Jeszcze dni tych parę w pracy,
Już mam karpia i choinkę,
Muszę tylko upiec placek,
Kupić śledzie, mak i szynkę,
Mam dla dzieci to, co chciały,
Już prezenty spakowałam,
Tak na święta te czekały,
Jeszcze wierzą w Mikołaja
Rok ostatni to być może,
Kiedy cała jest rodzina,
Stary pije coraz gorzej,
Dłużej tego nie wytrzymam,
Chociaż ojca tak kochają,
Widzę strach w ich oczach małych,
Gdy te sceny oglądają,
Szkoda lat im zmarnowanych
Synek bystry taki wszędzie,
Ma problemy teraz w szkole,
Córcia milczy coraz częściej,
Już nie bawi jej przedszkole -
Niech więc cieszą się w te święta
Tą choinką, prezentami,
Może będą mniej pamiętać,
Że ich ojciec był pijany
Ciężko w pracy jest się skupić,
Gdy mnie tyle jeszcze czeka,
Może jemu też coś kupię?
Może będzie mniej się wściekał?
Szatan w chorej siedzi czaszce,
Mocniej dziś niż zwykle kusi,
Rozpacz niesie biednej matce -
Ojciec dzieci we śnie dusi
2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz