Kończy się krótkich dni pora
dzielących nasze spotkania
gdy ziemia od chłodu chora
w mroczne kąty przegania
okrutna lampa sodowa
nie grzejąc ciemność rozprasza
na kilka godzin się chowam
na noc kolejną zapraszam
nadchodzą dłuższe rozstania
lecz te przetrzymać mi łatwiej
gdy ciepło gwiazdy pochłaniam
powstrzymującej zło światłem
noc krótsza jest mi wytchnieniem
a chłód jej rześki i zdrowy
choć ciemno - mniejsze cierpienie
z nadzieją wstaje dzień nowy
jak dni te życie jest moje -
raz zimne zda się i krótkie
czekając w kącie się boję
by nocą odejść ze smutkiem
raz życia tyle mam w sobie
że godzę z nim się powoli
w nocy gdy myślę o tobie
to jakby trochę mniej boli
2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz