Srebrne iskry na śniegu
Księżyc sypie zza chmury
Tak, pamiętam, tamtego
Dnia wzrok wzniosłem do góry
Wdzięczny pokłon śląc gwiazdom
Że ty ze mną ... a teraz
Towarzyszem mym namiot
A w nim brudny materac
Mróz zatrzymał powietrze
Tak, jak ty czas przysięgą
Że będziemy trwać wiecznie
Kiedy kładłem cię miękko
Tak, jak wtedy, gdy z dziećmi
Szliśmy w parku objęci
W górze Wielki Wóz świeci
Staw od mrozu się zeszklił
Gdy poznałem chłód kłamstwa
Kiedy ścięła krew zdrada
Tak dziś we mnie ból wzrasta
I tak samo śnieg pada
Dzieci miłość zabrałaś
Czerniąc winą im ojca
Tylko zima została
I tęsknota bez końca
Nie mam dzisiaj już domu
Który tobie oddałem
Zostawiłem cię komuś
Mnie alkohol zostaje
Noclegownia nie dla mnie
Tam zapomnieć nie dadzą
Tonie pamięć gdzieś na dnie
Śmiało patrzę w twarz gwiazdom
Tutaj spokój i cisza
Trzeszczą kroki na śniegu
To ty do mnie dziś przyszłaś
Jak wieczora tamtego
Więc wróciłaś ... chłód ustał
Dłoni czuję już ciepło
Tają łzy w twoich ustach
Już skończyło się piekło ...
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz