I wtem ją spostrzegłeś
W srebrzystej sukience
Jak światło odległe
Gdy zwątpić ma serce
Jak córkę księżyca
Co złu moc wytrąca
Jasnością oblicza
Zesłaną przez ojca
Nadzieja wróciła
Na miejsce zwątpienia
Grzęznących nóg siła
I sprawność ramienia
Wyrwany z trzęsawisk
Ruszyłeś jej śladem
By życie ocalić
Nie wracać do bagien
Lecz panna ta z ojcem
Mieszkała na bagnach
Tu ciemne ją moce
Więziły od dawna
I tak noce dzielić
Pragnęła z kimś smutne
Że wszyscy ginęli
Z rąk panny okrutnej
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz