Na sto tuzinów jeden był tak obolały i zraniony,
A wciąż dziewczyny słyszał głos, choć brzmiał z przeciwnej życia strony.
A wciąż dziewczyny słyszał głos, choć brzmiał z przeciwnej życia strony.
I jak jej kochał głosu dźwięk, nie kochał w życiu już niczego,
Wierząc, że ona gdzieś tam jest - i cel, i sens i koniec jego.
Wierząc, że ona gdzieś tam jest - i cel, i sens i koniec jego.
Mówili o nim: "Chory jest" - i tej chorobie się dziwili,
A on porzucił dla niej świat i nie żałował ani chwili.
Nad szklanką wina schylił skroń i zmienił w liter rząd tęsknotę,
I siebie zmienił w czarną noc - nie wiem - w poetę, czy w idiotę?
"Do jakich piekieł" - myślał tak - "Choroba duszy mnie zawlecze,
Nie ważne, lecz zostawię znak, by nad minionym trzymał pieczę."
Nie ważne, lecz zostawię znak, by nad minionym trzymał pieczę."
Pisał przez szereg długich lat, aż wsparł na blacie zimne skronie -
Kto wie, czy ból to jego kat, czy z innych przyczyn nadszedł koniec?
Kto wie, czy ból to jego kat, czy z innych przyczyn nadszedł koniec?
Kruszą się kości, krzepnie krew i w proch się sypie człowiek biedny -
Może kochany kiedyś ktoś choć w ziemi z nim się stanie jednym?
Lecz cień, co po nim został tu, nie przestał tęsknić - cierpiał dalej
I wciąż tak samo płynął czas - uczucia w słowach wciąż te same.
I wciąż tak samo płynął czas - uczucia w słowach wciąż te same.
Do dawnych miejsc powrócił cień i zaczął pisać ból z powrotem;
To w duchy zaczął wierzyć ten, to tamten zmienił się w idiotę -
To w duchy zaczął wierzyć ten, to tamten zmienił się w idiotę -
"Do jakich piekieł" - myślał tak - "Cień umarłego mnie zawlecze?
I skoro wkracza w żywych świat, to żeby nad czym trzymać pieczę?"
I skoro wkracza w żywych świat, to żeby nad czym trzymać pieczę?"
Lecz cień się poddał w końcu też - tak, śmierć ma władzę też nad cieniem -
I ból pozostał tylko sam, bo nieśmiertelne jest cierpienie;
I ból pozostał tylko sam, bo nieśmiertelne jest cierpienie;
Jemu nie dość - zostało wszak, jak chciał cierpiący zanim skonał -
Ból literami wlany w tekst - i tu historia jest skończona.
Niestety, wyrwał się ze słów, gdzie miał zamknięty być jak w grobie,
I - skąd dziewczyny płynął głos - ruszył w kolejny ślepy obieg,
I - skąd dziewczyny płynął głos - ruszył w kolejny ślepy obieg,
By kąsać w dzień i dusić w noc - jak przedtem, teraz oraz potem -
I walić zewsząd w miękki mózg zahartowanym w bólu młotem.
I walić zewsząd w miękki mózg zahartowanym w bólu młotem.
Dotarł do ściany w końcu ból, do której ludzkość tak się wlecze,
Uderzył w cegły razy sto siłą silniejszą od człowieczej;
Uderzył w cegły razy sto siłą silniejszą od człowieczej;
I skruszył ścianę niosąc grzmot, jakiego dotąd nikt nie słyszał -
Ani dziewczyny za nim tam, ani jej głosu - tylko cisza...
Ani dziewczyny za nim tam, ani jej głosu - tylko cisza...
Na nic wspomnienia, marzeń moc, co podarunkiem były losu,
Bo w głowie jeno był ten głos - od przeznaczenia cichszy głosu.
Bo w głowie jeno był ten głos - od przeznaczenia cichszy głosu.
Został samotny w mroku ból, żal większy niż miłości strata
I kilka rzędów gorzkich słów - na beznadziejność skarga świata.
I kilka rzędów gorzkich słów - na beznadziejność skarga świata.
Cóż, że jak ból tak trwałe są, z którego je ulepił człowiek -
Nieprzeczytane brzmią jak głos, co dźwięczał tylko w jednej głowie.
Nieprzeczytane brzmią jak głos, co dźwięczał tylko w jednej głowie.
Wyblakną grozą martwych cisz i legną w pustce jak trup w grobie -
Ty, który z pustki owej drwisz - może ta pustka mieszka w tobie?
2014
parafraza: Bolesław Leśmian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz