Oto miejsce jest przeklętych
W którym próżno słońca czekać
Nikt od innych nie jest lepszy
Każdy równy grzech człowieka
Wokół sami potępieni -
Samobójcy, anarchiści
Kochankowie i uczeni -
Bóg opuścił dawno wszystkich
Nie ma ufnych, ślepo wiernych
Uśmiechniętych i szczęśliwych
Całujących pierścień wielkich
Sług etosu spolegliwych
Wszyscy smutni, zamyśleni
Rasy ludzkiej są zakałą
Karku nie chcą zgiąć do ziemi
Wolność w dumnych oczach mają
Siedzą w mroku, grzechu chłodzie
W zapomnieniu i pogardzie
W bólu, ciszy i tęsknocie
Ale serca ich są harde
* * *
W górze radość niesłychana
Wielbią pana boże dzieci
Tańczą przed nim na kolanach
Słońce mu na chwałę świeci
Święci pańscy w rzędzie pierwszym
Wywyższeni już na ziemi
Wzorem innym są najlepszym
Jak pokorę niebo ceni
Papież, premier i prezydent
Pośród dawnych swych poddanych
Co za szczęście znów ich widzieć
Hołd móc oddać niekłamany
Nie ma hardych, ponuraków
Zagubionych, szukających
Chwała wodzom i bogaczom
Śmierć dla słabych i wątpiących
Tańczą w wierze, boskim świetle
W uwielbieniu, bezmyślności
Łasce, zgiełku, słońca cieple
W odzyskanej niewinności
* * *
Wiesz, co w górze, co na dole
Pomyśl, z kim ci jest po drodze
Masz, człowieku, wolną wolę
Wybierz, póki wybrać możesz
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz