znów się wkurwiłem
i rwie mi ramię
nerw mi rozrywa klatkę
wódka na chwilę
ciało okłamie
zbawienny jej charakter
kaleką jestem
i tak zostanie
póki mnie chuj nie weźmie
co jeszcze spieprzę
swoim wkurwianiem
co mogę spieprzyć jeszcze?
wtłaczam więc w gardło
ciecz zapomnienia
co haust to bardziej ciemno
nic to że rano
będę umierał
do twarzy mi ze śmiercią
wystukam jeszcze
hymn szalonego
muzykę wleję w uszy
wypnę się wreszcie
ze świata tego
by w twoją stronę ruszyć
ocean Kaszmir
będę kochanie
do stóp się twoich czołgał
po raz ostatni
Achilles stanie
w niebo wejdę po schodach
odkąd cię kocham
ma miłość cała
tobie dziękować będzie
chociaż się błąkam
i cię zostawiam
wrócę w śmierci momencie
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz