Dla ludzi jasnym od razu się stało
Żem był bezpieki ofiarą
A episkopat uczynił niemało
By lud otoczył to wiarą
Relikwią zwano krew moją i kości
Widząc świętego w człowieku
Nikt nie rzekł o mnie bez czci i miłości
Prócz kilku kurew ubeków
Lecz ten przed którym nic się nie ukryje
Zamknął przede mną drzwi nieba
Mówiąc że cierpiąc winy swoje zmyję
Jeno mi czasu potrzeba
"Płacz krzycz i bolej" - rzekł - "wyj jak nieczłowiek
Tarzaj się skowycz łbem w mur wal
Póki na widok twój ktoś nie wypowie
Zamiast pochlebstwa - o, kurwa!
Za czołobitność hymny i pochwały
Niezasłużone zaszczyty
Trzeba by słowa z błotem cię zmieszały
Byś biczem słów tych był zbity
Za to żeś kogoś traktował jak kurwę
Nazwał lub z takąż spółkował
Żeś żył kurewsko łba tobie nie urwę
Lecz czekać każę na słowa"
Oto po latach mych tułań po ziemi
Słuchania o swej świętości
Tyś słowem prawdy los wstrętny odmienił
Bym w niebie wreszcie zagościł
Żeś mnie od boskiej kary wyratował
Zdradzę czy twoje łzy wyschną:
Jak ja poczekasz długo na dwa słowa..."
I w tym momencie czar prysnął
Patrzę i widzę przed sobą pątników
Płynących w wierze jak w rzece
Niosą portrety świętych męczenników
Niech bóg ma wszystkich w opiece
2016
inspiracja / parafraza: Adam Mickiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz