Ranek srebrzy łzy zakrzepłe
Noc zbyt krótka nawet w zimie
Śnieg w odwilży błocie ginie
Dłoń w dłoń spacer z dziecka ciepłem
Oczu głębia, włosów gęstość
Pół wyniosła, pół łagodna
Mijam, nie chcąc - w tył spoglądam -
Jest na ziemi jeszcze piękno
Kochankowie - młodość z pięknem
W sile wiecznej odradzania
Gardzą tym, co jest śmiertelne
Obydwoje w śmierć zabrałaś ...
Młodość przeszła, nic po pięknie
Tylko śmierć mi pozostała
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz