Na skraju lasu, nad brzegiem rzeki
Rośnie samotnie cis na wzniesieniu
A jego igły są - długie wieki -
Przed napastnikiem schronem każdemu
Małym zwierzętom - przed drapieżnikiem
I drapieżnikom - przed polowaniem -
Kryli się tutaj przed obcym krzyżem
Ogniem i mieczem dawni poganie
Przed Tatarami skrył się w gałęziach
Po wielu latach też chrześcijanin -
Później pod stosem ogień rozniecał
Dziewczynę z cisem tańczącą spalił
Dał cis schronienie chłopom przed panem
Złym i okrutnym, co tu się kryli
Przed kozakami - panu w powstanie
Nim go rannego chłopi dobili
I Żyd-sierota, co uciekł z getta
Mieszkał pod cisem, gdy świat się palił
I ten, co w wojnę do wroga strzelał
By 'swój' go potem zakuł w kajdany
Cis mnie przygarnął, kiedy odeszłaś
Zatruł mi serce igieł trucizną
Dzieje tysiąca lat opowiedział
Co spamiętałem, spisałem wszystko
Ja też z tej ziemi wkrótce odejdę
Zostanie po mnie słów tylko kilka
Cis na wzniesieniu trwał jednak będzie
Nowe ofiary w igłach ukrywał
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz