraz się zachowa -
Tamten po cichu mu odpowiada -
Prorocze były spiskowców słowa
2012
niedziela, 15 lipca 2012
Na misia
Miś się spalił - już szukają
Sprawców jego podpalenia
Miś się wstydząc ogniem zajął
Nic nie mając do robienia
Dziś potrzebom odpowiada
Krzyczy w oczy niedowiarkom
Możliwości autostrada
Na sił naszych skalę stadion
Lecz gdy wolność wszystkim morze
Możliwości rozpościera
Zwykły człowiek wciąż mniej może
Wskaźnik skali blisko zera
2012
Sprawców jego podpalenia
Miś się wstydząc ogniem zajął
Nic nie mając do robienia
Dziś potrzebom odpowiada
Krzyczy w oczy niedowiarkom
Możliwości autostrada
Na sił naszych skalę stadion
Lecz gdy wolność wszystkim morze
Możliwości rozpościera
Zwykły człowiek wciąż mniej może
Wskaźnik skali blisko zera
2012
czwartek, 5 lipca 2012
Boska cząstka
Boską cząstką to nazwano
Co nadaje ciałom masę
Jednak nosić takie miano
Winno to co ciała nasze
Mas pozbawia i od ziemi
Nas odrywa ku przestworzom
Cóż - nie znajdą tej uczeni
Cząstki i nie nazwą bożą
Masą ktoś mnie tu przygwoździł
I przy ziemskim życiu trzyma
Lecz więzieniem są mi kości
A ja spoza nich oczyma
Duszy patrząc w otwór wąski
W którym widzę co mi bliskie
Czekam boga który cząstki
Moje w boskie zmieni wszystkie
2012
Co nadaje ciałom masę
Jednak nosić takie miano
Winno to co ciała nasze
Mas pozbawia i od ziemi
Nas odrywa ku przestworzom
Cóż - nie znajdą tej uczeni
Cząstki i nie nazwą bożą
Masą ktoś mnie tu przygwoździł
I przy ziemskim życiu trzyma
Lecz więzieniem są mi kości
A ja spoza nich oczyma
Duszy patrząc w otwór wąski
W którym widzę co mi bliskie
Czekam boga który cząstki
Moje w boskie zmieni wszystkie
2012
środa, 4 lipca 2012
Spoza
Los unosi ich bezwolnie
Konsumują świat bezzębnie
Czy bunt - myślę - musi dojrzeć
Czy obumarł w nich zupełnie
Gdy się młodość nie sprzeciwia
Starość unieść rękę musi
Kiedy milczy tkanka żywa
Bunt materię może ruszy
Skoro masy jak kukiełki
Niech jednostka zerwie sznurek
Gdy nie ryczą głosem wielkim
Niech poeta krzyczeć umie
2012
Konsumują świat bezzębnie
Czy bunt - myślę - musi dojrzeć
Czy obumarł w nich zupełnie
Gdy się młodość nie sprzeciwia
Starość unieść rękę musi
Kiedy milczy tkanka żywa
Bunt materię może ruszy
Skoro masy jak kukiełki
Niech jednostka zerwie sznurek
Gdy nie ryczą głosem wielkim
Niech poeta krzyczeć umie
2012
wtorek, 3 lipca 2012
Serce
- Ja tam skłamałam, na ławce, że mam kogoś. Miałam.
Krótko mówiąc - nie ma go już. Po prostu nie żyje.
A ja jestem mu wierna. Bo jeżeli coś w ogóle ma sens...
Wiesz... Rozumiesz mnie?
- Tak, tak. Myślę, że rozumiem.
- No właśnie. To już tak daleko ode mnie. Tyle lat...
Powinnam się zmienić, co?
- Ciężko ci samej.
- Tak.
- Chciałem cię pocieszyć, bo... Bo mnie też. Strasznie.
Zbigniew Kamiński, Radosław Piwowarski
Krótko mówiąc - nie ma go już. Po prostu nie żyje.
A ja jestem mu wierna. Bo jeżeli coś w ogóle ma sens...
Wiesz... Rozumiesz mnie?
- Tak, tak. Myślę, że rozumiem.
- No właśnie. To już tak daleko ode mnie. Tyle lat...
Powinnam się zmienić, co?
- Ciężko ci samej.
- Tak.
- Chciałem cię pocieszyć, bo... Bo mnie też. Strasznie.
Zbigniew Kamiński, Radosław Piwowarski
poniedziałek, 2 lipca 2012
Piekło gdzie serce twoje
Gdybym zimny był jak kamień
Żyłbym lekko tak jak inni
Niepotrzebnych pełen zalet
Niby anioł z sercem zimnym
Czego nie miałbym naprawdę
Sobie wmówiłbym i innym
Do słabości czuł pogardę
I przeliczał okiem zimnym
Jednak ogień bije we mnie
I rozpala wieczne piekło
Może w chłodzie jest przyjemniej
Lecz ja wolę kiedy ciepło
Żar mnie trawi niestygnący
I tak dobrze jest mi właśnie
Słodko uczuć ból gorących
Cierpieć - niech więc nie zagaśnie
To co jednym zda się głupie
Ktoś jak rzecz najświętszą chowa
Im - zapomnieć, im - to lubię
On pamięta i on kocha
Jeśli wulkan serca lawę
Tłoczy w tętnic twych przekroje
Nie na rajską licz wyprawę -
W piekle uczuć miejsce twoje
1812
Żyłbym lekko tak jak inni
Niepotrzebnych pełen zalet
Niby anioł z sercem zimnym
Czego nie miałbym naprawdę
Sobie wmówiłbym i innym
Do słabości czuł pogardę
I przeliczał okiem zimnym
Jednak ogień bije we mnie
I rozpala wieczne piekło
Może w chłodzie jest przyjemniej
Lecz ja wolę kiedy ciepło
Żar mnie trawi niestygnący
I tak dobrze jest mi właśnie
Słodko uczuć ból gorących
Cierpieć - niech więc nie zagaśnie
To co jednym zda się głupie
Ktoś jak rzecz najświętszą chowa
Im - zapomnieć, im - to lubię
On pamięta i on kocha
Jeśli wulkan serca lawę
Tłoczy w tętnic twych przekroje
Nie na rajską licz wyprawę -
W piekle uczuć miejsce twoje
1812
niedziela, 1 lipca 2012
Nocne łowy
Ledwie ścięło dzień z nóg zmierzchem
Wyruszyli nocni łowcy
Nie wiedziałaś wtedy jeszcze
Że myśliwym jest nocnym
Rozpocząłem ze słowikiem
Nastrojowo delikatnie
Umrzeć chciałaś w drgawkach z krzykiem
Lecz to byłoby zbyt łatwe
Ponowiłem śmierci taniec
Przywracając cię do życia
Z żab jedynie w stawach graniem
Kiedy puszczyk tylko widział
Dłużej teraz podchodziłem
Bez emocji a wytrwale
Intensywnych doznań chwile
W spokój wodza zamieniałem
Zwierz i łowca osłabieni
Zmitrężyli kilka godzin
Świt już ziemię opromienił
Gdy ostatni bój nadchodził
Lot skowronka w górze zamarł
Błysnął sztylet w blasku słońca
Nie broniła się ofiara
Gdy ją dobił nocny łowca
2012
Wyruszyli nocni łowcy
Nie wiedziałaś wtedy jeszcze
Że myśliwym jest nocnym
Rozpocząłem ze słowikiem
Nastrojowo delikatnie
Umrzeć chciałaś w drgawkach z krzykiem
Lecz to byłoby zbyt łatwe
Ponowiłem śmierci taniec
Przywracając cię do życia
Z żab jedynie w stawach graniem
Kiedy puszczyk tylko widział
Dłużej teraz podchodziłem
Bez emocji a wytrwale
Intensywnych doznań chwile
W spokój wodza zamieniałem
Zwierz i łowca osłabieni
Zmitrężyli kilka godzin
Świt już ziemię opromienił
Gdy ostatni bój nadchodził
Lot skowronka w górze zamarł
Błysnął sztylet w blasku słońca
Nie broniła się ofiara
Gdy ją dobił nocny łowca
2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)