"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

sobota, 27 lutego 2016

dezerter

dezerter z armii gdzie mnogie oddziały
jak bryła gliny w rzeźbiarza dążeniach
wolą potoku wyżłabiane skały
liście powolne kaprysom strumienia

na własnym szlaku w batalii samotnej
łosoś skaczący ponad progi rzeczne
sokół którego skrzydła bardziej lotne
gdy na przeciwnym unoszone wietrze

bez amunicji i bez innej broni
oprócz ładunku myśli w bunkrze głowy
garść suchych kwiatów ściskający w dłoni
armii ordery - jemu sąd polowy

2016

środa, 24 lutego 2016

o pochodzeniu pana w.

cesarskie pochodzenie wnioskował z nazwiska
lecz był też autokastrat zwany tym imieniem
którego postać bardziej chyba temu bliska
co obciął wraz odwagę męskość i sumienie

2016

wtorek, 23 lutego 2016

historia bagienna

u stóp trzciny woda wyschła
coś wystaje z trzęsawiska
to dziewczyny nagie ciało
razi w bagnie piersią białą
obłocone borowiną
nie dającą pięknu zginąć
gładka skóra mięśnie jędrne
jakby zmarła przed momentem
odemknięte oczy stale
lekko sine ust korale
tak dziewczynę świeżą trzyma
czarodziejka borowina

skradł mi spokój wdzięk dziewczyny
nie dochodzi mnie szum trzciny
i szeptane w nim przestrogi
głębiej w bagnie grzęzną nogi
"nie patrz chłopcze martwej w oczy
jej uroda zauroczy"
biorę jantar wody w dłonie
wpierw obmywam zimne skronie
owal twarzy biust ramiona
jakże piękna teraz ona
zmyta z błota w którym trwała
w alabastrze kuta cała
zachowana dla mnie w mule
dwie półkule czule tulę
czczę w najmniejszym ją szczególe
zagarniając pełną pulę

dusza uszła w swoją stronę
ciało gniciem nie ruszone
ja oddaję duszę tobie
w zamian nie chcę ciała w grobie
ani jego zachowania
niech się z bagien nie wyłania
lecz się zmieni w opar zwiewny
z twoją duszą stanie jednym
twoje ciało z moją duszą
z bagien nigdy się nie ruszą
twoja dusza z moim ciałem
połączenie doskonałe

2016

poniedziałek, 22 lutego 2016

twórca i tworzywo

gdy w kultowym filmie słowa wiecznie żywe
padły że być trudno twórcą i tworzywem
w stoczni bez problemu dał sobie z tym radę
pewien młody agent - elektryk i kabel

2016

wtorek, 16 lutego 2016

Saudade

jednak można iść inaczej
w kierunku tym samym
bardziej czuć niż wiedzieć raczej
dokąd dotrzeć mamy
chociaż droga wyboista
a sens jej wątpliwy
źle z kompasu się korzysta
lecz jest się szczęśliwym
że się w drogę wyruszyło
i lepiej bywało
śle uśmiechy tamtym chwilom
nic że tak ich mało
i że uśmiech między łzami
że stracone tyle
jedynymi bagażami
krótkie raju chwile
lecz tęsknota nie jest garbem
ni kulą u nogi
ale wodą i pokarmem
i sensem tej drogi -
tak, balastem innym
a radością dla mnie
trupem będę zimnym
lecz nim chłód ogarnie
mnie u drogi celu
chcę płonąć płomieniem
nie jak innych wielu
martwym być kamieniem
co bez łez i serca
ja kocham gdy boli
i gdy ból przewierca
do utraty woli
bo to znak jest życia
trup od bólu wolny
bliznami oblicza
mile kto czuć zdolny
wolę gnić z tęsknoty
niż być bez niej zgniłym
zanim śmierci dotyk
osuszy z krwi żyły
i zaprawdę milej
mi wśród duchów przeszłych
niż rwać złudzeń chwile
że świat stworzę lepszy
znowu noc przede mną
a ze mną nostalgia
za tą górą ciemną
moja Portugalia

2016

poniedziałek, 15 lutego 2016

Powrót taty - następne pokolenia

Tato nie wraca od dłuższego czasu
Martwią się dzieci stęsknione
Patrzą przez okno na drogę od lasu
Czy widać porsche czerwone

Czekają kiedy przemknie przez zakręty
Pnące się wężem na wzgórze
I utęsknione przywiezie prezenty
"Och tato nie męcz nas dłużej!"

Tak kibicują mocno wierne dziatki
Trzymając kciuki za tatą
Niech fiskus niskie pobierze podatki
A bóg zapłaci mu za to

Na biznesmenów sprzęgły się nieczyste
Siły czatując jak czarty
Aby wyczyścić biednym konta wszystkie
I kredytowe ich karty

Wtem wóz zajeżdża pod płot rezydencji
Ochroniarz tacie otwiera
Malcy już biegną do niego przejęci
"Tato prezenty daj teraz"

Lecz kilku nagle bandytów pod płotem
W maskach się znikąd pojawia
Już obskoczyli sportową gablotę
Aby dokonać bezprawia

Ochroniarz nawet nie wyciągnął broni
Dzieci zanoszą się płaczem
Tata kluczyków niczym skarbu broni
Lecz odda tak czy inaczej

"Bierzcie gotówkę i prezenty wszystkie
Karty i furę tę drogą
Ubezpieczyciel zwróci mi to z zyskiem
Tylko nie krzywdźcie nikogo"

Nie słucha banda - odpalają brykę
Kradną pieniądze prezenty
Kij bejsbolowy zbój podnosi z krzykiem
Za paskiem nóż ma zatknięty

Wtem powstrzymuje szajkę rabunkową
Wódz ich choć zemsty ma motyw
Kij zawieszając nad tatową głową:
"Nie chcę tu mokrej roboty"

Tata omdlały nie wierzy że żyje
Pada raz drugi i trzeci
Zbój mówi: "Pierwszy zatłukłbym cię kijem
Lecz żal mi biednych tych dzieci

Tyś mnie wyrzucił z pracy biznesmenie
Żonę uwodził namową
Dzieci przez twoje kamienic czyszczenie
Pozbawił dachu nad głową

Śledziłem ciebie chcąc rekompensaty
Krzywdy z twojego portfela
Widząc jak człowiek bawi się bogaty
Trwoni majątek w burdelach

Chciałem - jak ty mnie - pozbawić wszystkiego
Byś poczuł jak nam się żyje
Zabrać majątek a na domiar tego
Grzbiet wygarbować ci kijem

Dziecko łzą jedną uczucie wypowie
Wspomniałem moje w tym mgnieniu
Lepsi są dla nich choć tacy ojcowie
Niż trup i bandzior w więzieniu"

2016
inspiracja / parafraza: Adam Mickiewicz

niedziela, 14 lutego 2016

wojtkowa skarga

z gór Persji szczenięciem wzięliście mnie sami
uśpiliście zwierzę by zbudzić człowieka
jadłem piłem spałem bawiłem się z wami
dla was - moja pomoc mnie - wasza opieka

tak jak wy - bezdomny bez matki i bliskich
jak wy - żołnierz kapral trzymający warty
pod Monte Cassino nosiłem pociski
że z was jestem jednym wierząc nie na żarty

wy dla mnie - rodziną ja wam - przyjacielem
miałem być po którym z bólu pęka serce
lecz byłem maskotką znaczącą niewiele
której dorastając już się trzymać nie chce

jak wy śniłem tylko o dawnej ojczyźnie
lecz gdy ma się wybór tęsknota mniej boli
wy byliście wolni chociaż na obczyźnie
ja trzy ćwierci życia spędziłem w niewoli

choć walczyłem dla was to przez was skazany
na spacery w kółko od tęsknoty podłe
szybciej zastrzelony przez was niż wysłany
do Polski bym poznał za co zginąć mogłem

szesnaście lat tęskniąc słysząc polskie głosy
łudziłem się próżno że ktoś dom mi znajdzie
lecz wy rzucaliście tylko papierosy
zwierzęciu co było od was ludzkie bardziej

jeszcze syn przychodził albo wasza córka
widzieć druha ojca - dziś zwierzę niczyje
sprawdzić czy zatańczy pod śpiew ich mazurka
jeszcze nie zginęła kiedy Wojtek żyje

po latach pomniki niedźwiedź Wojtek zdobi
pamięć powróciła - niedźwiedź książek temat
na niedźwiedziu nieźle ten i ów zarobi
a niedźwiedź bohater nawet grobu nie ma

gdy serce pękało w zoo edynburskim
zrozumiałem wreszcie przestając się łudzić -
nie byłem człowiekiem lecz niedźwiedziem górskim
bestią która nie ma przyjaciół wśród ludzi

2016

sobota, 13 lutego 2016

do was - tam

nie ma ciebie przyjacielu
pośród trosk i lęków naszych
tak ja ty odeszło wielu
jutro więcej was nie straszy
odchodziłeś mimo woli
los ma za nic plany czyjeś
życie ciebie już nie boli
mnie się nie udało - żyję

nie ma ciebie druhu ty mój
brzeg przeciwny sam wybrałeś
przed krawędzią mnie powstrzymuj
gdy się widzi życie całe
nie zdzierżyłeś beznadziei
założyłeś sznur na szyję
czasem mnie niewiele dzieli
lecz się bronię jeszcze - żyję

2016

środa, 10 lutego 2016

na muzę

mówi moja pani że piszę paskudztwa
że zło i zgnilizna toczy umysł chory
ja na to że różne ludzie mają bóstwa
i że jaka muza takie i utwory

2016

wtorek, 9 lutego 2016

Tego nie lubię - cz. 3.

Dla ludzi jasnym od razu się stało
Żem był bezpieki ofiarą
A episkopat uczynił niemało
By lud otoczył to wiarą

Relikwią zwano krew moją i kości
Widząc świętego w człowieku
Nikt nie rzekł o mnie bez czci i miłości
Prócz kilku kurew ubeków

Lecz ten przed którym nic się nie ukryje
Zamknął przede mną drzwi nieba
Mówiąc że cierpiąc winy swoje zmyję
Jeno mi czasu potrzeba

"Płacz krzycz i bolej" - rzekł - "wyj jak nieczłowiek
Tarzaj się skowycz łbem w mur wal
Póki na widok twój ktoś nie wypowie
Zamiast pochlebstwa - o, kurwa!

Za czołobitność hymny i pochwały
Niezasłużone zaszczyty
Trzeba by słowa z błotem cię zmieszały
Byś biczem słów tych był zbity

Za to żeś kogoś traktował jak kurwę
Nazwał lub z takąż spółkował
Żeś żył kurewsko łba tobie nie urwę
Lecz czekać każę na słowa"

Oto po latach mych tułań po ziemi
Słuchania o swej świętości
Tyś słowem prawdy los wstrętny odmienił
Bym w niebie wreszcie zagościł

Żeś mnie od boskiej kary wyratował
Zdradzę czy twoje łzy wyschną:
Jak ja poczekasz długo na dwa słowa..."
I w tym momencie czar prysnął

Patrzę i widzę przed sobą pątników
Płynących w wierze jak w rzece
Niosą portrety świętych męczenników
Niech bóg ma wszystkich w opiece

2016
inspiracja / parafraza: Adam Mickiewicz

poniedziałek, 8 lutego 2016

Tego nie lubię - cz. 2.

Za to żeś zbawił mnie: o, kurwa! jednym
I z mąk uwolnił czyśćcowych
Oto opowiem tobie los mój biedny
Scenariusz filmu gotowy

Ja byłem młody i dziewczyna młoda
Chodziła ze mną na bulwar
Gdy namówiłem w końcu ją na loda
Odszedłem mówiąc że kurwa

Z inną na przyszłość wspólną bym się skusił
Lecz gdy mi rzekła o ciąży
Samo: o, kurwa! z siebie żem wydusił
Nikt jej zatrzymać nie zdążył

Do seminarium bóg dał powołanie
Wraz z celibatu udręką
Ciężkie w młodości popędu wstrzymanie
A kurwy były pod ręką

Kiedy w potrzebie jedna z utrzymanek
Chciała pomocy z parafii
Biskup załatwił że jej ksiądz-kochanek
Do posług w kurii wnet trafił

W końcu dojrzałem i w kariery drogę
Wszedłem wprost z grzechów odległych
Mówiono nawet że biskupem mogę
Zostać gdy będę uległy

Czasy to były gdy naród z szatanem
Walczyć o Polskę chciał nową
Zostałem ludzi pracy kapelanem
Niosąc do walki im słowo

Bardzo mnie wtedy wierni poważali
Ubek zastraszał zbójecko
Na szczęście jednak tego nie ustalił
Że mam metresę i dziecko

Aż raz mnie skusił wysłannik piekielny
I odwiedziłem bar piwny
Potem się zdarzył wypadek śmiertelny
A tyle głupi co dziwny

2016
inspiracja / parafraza: Adam Mickiewicz

niedziela, 7 lutego 2016

Tego nie lubię - cz. 1.

Pozwólcie sobie powinszować wierni
Którzy w pielgrzymkach bieżycie
Niech przez patrona bóg życzenia spełni
Wasze i długie da życie

Nim wyprosicie orędownikowi
Za pośrednictwo ołtarze
Spytam czy poznać jesteście gotowi
Prawdę o winie i karze

Zdarzało mi się z przyczyn które zmilczę
Nocą odwiedzać cmentarze
Niepomnym przestróg że mi upiór wilcze
Kły w świetle pełni ukaże

Ten kto się boi śmierci ten omija
O nocnej porze mogiły
Kogo do życia zniechęci śmierć czyjaś
Temu świat żywych niemiły

Gdy jedni chodzą za dnia tu jedynie
W noc woląc z dala stąd drogę
Ja wśród umarłych o nocnej godzinie
Odnaleźć przeszłe dni mogę

Noc nie otwiera grobów dzwon nie bije
Nie ma sów wilków puszczyków
Ciała bez głowy nie chodzą niczyje
Nie palą mary ogników

Ból tylko gryzie wracają wspomnienia
A księżyc jeden jest z tobą
W celi rozpaczy rwiesz łańcuch zwątpienia
I spokój wykraść chcesz grobom

Aż takiej nocy ujrzałem raz człeka
Skąd ten - tak myślę - się urwał
A ten wprost do mnie zbliża się z daleka
Szepnąłem sobie: "o, kurwa!"

Dwaj potępieńcy twarzą w twarz tak stali
I długo trwało wahanie
Nim rzekłem: "Wszelki duch niech boga chwali"
On na to: "Niech tak się stanie

2016
inspiracja / parafraza: Adam Mickiewicz

sobota, 6 lutego 2016

Do nieprzyjaciół

                   posyłając im balladę "Tego nie lubię"


Choć wszystko płynie - nie wszystko się zmienia
Jak cisza księżyc cierpienie
Cóż że nie piórem spisuję wspomnienia -
Tak samo boli wspomnienie

Gdy wieszcza czytam odnajduję siebie
Choć w nieco krzywym zwierciadle
Inny wyrasta kwiat w skażonej glebie
Duch inny w moim widziadle

Swoją balladę więc napiszę oto
I rzucę piaskiem w twarz waszą
Nie będę straszył zbyt bo dziś głupotą
Dość wam podobni już straszą

A jako hejter pod prąd idę ćwokom
Co w kciuka w górze są klubie
I kradną hasło wieszcza - kij im oko
Powiem że tego nie lubię

Mam dziś ochotę napisać okropnie
A jeśli wstrząsnąć się uda
Dętych dewotów to niech gęś ich kopnie
Bo mierzi mnie ich obłuda

Tak jak odpycha płytkość ugrzecznienie
Bezmyślność instynkt ich stadny
W paszkwil bluźnierczy balladę przemienię
W sposób paskudnie przesadny

Upiór u wieszcza co słów skąpił miłych
Miast przekleństw czekał na "lubię"
Mego naiwne owieczki wielbiły
Ja go przekleństwem hołubię

Skrobnę w przestrodze owcy barankowi
Nie dla skandalu ni sławy
Może się któreś w stadzie zastanowi
Jak mogą miewać się sprawy

Inkwizytorom szperającym w sieci
Ślę to pod szkiełko i oko
Niech ogień stosów mrok łbów wam rozświeci
Ja mam was w mroku głęboko

2016
inspiracja / parafraza: Adam Mickiewicz

piątek, 5 lutego 2016

ptak i dziewczyna

chociaż u mnie ciepło w gniazdku
miał i zawsze dobrą karmę
zwątlał niczym mrok o brzasku
pokurczonym stał się karłem

stracił zapał do zabawy
gdy się kładła noc mgłą w sadzie
źle wyglądał ptak niemrawy
główkę wznosząc coraz rzadziej

aż nadeszłaś ze zmierzchaniem
w drobne go ujęłaś dłonie
ożywiałaś ich muskaniem
na pierś kładłaś tuląc do niej

wnet ptak nabrał życia woli
i wyprężył główkę zaraz
wrócił wigor do swawoli
gdy u ciebie gniazdko znalazł

odtąd rześki jest i mężny
rośnie kiedy dbasz o niego
w trelach się przed tobą pręży
gdy zapragniesz tylko tego

2016

środa, 3 lutego 2016

dzięcioł

wykuł dzięcioł dziuplę - gniazdo uwił piękne
w jego małym świecie w szczęściu płynął czas
było mu zwyczajnie całkiem obojętne
że dziuplę otaczał zły obmierzły las

kiedy szczęście gasło z biegiem nowych lat
dzięciole marzenia w leśnym błocie grzęzły
już nie tylko widział mały dziupli świat -
spostrzegł że wokoło las zły i obmierzły

i zatęsknił dzięcioł za minionym czasem
o straconym szczęściu przyśniły się sny
gdy świat był tak piękny i był pięknym lasem
las dokoła dziupli - obmierzły i zły

2016

poniedziałek, 1 lutego 2016

koniec optymistki

przekreśliła przeszłe wszystko
snując plany zuch-dziewczyna
szczęście sprzyja optymistkom
przyszłość dzisiaj się zaczyna

wyruszyła los kształtować
nie wróciła jak zazwyczaj
ślepy traf ją wykasował
w pierwszym dniu jej reszty życia

2016