Czułem że złego coś świat nasz spotka
Łódź w gotowości stała pod domem
A kiedy woda przyszła wysoka
Zabiłem konia i odpłynąłem
Z pagórka w lesie wilka zabrałem
Który od roku krążył w pobliżu
Nęcony końskim w stajni zapachem
Podchodził chatę pysk bury liżąc
Schronieniem była drzewa korona
Kotu nim wskoczył na pokład łodzi
Szczur pośród nocy dopłynął do nas
Stając się nowym członkiem załogi
Krukowi który strudzony lotem
Kiedy już przysiąść nie było na czym
Dojrzał z powietrza w łodzi załogę
Los wśród niej miejsce także przeznaczył
I tak jak w arce każdy się zmieścił
Jeden drugiemu krzywdy nie czyniąc
W obliczu świata w potopie śmierci
Jedną byliśmy sobie rodziną
I przekonania wkrótce nabrałem
Że nie ja Noem stałem się dla nich
Lecz że zwierzęta były wysłane
Przez kogoś żeby mnie ratowały
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz