kiedyś zamek tu wspaniały
stał na opok skalnych górze
straszne mu nie były burze
bo był tęgim murem trwały
dziś ruiny pozostały
co z minionych lat najdłużej
trwają niczym wierni stróże
i świadkowie dawnej chwały
i mnie niosły trwałe skały
bym wiek przetrwał na nich cały
wśród chat małych zamek duży
i jak zamek czas mnie zburzył
dziś w ruinach jego mocy
duchy tylko błądzą w nocy
2017
"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"
„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,
Serce, choć popękane, bić chce,
Nie ma cię i nie było – jest noc,
Nie ma mnie i nie było – jest dzień”
parafraza: KAT
niedziela, 19 listopada 2017
niedziela, 12 listopada 2017
wielki powrót
odchodzę do świata fikcji
bo tylko tam było mi dobrze -
błagam na wszystko - nie budź mnie...
T.B.
jednak jest na świecie szczęście!
trzeba zawsze trwać w nadziei
nie liczyłem na nie więcej
gdy dzień jeden wszystko zmienił
nagle spadła z oczu łuska
powróciły barwy do nich
wiatr mnie miękką dłonią muska
zachęcając bym go gonił
pragnę życia się uczepić
czas odzyskać utracony
cieszyć chwilą tak jak dzieci
i nie wracać w mroczne strony
słyszę śpiewy w słońcu ptaków
precz gdzieś odszedł krzyk żurawi
słodki zapach letnich kwiatów
nozdrza woni świec pozbawił
serce w proch rozbite bólem
zdolność czucia odzyskało
oto żywe ciało tulę
jakby raju cząstkę małą
a więc jesteś! cud się ziścił
smak masz pod dotykiem drżenie
w rzeczywistość zmieniasz myśli
doskonalszą niż marzenie
* * *
jak to wszystko jest możliwe
czy są zdolne to rozumy
pojąć że się zdało żywe
co jest cieniem Ulalumy?
czego zechcesz - wszystko zrobię
i pomodlę się w podzięce
spać nie będę już na grobie
tylko nie śnij mi się więcej
2017
zapożyczenie: E.A. Poe
bo tylko tam było mi dobrze -
błagam na wszystko - nie budź mnie...
T.B.
jednak jest na świecie szczęście!
trzeba zawsze trwać w nadziei
nie liczyłem na nie więcej
gdy dzień jeden wszystko zmienił
nagle spadła z oczu łuska
powróciły barwy do nich
wiatr mnie miękką dłonią muska
zachęcając bym go gonił
pragnę życia się uczepić
czas odzyskać utracony
cieszyć chwilą tak jak dzieci
i nie wracać w mroczne strony
słyszę śpiewy w słońcu ptaków
precz gdzieś odszedł krzyk żurawi
słodki zapach letnich kwiatów
nozdrza woni świec pozbawił
serce w proch rozbite bólem
zdolność czucia odzyskało
oto żywe ciało tulę
jakby raju cząstkę małą
a więc jesteś! cud się ziścił
smak masz pod dotykiem drżenie
w rzeczywistość zmieniasz myśli
doskonalszą niż marzenie
* * *
jak to wszystko jest możliwe
czy są zdolne to rozumy
pojąć że się zdało żywe
co jest cieniem Ulalumy?
czego zechcesz - wszystko zrobię
i pomodlę się w podzięce
spać nie będę już na grobie
tylko nie śnij mi się więcej
2017
zapożyczenie: E.A. Poe
sobota, 11 listopada 2017
śmierć grafomana ♫
nic nie dały starania
częste ciała badania
o życie boje:
ta którą chciał oswoić
jak strach ktoś kto się boi
przyszła po swoje
smród jego zniknie z domu
potrzebny on był komu?
bo i tak przecież
żył jakby nie żył wcale
nocami siedział stale
we własnym świecie
żona odetchnie wreszcie:
- trupa sobie zabierzcie
to co zostawił
w końcu tu remont zrobię
umoszczę gniazdko sobie -
będę się bawić
dzieci zyskają spokój
i dodatkowy pokój
przywykną z czasem
stary ich to był sknera
pożyją sobie teraz
za jego kasę
czepiać już się nie będzie
i wtykać nosa wszędzie
awantur wszczynać
koniec już tego lżenia
przez śmierdzącego lenia -
szkoda wspominać
po co noce zarywał
wypijał rzeki piwa
i morze wina?
w głowie miał brudy tylko
i pisał o tym brzydko
w tych wypocinach
wielce ponoć skrzywdzony
nie kochał dzieci żony
a tylko siebie
miłości szukał czystej
samemu grzęznąc w świństwie
arszenik w chlebie
za życia duchy gościł
szczęścia szukał w ciemności
z diabłem miał romans
nocą w gwiazdy podróże
za dnia w czarnym mundurze -
wstrętny grafoman!
we mgle chciał się rozpłynąć
trupa do ziemi zwiną
i tak mu dobrze!
pokropek katabasa
z rodziny zdarta kasa
za ścierwa pogrzeb
duszę miał dawno zgniłą
ciało się zaraziło
wiersze przepadną
będzie je mógł po cichu
poczytać przy kielichu
z kociołka diabłom
2017
inspiracja: K.I. Gałczyński
♫ na melodię: kult
częste ciała badania
o życie boje:
ta którą chciał oswoić
jak strach ktoś kto się boi
przyszła po swoje
smród jego zniknie z domu
potrzebny on był komu?
bo i tak przecież
żył jakby nie żył wcale
nocami siedział stale
we własnym świecie
żona odetchnie wreszcie:
- trupa sobie zabierzcie
to co zostawił
w końcu tu remont zrobię
umoszczę gniazdko sobie -
będę się bawić
dzieci zyskają spokój
i dodatkowy pokój
przywykną z czasem
stary ich to był sknera
pożyją sobie teraz
za jego kasę
czepiać już się nie będzie
i wtykać nosa wszędzie
awantur wszczynać
koniec już tego lżenia
przez śmierdzącego lenia -
szkoda wspominać
po co noce zarywał
wypijał rzeki piwa
i morze wina?
w głowie miał brudy tylko
i pisał o tym brzydko
w tych wypocinach
wielce ponoć skrzywdzony
nie kochał dzieci żony
a tylko siebie
miłości szukał czystej
samemu grzęznąc w świństwie
arszenik w chlebie
za życia duchy gościł
szczęścia szukał w ciemności
z diabłem miał romans
nocą w gwiazdy podróże
za dnia w czarnym mundurze -
wstrętny grafoman!
we mgle chciał się rozpłynąć
trupa do ziemi zwiną
i tak mu dobrze!
pokropek katabasa
z rodziny zdarta kasa
za ścierwa pogrzeb
duszę miał dawno zgniłą
ciało się zaraziło
wiersze przepadną
będzie je mógł po cichu
poczytać przy kielichu
z kociołka diabłom
2017
inspiracja: K.I. Gałczyński
♫ na melodię: kult
środa, 8 listopada 2017
Dydona i Eneasz
kto by chciał dociec ten szybciej skona
czy to jest prawda czy rzecz zmyślona
spójrz Eneaszu - w nagie ramiona
miecz pochwyciła pani wzgardzona
którego ostrze jak u wrzeciona -
zbrodni na sobie zaraz dokona -
krwi barwi skórę strużka czerwona
i skwierczy kapiąc w żar rozogniona...
dla ciebie jedna z przygód skończona
a dla niej wszystko - bo oto kona
twoja kochanka w ogniu palona -
już się zajęły stosu bierwiona -
jak Kreuza płonie - nie twoja żona
nie ta co bogu zrodziła Iona
lecz nieszczęśliwa żona Jazona
której żar sukni objął Kreona
czyniąc pochodni wzór dla Nerona...
niech ci się przyśni postać zwęglona
w łodzi wstrętnego starca - Charona
a przecież piękną była tak ona -
urody damskiej wzór i ikona...
Eliza albo także Dydona -
takie nosiła oto imiona
pani na której głowie korona
jaka królewskie zdobi ciemiona
świadczyła że to matron matrona
władzą nie mniejsza od faraona -
pod berłem miała mężne plemiona
przodków zwycięzców armii Scypiona
sen spędzających z oczu Katona
wzorem mogących być dla dragona -
dzielna królowa a niegdyś żona
męża przez zbrodni czyn pozbawiona
z chciwego brata rąk - Pigmaliona
którego zwiodła zgubna mamona
w serce wsiewając zbrodni nasiona
od tego czasu osamotniona
wierna mężowi jak Desdemona
gorzkie kosztując żałoby grona
samotnych nocy znosząc brzemiona
długo czekała aż morza strona
przywiodła ciebie w tęskne ramiona -
drżała miłości twojej spragniona
by pieścić męstwa twego znamiona -
miałeś jedynym być wśród miliona
któremu odda rozkosze łona
gdzie dotąd innym zamknięta zona
nawet szlachectwem wyższym barona -
kiedy was skryje nocy zasłona
i tajnej groty skalna osłona
to z szat już będąc oswobodzona
jak późną porą gejsza z kimona
rozchyli płatki róża spłoniona -
tak to do siebie ciebie przekona
kusząc z pomocą zbliżeń patrona -
Amora sama strzałą rażona
jego - w ten sposób fatum pokona
lecz ciebie gnała mściwa Junona
dalej przez wody mórz Posejdona
ku innym lądom więc - niczym wrona
co łeb zanurza w miąższu kawona -
dłoń twoja tylko była zwilżona
sokiem z Dydony winnego grona -
gdy ręka twoja w niby-nelsona
z jej jędrnym udem ciasno spleciona
żar rozniecała a jej przepona
drżała w gorączce z lekka chłodzona
kroplą co po niej spływała słona
krwią nabrzmiewała wewnątrz śledziona
i gdy jak w haki orlego szpona
prawego gniotąc miękkość dydona
pełnego niby mleczne wymiona
chwytałeś chciwie - na wzór Oriona
zuchwałych czynów - twardość melona
chwytem nadając - gotowa ona
była gdy ręka ją umięśniona
ściskała - wtedy rozochocona
byka ogiera tryka bizona
samca prężnego ruchem gibona
który huśtawkę robi z ogona
rączego niby skoki muflona
koguta chciała a nie kapłona
gdy wałach starczyć miał za czempiona...
w Afryce twoja misja spełniona -
rychło wsunąłeś stopy w strzemiona
teraz odpływasz - ona zraniona
kolcem z zabójczym jadem skorpiona
jakby w nią wbita stunożna brona
na sercu ciąży skał ostrych tona
duszę oplata uścisk pytona
oczy zachodzi łez gorzkich błona -
oto zostaje pani zdradzona
z żalu z tęsknoty z bólu szalona -
dla ciebie nowa królewska żona
tam gdzie Italia czeka zielona
kiedy bez ciebie obezwładniona
Eliza w zgubnej matni demona
tobie przychylne wiatry Amona
i morskiej fali miękka opona
a jej się tułać gdzie Persefona
przewodzi duszom w świecie Plutona
mrocznym jak barwa skrzydeł gawrona -
jej dusza z twojej winy zgubiona...
oto się wola bogów wykona -
odejdzie w ogniu w pył przemieniona
jak bohaterka jak Antygona
co z nieprawości zmarła Kreona -
choć cię nie spotka kara Drakona
to powinieneś wzorem Hajmona
przebić się mieczem z siłą Milona
lecz to nie Julia i nie Werona...
2017
inspiracja: Agostino Carracci
czy to jest prawda czy rzecz zmyślona
spójrz Eneaszu - w nagie ramiona
miecz pochwyciła pani wzgardzona
którego ostrze jak u wrzeciona -
zbrodni na sobie zaraz dokona -
krwi barwi skórę strużka czerwona
i skwierczy kapiąc w żar rozogniona...
dla ciebie jedna z przygód skończona
a dla niej wszystko - bo oto kona
twoja kochanka w ogniu palona -
już się zajęły stosu bierwiona -
jak Kreuza płonie - nie twoja żona
nie ta co bogu zrodziła Iona
lecz nieszczęśliwa żona Jazona
której żar sukni objął Kreona
czyniąc pochodni wzór dla Nerona...
niech ci się przyśni postać zwęglona
w łodzi wstrętnego starca - Charona
a przecież piękną była tak ona -
urody damskiej wzór i ikona...
Eliza albo także Dydona -
takie nosiła oto imiona
pani na której głowie korona
jaka królewskie zdobi ciemiona
świadczyła że to matron matrona
władzą nie mniejsza od faraona -
pod berłem miała mężne plemiona
przodków zwycięzców armii Scypiona
sen spędzających z oczu Katona
wzorem mogących być dla dragona -
dzielna królowa a niegdyś żona
męża przez zbrodni czyn pozbawiona
z chciwego brata rąk - Pigmaliona
którego zwiodła zgubna mamona
w serce wsiewając zbrodni nasiona
od tego czasu osamotniona
wierna mężowi jak Desdemona
gorzkie kosztując żałoby grona
samotnych nocy znosząc brzemiona
długo czekała aż morza strona
przywiodła ciebie w tęskne ramiona -
drżała miłości twojej spragniona
by pieścić męstwa twego znamiona -
miałeś jedynym być wśród miliona
któremu odda rozkosze łona
gdzie dotąd innym zamknięta zona
nawet szlachectwem wyższym barona -
kiedy was skryje nocy zasłona
i tajnej groty skalna osłona
to z szat już będąc oswobodzona
jak późną porą gejsza z kimona
rozchyli płatki róża spłoniona -
tak to do siebie ciebie przekona
kusząc z pomocą zbliżeń patrona -
Amora sama strzałą rażona
jego - w ten sposób fatum pokona
lecz ciebie gnała mściwa Junona
dalej przez wody mórz Posejdona
ku innym lądom więc - niczym wrona
co łeb zanurza w miąższu kawona -
dłoń twoja tylko była zwilżona
sokiem z Dydony winnego grona -
gdy ręka twoja w niby-nelsona
z jej jędrnym udem ciasno spleciona
żar rozniecała a jej przepona
drżała w gorączce z lekka chłodzona
kroplą co po niej spływała słona
krwią nabrzmiewała wewnątrz śledziona
i gdy jak w haki orlego szpona
prawego gniotąc miękkość dydona
pełnego niby mleczne wymiona
chwytałeś chciwie - na wzór Oriona
zuchwałych czynów - twardość melona
chwytem nadając - gotowa ona
była gdy ręka ją umięśniona
ściskała - wtedy rozochocona
byka ogiera tryka bizona
samca prężnego ruchem gibona
który huśtawkę robi z ogona
rączego niby skoki muflona
koguta chciała a nie kapłona
gdy wałach starczyć miał za czempiona...
w Afryce twoja misja spełniona -
rychło wsunąłeś stopy w strzemiona
teraz odpływasz - ona zraniona
kolcem z zabójczym jadem skorpiona
jakby w nią wbita stunożna brona
na sercu ciąży skał ostrych tona
duszę oplata uścisk pytona
oczy zachodzi łez gorzkich błona -
oto zostaje pani zdradzona
z żalu z tęsknoty z bólu szalona -
dla ciebie nowa królewska żona
tam gdzie Italia czeka zielona
kiedy bez ciebie obezwładniona
Eliza w zgubnej matni demona
tobie przychylne wiatry Amona
i morskiej fali miękka opona
a jej się tułać gdzie Persefona
przewodzi duszom w świecie Plutona
mrocznym jak barwa skrzydeł gawrona -
jej dusza z twojej winy zgubiona...
oto się wola bogów wykona -
odejdzie w ogniu w pył przemieniona
jak bohaterka jak Antygona
co z nieprawości zmarła Kreona -
choć cię nie spotka kara Drakona
to powinieneś wzorem Hajmona
przebić się mieczem z siłą Milona
lecz to nie Julia i nie Werona...
2017
inspiracja: Agostino Carracci
czwartek, 2 listopada 2017
kraina umarłych
"gdy się wie, że nie będzie nigdy przyszłości,
usiłuje się pozyskać przeszłość, która choć była"
Pierre Loti
ponoć kto umrzeć nie gotów
wejdzie w krainę umarłych
nie znajdzie stamtąd powrotu
tkwiąc między światy rozdarty
nie mogę do was przychodzić
rozmawiać z wami nie wolno
wiem jak żywemu ta szkodzi
światów mieszania ułomność
lecz coś nie bardzo ten schemat:
wy - duchy ja - żywy jeszcze
bo we mnie życia już nie ma
wy żywi we mnie jesteście
tamci po stronie choć życia
to tylko trupy są żywe
ja podczas z wami chwil bycia
przeżywam lata szczęśliwe
nie chcę więc wracać do ludzi
wśród których czuję się martwy
lecz pośród was się obudzić
w czasie co życia był warty
pozostać z wami chcę teraz
tutaj gdzie wszystko trwa wiecznie
kiedy świat ludzi umiera
w waszym mi będzie bezpiecznie
2017
usiłuje się pozyskać przeszłość, która choć była"
Pierre Loti
ponoć kto umrzeć nie gotów
wejdzie w krainę umarłych
nie znajdzie stamtąd powrotu
tkwiąc między światy rozdarty
nie mogę do was przychodzić
rozmawiać z wami nie wolno
wiem jak żywemu ta szkodzi
światów mieszania ułomność
lecz coś nie bardzo ten schemat:
wy - duchy ja - żywy jeszcze
bo we mnie życia już nie ma
wy żywi we mnie jesteście
tamci po stronie choć życia
to tylko trupy są żywe
ja podczas z wami chwil bycia
przeżywam lata szczęśliwe
nie chcę więc wracać do ludzi
wśród których czuję się martwy
lecz pośród was się obudzić
w czasie co życia był warty
pozostać z wami chcę teraz
tutaj gdzie wszystko trwa wiecznie
kiedy świat ludzi umiera
w waszym mi będzie bezpiecznie
2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)