"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"

„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,

Serce, choć popękane, bić chce,

Nie ma cię i nie było – jest noc,

Nie ma mnie i nie było – jest dzień”

parafraza: KAT

niedziela, 6 grudnia 2015

Pieśń żałosna

Więc jeśli chciałeś chodź ze mną
W dni dawno minione - przez dzisiejszość ciemną
Gdzie wieczór wystarcza za jedyną porę
Przez podwórka z dzieciństwa cicho wyludnione
Ulice kołami setek aut miażdżone
Kierowców będących tylko klientami
Prostacko nachalnej jak dziwka reklamy
Gdzie jak dziwce za wszystko stawkę ustaloną
Płaci się pod prawa rynku alfonsa ochroną
Między wypchanymi prostactwem knajpami
Kupujących chwile życia złudzeniami
Długimi jak bez złudzeń życie ulicami
Ludzi wokół pełno - my idziemy sami

Miasto mgły siwym płaszczem otulone
Miasto z morza krzywd łzami ludzi miasta słone
Przejdźmy za parawan wilgotny i zimny
By zobaczyć to miasto w czasie całkiem innym

Oto znowu tamten czas niech nastanie
Nadziei i marzeń - stać mnie było na nie
Czas tworzenia i życia z rąk własnych pracy
Gdy nie było tak wielu kradnących nam z tacy
Tyle miałem w planie nim zmieniłem zdanie
Uczuć westchnień bez miary i jedynie dla niej
I tłumione głęboko to jedno pytanie
Niewypowiedziane przez niezdecydowanie

I naprawdę nastaje czas straconych marzeń
Powtarzania pytania "Czy ja się odważę?"
Spoglądania z daleka nachalnie ukradkiem
Skradań we dnie wieczorem pod dom jej pod klatkę
Kiedy schodów dwa pietra dzieliły od szczęścia
Ze złym duchem po środku broniącym mi wejścia
Który siedział i śmiał się chłopcu w smutne oczy
Wiedząc że on do świata tego nie przeskoczy
Będzie mógł tylko obraz dni tych w myślach pieścić
Kiedy minie dzień który tamten czas przekreśli

Tak, nie miałem śmiałości w sobie by żyć wtedy
Za to teraz odwagi brak mi aby nie żyć
Czułem dawniej gdzieś w środku że się nie odważę
Dziś za brak ten odwagi sam się życiem karzę
Ranki kawą dni piwem noce mierzę winem
Jak i kiedy się skończę ani odrobinę
Nie obchodzi mnie to w końcu kiedyś zginę
Ludzkie sądy rozterki nic dla mnie nie znaczą
Dzisiaj nie wiem jak skończyć a wtedy jak zacząć
A gdy skończę niech co chcą to o mnie powiedzą
Ludzie z całą ich o tym i tamtym niewiedzą
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Wiesz jak to jest żyć między innymi
Którzy może kochają ciebie a ty których
Powinieneś też kochać ale w każdej chwili
Czujesz sam się we świecie nad światy ponurym?

Lepiej byłoby nie mieć nikogo bliskiego
Jak pustelnik krab w morzu nie wiedząc dlaczego
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jeszcze noc nie nadeszła i trwa wciąż ten wieczór
Chodźmy - o, to nie tak żebym nic już czuł
Miałem też dni szczęśliwsze później lecz to za nie
Karą teraz jest dla mnie bliskich posiadanie
Za te chwile odwagi kiedy wie się jak zacząć
Ci co zwykle nieśmiali potem słono płacą
I za pychę gdy zda się ci że znaczysz więcej
Los ci zaraz w szeregu pokazuje miejsce

A gdy czas mi po latach srebrem pokrył skronie
Siedząc nocą nad świeżo zapisaną kartą
Chowam oczy zmęczone pod zsunięte dłonie
I myślę wpół senny czy to wszystko warto
Męczyć głowę z rozsądku wyprutą do rdzenia
Dyskutować ze światem co mnie wypluł na bok
Kiedy to co jeszcze mam do powiedzenia
Jest jak szept resztką siły do słyszących słabo
Wtedy tylko dodaję - proszę mnie nie wskrzeszać
Pozostaję w mogile niech mnie czas rozgrzesza
Przecież jestem ze świata przybyły nie tego
A im chodzi zupełnie już o co innego
Nie, nie warto, zostanę tutaj z moim bólem
Wiem że chodzi im o coś innego w ogóle
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Oni wszyscy na dworze królewskim dworzanie
Kroczą krokiem jednym jedno mają zdanie
Lub tak zda się im tylko bo to powtarzanie
Ja być wolę Hamletem we własnym teatrze
Choć wiem że na monolog swój sam jeden patrzę
Zdanie może niesłuszne mogę mieć lecz własne
Nic to że się dla innych mógłbym wydać błaznem
Błazen stary a ciągle niby dziecko głupi
Ale nikt mnie jak dziecko cukierkiem nie kupi

W mieście z morza spoglądam w jak łzy słone fale
Wypatruję w nich syren nasłuchuję śpiewań
Kiedyś w końcu mnie wezwą - żal nie będzie wcale
Że mnie ktoś zatrzyma już się nie spodziewam

2015
inspiracja: T.S. Eliot

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz