za gromem w oczach, usty ściągniętymi,
tęsknię za drogą, pochmurną osobą,
za każdym dąsem, kaprysami twymi.
Pragnę uśmiechu, który jest jak promyk,
co w śniegu brylant spogląda nieśmiały,
głośnego śmiechu, pełnego swobody,
dziecka radości - on świat zmienił cały.
1993-94
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz