Być czy też nie być - oto pytanie
Nieznośnym kiedy życie się stanie
Czy sens ma większy pójść z losem w starcie
Czy jest godniejszym nie trwać uparcie
Pod jego pięścią i wiecznie zasnąć
Kres dać nieszczęściom co z życiem zgasną
I z serca bólem przynosząc spokój
A sen ten czule łzę zetrze w oku
Zasnąć nareszcie - to brzmi wspaniale
Śnić może jeszcze - jest jedno 'ale':
Co w śnie być może po naszym zgonie?
Czy - nie daj boże - po tamtej stronie
Nie dość cierpienia - a więc zwlekanie
Które się zmienia w potulne trwanie
Przez to zwątpienie bo czyż bez niego
Ktoś by więzienie zniósł życia tego?
Niesprawiedliwość pyszałków gęby
Stracona miłość życiowe błędy
Zuchwałość władzy i od idiotów
Zbierane razy - któż byłby gotów
Żyć z tym przez lata gdy czynem jednym
Mógłby garb świata pożegnać wredny?
Któż niósłby krwawy po życia jesień
Krzyż bez obawy co śmierć przyniesie?
Z lęku przed krajem skąd nikt nie wrócił
Ze złem zostaje bojąc się rzucić
Do nieznanego - i tak jest tchórzem
I też dlatego to co w naturze
Rwie nas ku czynom - myśl w nicość zmienia
Zamiary giną z zastanowienia
Krew co rumieniem życia twarz barwi
Blednie zwątpieniem - jesteśmy martwi.
Ty co przywiodłaś mnie ku rozterce
Racz wspomóc w modłach zbolałe serce
2016
swobodny przekład z / parafraza: W. Shakespeare
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz