Zazdrościł zając żółwiowi
Że był w skorupie bezpieczny
Sam musiał w biegu żyć wiecznym
By dziki zwierz go nie złowił
Lecz uszedł z życiem psu zając
Żółwia pęd uniósł i upadł
Tak że na dole skorupa
I zdechł łapkami wierzgając
Ciąży mi dom mój na grzbiecie
Choć zda się chronić czasami
Kotwicą trzyma w tym świecie
Uciekną inni przed psami
Po mnie czas ślady zamiecie
Na próżno wierzgam nocami
2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz