Już mil niewiele pokonać zostaje
i wkrótce okręt do portu zawinie
w bramach którego ciebie zostawiłem
lecz w którym dziś już ciebie nie odnajdę
Znam już bezkresy małości mej duszy
wiem żem zbyt słaby by siebie pokonać
i choć los przyszłość wciąż przede mną chowa
nie dla mnie rozkosz u stóp twoich służyć
Proszę więc boga by znalazł żeglarza
który sam silny na pokład cię weźmie
jak dziecko chroni jak damę poważa
mój rejs samotnym musi zostać jeszcze.
1994
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz