Dawno temu, we wsi, gdzie Bałtyku wody
Nadbrzeżnej latarni do stóp się ścieliły
Pokochał dziewczynę pewien rybak młody
A i on bynajmniej nie był jej niemiły
Latarnik dziewczynie stanął raz na drodze
Ażeby nakłonić siłą do kochania
Wtem nadbiegł ów rybak, chcąc pomóc niebodze
Nóż go trafił w serce, kiedy ją zasłaniał
Wzięła napadnięta do chaty rannego
Gdzie go jej troskliwość i zioła leczyły
Sam nie wiem, czym ranę okładała jego
Aż mu po dniach wielu powróciły siły
Ujrzał go latarnik, pobiegł do plebana
Z nim ze wsi czereda ogłupionych ludzi
"To sprzeczne z naturą, sprawką jest szatana!
Dziewczyna to wiedźma, która umrzeć musi!"
Pojmali ją tłumem, a ksiądz kazał spalić
Gdy jej ukochany w morzu ryby łowił
Wiatr kołysał łodzią na wzburzonej fali
A ludzie dziewczynę oddali ogniowi
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz