W nieodległych całkiem czasach
W niedalekim wcale kraju
Miał w stolicy pałac władca
Który kochał bajać naród
Przy okazji każdej baśnią
Zaskakiwał niedorzeczną
Sławiąc chlubną przeszłość własną
Przyrodzone mu szlachectwo
Tak fagasów bawił licznych
Purpuratów od czczych modlitw
Unikając w sposób sprytny
Tych co wyśmiać by go mogli
Lecąc raz ten dumny człowiek
Do przyjaciół za granicę
Wściekł się musząc złożyć wniosek
By otrzymać od nich wizę
Że zapytać śmią niegodnie
Znamienitą głowę państwa
O najbardziej podłe zbrodnie
I przeróżne inne draństwa
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz