Przybądźcie do mnie wy wszyscy
Strapieni którzy jesteście
Gdy obcy zdają się bliscy
Codzienność rani boleśnie
Idący wiecznie samotnie
Choć tak brakuje wam ciepła
Patrzący stojąc przy oknie
W dal gdzie nadzieja uciekła
Przybądźcie życiem zmęczeni
Płaczący cicho nocami
Potrafię wszystko odmienić
Możecie czuć się kochani
W tułaczym pyle zgubieni
Podążcie ze mną pod rękę
Do lepszej wezmę was ziemi
Zakończę sierot udrękę
Otworzyć żyły pomogę
Odepchnąć stołek pod nogą
Krok zrobić w przepaść wzdłuż okien
Przytrzymam głowę pod wodą
Zabiorę cicho jak dzieci
Utulę w ulgi ramionach
W niepamięć przeszłość uleci
Gdy wolę życia pokonam
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz