Witaj, ciemności, kompanko dawna
Znowu przyszedłem z tobą pogadać
Jakieś widzenie, cicho się czając
We śnie nasiona we mnie zasiało
I obraz, który wrósł w moje myśli
Już tam pozostał, wraz z dźwiękiem ciszy
W snach niespokojnych szedłem samotnie
Przez brukowane ulice wąskie
Pod aureolą lampy uliczną
Podniosłem kołnierz na chłód i wilgoć
Oczy przeszyło neonu lśnienie
Noc rozdzierając i ciszy brzmienie
W odkrytym świetle, dziesięć tysięcy
Ujrzałem ludzi, być może więcej
I rozmawiali, nie mówiąc wcale
I się słyszeli, choć nie słuchali
Pisali pieśni, co nikt nie śpiewa -
Nikt dźwięku ciszy zakłócić nie śmiał
I rzekłem: "Głupcy, nikt z was nie słyszał
Że jak nowotwór rośnie w nas cisza?
Usłyszcie głos mój - uczyć was będę
Chwyćcie ramiona, a was dosięgnę"
Lecz słowa deszczem spadały cichym
I w studniach ciszy po chwili milkły
A oni nieśli modły w pokłonach
Wielbiąc swojego z neonu boga
I znak wypalił im ostrzeżenie
Ze słów formując to objawienie:
Słowa proroków są napisane
Na klatkach bloków, na dworca ścianie
I w dźwiękach ciszy są wyszeptane
2011
przekład z: Simon and Garfunkel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz