Gdzie sad i drogi i wspólne łoże
Patrzę i myślę jak tam być może
Skąd krzyk żurawi tylko dobiega
Tam powiew wolny gra w dzikich trzcinach
Ptaki przed wzrokiem skryte niegodnym
Przestwór rozdziela dwa brzegi wodny
Księżyc przewoźnik srebrem je spina
Nie wiem czy zdołam przepłynąć wody
Lęki zostawić na ludzi stronie
Wsłuchany tylko w żurawi gody
Czy płonnych marzeń znów nie dogonię
I nie dostrzegłszy ratunku kłody
W mrocznej głębinie odnajdę koniec
2012