Rozchylasz płatki ze wstydu pąsem
Jak długie rzęsy skulone w kielich
Na dnie którego źrenica drzemie
Aż się przebudzi i spojrzy w słońce
Otrząsasz rosę po nocnym chłodzie
Drżąc przed zabójcą - mrozem majowym
By się bezwstydnie roznegliżować
I wzbudzić zawiść kwiatów w ogrodzie
Pozwól, magnolio, bym do kielicha
Wniknął, bezpiecznie w płatkach się schował
Nektarem twoim tylko oddychał
Zabierz, gdzie zacznę życie od nowa
I nie odczuję już nigdy zimna
Gdzie znajdę kogoś, kto mnie pokocha ...
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz