Od zawsze swoją zdążałeś drogą
Wcześnie poczułeś, że jesteś inny
Nigdy nie miałeś bliskiego kogoś
Wilk - bez przyjaciół i bez rodziny
Szybko poznałeś kielich goryczy
Z gron egoizmu, zdrady i wzgardy
Skryłeś się światu w zamku wampirzym
Za płyt i filmów pancerzem twardym
Chronić się pragnąc w cynizmu mury
Bez wiary w boga, miłość i ludzi
W zgorzknienie popadł Werter ponury
Abstynent nałóg życia porzucił
Ty zaś od dziecka wierzyłeś w miłość
Choć dzieckiem przez nią zdradzonym byłeś
Życie ci w synach wynagrodziło
A w miłość wierząc żyć miałeś siłę
Bóg ten, któremu zawsze ufałeś
Zesłał optymizm i talent złoty
Ogromne serce i wielką wiarę
Głos i gitarę, byś śpiewał o tym
Życie kochając piłeś je ostro
Nic ci co ludzkie nie było obce
Trwałeś w nadzieję wczepiony mocno
Aż cię zdradziła w godzinie nocnej
Obaj pragnęli miłość odnaleźć
Życie odcięło wiary paliwo
Niosąc cierpienie niezrozumiałe
Dla ludzi, którym obca wrażliwość
W muzykę obaj marzyli uciec
Lecz świat okrutny dopaść ich zdołał
Ulegli cienia lat swoich smudze
Żaden z przyjaciół nie słyszał wołań
Wiek romantyków już się zakończył
Dobrego grania nikt dziś nie ceni
Nie ma wampirów, kochanków nocy -
Do mrocznej pustki są wypędzeni
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz