Pociemniało w chacie - drugiej świecy koniec
Jakby mgła, gęstniejąc, zadusiła płomień
Mleko się rozlało wokół mego domu
Nie ma mi z odsieczą przybyć nocą komu
Umilkły zwierzęta - cisza jak przed walką
Wszystko w noc piekielną stworzenie zamarło
Chociaż widok cały we mgle się zatracił
Stoję, wypatrując nieziemskich postaci
Plamy jak śnieg białe w wilgotnym powietrzu
Płyną, by się spotkać w umówionym miejscu
Coraz wyraźniejsze widać w nich postacie -
Idą na spotkanie w samotnika chacie
Który uciekając tu przed ludzi światem
Dla duchów otwartą pozostawił chatę
Tak człowiek i mary, przez światy wyklęci
Na ich końcach bramy przekraczają śmierci
1811
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz