Gdzie podziała się ta cisza,
W którą uciec tutaj chciałem?
Czy sprytniejszy ktoś od lisa,
Mój grobowiec zdołał znaleźć?
Deszcze sieką, wicher wieje,
Szepcze diabeł przyczajony:
"Koniec złudzeń, rzuć nadzieję,
Któryś przybył w moje strony"
Nawałnica wyje dziko,
Kąsa strzechę złości zębem
Jak na pogrzeb dzwoni szybą
Przeszywając wnętrze lękiem
Skrawek nieba nie wychynął
Zza chmur czarnych parawanów,
Jakby tylko kłamstwem było
Wymyślonym przez kapłanów
Wicher targa sierścią pola
Chłoszcze ściany biczem deszczu
W stare drewno wnika woda
Słyszę już jak one trzeszczą
I te gwizdy przeraźliwe
W wydrążonych dziurach w deskach
Jakby duchy nieszczęśliwe
Chciały ze mną tu zamieszkać
Płomyk chwieje się trwożliwie
Świeca walczy z ciemnościami
Wnet ją zdmuchnie wiatr-złośliwiec
Przegram walkę z demonami...
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz