Czy też ją widziałeś w sukience tej kusej
Pod którą bezwstydnie niczego nie miała
Gdy kwiat z woli słońca we włosach jej usechł
Pot zwiedzał cudowne wgłębienia jej ciała?
Musiałeś, boś rzucił się na nią spragniony
Gdy żądza wyrwała cię z chmur niespodzianie
I lizać zacząłeś od każdej ją strony
Przemocą się wdzierać pod mokre ubranie
I nim się ukryła przed wzrokiem lubieżnym
Sukienka przywarła do ciała krągłości
Zdradzając pod sobą sekret najtajniejszy
Bez żadnej dla wstydu panny łaskawości
Ach, oczu nie mogłem od kul - sióstr syjamskich
Oderwać, gdy drżące prężyły się w strugach
A woda - w dół - kradła kolejny skarb damski
Na próżno dziewczyna skrywała go w udach
(I mnie chuć porwała, deszcz jej nie ostudził
Zerwałem sukienkę z ofiary zmokniętej
Tak, czasem przypadek demona obudzi
I niż się planuje, wydarzy się więcej)
O, deszczu bezwstydny, wiem teraz, że jesteś
Też samcem w niewoli zmysłowych rozkoszy
Nikomu nie mówmy o naszym sekrecie -
Niech on nas - jak tamta przygoda - połączy
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz