Szkoła o metrów ledwie kilkaset
od parku który jest frontu linią
młodość co nie jest miłości czasem
odkąd od gradu gradów ten zginął
tu nie poezja arytmetyka
ale składanie kałasznikowa
bo nieprzyjaciel już w parku czyha
cicho na ołów przetapia słowa
nie kiecka randka plotki czy lody
marzenia motyl w wiosennym wietrze
nieokreślony lęk w tyle głowy
która nadzieją łudzi się jeszcze
nim chwycą warkocz do pasa długi
rzucą na szmatę w kącie rozdartą
dzieciństwo zduszą jeden po drugim
i przed odejściem poderżną gardło
2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz