pedał do podłogi dusisz wraz ze strachem
na łuku wypadasz słup stalą owijasz
wyjmą cię wyciętym nożycami dachem
ktoś krzyczy ktoś chwyta lecz ty wiesz że ona
oddziela od reszty już bezwładną szyję
wstajesz i spokojnie idziesz w jej ramiona
słysząc dzwon co tobie w tym momencie bije
skrzydła za oknami tną we mgle konary
nad które maszyny pilot nie podniesie
życia przed oczami przemyka film szary
co wiodło ku szczytom a kończy się w lesie
ktoś krzyczy ktoś chwyta lecz ty wiesz że ona
oddziela od reszty już bezwładną szyję
wstajesz i spokojnie idziesz w jej ramiona
słysząc dzwon co tobie w tym momencie bije
tyle miałeś wiary i nadziei tyle
nic nie pozostało - wszystko utracone
zaciskając pętlę pozostawiasz w tyle
co nie pozwalało przejść na drugą stronę
ktoś krzyczy ktoś chwyta lecz ty wiesz że ona
oddziela od reszty już bezwładną szyję
wstajesz i spokojnie idziesz w jej ramiona
słysząc dzwon co tobie w tym momencie bije
oddziela od reszty już bezwładną szyję
wstajesz i spokojnie idziesz w jej ramiona
słysząc dzwon co tobie w tym momencie bije
2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz