Gdzie się podziały radości wczorajsze,
Szczęście i śmiechy dzielone ze sobą?
Znikły z dzieciństwem dążeń, wierzeń, marzeń -
Czas-złodziej przyniósł śmierć naszym ogrodom,
Niszcząc sadzonki, depcząc kwiaty, drzewa
Łamiąc, sok roślin pijąc, wysuszając
Ziarno; w półmroku świecy doświadczenia
Kolory blakną, zieleń wpada w szarość ...
Czas w pojedynkę wymorduje kwiaty,
Choć wciąż jest jeszcze czas, by się podzielić
Swoją parcelą - tym, co zda się 'naszym'.
O ile gorzej na innych potrzeby
Zamknąć się, w swoim ogrodzie się zaszyć?
Chłód mnie ogarnia, wiatr i deszcz mnie ranią,
Wstecz patrząc widzę przyjaciół straconych,
Ogień dogasa, popioły rozgarniam,
Ręce mam brudne, umysł uśmierzony.
Oto są koszty, gdy na 'JA' się stawia:
Muszę iść dalej, ogród sam uprawiać,
Ciebie zapomnieć, nie czas już przepraszać
Widzę, że ogród, który uprawiałem,
Niczym nie różni się od pozostałych,
Dzielą nas płoty, które chronić miały ...
Widzę zniszczenie, trawę zrujnowaną -
Wierzy ktoś jeszcze, że utrzyma ogród?
Zachowa w czasie nędzną swoją własność?
Jaka przyjemność, gdy samotny rozwój?
Przyjdź, zobacz ogród mój, jeżeli zechcesz -
Niech ktoś tam wejdzie, póki żyje jeszcze,
Czas, by otworzyć innym swoje serce -
I zburzyć mury, nim zbyt późno będzie!
Tyle jest smutku w naszym ludzkim świecie,
Pustki i bólu, i serc połamanych,
W złą drogę kiedyś musieliśmy skręcić -
Jak tę właściwą teraz znaleźć mamy?
W bólu, zmartwieniu, naszym kwiatom trzeba,
By je wzajemnie deszczem serc podlewać ...
2011
tłumaczenie z: Peter Hammill
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz