W ołowianych lochach strachu
Z wolna gwoździe wbija w czaszkę
Szepcze klątwy końca czasu
Noc zasnuwa śmierci płaszczem
W przyczajeniu wiatrem dyszy
Z każdej strony łypie okiem
Nie stanowię już o niczym
I sam z siebie nic nie mogę
Czas się zebrać i wyruszyć
Głos ucichnie ból ustanie
Wiem że lepiej tam być musi
Czas i miejsce już wybrane
Śpią spokojnie nieświadomi
Przez zaoczny sąd skazani
Przed złem muszę ich ochronić
Nie poradzą sobie sami
Cicho - we śnie nie zaboli
Kiedy będę was przemycał
Świadomości śladem swoim
Na bezpieczną stronę życia
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz