Pełznie coś w ciszy gęste i chłodne
By mu nie uciec oczy zasłania
Dusi tak samo dziecko i drania
Usta do ziemi cisnąc wilgotnej
Światło przygasza kradnąc kontury
Przez rozpylenie w miliardy cząstek
Wszystko co znane staje się obce
Gubią się w biegu oślepłe szczury
Błądzę w oparach bladych śmiertelnie
Oczy szukają kształtów prawdziwych
Nim śmierć uściskiem wszystko obejmie
Ludzie i duchy jak w lustrze krzywym
To idą do mnie to precz ode mnie
Czy martwy jestem czy jeszcze żywy?
2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz