Wciąż tyle mówię
Nie mogą słowa stłumić płomieni
Zbyt wiele język wykrada
A pani nawet się nie rumieni
Dziwnie spokojna i blada
Wciąż patrzę w panią
Choć wzrok zmącony przez krople słone
To mieszczę w oczach świat wszystek
A pani oczy jakby przeszklone
Suche i przezroczyste
Pragnę ją dotknąć
Lecz krew jak lawa dłonie mi pali
A lęk oddziela nas murem
I chłód okrutny bije od pani
I zimną pani ma skórę
Pożegnam panią
I w swoją stronę z losem się zmierzyć
Odejdę w drogę niełatwą
Skłonię się jeszcze - pani wciąż leży
I tak zostanie już martwą
2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz