wnet po pierwszych uśmiechach
ciężkiego od zimna słońca
budzą się w sadzie drzewa
gdy ktoś gałęzie ich trąca
z nich bacząc wokół rozważnie
czy wstaje bezpiecznie dzień nowy
sikorki lądują pod daszkiem
w żakietach cytrynowych
a już to z gałązki sąsiedniej
to z daszku im sypią na głowy
śnieg wróble tak głodne jak biedne
w płaszczykach szarobrązowych
i stają o ziarno w zawody
i skaczą i płoszą się wzajem
jak gdyby to były ich gody
nie walka kto bardziej się naje
huśtawki ich kule są tłuste
a kolby to karuzele
ptak w ptaka gabinet jest luster
lunapark co dzień jak w niedzielę
wirują ziarenka barwami
w nich blade mieni się słońce
i dzięcioł się skusi czasami
wbić dziób w oczka siatki wiszącej
ten siądzie ten sfrunie ten dziobnie
idź precz! podziel się! już wystarczy!
to kłócą się to znowu zgodnie
ucztują na koszt ptasiej karczmy
co spadnie im w śnieg z wysokości
wybiorą w nim brodząc jak dzieci
a sójka co też tutaj gości
choć duża to tchórzem obleci
2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz