Dzień mnie obudził, nie było ciebie
Jakbym się cofnął o pokolenie
Jak to się stało, do dzisiaj nie wiem
Lecz wciąż pamiętam to zalęknienie
Mogłem być wolny, jak inni ludzie
Śmiać się i wierzyć - nie czułem bólu
Wypełnić pustkę ładunkiem złudzeń
Udawać szczęście wśród reszty tłumu
Lecz już nie chciałem, było zbyt późno
Nie da się żywym powrócić z grobu
Oszukać siebie - próbować próżno
Z głową pod kołdrą zasnąłem znowu...
2011
"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"
„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,
Serce, choć popękane, bić chce,
Nie ma cię i nie było – jest noc,
Nie ma mnie i nie było – jest dzień”
parafraza: KAT
środa, 30 listopada 2011
wtorek, 29 listopada 2011
Kolejny powód by żyć
Jak kleszcz wczepiony w ciało ofiary
Tym głębiej wniknąć pod skórę dąży
Im jest usilniej z niej wyrywany
Tak mnie tym więcej z żywymi wiąże
Im bardziej jestem wyobcowany
Jakby w obawie przed przeświadczeniem
Że całkiem kontakt ze światem stracę
W dotąd nieznane krocząc przestrzenie
Następną w życiu kotwicę haczę
Głębiej zapuszczam w glebie korzenie
Może gdy będę czuł się potrzebny
Gdy ktoś ode mnie będzie zależał
Nie dam pochłonąć się światom ciemnym
Zdołam wytrzymać cierpienia ciężar
2011
Tym głębiej wniknąć pod skórę dąży
Im jest usilniej z niej wyrywany
Tak mnie tym więcej z żywymi wiąże
Im bardziej jestem wyobcowany
Jakby w obawie przed przeświadczeniem
Że całkiem kontakt ze światem stracę
W dotąd nieznane krocząc przestrzenie
Następną w życiu kotwicę haczę
Głębiej zapuszczam w glebie korzenie
Może gdy będę czuł się potrzebny
Gdy ktoś ode mnie będzie zależał
Nie dam pochłonąć się światom ciemnym
Zdołam wytrzymać cierpienia ciężar
2011
sobota, 26 listopada 2011
Na pohybel buractwu
Falangi głupców wcale nie dziwią
Twarde podeszwy, pięści wzniesione
Że dla zabawy kogoś pobiją
Razem z rozumem łby ogolone
I nie zdumiewa mnie w siłę wiara
Kiedy pod czaszką pustka bezdenna
I w boga wiara, że im pozwala
Dać nienawiścią siebie opętać
Lecz za bandami tępych wyrostków
Stoją uczeni wiedzy rycerze
Mężowie stanu, ojce narodu
Strażnicy prawa i dusz pasterze
Na nic szlachetne myśli zdobycze
Tradycje przodków, ducha wartości
Wieków przestrogi gwałtem wyryte -
Zło i ciemnota wciąż w ludziach gości
Lecz nie tłumaczy żadne alibi -
Czy to pod krzyżem, czy innym znakiem
Miarą są zawsze słowa i czyny -
Szuja jest szują, burak - burakiem
2011
Twarde podeszwy, pięści wzniesione
Że dla zabawy kogoś pobiją
Razem z rozumem łby ogolone
I nie zdumiewa mnie w siłę wiara
Kiedy pod czaszką pustka bezdenna
I w boga wiara, że im pozwala
Dać nienawiścią siebie opętać
Lecz za bandami tępych wyrostków
Stoją uczeni wiedzy rycerze
Mężowie stanu, ojce narodu
Strażnicy prawa i dusz pasterze
Na nic szlachetne myśli zdobycze
Tradycje przodków, ducha wartości
Wieków przestrogi gwałtem wyryte -
Zło i ciemnota wciąż w ludziach gości
Lecz nie tłumaczy żadne alibi -
Czy to pod krzyżem, czy innym znakiem
Miarą są zawsze słowa i czyny -
Szuja jest szują, burak - burakiem
2011
piątek, 25 listopada 2011
Drzwi
Rozkwitłaś świeżo w młodości pięknie
Kiedy przed tobą drzwi się otwarły
By mnie zostawić w rozpaczy wiecznej
A ciebie zamknąć pośród umarłych
Odtąd spoglądam na nie codziennie
I powolutku do nich się zbliżam
Lecz drzwi zamknięte dla mnie niezmiennie
Z tej strony - smutek, a z tamtej - cisza
Nocą, jak złodziej w mroku zuchwały
Wyrwać próbuję drzwiom tajemnicę -
Wpada szczeliną światła snop biały
Lecz nic po drugiej stronie nie widzę
Życie pod drzwiami nic nie jest warte
Więc przez nie wołam głosem zbolałym -
Skoro w pamięci nic nie zatarte
Otwórz drzwi, które ciebie zabrały
2011
inspiracja: T. Beksiński
Kiedy przed tobą drzwi się otwarły
By mnie zostawić w rozpaczy wiecznej
A ciebie zamknąć pośród umarłych
Odtąd spoglądam na nie codziennie
I powolutku do nich się zbliżam
Lecz drzwi zamknięte dla mnie niezmiennie
Z tej strony - smutek, a z tamtej - cisza
Nocą, jak złodziej w mroku zuchwały
Wyrwać próbuję drzwiom tajemnicę -
Wpada szczeliną światła snop biały
Lecz nic po drugiej stronie nie widzę
Życie pod drzwiami nic nie jest warte
Więc przez nie wołam głosem zbolałym -
Skoro w pamięci nic nie zatarte
Otwórz drzwi, które ciebie zabrały
2011
inspiracja: T. Beksiński
czwartek, 24 listopada 2011
Prowadź nas, hrabio
W szlachetnej trosce o przyszłość Polski
Pałac załatwił mu kiedyś Donek,
Więc teraz hrabia Bul-Komorowski
Wytrwale czyści w nim żyrandole
Niech się na kryzys składają biedni,
A kancelarii starczy na wszystko -
Hrabia zapragnął pałac oświetlić,
By mogła gawiedź mieć widowisko
Jak ograniczyć, już chce wymyślić,
Ludziom swobodę manifestacji -
Nikt nie odbierze w wolnej ojczyźnie
Z Polski i z siebie mu satysfakcji
Bieda i państwo niesprawiedliwe
Nie pobudzają go do działania -
Byle był naród cicho: pod krzyżem
I pod zakazem pedałowania.
2011
Pałac załatwił mu kiedyś Donek,
Więc teraz hrabia Bul-Komorowski
Wytrwale czyści w nim żyrandole
Niech się na kryzys składają biedni,
A kancelarii starczy na wszystko -
Hrabia zapragnął pałac oświetlić,
By mogła gawiedź mieć widowisko
Jak ograniczyć, już chce wymyślić,
Ludziom swobodę manifestacji -
Nikt nie odbierze w wolnej ojczyźnie
Z Polski i z siebie mu satysfakcji
Bieda i państwo niesprawiedliwe
Nie pobudzają go do działania -
Byle był naród cicho: pod krzyżem
I pod zakazem pedałowania.
2011
wtorek, 22 listopada 2011
Zakaz krzyżowania
To, w co wierzę, moją sprawą
I czym w życiu się kieruję,
Gdzieś mam tych, co jak buławą
Krzyżem siekąc, mnie prostują
Swoje mam autorytety,
Własne drogi i wybory
I chcę tutaj żyć, niestety,
Bo to mój kraj, chociaż chory
Też się czuję patriotą
I z tradycji czerpię naszych,
W których często zbyt dewotom
Pozwalano krzyżem straszyć
Kto rozumie mądrość krzyża,
Ten ją chroni w sercu swoim,
Innych ludzi nie poniża,
Nie firmuje nią głupoty
Grupka ludzi przerażonych,
Dewot krzyżem ich przegania,
Otok wokół nich czerwony -
Oto zakaz krzyżowania
2011
I czym w życiu się kieruję,
Gdzieś mam tych, co jak buławą
Krzyżem siekąc, mnie prostują
Swoje mam autorytety,
Własne drogi i wybory
I chcę tutaj żyć, niestety,
Bo to mój kraj, chociaż chory
Też się czuję patriotą
I z tradycji czerpię naszych,
W których często zbyt dewotom
Pozwalano krzyżem straszyć
Kto rozumie mądrość krzyża,

Innych ludzi nie poniża,
Nie firmuje nią głupoty
Grupka ludzi przerażonych,
Dewot krzyżem ich przegania,
Otok wokół nich czerwony -
Oto zakaz krzyżowania
2011
sobota, 19 listopada 2011
Stojąc w deszczu
Deszczowy dzień...
Stoję zlany deszczem
Czekam sam zupełnie
Zmęczony tak jestem
I za domem tęsknię
W strugach deszczu stoję
Moknę coraz bardziej
Choć robię, co mogę
Co w zamian dostaję?
Stoję w strugach deszczu
I przegrany jestem
Ludzie wokół spieszą
Nie słyszą mej pieśni
Stoję deszczem zlany
Potokami wody
Leje strumieniami
A ja chcę być wolny
W strugach deszczu stoję
Robię, co należy
Staram się jak mogę
Lecz co to przyniesie?
W strugach deszczu stoję
Moknę coraz bardziej
Choć robię, co mogę
Co w zamian dostaję?
Ból, intencje dobre
Toną w tej ulewie
Dobry być nie mogę
Stoję więc pod niebem
2011
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra
Stoję zlany deszczem
Czekam sam zupełnie
Zmęczony tak jestem
I za domem tęsknię
W strugach deszczu stoję
Moknę coraz bardziej
Choć robię, co mogę
Co w zamian dostaję?
Stoję w strugach deszczu
I przegrany jestem
Ludzie wokół spieszą
Nie słyszą mej pieśni
Stoję deszczem zlany
Potokami wody
Leje strumieniami
A ja chcę być wolny
W strugach deszczu stoję
Robię, co należy
Staram się jak mogę
Lecz co to przyniesie?
W strugach deszczu stoję
Moknę coraz bardziej
Choć robię, co mogę
Co w zamian dostaję?
Ból, intencje dobre
Toną w tej ulewie
Dobry być nie mogę
Stoję więc pod niebem
2011
swobodne tłumaczenie z: Electric Light Orchestra
piątek, 11 listopada 2011
Anarchista
Widzą we mnie antychrysta,
A ja jestem anarchista -
Nie wiem dobrze, czego chcę,
Ale widzę, co jest złe;
Nie, nie jestem wrogiem wszystkich,
Tylko system pragnę zniszczyć
Możesz nazwać to anarchią,
Lecz chcę przerwać ciszę martwą,
Wyrwać cię z wyścigu szczurów
I z komercji biernych ciurów,
Do umysłu wyzwolenia
Z Babilonu zniewolenia
Wybierz drogę, którą chcesz
Aby złu nie poddać się,
Byle nie być jednym z nich,
Choćbyś wrogiem dla nich był;
Żaden dogmat, żadna partia -
Liczy tylko się anarchia
Czy to NSDAP,
PiS, PO, czy SLD,
ONR, NKWD,
Nie dbam która to RP;
Czy to w Unii, czy w komunie -
Od anarchii system runie
Chcę wolności anarchisty -
Pewnie wiesz, co mam na myśli,
Będę dla nich antychrystem,
Kiedy ich wysiłki zniszczę.
2011
inspiracja: Sex Pistols
A ja jestem anarchista -
Nie wiem dobrze, czego chcę,
Ale widzę, co jest złe;
Nie, nie jestem wrogiem wszystkich,
Tylko system pragnę zniszczyć
Możesz nazwać to anarchią,
Lecz chcę przerwać ciszę martwą,
Wyrwać cię z wyścigu szczurów
I z komercji biernych ciurów,
Do umysłu wyzwolenia
Z Babilonu zniewolenia
Wybierz drogę, którą chcesz
Aby złu nie poddać się,
Byle nie być jednym z nich,
Choćbyś wrogiem dla nich był;
Żaden dogmat, żadna partia -
Liczy tylko się anarchia
Czy to NSDAP,
PiS, PO, czy SLD,
ONR, NKWD,
Nie dbam która to RP;
Czy to w Unii, czy w komunie -
Od anarchii system runie
Chcę wolności anarchisty -
Pewnie wiesz, co mam na myśli,
Będę dla nich antychrystem,
Kiedy ich wysiłki zniszczę.
2011
inspiracja: Sex Pistols
czwartek, 10 listopada 2011
Bunt
Jak ziarno chwastu, intrygą czarcią
Podstępnie w boską rzucone rolę,
Kiełkuje - tłumiąc zbiorów wydajność -
Bunt i podsyca oporu wolę
Na glebie myśli wyhodowany,
Z chmur krytycyzmu zroszony deszczem,
Przekreśla chciwych rolników plany,
Co dzielą, zanim zebrali jeszcze
Nic, że wyplewić chcą go naiwni -
Przetrwa ich spiski, najgorszą suszę,
Bo jest silniejszy od roślin innych,
Długim korzeniem wczepił się w duszę
2011
Podstępnie w boską rzucone rolę,
Kiełkuje - tłumiąc zbiorów wydajność -
Bunt i podsyca oporu wolę
Na glebie myśli wyhodowany,
Z chmur krytycyzmu zroszony deszczem,
Przekreśla chciwych rolników plany,
Co dzielą, zanim zebrali jeszcze
Nic, że wyplewić chcą go naiwni -
Przetrwa ich spiski, najgorszą suszę,
Bo jest silniejszy od roślin innych,
Długim korzeniem wczepił się w duszę
2011
środa, 9 listopada 2011
Listopadowe dziecię
Z wycia wiatru, mgieł wilgoci
Z liści gnicia, w śmierci chłodzie
Z dróg wiodących w świat umarłych
Ze snującej sieć nostalgii
Ze złowieszczych sił księżyca
Który duchom sił użycza
Zrodził mnie listopad zimny
Znacząc piętnem bycia innym
Wbrew natury świętym prawom
I odwiecznym pór nakazom
W czas, gdy kresy śmierć wytycza
Powołano mnie do życia
Dziwolągiem tkwię w sprzeczności
W leprozorium odmienności
I gdy wszystko lgnie do życia
Ja przed śmiercią głowę zniżam
Dymem zniczy okadzony
Smutkiem w liściach wypalonym
Martwy, kiedy inni żyją
Będę żyć, gdy wszyscy zginą
2011
Z liści gnicia, w śmierci chłodzie
Z dróg wiodących w świat umarłych
Ze snującej sieć nostalgii
Ze złowieszczych sił księżyca
Który duchom sił użycza
Zrodził mnie listopad zimny
Znacząc piętnem bycia innym
Wbrew natury świętym prawom
I odwiecznym pór nakazom
W czas, gdy kresy śmierć wytycza
Powołano mnie do życia
Dziwolągiem tkwię w sprzeczności
W leprozorium odmienności
I gdy wszystko lgnie do życia
Ja przed śmiercią głowę zniżam
Dymem zniczy okadzony
Smutkiem w liściach wypalonym
Martwy, kiedy inni żyją
Będę żyć, gdy wszyscy zginą
2011
wtorek, 8 listopada 2011
Najemnik
Często ci opowiadałem
Dni, spędzone na włóczędze
Kiedy na dzień ten czekałem
Gdy za rękę ciebie wezmę
I zdobędę cię piosenką
A ty powiesz wtedy może
Połóż się i kochaj ze mną
I z pewnością bym nie odszedł
Czuję, że się już starzeję
A śpiewane w dawnych czasach
Pieśni w dali dźwięczą echem
Jak młyn, który wiatr obraca
I już zawsze - jak się zdaje -
Najemnikiem pozostanę
Często w podróż wyruszałem
Aby znaleźć coś nowego
W chłodne noce się tułałem
Sam, bez ciebie, tak daleko
Wtedy oczy pewne były
Że cię widzą przy mnie obok
W zaślepieniu mnie zwodziły
Bowiem już nie jestem z tobą
Czuję, że się już starzeję
A śpiewane w dawnych czasach
Pieśni w dali dźwięczą echem
Jak młyn, który wiatr obraca
I już zawsze - jak się zdaje -
Najemnikiem pozostanę
Dni, spędzone na włóczędze
Kiedy na dzień ten czekałem
Gdy za rękę ciebie wezmę
I zdobędę cię piosenką
A ty powiesz wtedy może
Połóż się i kochaj ze mną
I z pewnością bym nie odszedł
Czuję, że się już starzeję
A śpiewane w dawnych czasach
Pieśni w dali dźwięczą echem
Jak młyn, który wiatr obraca
I już zawsze - jak się zdaje -
Najemnikiem pozostanę
Często w podróż wyruszałem
Aby znaleźć coś nowego
W chłodne noce się tułałem
Sam, bez ciebie, tak daleko
Wtedy oczy pewne były
Że cię widzą przy mnie obok
W zaślepieniu mnie zwodziły
Bowiem już nie jestem z tobą
Czuję, że się już starzeję
A śpiewane w dawnych czasach
Pieśni w dali dźwięczą echem
Jak młyn, który wiatr obraca
I już zawsze - jak się zdaje -
Najemnikiem pozostanę
Tak, już słyszę to wyraźnie
Jak się młyn obraca z wiatrem
I już zawsze - jak się zdaje -
Najemnikiem pozostanę
2011
tłumaczenie z: Deep Purple
Najemnikiem pozostanę
2011
tłumaczenie z: Deep Purple
poniedziałek, 7 listopada 2011
Moja pieśń
Chcę zaśpiewać ci piosenkę
Która się nie kończy nigdy
Cały dzień ją śpiewać będę
Tak wyrażę wszystkie myśli
Coś mnie kiedyś tak zmieniło
Że świat w różny widzę sposób
Jak powiedzieć ci, że miłość
Może przynieść zmianę losu?
Miłość świat odmienić może
Może zmienić twoje życie
Rób, co daje szczęście tobie
Co uważasz za właściwe
I pokochaj całym sercem
Nim za późno na to będzie
Coś się w moim wnętrzu pali
Nie wiem skąd te słowa biorę
Może mogą inne światy
Pomóc ludziom znaleźć drogę
Mam nadzieję, że będziemy
Żyli kiedyś w pełnej zgodzie
Głos popłynie jeden z ziemi
Wtedy wszystkie myśli powiem
Chcę zaśpiewać ci piosenkę
Która się nie kończy nigdy
Cały dzień ją śpiewać będę
Tak wyrażę wszystkie myśli
Chcę zaśpiewać ci piosenkę
Która się nie kończy nigdy...
2011
swobodny przekład z: The Moody Blues
Która się nie kończy nigdy
Cały dzień ją śpiewać będę
Tak wyrażę wszystkie myśli
Coś mnie kiedyś tak zmieniło
Że świat w różny widzę sposób
Jak powiedzieć ci, że miłość
Może przynieść zmianę losu?
Miłość świat odmienić może
Może zmienić twoje życie
Rób, co daje szczęście tobie
Co uważasz za właściwe
I pokochaj całym sercem
Nim za późno na to będzie
Coś się w moim wnętrzu pali
Nie wiem skąd te słowa biorę
Może mogą inne światy
Pomóc ludziom znaleźć drogę
Mam nadzieję, że będziemy
Żyli kiedyś w pełnej zgodzie
Głos popłynie jeden z ziemi
Wtedy wszystkie myśli powiem
Chcę zaśpiewać ci piosenkę
Która się nie kończy nigdy
Cały dzień ją śpiewać będę
Tak wyrażę wszystkie myśli
Chcę zaśpiewać ci piosenkę
Która się nie kończy nigdy...
2011
swobodny przekład z: The Moody Blues
niedziela, 6 listopada 2011
Z kolejnym kamieniem
Ponoć wiek to tylko liczba
Którą liczy się umownie
Nie powinien ograniczać
Ni myślącej ciążyć głowie
Lecz te liczby to kamienie
Które w życia drodze mijam
Znak, że rośnie oddalenie
Od początku, kres się zbliża
Chciałbym wierzyć, że choć trochę
Wiek przynosi dojrzałości
Coś od siebie daje kosztem
Ukradzionej mi młodości
I pocieszyć tak się staram
Widząc nowe wciąż kamienie
Że im bardziej się oddalam
To tym bliżej jestem ciebie
2011
Którą liczy się umownie
Nie powinien ograniczać
Ni myślącej ciążyć głowie
Lecz te liczby to kamienie
Które w życia drodze mijam
Znak, że rośnie oddalenie
Od początku, kres się zbliża
Chciałbym wierzyć, że choć trochę
Wiek przynosi dojrzałości
Coś od siebie daje kosztem
Ukradzionej mi młodości
I pocieszyć tak się staram
Widząc nowe wciąż kamienie
Że im bardziej się oddalam
To tym bliżej jestem ciebie
2011
sobota, 5 listopada 2011
NOTES 25 - Pieskie życie
Pan zostawił psa wiernego
Pies w to samo wraca miejsce
I pogodzić się z tym nie chce
Że ktoś zdradził miłość jego
Pies ma nowych właścicieli
Lecz wciąż czeka na tamtego
Nie pojmują ludzie tego
Którzy sami zapomnieli
Może pies był w życiu tamtym
Kimś kto stracił swoje szczęście
Może los mój z psiej jest karmy
Bo psu bliższy bardziej jestem
W ludzkim świecie - cieniem marnym
Który wiedzie życie pieskie
2011
Pies w to samo wraca miejsce
I pogodzić się z tym nie chce
Że ktoś zdradził miłość jego
Pies ma nowych właścicieli
Lecz wciąż czeka na tamtego
Nie pojmują ludzie tego
Którzy sami zapomnieli
Może pies był w życiu tamtym
Kimś kto stracił swoje szczęście
Może los mój z psiej jest karmy
Bo psu bliższy bardziej jestem
W ludzkim świecie - cieniem marnym
Który wiedzie życie pieskie
2011
piątek, 4 listopada 2011
Wywiad z przegranym
Na śmierć T.B.
Śmieszny, wzgardzony
A jestem jeszcze
Z przegranej strony
Wdycham powietrze
Stracony dla was
Ja wciąż zwyciężam
Większy niż Atlas
Dźwigając ciężar
Choć świat mnie nie chce
Mam swoje plany
Nim on je zdepcze
Życia butami
Umiem się cieszyć
Iskierką małą
Której ci lepsi
Nie dostrzegają
Nic mi nie zrobią
Spojrzenia wasze
Bo od was sobą
Gardziłem bardziej
Dla was być mogę
Zamkniętą kartą
Lecz teraz swoją
Dostrzegam wartość
Patrząc na życie
Po wielkiej klęsce
Dopiero widzę
Jakie jest piękne
2011
Śmieszny, wzgardzony
A jestem jeszcze
Z przegranej strony
Wdycham powietrze
Stracony dla was
Ja wciąż zwyciężam
Większy niż Atlas
Dźwigając ciężar
Choć świat mnie nie chce
Mam swoje plany
Nim on je zdepcze
Życia butami
Umiem się cieszyć
Iskierką małą
Której ci lepsi
Nie dostrzegają
Nic mi nie zrobią
Spojrzenia wasze
Bo od was sobą
Gardziłem bardziej
Dla was być mogę
Zamkniętą kartą
Lecz teraz swoją
Dostrzegam wartość
Patrząc na życie
Po wielkiej klęsce
Dopiero widzę
Jakie jest piękne
2011
czwartek, 3 listopada 2011
Na zawsze jesień
Rok się starzeje i słabnie słońce
Dni się zbliżają coraz ciemniejsze
Nadchodzą wiatry chłodem wionące
A ciebie nie ma - daleko jesteś
Widziałem ptaki - ruszyły w drogę
Jeden po drugim ginąc na niebie
Szkoda, że z nimi lecieć nie mogę
Uciec daleko od miejsc bez ciebie
Przybyłaś do mnie jak pieśń przez drzewa
Jak liść zostałaś przez wiatr zdmuchnięta
Zwykliśmy chodzić w złotej jesieni
Zawsze kochałaś tę roku porę
Opadłe liście leżą na ziemi
Odkąd cię nie ma - nienaruszone
Przybyłaś do mnie jak pieśń przez drzewa
Jak liść zostałaś przez wiatr zdmuchnięta
Deszcz miękko zwilża oczy znużone
Jakby samotną łzę skryć zamierzał
Po kres swój będzie już życie moje
Wieczną jesienią, bo ciebie nie ma
2011
Tłumaczenie z: The Moody Blues
Dni się zbliżają coraz ciemniejsze
Nadchodzą wiatry chłodem wionące
A ciebie nie ma - daleko jesteś
Widziałem ptaki - ruszyły w drogę
Jeden po drugim ginąc na niebie
Szkoda, że z nimi lecieć nie mogę
Uciec daleko od miejsc bez ciebie
Przybyłaś do mnie jak pieśń przez drzewa
Jak liść zostałaś przez wiatr zdmuchnięta
Zwykliśmy chodzić w złotej jesieni
Zawsze kochałaś tę roku porę
Opadłe liście leżą na ziemi
Odkąd cię nie ma - nienaruszone
Przybyłaś do mnie jak pieśń przez drzewa
Jak liść zostałaś przez wiatr zdmuchnięta
Deszcz miękko zwilża oczy znużone
Jakby samotną łzę skryć zamierzał
Po kres swój będzie już życie moje
Wieczną jesienią, bo ciebie nie ma
2011
Tłumaczenie z: The Moody Blues
środa, 2 listopada 2011
Za-duszno
Czyś boga znalazł, czy wciąż go szukasz,
Czy może nie masz już w nim ufności,
Życie to droga cierpienia długa
Dla tych, co czują do szpiku kości
Choć pośród tłumów, sam ciągle jesteś,
Ból ukrywając swojej inności,
Bo w małej klatce serce zbyt wielkie
Pęka z powodu nadwrażliwości
Czyś miły, grzeczny, czyś skandalistą,
Śmierć równo wszystkich traktuje gości,
Ona zaczyna na nowo wszystko
Na rurze w klatce, na plaży w Ostii
2011
Czy może nie masz już w nim ufności,
Życie to droga cierpienia długa
Dla tych, co czują do szpiku kości
Choć pośród tłumów, sam ciągle jesteś,
Ból ukrywając swojej inności,
Bo w małej klatce serce zbyt wielkie
Pęka z powodu nadwrażliwości
Czyś miły, grzeczny, czyś skandalistą,
Śmierć równo wszystkich traktuje gości,
Ona zaczyna na nowo wszystko
Na rurze w klatce, na plaży w Ostii
2011
wtorek, 1 listopada 2011
Umarłym uczuciom
Wątły świecy płomyk
W serca kloszu szklanym
Ogrzać nie jest zdolny
Granitowej ściany
Śródnocne przymrozki
Zwiastujące zimę
Oszroniły włosy
Myśli liście zgniłe
Brnę przez głuchy cmentarz
Uczuć i nadziei
W noc umarłych święta
W pustki serca bieli
2011
W serca kloszu szklanym
Ogrzać nie jest zdolny
Granitowej ściany
Śródnocne przymrozki
Zwiastujące zimę
Oszroniły włosy
Myśli liście zgniłe
Brnę przez głuchy cmentarz
Uczuć i nadziei
W noc umarłych święta
W pustki serca bieli
2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)