Pulchny cudzie kobiecości
Obarczony głazem życia
Gromadzący miód mleczności
Co pokoleń czas wytyczasz
Pełnych kształtów twych pożądam
Tak jak dotąd nigdy jeszcze
Posiadania zwiększam obszar
Wzbierające ciało chłepczę
Wzór krągłości bierze pełnia
Z bioder obłych sutych piersi
Ich obfitość dłoń wypełnia
Gdy pozwalasz mi się pieścić
Obolałym łydkom skórze
Podrażnionej naprężeniem
Plecom brzemię gdy zbyt duże
Niosę w palcach ukojenie
Teraz widzę cię boginią
Panią życia i płodności
W której moje soki płyną
Żywy ślad dla potomności
* * *
[Oprzyj dłonie łokcie klęknij
Pokłon pani złóż naturze
Pozwól poczuć mleczność piersi
Kiedy w tobie się zanurzę
Niech przycisnę twoje łono
Oczy wbiję w bioder pełnię
W wilgoć nisko opuszczoną
Sobą z drżeniem się zagłębię
I opadnę zamroczony
Na napięty pas startowy
Lędźwi w dole rozpłaszczonych
Umrzeć w chwili tej gotowy
Akt mój spełnił się z boginią
Panią życia i płodności
W której moje soki płyną
Żywy ślad dla potomności]
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz