Wreszcie się odważył
Oderwał od ziemi
Ruszył w stronę marzeń
Rozległej przestrzeni
Rozpostarł w bok ręce
Przeciął wskroś powietrze
Wiatr mu skrzydła niesie -
Nieś go w górę, wietrze!
Upaja go prędkość
Tnie sztyletem przestwór
Nigdy dotąd lekko
Tak jak ptak się nie czuł
Niebo nad nim płynie
W dole sunie ziemia -
W rozpaczy dolinie
W której długo cierpiał
W ziemski kierat patrzy
Jemu wolność bliska
Czy to wiatr mu aby
Z oczu łzy wyciska?
Pożegna się jeszcze
Cień na ludzi rzuci
Wybrał swoje szczęście
Wie już, że nie wróci
Chociaż ziemia w końcu
Ściągnie go do siebie
Wcześniej zginie w słońcu
Znajdzie miejsce w niebie
Odbił się do lotu
Z krawędzi urwiska
Runął w przepaść głową
Zostawiając wszystko ...
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz