Och, słońce niechaj praży moją twarz
Wypełnią gwiazdy sny
Jestem w podróży poprzez przestrzeń, czas
Bym tam, gdzie byłem był
Pośród starszyzny - jej szlachetny stan
Rzadki na świecie tym -
Która rozmawia oczekując dnia
Co da poznanie im
Wdzięk słów i pieśni melodyjny tak
Że pieścił uszy mi
Choć nic powtórzyć z tego nie mam szans
To sens ich jasny był
Och, skarbie, spójrz jak lecę
Nie! Nie da się temu zaprzeczyć
Och, tak! Spójrz jak lecę
Nie da się temu zaprzeczyć
Wszystko w brąz zmienia się
Słońce grunt spalić chce
W oczach mych czuję piach
Patrząc na ginący świat
Znaleźć chcąc ...
Znaleźć chcąc, gdzieżem był
Po przewodniku burzy ginie ślad
Jak myśl, która się śni
Ukrył mi ścieżkę, co w to miejsce szła -
Pustynny, żółty żwir
Pod letni księżyc, w moje Shangri-La
Powrócę znowu, wiem
Gdzie się unosi w czerwcu kurzu mgła
Gdy poprzez Kaszmir brnę
Och, ojcze wiatrów czterech, w żagle dmij
Bym przebył morze lat
Cieśniny strachu, gdy prowiantem mym
Jedynym - w górze twarz
Kiedy cel... Kiedy cel już mam...
Widzę go... Kiedy widzę go, stań!
O, tak, gdy zjazd mam...
O, tak, gdy dół wciąż ten sam
Pozwól, skarbie,
Pozwól, skarbie, zabrać ciebie tam
O, tak!
Zabrać ciebie tam ...
2011
♫ swobodny przekład z: Led Zeppelin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz