"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

piątek, 29 grudnia 2017

czwarty jeździec

huk w niebie i tętent i rżenie
iskry jak srebrne kamienie
sypią się w granitu otchłanie
mkną konie w siwej pianie
okrutni jeźdźcy w kulbakach
tratują - nie ujdzie nikt żywy
smaga z nich każdy rumaka
i płoną rozwiane grzywy
gdzie jeździec ściągnie wodze
tam wicher gromy tam skowyt
tam pogrom sieją na drodze
z księżyca ukute podkowy

ten pierwszy na koniu karym
głodem zabiera ofiary
czaszki o oczach zapadłych
bezzębne od dawna nie jadły
obciągnięte skórą kości
brzuchy wzdęte od próżności
lecz kto pokarm taki znajdzie
który karmi ducha
ten nie zginie w jeźdźca rajdzie
przetrwa pustkę brzucha

drugi spod gniadosza kopyt
krzesze ogień strasznej wojny
miasta palą się jak snopy
zbiera żniwo jeździec zbrojny
martwe dzieci ścięte głowy
gwałty rzezie strach bez końca
nie ucieknie nikt jeźdźcowi
lecz przechytrzy z piekła gońca
ten kto w tym który ucieka
rozpoznać zdoła człowieka

trzeci koń jest maści siwej
kosę ostrzy w jego grzywie
jeździec śmierci srebrnowłosy
i zabija srebrem kosy
bez mrugnięcia bez litości
nie ma kosiarz wątpliwości
wszystkich których kochasz stracisz
żonę męża dzieci braci
przestań kochać w głaz się zamień
kosa złamie się o kamień

możesz jeźdźców trzech oszukać
lecz nie uda ci się sztuka
taka z tym na koniu białym
gdy cię dotknie samotnością
gdy zwątpienia zrzuci skały
z beznadzieją z odmiennością
twoja zguba przesądzona
i bez głodu wojny śmierci
będziesz wieczność całą konał
o on triumf będzie święcił

2017
inspiracja / parafraza: Kult

poniedziałek, 25 grudnia 2017

moje miasto nocą

grudzień po raz enty błotem zarzygany
w pozbawionym magii ledowym erzacu
pędzę przez to miasto przeszłością pijany
w którym wciąż się budzę na tym samym kacu
straconych nadziei szumna estakada
przy stoczni staczania się do dna bez końca
na smyczy mnie trzyma następna dekada
każąc zawsze wrócić do odjazdu dworca
wzdłuż hali niezmiennie przesiąkniętej śledziem
skąd kiedyś autobus do marzeń zabierał
dawny uczniak własnym autem teraz jedzie
woda morska z wiatrem do oczu się wdziera
gdzie krzyczą świątynie handlu i użycia
nie ma kin co chłopca złudnie czarowały
giną gdzieś w ciemności żałosne skowycia
za skradzionym światem tak bezpiecznie małym
to wzgórze ta szkoła gdzie pierwsze spojrzenie
pod szpital gdzie bólu początek i koniec
jadę - nikt nie woła - a jednak wrażenie
jakieś dziwne znane w drżenie wprawia dłonie
z powrotem w kałużach chlapiąc na chodniki
przez światła czerwone i zdarzeń tysiące
na górze cmentarnej maleńkie płomyki
nieznośne memento przed podróży końcem
jesteś tam i tutaj we mnie i poza mną
tak boleśnie blisko a nieosiągalnie
w mieście tym jak w klatce wąskiej ktoś mnie zamknął
i jak szczura dręczy bólem doświadczalnie

2017

niedziela, 24 grudnia 2017

nie przychodź

zostań zimy tej u siebie -
kto by chciał się tutaj rodzić?
woli nawet zostać w niebie
śnieg niż spaść by po nim chodzić

po co bielą to maskować
co i tak wylezie na wierzch
kto raz zbawić świat próbował
więcej nie chce już się zawieść

tu doprawdy nie ma czego
szukać dziecko i nie zmieni
nic ta szopka bo się złego
dzieje dużo zbyt na Ziemi

ja choć tutaj wychowany
sam bym precz stąd poszedł może
ale wiem że wszelkie zmiany
tym się kończą że jest gorzej

wiesz że w czasie tych narodzeń
kiedy tyle szopek wokół
boli bardziej mnie niż co dzień
wstyd mi w środku gdzieś głęboko

2017

sobota, 23 grudnia 2017

don't mention love

chodź - zapomnimy wszystko przez chwilę
pozostawimy za drzwiami świat
zaczarujemy by było milej
a potem może trafić nas szlag
oddaj mi wszystko co jest ci dane
wszystko za wszystko i nic za nic
i tak dać tego nie jesteś w stanie
bez czego nie chcę a muszę żyć
zrobię dla ciebie czego zapragniesz
fantazji moich spełnieniem bądź
niech za to zgniję w piekle gdzieś na dnie
lecz wpierw chcę nieba przez chwilę tknąć
poudawajmy że to jest szczęście
tutaj i teraz wystarczysz ty
nim pamięć wróci i boleć będzie
i wciąż powracać cholerny wstyd
o tak - masz rację - szalony jestem
lecz jaki cnota przynosi zysk
kiedy się kończy czystym szaleństwem?
więc na szaleństwa pozwól mi błysk
ludzie bezwzględni biorą garściami
dostają więcej niż mógłbym chcieć
ten raz skradnijmy coś sobie sami
choćby finałem była nam śmierć

2017

piątek, 22 grudnia 2017

miłość jest ślepa

miłość jest ślepa i widzieć nie chce
wystarczy samo czucie jedynie
gdzie wzrok nie działa tam czulsze serce
z którego rzeczy poznanie płynie

cóż że w ślepocie można się potknąć
upaść boleśnie i poobijać
choć do żywego upadki dotkną
liczyć się będzie co nie przemija

niech ostrzegają wskazują drogi
mówią że wpadnie w pułapek tysiąc
gdzie ślepiec zechce tam niosą nogi
i zajdzie dalej niż ci co widzą

pięknie przeć naprzód mimo ślepoty
nie drżeć jak marny liść na łodydze
obmywać oczy w źródle tęsknoty
i szkoda tylko że dobrze widzę

2017

wtorek, 19 grudnia 2017

dystrybucja katolicka

Jezus Chrystus tylko stówa
ot promocja taka
pluszak to co złe odsuwa -
wziąłem dla dzieciaka
dla odporu nocnym strachom
od zmierzchu do rana
ale mi się zrzygał bachor
na naszego pana
jak tu uczyć pobożności
wstrętnego gówniarza
gdy najświętszą ze świętości
torsjami obraża
był w Faustyny świętej taki
objawieniu błogim
miał ze sznurka dredokłaki
jak mop od podłogi
teraz pora na pieluszki
z panny świętej twarzą
będą nosić je maluszki
sraczki się nie zdarzą
kiedyś takich ktoś przegonił
kupczących świętością
dziś geszeftu nikt nie broni
faryzejskim gościom

2017

poniedziałek, 11 grudnia 2017

NOTES 46 - grudniowa róża

wśród martwych roślin pozostawiona
u stóp wpółśpiących bezlistnych drzew
unosząc główkę nad łysy krzew
w ciekłym azocie przymrozków kona

szron noża stalą gotów jest dobić
ostatnią barwę w ogrodzie łez
lecz w kruchej róży moc jakaś jest
która przekornie susz śmierci zdobi

czym delikatność jest i czym piękno
pod zimnej siły ręką bezwzględną?
czy warto przeciw czasowi trwać?

a może ważne jest tylko jedno -
by kiedy inni śmierci ulegną
przy swojej barwie w słabości stać?

2017

wtorek, 5 grudnia 2017

NOTES 45 - kruk krukowi

żalisz mi się kruku bracie
że nie tobie księżyc świeci
w tarczę jego nie polecisz
po kruczycy twojej stracie

pustkę po niej czujesz wszędzie
rozpacz dusi cię szalona
bo nikt ciebie tak jak ona
i ty kochać tak nie będziesz

teraz cierpisz nocy królu
lecz pamiętaj o tym w bólu
że ci szczęście było dane

pomyśl z jakim żyje żalem
ten kto nie miał swojej pani
kto kochanym nie był ani

2017

niedziela, 3 grudnia 2017

homonimotwierdzenie

jeżeli jeż Eli je żel i jeże liże
to wie że w i-erze wierzę w wieże w IR-ze i w jeże

2017