W dróg ludzkich sieci mętnych kolorów,
W trudnych decyzji ciasnej gardzieli,
Pośród dręczących duszę wyborów,
Spotkać się przyszło dwóm pannom w bieli
Pierwsza - wysmukła, z wydatną piersią,
Blaskiem na twarzy, płomieniem oczu,
Włosem rozwianym, czystością wieczną,
Naręczą świeżych wiosny owoców
Druga - strasząca szkieletem długim,
Wionąca chłodem, wonią przebrzydłą,
Budząca grozę czerepem trupim
I kosą z plamą krwawo zastygłą
Pierwsza tak rzecze - Ustąp mi drogi,
Beze mnie życie ludzkie jest marne,
Wszak ze mnie każdy człowiek się rodzi
I mnie jedynej każdy z nich pragnie
Ja im rozświetlam mroki ich doli,
Daję sens życia, losy ich łączę,
Przy mnie spotkanie z tobą mniej boli,
Jestem początkiem i chcę być końcem
Na to szczękami druga zgrzytnęła,
W śmiechu szyderczym szczerząc zgryz trupi -
Choć życie z ciebie bierze się nieraz,
To zawsze we mnie kończyć się musi
Może i życie bez ciebie marne,
Lecz z tobą często tak mocno boli,
Że z nas dwóch człowiek mnie bardziej pragnie,
Ze mną, nie z tobą, odejść stąd woli
Sprawiasz, że cierpią ci, których mijasz,
A jeśli innych połączyć zdołasz,
Wystarczy, żebym jedno zabiła,
A już to drugie samo mnie woła
Ty życie ludzi w mroki wprowadzasz,
Spokój zamieniasz w złudną nadzieję,
Przez ciebie bolą ze mną spotkania -
Ja jestem łaską i ukojeniem
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz