Powiedziała -
"Choć, bądź ze mną, tu zostaniesz,
Z dala od tych, których znamy,
Wieść możemy życie razem -
Szczęście zawsze będzie z nami"
Zawsze ją będę kochał
I wszystkim będzie mi,
Zawsze ją będę kochał ...
Już wkrótce mną się znużyła
I życiem, którym żyć chciała,
Miłością,
Którą w dzieciństwie wzgardziła,
Wszystkim,
Co jej się zdało, że znała
Lecz wciąż ją będę kochał
I wszystkim będzie mi,
Zawsze ją będę kochał ...
2011
tłumaczenie z: Barclay James Harvest
"Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"
„Okręt mój płynie dalej – pod prąd,
Serce, choć popękane, bić chce,
Nie ma cię i nie było – jest noc,
Nie ma mnie i nie było – jest dzień”
parafraza: KAT
czwartek, 31 marca 2011
środa, 30 marca 2011
Cios
Chwila złości, zapomnienia
Wściekłość, wybuch, podszept diabła
Lęk ofiary, błysk ramienia
Dłoń na drobną twarz upadła
Siła katem niewinności
Jeszcze chwilę amok trzyma
Metalowy znak miłości
Pozostawił krwawy siniak
Potem wstyd i złość na siebie
Żal i strach, i przeprosiny
Lecz pamiętać ona będzie
Dla niej będzie już kimś innym ...
2011
Wściekłość, wybuch, podszept diabła
Lęk ofiary, błysk ramienia
Dłoń na drobną twarz upadła
Siła katem niewinności
Jeszcze chwilę amok trzyma
Metalowy znak miłości
Pozostawił krwawy siniak
Potem wstyd i złość na siebie
Żal i strach, i przeprosiny
Lecz pamiętać ona będzie
Dla niej będzie już kimś innym ...
2011
wtorek, 29 marca 2011
Liść i strumień
Znalazłem się nad strumieniem
Pustych myśli,
Jak liść upadły na ziemię,
Jak liście
Niesiony nurtem ku snowi,
Twym brzmieniem tylko budzony
Tą drogą sam przez lat tyle
Zdążałem,
Wiatru, co woła me imię
Słuchałem,
Przeszłości drzewa płaczące -
Ich wygląd taki żałosny,
Czekają przyjścia ponownie
Twojego oddechu wiosny
Gdzie niebo spotyka ziemię,
Daleko poza wzgórzami,
Jak dłoń otwarta są cienie -
Panują nad sekretami
Nieodkrytymi przeze mnie,
Zdumione światłem powstały ...
2011
tłumaczenie z: Wishbone Ash
Pustych myśli,
Jak liść upadły na ziemię,
Jak liście
Niesiony nurtem ku snowi,
Twym brzmieniem tylko budzony
Tą drogą sam przez lat tyle
Zdążałem,
Wiatru, co woła me imię
Słuchałem,
Przeszłości drzewa płaczące -
Ich wygląd taki żałosny,
Czekają przyjścia ponownie
Twojego oddechu wiosny
Gdzie niebo spotyka ziemię,
Daleko poza wzgórzami,
Jak dłoń otwarta są cienie -
Panują nad sekretami
Nieodkrytymi przeze mnie,
Zdumione światłem powstały ...
2011
tłumaczenie z: Wishbone Ash
poniedziałek, 28 marca 2011
NOTES 15 - Ostatni prorok
Na gruzach zasad religii wszelkich
U schyłku biegu ludzkiego czasu
Wśród ślepców, którzy nie widzą znaków
Mały następca proroków wielkich
Zobaczył, o czym mówiły księgi -
Na resztkach murów po ziemi wstrząsie
Napisał słowa koniec wieszczące
By zapis dawnych proroctw wypełnić
Jeszcze zostawił płomyk nadziei
Tym, co u kresu będąc podróży
Podejmą walkę, by życie zmienić
I odszedł pośród drwin tępej tłuszczy
Nie patrząc w oczy ginącej ziemi -
Głos jego zginął, krzycząc na puszczy
2011
U schyłku biegu ludzkiego czasu
Wśród ślepców, którzy nie widzą znaków
Mały następca proroków wielkich
Zobaczył, o czym mówiły księgi -
Na resztkach murów po ziemi wstrząsie
Napisał słowa koniec wieszczące
By zapis dawnych proroctw wypełnić
Jeszcze zostawił płomyk nadziei
Tym, co u kresu będąc podróży
Podejmą walkę, by życie zmienić
I odszedł pośród drwin tępej tłuszczy
Nie patrząc w oczy ginącej ziemi -
Głos jego zginął, krzycząc na puszczy
2011
niedziela, 27 marca 2011
Moody Blues dla ubogich ♫
W każdą noc, gdy tęskniłem
W niekończącą się noc
Chciałem być z przyjacielem
I wołałem cię w głos
Piękno blasku w twych oczach
Dawno nie dla mnie jest
Prawdą jest, że cię kocham
Nic mi więcej już rzec
Bo cię pragnę
Potrzebuję
Kocham ciebie
Kiedy patrzę przez okno
Tam, gdzie został twój ślad
Wiem - nie mogę iść z tobą
Ciemnym widzę ten świat
Przyjaciołom nie wierzę
Chociaż ty bronisz ich
Choć chcą serca rozdzielić
Koniec nasz musi być
Bo cię pragnę
Potrzebuję
Kocham ciebie
2011
♫ tłumaczenie z: Barclay James Harvest
W niekończącą się noc
Chciałem być z przyjacielem
I wołałem cię w głos
Piękno blasku w twych oczach
Dawno nie dla mnie jest
Prawdą jest, że cię kocham
Nic mi więcej już rzec
Bo cię pragnę
Potrzebuję
Kocham ciebie
Kiedy patrzę przez okno
Tam, gdzie został twój ślad
Wiem - nie mogę iść z tobą
Ciemnym widzę ten świat
Przyjaciołom nie wierzę
Chociaż ty bronisz ich
Choć chcą serca rozdzielić
Koniec nasz musi być
Bo cię pragnę
Potrzebuję
Kocham ciebie
2011
♫ tłumaczenie z: Barclay James Harvest
Etykiety:
♫ - do śpiewania,
b.j. harvest,
piosenki,
tłumaczenia
sobota, 26 marca 2011
Bohaterka
Herb twój - błogość, z bólem walka
Ekstatycznie pierś wytężasz
Rudą strugę z żył wytaczasz
Oczy mdlisz, źrenice zwężasz
Inną tworzysz rzeczywistość ...
Niesiesz zgubę i zwyciężasz
Aby potem zabrać wszystko
2011
Ekstatycznie pierś wytężasz
Rudą strugę z żył wytaczasz
Oczy mdlisz, źrenice zwężasz
Inną tworzysz rzeczywistość ...
Niesiesz zgubę i zwyciężasz
Aby potem zabrać wszystko
2011
piątek, 25 marca 2011
Ludzie są obcy ♫
Obcy są ludzie
Gdy dziwny jesteś
Twarze paskudne
Gdy jesteś sam
Kobiety podłe
Kiedy cię nie chcą
Nierówny chodnik
Gdy dołek masz
Tak to jest -
Dziwnym śle złe
Twarze deszcz
Tak to jest -
Obce im twe
Imię jest
Tak to jest, tak to jest
Tak to jest ...
2011
♫ parafraza / swobodne tłumaczenie z: The Doors
Gdy dziwny jesteś
Twarze paskudne
Gdy jesteś sam
Kobiety podłe
Kiedy cię nie chcą
Nierówny chodnik
Gdy dołek masz
Tak to jest -
Dziwnym śle złe
Twarze deszcz
Tak to jest -
Obce im twe
Imię jest
Tak to jest, tak to jest
Tak to jest ...
2011
♫ parafraza / swobodne tłumaczenie z: The Doors
czwartek, 24 marca 2011
Lot
Wreszcie się odważył
Oderwał od ziemi
Ruszył w stronę marzeń
Rozległej przestrzeni
Rozpostarł w bok ręce
Przeciął wskroś powietrze
Wiatr mu skrzydła niesie -
Nieś go w górę, wietrze!
Upaja go prędkość
Tnie sztyletem przestwór
Nigdy dotąd lekko
Tak jak ptak się nie czuł
Niebo nad nim płynie
W dole sunie ziemia -
W rozpaczy dolinie
W której długo cierpiał
W ziemski kierat patrzy
Jemu wolność bliska
Czy to wiatr mu aby
Z oczu łzy wyciska?
Pożegna się jeszcze
Cień na ludzi rzuci
Wybrał swoje szczęście
Wie już, że nie wróci
Chociaż ziemia w końcu
Ściągnie go do siebie
Wcześniej zginie w słońcu
Znajdzie miejsce w niebie
Odbił się do lotu
Z krawędzi urwiska
Runął w przepaść głową
Zostawiając wszystko ...
2011
Oderwał od ziemi
Ruszył w stronę marzeń
Rozległej przestrzeni
Rozpostarł w bok ręce
Przeciął wskroś powietrze
Wiatr mu skrzydła niesie -
Nieś go w górę, wietrze!
Upaja go prędkość
Tnie sztyletem przestwór
Nigdy dotąd lekko
Tak jak ptak się nie czuł
Niebo nad nim płynie
W dole sunie ziemia -
W rozpaczy dolinie
W której długo cierpiał
W ziemski kierat patrzy
Jemu wolność bliska
Czy to wiatr mu aby
Z oczu łzy wyciska?
Pożegna się jeszcze
Cień na ludzi rzuci
Wybrał swoje szczęście
Wie już, że nie wróci
Chociaż ziemia w końcu
Ściągnie go do siebie
Wcześniej zginie w słońcu
Znajdzie miejsce w niebie
Odbił się do lotu
Z krawędzi urwiska
Runął w przepaść głową
Zostawiając wszystko ...
2011
środa, 23 marca 2011
Nadejdzie król
Król nadejdzie z płomieniami,
Dudziarz, bębny, gromów grzmoty,
Zła synowie, najechani,
Liczą grzechy - sąd nadchodzi
Szachownica dni i nocy -
Temu umrzeć, temu przeżyć,
Niebu upaść, ziemi modły
W dniu, gdy sąd się ma dopełnić
W swojej dłoni na kamieniu
Prorok ma wyryte hasło -
Zatrutego objawienie
Pióra, zwykły znak na piasku
2011
tłumaczenie z: Wishbone Ash
Dudziarz, bębny, gromów grzmoty,
Zła synowie, najechani,
Liczą grzechy - sąd nadchodzi
Szachownica dni i nocy -
Temu umrzeć, temu przeżyć,
Niebu upaść, ziemi modły
W dniu, gdy sąd się ma dopełnić
W swojej dłoni na kamieniu
Prorok ma wyryte hasło -
Zatrutego objawienie
Pióra, zwykły znak na piasku
2011
tłumaczenie z: Wishbone Ash
wtorek, 22 marca 2011
Współczesnemu
Słyszysz coś? Jeszcze nic?
On już puka w twoje drzwi,
Coraz bliżej ciebie jest -
Otwórz oczy, obudź się!
Z każdym dniem głośniejszy krok
Słychać tam, skąd spływa mrok -
Łatwo dojrzy jego znak,
Kto otwarty umysł ma
Człowiek głupim woli być,
Nieświadomym swoich dni;
Kurczy się wciąż czasu krąg,
Lecz nieliczni widzą to
Znów symptomów krwawa noc,
Twój świat ślepy jest na zło
I z przestrogi sobie drwi -
Durny jest, jak durnym był
Dzisiaj mnie za głupca masz,
Ja się śmieję tobie w twarz -
Gdy ze strachu będziesz wył,
Wspomnisz, co mówiłem ci
2011
On już puka w twoje drzwi,
Coraz bliżej ciebie jest -
Otwórz oczy, obudź się!
Z każdym dniem głośniejszy krok
Słychać tam, skąd spływa mrok -
Łatwo dojrzy jego znak,
Kto otwarty umysł ma
Człowiek głupim woli być,
Nieświadomym swoich dni;
Kurczy się wciąż czasu krąg,
Lecz nieliczni widzą to
Znów symptomów krwawa noc,
Twój świat ślepy jest na zło
I z przestrogi sobie drwi -
Durny jest, jak durnym był
Dzisiaj mnie za głupca masz,
Ja się śmieję tobie w twarz -
Gdy ze strachu będziesz wył,
Wspomnisz, co mówiłem ci
2011
poniedziałek, 21 marca 2011
Wojownik
Odchodzę szukać czegoś nowego
Zostawiam wszystko, co dotąd znałem
Nie nauczyło sto lat mnie tego
W promieniach słońca, co wiedzieć miałem
W dolinie razem się zgromadzimy
W zrezygnowaniu bezsilni naszym
Pług wczoraj - jutro w miecz zamienimy -
W niebezpieczeństwie silni się stańmy
Czas minie strzegąc tajemnic naszych
Kiedyś powrócę, by znowu walczyć
Musiałem zbroję przywdziać
Nie mogłem żyć w niewoli
Jak żołnierz i zdobywca
Walczący, by być wolnym
2011
tłumaczenie z: Wishbone Ash
Zostawiam wszystko, co dotąd znałem
Nie nauczyło sto lat mnie tego
W promieniach słońca, co wiedzieć miałem
W dolinie razem się zgromadzimy
W zrezygnowaniu bezsilni naszym
Pług wczoraj - jutro w miecz zamienimy -
W niebezpieczeństwie silni się stańmy
Czas minie strzegąc tajemnic naszych
Kiedyś powrócę, by znowu walczyć
Musiałem zbroję przywdziać
Nie mogłem żyć w niewoli
Jak żołnierz i zdobywca
Walczący, by być wolnym
2011
tłumaczenie z: Wishbone Ash
niedziela, 20 marca 2011
Katoguwernantki
Świeckie państwo i uczelnia,
Na niej - wydział teologii,
Grosz publiczny trzos wypełnia
W koloratce dziekanowi
Choć ze wspólnej bierze kasy,
Głównie kosztem biednych ludzi,
To wymyślił klecha właśnie,
Jak bogatym lepiej służyć
Gdy nuworysz ma już wszystko,
Oprócz czasu dla swych dzieci,
Wtedy szuka, biedaczysko,
Kogoś dla nich do opieki
Będzie katoguwernantki
Kształcił wydział teologii -
Pośle klecha misjonarki,
Dzieciom wodę z mózgu robić
Psalmów ich nauczą, modlitw,
Że na tacę dać jest warto,
I że łatwiej wielbłądowi
Być zbawionym, niż biedakom
Głoduj, choruj, wykształć dziecko,
Poświęć wszystko, by się odbił -
Będzie dobrze robić klechom,
Uczyć dzieci bogaczowi
2011
Na niej - wydział teologii,
Grosz publiczny trzos wypełnia
W koloratce dziekanowi
Choć ze wspólnej bierze kasy,
Głównie kosztem biednych ludzi,
To wymyślił klecha właśnie,
Jak bogatym lepiej służyć
Gdy nuworysz ma już wszystko,
Oprócz czasu dla swych dzieci,
Wtedy szuka, biedaczysko,
Kogoś dla nich do opieki
Będzie katoguwernantki
Kształcił wydział teologii -
Pośle klecha misjonarki,
Dzieciom wodę z mózgu robić
Psalmów ich nauczą, modlitw,
Że na tacę dać jest warto,
I że łatwiej wielbłądowi
Być zbawionym, niż biedakom
Głoduj, choruj, wykształć dziecko,
Poświęć wszystko, by się odbił -
Będzie dobrze robić klechom,
Uczyć dzieci bogaczowi
2011
sobota, 19 marca 2011
Na Bronka
Zamiast z flintą w ślad za lisem,
Gdyby z książką spędzał dzionek,
Wiedziałby jak 'ból' się pisze -
Proste to, jak szpadla trzonek
2011
Gdyby z książką spędzał dzionek,
Wiedziałby jak 'ból' się pisze -
Proste to, jak szpadla trzonek
2011
piątek, 18 marca 2011
NOTES 14 - Czterdziesta zima
W cień uciekły białe plamy
Staw odsłania kaczkom głębię
Pod skorupą ziemia mięknie
Kret już nowe wzniósł wulkany
Nocą mróz się broni jeszcze
Słabnąc, żegna w oknie świecę
Przy niej ktoś, kto zasnąć nie chce
O minionym myśli cieple
Były kiedyś zimy takie
Gdy się żar nie kończył w sercu -
Teraz chłód w nim nawet latem
Patrzę w okno w nowym miejscu
Jak umiera na wzór marzeń
Ta ostatnia z zim czterdziestu
2011
Staw odsłania kaczkom głębię
Pod skorupą ziemia mięknie
Kret już nowe wzniósł wulkany
Nocą mróz się broni jeszcze
Słabnąc, żegna w oknie świecę
Przy niej ktoś, kto zasnąć nie chce
O minionym myśli cieple
Były kiedyś zimy takie
Gdy się żar nie kończył w sercu -
Teraz chłód w nim nawet latem
Patrzę w okno w nowym miejscu
Jak umiera na wzór marzeń
Ta ostatnia z zim czterdziestu
2011
czwartek, 17 marca 2011
Bal - cz. 5.
"Polej Rysiu mój ty pysku
Jutro się zetniemy w sejmie
Niech ma tłuszcza widowisko
Dziś nam pije się przyjemnie."
We wsi mrok zamknięto szkołę
Przez komunę zbudowaną
By poprawić biednych dolę -
Żywicielkę-kozę dano;
W mieście noc i fabryk nie ma
Gdzie w komunie pracowano
Zniknął dawny strajków temat
Za to wolność jest wygraną;
W mieście bal - tu panów klasa
Bawi się zbierając datki
Nędzne resztki dla pariasa -
Jutro dalej będą kradli;
Archiwładcy ktoś wykłada
Jak na Wawel wynieść prochy
Jak to zrobić - taka rada -
Bez potrzeby katastrofy;
Niech swiat królów salonowych
Jeszcze się naświni trochę
A sprowadzi nam na głowy
Narodową katastrofę;
"My - elita i śmietanka" -
To o sobie ich opinia
Motłoch wie że wierzchem garnka
Zawsze pływa szumowina.
2011
inspiracja: Julian Tuwim
Jutro się zetniemy w sejmie
Niech ma tłuszcza widowisko
Dziś nam pije się przyjemnie."
We wsi mrok zamknięto szkołę
Przez komunę zbudowaną
By poprawić biednych dolę -
Żywicielkę-kozę dano;
W mieście noc i fabryk nie ma
Gdzie w komunie pracowano
Zniknął dawny strajków temat
Za to wolność jest wygraną;
W mieście bal - tu panów klasa
Bawi się zbierając datki
Nędzne resztki dla pariasa -
Jutro dalej będą kradli;
Archiwładcy ktoś wykłada
Jak na Wawel wynieść prochy
Jak to zrobić - taka rada -
Bez potrzeby katastrofy;
Niech swiat królów salonowych
Jeszcze się naświni trochę
A sprowadzi nam na głowy
Narodową katastrofę;
"My - elita i śmietanka" -
To o sobie ich opinia
Motłoch wie że wierzchem garnka
Zawsze pływa szumowina.
2011
inspiracja: Julian Tuwim
środa, 16 marca 2011
Bal - cz. 4.
Gdy popije już szampanem
Pismak kawior przy stoliku
Pieskiem biegnie w ślad za panem
Lizać ręce politykom;
Mówi premier-mądra głowa:
"Och nie róbmy polityki
My jesteśmy by budować
Budujemy więc... orliki."
Z tyłu młody szef lewicy
Agituje z miną błogą:
"Z partii dwóch się politycy
Kłócą - pójdźcie naszą drogą."
"Jaki program? 'Tak' aborcji?
Co z kościoła w państwie rolą?"
"Gdy dwie kłócą się - wyborcy -
Trzecią partię niech wybiorą."
I na wszystkie tak pytania
Odpowiada szczerząc buzię
Wnet pokaże gębę drania
Gdy się nabrać dadzą ludzie;
"Czy pan nadal - tak jak śpiewał -
Nie chce wierzyć politykom?"
"Wierzę - komuś służyć trzeba
Byle płacić chcieli tylko."
Gwiazdka seksu i skandali
Wciska w kadry wielkie cycki
Błyszczy dziś z politykami
I uwagę skupia wszystkich;
"Nowe buty redaktorko?
Czwarte w tym tygodniu chyba?
Tak zazdroszczę w studiu stołkom
Gdy przed nimi nogą gibasz;
Kto jest jutro na tapecie?
Komu przyśni się blond grzywa?
Kto się wijąc pocił będzie
Gdy się na nim powyżywasz?"
"Jutro będę spolegliwa
I bez krzty napastliwości
Pobłażliwa powściągliwa
Bo biskupa program gości
Miód z ust jego będę wchłaniać
Niech mądrości głosi własne
Innym wchodzić będę w zdania
Dziennikarstwa zgrywać gwiazdę;
Rano w radiu zrobić wywiad
Wieczór u was mam popsuty
Och zarobić ciężko bywa
Żeby kupić nowe buty."
2011
inspiracja: Julian Tuwim
Pismak kawior przy stoliku
Pieskiem biegnie w ślad za panem
Lizać ręce politykom;
Mówi premier-mądra głowa:
"Och nie róbmy polityki
My jesteśmy by budować
Budujemy więc... orliki."
Z tyłu młody szef lewicy
Agituje z miną błogą:
"Z partii dwóch się politycy
Kłócą - pójdźcie naszą drogą."
"Jaki program? 'Tak' aborcji?
Co z kościoła w państwie rolą?"
"Gdy dwie kłócą się - wyborcy -
Trzecią partię niech wybiorą."
I na wszystkie tak pytania
Odpowiada szczerząc buzię
Wnet pokaże gębę drania
Gdy się nabrać dadzą ludzie;
"Czy pan nadal - tak jak śpiewał -
Nie chce wierzyć politykom?"
"Wierzę - komuś służyć trzeba
Byle płacić chcieli tylko."
Gwiazdka seksu i skandali
Wciska w kadry wielkie cycki
Błyszczy dziś z politykami
I uwagę skupia wszystkich;
"Nowe buty redaktorko?
Czwarte w tym tygodniu chyba?
Tak zazdroszczę w studiu stołkom
Gdy przed nimi nogą gibasz;
Kto jest jutro na tapecie?
Komu przyśni się blond grzywa?
Kto się wijąc pocił będzie
Gdy się na nim powyżywasz?"
"Jutro będę spolegliwa
I bez krzty napastliwości
Pobłażliwa powściągliwa
Bo biskupa program gości
Miód z ust jego będę wchłaniać
Niech mądrości głosi własne
Innym wchodzić będę w zdania
Dziennikarstwa zgrywać gwiazdę;
Rano w radiu zrobić wywiad
Wieczór u was mam popsuty
Och zarobić ciężko bywa
Żeby kupić nowe buty."
2011
inspiracja: Julian Tuwim
wtorek, 15 marca 2011
Bal - cz. 3.
A bal-mama w innym kącie
Rozpoczęła zbiórki akcję
Licząc ile sobie ściągnie -
Przecież po to ma fundację;
Wódka szampan szumią w głowach
Wypełniając je odwagą
Wtedy goście mówią słowa
W których widać prawdę nagą;
"Niech no który mnie pokaże
Kiedym dzieciom banknot rzucił
Zyskam łatwo na Pi-aRze
Szef to w premii potem zwróci."
"Słuchaj - żonę ci zostawiam
Biorę nową zmieniam firmę
Konkurencji takie prawa
Będę gwiazdą w stacji innej;
Poopluwam dawną pracę
Aż z powrotem mnie odkupi
Potem szybko pamięć stracę
Kto pamięta ten jest głupi;
Czym - do ch...a - jest lojalność
Czym uczciwość zawodowa? -
Idę tam gdzie więcej płacą
Na nazwisko zapracować."
"Bracie - nie chcesz być złapany -
'Łap złodzieja' krzyczeć trzeba
A że głos donośny mamy
Uda nam się swego nie dać -
Żeby koszty uzyskania
Pozostały wyjątkowe
Wskaż rządzącym do zabrania
Przywileje mundurowe;
Fiskus biednym niech zabiera
Comiesięczny groszy haracz
Nam nie sięga do portfela
Po tysięcy tyle naraz."
2011
inspiracja: Julian Tuwim
Rozpoczęła zbiórki akcję
Licząc ile sobie ściągnie -
Przecież po to ma fundację;
Wódka szampan szumią w głowach
Wypełniając je odwagą
Wtedy goście mówią słowa
W których widać prawdę nagą;
"Niech no który mnie pokaże
Kiedym dzieciom banknot rzucił
Zyskam łatwo na Pi-aRze
Szef to w premii potem zwróci."
"Słuchaj - żonę ci zostawiam
Biorę nową zmieniam firmę
Konkurencji takie prawa
Będę gwiazdą w stacji innej;
Poopluwam dawną pracę
Aż z powrotem mnie odkupi
Potem szybko pamięć stracę
Kto pamięta ten jest głupi;
Czym - do ch...a - jest lojalność
Czym uczciwość zawodowa? -
Idę tam gdzie więcej płacą
Na nazwisko zapracować."
"Bracie - nie chcesz być złapany -
'Łap złodzieja' krzyczeć trzeba
A że głos donośny mamy
Uda nam się swego nie dać -
Żeby koszty uzyskania
Pozostały wyjątkowe
Wskaż rządzącym do zabrania
Przywileje mundurowe;
Fiskus biednym niech zabiera
Comiesięczny groszy haracz
Nam nie sięga do portfela
Po tysięcy tyle naraz."
2011
inspiracja: Julian Tuwim
poniedziałek, 14 marca 2011
Bal - cz. 2.
Tylu pięknych w jednej chwili -
Oto jest narodu przyszłość!
Na twarz uśmiech nakleili
Wiele spod skalpela wyszło;
Tańczą zgodnie - jeleń z chartem
I lisica z kurą tłustą
Jutro rzucą się do gardeł
Tocząc jadów wojnę pustą;
Dawne związki i romanse
Alimenty - wszystko płynie
Kto by patrzył na niuanse
Kiedy dzieje się w rodzinie;
Zajechała oto władza
Pod eskortą ochroniarzy
Żeby zębów blask pokazać
W towarzystwie dziennikarzy;
Arcywładca kroczy pierwszy
Z dopełnieniem grubej Berty
Tłum lizusów do nich spieszy
Obślinionych i przejętych;
Władca - widząc ich w zachwytach -
Dumny że jest wydarzeniem
Choć nikt o nic go nie pyta
Rozpoczyna bajdurzenie:
"Gdy pytają mnie wprost z mostu -
Skąd ja jestem - sprawa prosta -
Ja z więzienia ja z etosu
Nie z Obornik nie z Otwocka
Z Litwy - szlachty polskiej losu;
Choć żem z dworku a nie z roli
Krzywda ludzi mnie też boli
W końcu jestem tu z ich woli
Władcą - królem żyrandoli."
"Tak - tyś z tych co tak się bardzo
Przejmowali robotnikiem
Że by chronić go przed pracą
Zrujnowali mu fabrykę;
Wiemy - jesteś z "solidarnych" -
Uczyć o was będą dzieci
Gdyby wakat w kancelarii
Chcielibyśmy się polecić."
"Och, ja marzę o lataniu
Na drzwiach choćby od stodoły -
(Dziad raniony był w powstaniu) -
Byle pas nie był zamglony."
"Świetnie wiemy co tam robić -
Strzec układów prezydenta
Ułaskawiać ludzi swoich
Gdy spytają - nie pamiętać."
Choćby zginął z własnej winy
Arcywładca - z nim: dziesiątki -
Będzie kasa dla rodziny
A dla niego stanie pomnik.
2011
inspiracja: Julian Tuwim
Oto jest narodu przyszłość!
Na twarz uśmiech nakleili
Wiele spod skalpela wyszło;
Tańczą zgodnie - jeleń z chartem
I lisica z kurą tłustą
Jutro rzucą się do gardeł
Tocząc jadów wojnę pustą;
Dawne związki i romanse
Alimenty - wszystko płynie
Kto by patrzył na niuanse
Kiedy dzieje się w rodzinie;
Zajechała oto władza
Pod eskortą ochroniarzy
Żeby zębów blask pokazać
W towarzystwie dziennikarzy;
Arcywładca kroczy pierwszy
Z dopełnieniem grubej Berty
Tłum lizusów do nich spieszy
Obślinionych i przejętych;
Władca - widząc ich w zachwytach -
Dumny że jest wydarzeniem
Choć nikt o nic go nie pyta
Rozpoczyna bajdurzenie:
"Gdy pytają mnie wprost z mostu -
Skąd ja jestem - sprawa prosta -
Ja z więzienia ja z etosu
Nie z Obornik nie z Otwocka
Z Litwy - szlachty polskiej losu;
Choć żem z dworku a nie z roli
Krzywda ludzi mnie też boli
W końcu jestem tu z ich woli
Władcą - królem żyrandoli."
"Tak - tyś z tych co tak się bardzo
Przejmowali robotnikiem
Że by chronić go przed pracą
Zrujnowali mu fabrykę;
Wiemy - jesteś z "solidarnych" -
Uczyć o was będą dzieci
Gdyby wakat w kancelarii
Chcielibyśmy się polecić."
"Och, ja marzę o lataniu
Na drzwiach choćby od stodoły -
(Dziad raniony był w powstaniu) -
Byle pas nie był zamglony."
"Świetnie wiemy co tam robić -
Strzec układów prezydenta
Ułaskawiać ludzi swoich
Gdy spytają - nie pamiętać."
Choćby zginął z własnej winy
Arcywładca - z nim: dziesiątki -
Będzie kasa dla rodziny
A dla niego stanie pomnik.
2011
inspiracja: Julian Tuwim
niedziela, 13 marca 2011
Bal - cz. 1.
Dzisiaj wielki bal fundacji
Na sierotki zbierającej -
Jest okazja do libacji
Przed kamerą dać pieniądze;
Arcywładca bal zaszczyci
Polityków szczere twarze
Biznesmeni celebryci
Kwiat artystów dziennikarze;
Tu się liczy samo wejście
Zaistnienie w blasku fleszy
Za ode łba złotych dwieście
Żrąc i pijąc można grzeszyć;
Nie istniejesz gdy nie piszą -
Frak uprasuj but wyglancuj
Kremu z kremów osób tysiąc -
Oto świetny czas do lansu;
Trzeba pomóc biednym dzieciom
Za komuny wygłodzonym
Niech ochłapem się najedzą
Z pańskiej łaski im rzuconym;
Więc wpychają brzuchy w gajer
U fryzjerów miejsca grzeją
By zobaczył tępy frajer
Kogo los ubogich przejął
Zajeżdżają limuzyną -
Droga wolna życia królom -
Wzdłuż chodnika z karmazynu
Paparazzi pokrzykują;
Raz prowadzi para znana
Z telewizji komercyjnej
Raz z publicznej - taka zmiana
Żeby było atrakcyjnie;
Śpiewać będzie dawna gwiazda
Bóstwo sceny dekad pięciu
Taką wielbi władza każda -
Niech zarobi na przyjęciu;
Grafik ten i ów obrazów
Na cel szczytny oddał garstkę -
Kosztem paru bohomazów
Znowu zaistnieć ma okazję;
2011
inspiracja: Julian Tuwim
Na sierotki zbierającej -
Jest okazja do libacji
Przed kamerą dać pieniądze;
Arcywładca bal zaszczyci
Polityków szczere twarze
Biznesmeni celebryci
Kwiat artystów dziennikarze;
Tu się liczy samo wejście
Zaistnienie w blasku fleszy
Za ode łba złotych dwieście
Żrąc i pijąc można grzeszyć;
Nie istniejesz gdy nie piszą -
Frak uprasuj but wyglancuj
Kremu z kremów osób tysiąc -
Oto świetny czas do lansu;
Trzeba pomóc biednym dzieciom
Za komuny wygłodzonym
Niech ochłapem się najedzą
Z pańskiej łaski im rzuconym;
Więc wpychają brzuchy w gajer
U fryzjerów miejsca grzeją
By zobaczył tępy frajer
Kogo los ubogich przejął
Zajeżdżają limuzyną -
Droga wolna życia królom -
Wzdłuż chodnika z karmazynu
Paparazzi pokrzykują;
Raz prowadzi para znana
Z telewizji komercyjnej
Raz z publicznej - taka zmiana
Żeby było atrakcyjnie;
Śpiewać będzie dawna gwiazda
Bóstwo sceny dekad pięciu
Taką wielbi władza każda -
Niech zarobi na przyjęciu;
Grafik ten i ów obrazów
Na cel szczytny oddał garstkę -
Kosztem paru bohomazów
Znowu zaistnieć ma okazję;
2011
inspiracja: Julian Tuwim
sobota, 12 marca 2011
Testament
Wyrósł guz gdzieś w środku moim
W duszy glebie piekieł ziarno
Nie wiem skąd odziedziczony
Rak obrasta chorą tkanką
Czasem wcale go nie czuję
Myślę wtedy, że nie istniał
Ze zwiększonym wraca bólem
Kiedy kończy się remisja
Zatruł sobą całe ciało
Wrósł w uczucia, myśli spaczył
Nic mnie z czasów nie zostało
W których mogłem żyć inaczej
Już nie umiem na świat spojrzeć
Tak, jak inni patrzą ludzie
Złym go widzą oczy chore
Że się zmieni - nie mam złudzeń
Nie potrafię kochać więcej
Dobra we mnie nikt nie znajdzie
Chowam tylko to w pamięci
Przez co cierpię jeszcze bardziej
Tego, co mi z siebie dałaś
Wielu mogłoby zazdrościć
Gdybyś nagle tu umarła
Pewnie łzy bym nie uronił
Zapisując duszę diabłu
Inni wielki skarb dostają
Mojej już mnie czart pozbawił
W zamian za nią nic nie dając
Spalcie moje nędzne szczątki
Niech płomienie zło wyniszczą
Chciałbym patrząc dzieciom w oczy
Wierzyć, że go nie dziedziczą
2011
W duszy glebie piekieł ziarno
Nie wiem skąd odziedziczony
Rak obrasta chorą tkanką
Czasem wcale go nie czuję
Myślę wtedy, że nie istniał
Ze zwiększonym wraca bólem
Kiedy kończy się remisja
Zatruł sobą całe ciało
Wrósł w uczucia, myśli spaczył
Nic mnie z czasów nie zostało
W których mogłem żyć inaczej
Już nie umiem na świat spojrzeć
Tak, jak inni patrzą ludzie
Złym go widzą oczy chore
Że się zmieni - nie mam złudzeń
Nie potrafię kochać więcej
Dobra we mnie nikt nie znajdzie
Chowam tylko to w pamięci
Przez co cierpię jeszcze bardziej
Tego, co mi z siebie dałaś
Wielu mogłoby zazdrościć
Gdybyś nagle tu umarła
Pewnie łzy bym nie uronił
Zapisując duszę diabłu
Inni wielki skarb dostają
Mojej już mnie czart pozbawił
W zamian za nią nic nie dając
Spalcie moje nędzne szczątki
Niech płomienie zło wyniszczą
Chciałbym patrząc dzieciom w oczy
Wierzyć, że go nie dziedziczą
2011
piątek, 11 marca 2011
Wędrówka
Zgubiłem się w uczuć lesie
Zamknąłem oczy na światło
W noc wołanie echo niesie
Znaleźć drogę nie jest łatwo
Wciąż krainy mijam nowe
Coraz większy mrok w nich widzę
Każda krótko mami głowę
W niewiadomą przyszłość idę
Wiele miałem już kochanek
Noc niejedną przepłakałem
W dziwnych miejscach nocowałem
By wstać, westchnąć i pójść dalej
Byłem z tą o oczach szklanych
Łąką brnąłem mgieł zielonych
Szedłem skrajem świata zmarłych
I doliną potępionych
Kiedy czasem się obejrzę
Słysząc głos ginący w drzewach
Przypomina śmiech szyderczy
Że zawrócić już się nie da
Chociaż zostawiłem ciebie
Na początku mojej drogi
Wiem, że idąc wciąż przed siebie
W końcu wrócę w twoje progi
2011
Zamknąłem oczy na światło
W noc wołanie echo niesie
Znaleźć drogę nie jest łatwo
Wciąż krainy mijam nowe
Coraz większy mrok w nich widzę
Każda krótko mami głowę
W niewiadomą przyszłość idę
Wiele miałem już kochanek
Noc niejedną przepłakałem
W dziwnych miejscach nocowałem
By wstać, westchnąć i pójść dalej
Byłem z tą o oczach szklanych
Łąką brnąłem mgieł zielonych
Szedłem skrajem świata zmarłych
I doliną potępionych
Kiedy czasem się obejrzę
Słysząc głos ginący w drzewach
Przypomina śmiech szyderczy
Że zawrócić już się nie da
Chociaż zostawiłem ciebie
Na początku mojej drogi
Wiem, że idąc wciąż przed siebie
W końcu wrócę w twoje progi
2011
czwartek, 10 marca 2011
Zmieniłem się w kamień
Gdy się wczoraj urodziłem
Troski były stąd o mile
Już nie dzwonią przyjaciele ...
Wszystko wtedy lepsze było
Wciąż pamiętam czas, gdy przyszłość
Była dla mnie jasnym celem
Więc się w kamień zamieniłem
Gdy poznawać już umiałem
Teraz w samotności żyję
Odkąd się zmieniłem w kamień
Przeminęło mi dni wiele
Na celebrze słońca w niebie
Wciąż pomocnej dłoni nie mam ...
Że przyjaciół znam, myślałem
Dzisiaj mam odmienne zdanie
Widzę prawdę o nich teraz ...
Troski były stąd o mile
Już nie dzwonią przyjaciele ...
Wszystko wtedy lepsze było
Wciąż pamiętam czas, gdy przyszłość
Była dla mnie jasnym celem
Więc się w kamień zamieniłem
Gdy poznawać już umiałem
Teraz w samotności żyję
Odkąd się zmieniłem w kamień
Przeminęło mi dni wiele
Na celebrze słońca w niebie
Wciąż pomocnej dłoni nie mam ...
Że przyjaciół znam, myślałem
Dzisiaj mam odmienne zdanie
Widzę prawdę o nich teraz ...
Więc się w kamień zamieniłem
Gdy poznawać już umiałem
Teraz w samotności żyję
Odkąd się zmieniłem w kamień
Gdy się wczoraj urodziłem
Troski były stąd o mile ...
2011
tłumaczenie z: Budgie
środa, 9 marca 2011
Dół
Kiedy jest mi źle
Kiedy lecę w dół
Myślę sobie że
Jesteś ze mną tu
Że gdzie indziej jestem
W całkiem inny czas
Co było nie będzie
Nie ma nic prócz nas
Mówić nic nie muszę
Czujesz to co ja
Bez słów mnie rozumiesz
Nie mam się co bać
Wiem że mnie nie skrzywdzisz
Nie odwrócisz się
Chociaż jestem inny
Wiesz że kocham cię
Tylko tobie ufam
Nie zawiodę się
Kiedy przy mnie czuwasz
Nie znam smaku łez
Nie wiesz czym jest kłamstwo
I nie zdradzisz mnie
Taką doskonałą
Wymyśliłem cię
Los wśród tylu kobiet
Nie dał szczęścia mi
Więc wmówiłem sobie
Że dasz mi je ty
Kiedy jest mi źle
Kiedy lecę w dół
Oczy pełne łez
Bo sam jestem tu ...
2011
Kiedy lecę w dół
Myślę sobie że
Jesteś ze mną tu
Że gdzie indziej jestem
W całkiem inny czas
Co było nie będzie
Nie ma nic prócz nas
Mówić nic nie muszę
Czujesz to co ja
Bez słów mnie rozumiesz
Nie mam się co bać
Wiem że mnie nie skrzywdzisz
Nie odwrócisz się
Chociaż jestem inny
Wiesz że kocham cię
Tylko tobie ufam
Nie zawiodę się
Kiedy przy mnie czuwasz
Nie znam smaku łez
Nie wiesz czym jest kłamstwo
I nie zdradzisz mnie
Taką doskonałą
Wymyśliłem cię
Los wśród tylu kobiet
Nie dał szczęścia mi
Więc wmówiłem sobie
Że dasz mi je ty
Kiedy jest mi źle
Kiedy lecę w dół
Oczy pełne łez
Bo sam jestem tu ...
2011
wtorek, 8 marca 2011
Śmierć nadchodzi (Noc poślubna)
Chłód w ramionach, w łóżku moim
Gdy uchodzi życie z ciebie
Tulę cię wbrew rozumowi
Skórę grzejąc swoim ciepłem
I przymykam oczy bardziej
Kryjąc łzy, z którymi walczę
Zostań ze mną, ukochana
Tutaj zostań ze mną
Nie mam celu, gdy cię nie ma
Przyrzekłaś mi wieczność
Ty jesteś miłością
Tobą życie moje
A teraz odchodząc
Gasisz we mnie płomień
Moje usta na twej skórze
Która zda się obca
Głaz się poddał wbrew naturze
I miękkim się ostał
Kocham ciebie bardziej jeszcze
Gdy cię nie ma w życiu moim
Nie opuszczę nigdy ciebie
W chłodną noc, co się nie kończy
Niby jedno trwamy dwoje
Ciepło ze mnie w ciebie wpływa
Nie wiem nawet, gdzie się kończę
A gdzie ty zaczynasz
W tobie topiąc się rozpadam
Na czerwonych prześcieradłach
Z serca twego płynie na nie
Cudowne oddanie
Chociaż śpisz daleko
Od tego pokoju
Wiem, że wkrótce będę
Już na zawsze twoim
Skarbie, nie czuj bólu więcej
Z aniołami odpoczywaj
Zbudź się, gdy zawołam ciebie
I do mnie przybywaj
2011
tłumaczenie z: Inkubus Sukkubus
Gdy uchodzi życie z ciebie
Tulę cię wbrew rozumowi
Skórę grzejąc swoim ciepłem
I przymykam oczy bardziej
Kryjąc łzy, z którymi walczę
Zostań ze mną, ukochana
Tutaj zostań ze mną
Nie mam celu, gdy cię nie ma
Przyrzekłaś mi wieczność
Ty jesteś miłością
Tobą życie moje
A teraz odchodząc
Gasisz we mnie płomień
Moje usta na twej skórze
Która zda się obca
Głaz się poddał wbrew naturze
I miękkim się ostał
Kocham ciebie bardziej jeszcze
Gdy cię nie ma w życiu moim
Nie opuszczę nigdy ciebie
W chłodną noc, co się nie kończy
Niby jedno trwamy dwoje
Ciepło ze mnie w ciebie wpływa
Nie wiem nawet, gdzie się kończę
A gdzie ty zaczynasz
W tobie topiąc się rozpadam
Na czerwonych prześcieradłach
Z serca twego płynie na nie
Cudowne oddanie
Chociaż śpisz daleko
Od tego pokoju
Wiem, że wkrótce będę
Już na zawsze twoim
Skarbie, nie czuj bólu więcej
Z aniołami odpoczywaj
Zbudź się, gdy zawołam ciebie
I do mnie przybywaj
2011
tłumaczenie z: Inkubus Sukkubus
poniedziałek, 7 marca 2011
Usłyszcie mój krzyk
Ryszardowi Siwcowi -
w 102. rocznicę urodzin
Wielki bochen, złote kłosy
Czołgi stalą rwą granice
Młodzież w pląsach ręce wznosiAsfalt miażdżą gąsienice
Jak tu z twarzy wstyd wymazać
Przerwać ludzi zgubny letarg
Wyrwać z chocholego tańca
Gdzie nic ludzkiej twarzy nie ma?
Śpiew, orkiestra, tańczą, klaszczą
"Cisza! Do was chcę dziś mówić"
Tłum wiruje nad przepaścią
"Stójcie! Pora się obudzić!"
Tu mazurki, polonezy
Tam benzyna, błysk, pochodnia
Nie przerywa nikt imprezy
Niech grzech zginie wasz od ognia
Drobna postać niknie w tłumie
"Wariat!" - krzyczą - "Wódka płonie!"
Nikt protestu nie rozumie
On w płomieniach trwa samotnie
Nie, nie gaście żaru tego
Dla was jego jest cierpienie
Przez was na śmierć skazanego
On narodu był sumieniem
* * *
"Ty, Marysiu, nie płacz po mnie
Dzieci dobrze nam wychowaj
Polec w walce musi żołnierz
By miliony uratować
Mnie już nikt, nic nie pomoże
Piszę w drodze, trochę krzywo
Czuję spokój, jest mi dobrze
Tylko... krzyk czy mój usłyszą?"
niedziela, 6 marca 2011
Zamurowany list
"Jeśli tę kartkę ktoś znajdzie po latach
Będzie inaczej na świecie już - kto wie?
Stanie na gruzach minionego świata
Mędrzec? Włóczęga? Zbłąkany wędrowiec?
Natura ludzka lubi tajemnice
Nas pośród żywych już pewno nie będzie
Może z tej wojny nikt nie wyjdzie żywcem
Która się zbliża i wkrótce nadejdzie
Choć „przyjaciele” przyszli w miejsce wrogów
Swoi też swoich traktują nieludzko
Nadal jest nędza, walczyć trzeba znowu
Nie pozwolimy rządzić nami głupcom
Nie wiem kim jesteś, lecz jeśliś jest Polak
Docenić umiesz prawdę, wolność, spokój
Gubimy szanse w bratobójczych bojach
Miej prawdę, wolność - w sercu, szczęście - w oku
Mamy po latach wreszcie Polskę wolną
Demokratyczną, silną, suwerenną
Tak jest na piśmie, w praktyce - niszczoną
Oszukiwaną, chorą, ciemną, biedną
Niby za pracę coraz lepiej płacą
Ale wiążemy ledwo koniec z końcem
Nic nas nie cieszy – wolność komu na co
W świecie, gdzie ważne są tylko pieniądze?
Wielu chce uciec tam, gdzie z nas się śmieją
Stąd gdzie krwi morze wciąż w pamięci żywe
Choć jest gdzieś łatwiej, trwamy tu z nadzieją
Że będzie mądrzej, zgodniej, sprawiedliwiej"
Skrawek historii ktoś w murze umieścił -
Po latach wyszedł głos przodków ze ściany
Czy gdyby daty nie podano w treści
Poznałbyś kiedy list był napisany?
2011
Na podstawie listu pracowników Huty Stalowa Wola z 1947 roku
sobota, 5 marca 2011
Śmierć tyrana
Muammarowi Kadafiemu -
ku przestrodze
Oddech męczy pierś tyrana,
Coraz bliżej końca chwila,
Krzywdą ludu krew zbrukana
Chory umysł zatopiła
W resztce światła w słabym oku
Dojrzał kat konając w łożu
Bladą panią pośród mroku,
Pochyloną na wezgłowiu
"Jak to? Wszak to być nie może,
W takie rzeczy ja nie wierzę,
Uroiło coś się w głowie -
Precz stąd! Ja tu władzę dzierżę!"
"Jam jest ta, o którejś myślał,
Kończy nosić cię ta ziemia,
Nocy tej po ciebie przyszłam,
Ty nade mną władzy nie masz"
"A więc czas mój dobiegł końca,
Do historii data przejdzie,
W noc tę lud utraci ojca,
Długo po mnie płakał będzie"
"Już marcowy dzień w pamięci
Jest za sprawą twoich zbrodni -
W nim wydałeś wyrok śmierci
Na tysiące jeńców swoich
Krew żołnierzy masz na rękach,
Którzy strzegli swego kraju,
Wdów i sierot łzom uległam -
Dzień ten na twą śmierć wybrałam"
Tyran krzyknąć chciał, lecz tylko
Uniósł rękę, westchnąć zdołał,
Przestrzelone czaszki widząc,
Padł bez siły, ducha oddał.
2011
ku przestrodze
Oddech męczy pierś tyrana,
Coraz bliżej końca chwila,
Krzywdą ludu krew zbrukana
Chory umysł zatopiła
W resztce światła w słabym oku
Dojrzał kat konając w łożu
Bladą panią pośród mroku,
Pochyloną na wezgłowiu
"Jak to? Wszak to być nie może,
W takie rzeczy ja nie wierzę,
Uroiło coś się w głowie -
Precz stąd! Ja tu władzę dzierżę!"
"Jam jest ta, o którejś myślał,
Kończy nosić cię ta ziemia,
Nocy tej po ciebie przyszłam,
Ty nade mną władzy nie masz"
"A więc czas mój dobiegł końca,
Do historii data przejdzie,
W noc tę lud utraci ojca,
Długo po mnie płakał będzie"
"Już marcowy dzień w pamięci
Jest za sprawą twoich zbrodni -
W nim wydałeś wyrok śmierci
Na tysiące jeńców swoich
Krew żołnierzy masz na rękach,
Którzy strzegli swego kraju,
Wdów i sierot łzom uległam -
Dzień ten na twą śmierć wybrałam"
Tyran krzyknąć chciał, lecz tylko
Uniósł rękę, westchnąć zdołał,
Przestrzelone czaszki widząc,
Padł bez siły, ducha oddał.
2011
piątek, 4 marca 2011
Brednie krytyka
Znany krytyk dzieł filmowych,
Zwoje prężąc w mądrej głowie,
Błysnął hasłem postępowym -
Wszystko dobre, co jest nowe
Przed stu laty już wizjoner
Zdołał ujrzeć to, co będzie -
Stare kino musi odejść,
Bez aktorów się obejdzie
Dobre są więc komputery,
Które mogą sztukę tworzyć -
Przecież człowiek dzierży stery
I komputer stworzył człowiek
Piękna jest muzyka z maszyn,
Świetny obraz i efekty,
Człowiek sięgnął szczytu marzeń,
Na wyżyny wszedł perfekcji
Wkrótce film powstanie cały,
Od pomysłu do premiery,
W procesorach mądrych maszyn -
Krytyk w zachwyt wpadnie szczery
Wnet filmowcy i krytycy
Na bruk będą wyrzuceni,
Gdy się sztuka zmieni w cyfry,
A komputer ją oceni
Drogi panie, raku mały,
Jest dziedziną taką sztuka,
Gdzie różnymi narzędziami
Przekazuje się uczucia
Umie od człowieka szybciej
Sztuczny mózg rachować liczby,
Może wkrótce będzie myśleć,
Ale czuł nie będzie nigdy
To, co serce ma stworzenie,
Tym się od maszyny różni,
Że wie, co to jest wzruszenie,
Krytyk mózg ma - i to próżny
2011
Zwoje prężąc w mądrej głowie,
Błysnął hasłem postępowym -
Wszystko dobre, co jest nowe
Przed stu laty już wizjoner
Zdołał ujrzeć to, co będzie -
Stare kino musi odejść,
Bez aktorów się obejdzie
Dobre są więc komputery,
Które mogą sztukę tworzyć -
Przecież człowiek dzierży stery
I komputer stworzył człowiek
Piękna jest muzyka z maszyn,
Świetny obraz i efekty,
Człowiek sięgnął szczytu marzeń,
Na wyżyny wszedł perfekcji
Wkrótce film powstanie cały,
Od pomysłu do premiery,
W procesorach mądrych maszyn -
Krytyk w zachwyt wpadnie szczery
Wnet filmowcy i krytycy
Na bruk będą wyrzuceni,
Gdy się sztuka zmieni w cyfry,
A komputer ją oceni
Drogi panie, raku mały,
Jest dziedziną taką sztuka,
Gdzie różnymi narzędziami
Przekazuje się uczucia
Umie od człowieka szybciej
Sztuczny mózg rachować liczby,
Może wkrótce będzie myśleć,
Ale czuł nie będzie nigdy
To, co serce ma stworzenie,
Tym się od maszyny różni,
Że wie, co to jest wzruszenie,
Krytyk mózg ma - i to próżny
2011
czwartek, 3 marca 2011
Żołnierze przeklęci
Historia zatacza koło
Wahadło z powrotem bieży -
Chylić przed chwałą masz czoło
Wyklętych niegdyś żołnierzy
Mężnie walczyło z nich wielu
Od wrogów ponosząc rany
Lecz im nie kuto orderów
Ale w katowniach kajdany
Po wojnie niby zwycięskiej
Ruszyła ślepa obława
I poczuł niejeden z nich klęskę
Gdy celem nagonki się stawał
Lecz krew na rękach niektórych -
Kobiet dzieci i starców
Wina za krwawe w noc łuny -
Własnego ludu oprawców
Dzisiaj nie wspomni nikt losu
Ofiar krwawego bezprawia
Prócz dzieci na grobach ojców
Gdy katom pomniki się stawia
Niech pomną ci którym przeszły
Czas zda się dziewką być płatną -
Historia koło zakreśli
Powróci czasu wahadło
2011
Wahadło z powrotem bieży -
Chylić przed chwałą masz czoło
Wyklętych niegdyś żołnierzy
Mężnie walczyło z nich wielu
Od wrogów ponosząc rany
Lecz im nie kuto orderów
Ale w katowniach kajdany
Po wojnie niby zwycięskiej
Ruszyła ślepa obława
I poczuł niejeden z nich klęskę
Gdy celem nagonki się stawał
Lecz krew na rękach niektórych -
Kobiet dzieci i starców
Wina za krwawe w noc łuny -
Własnego ludu oprawców
Dzisiaj nie wspomni nikt losu
Ofiar krwawego bezprawia
Prócz dzieci na grobach ojców
Gdy katom pomniki się stawia
Niech pomną ci którym przeszły
Czas zda się dziewką być płatną -
Historia koło zakreśli
Powróci czasu wahadło
2011
środa, 2 marca 2011
Kraj pod znakiem głupców
Przy symbolu ktoś religii
Jednej, inne też umieścił -
Skoro już coś musi widnieć,
Żaden niech nie będzie lepszy
Ludzi dzielić się nie godzi
I wyróżniać wśród nich grupy,
Bądźmy wolni od symboli -
Świat jest piękny, gdy się różni
Oburzyło się ciemniactwo -
Precz z innymi! Krzyż wystarczy,
Trzeba razem z miejską strażą
Bronić znaku świętej wiary
Pismak durny ze spraw ważnych
Robi sobie ciekawostkę -
Wybryk, cielę z dwoma łbami -
Głupio śmieje się pod nosem
Głupcy z gmachu okrągłego
Wykrzywiają błaznów gęby -
Komentować nie ma czego,
Nieznaczący nic happening
I tak długo będą sądzić,
Póki większość ich wyborców
Oczu swoich nie otworzy
I nie wyjrzy z ciemnogrodu
Wtedy staną się otwarci,
Europejscy, postępowi,
Byle nie przejęli władzy
Żydzi, przechrzty i jehowi
I pismaki się oburzą
Tym, że państwo świeckie nie jest,
Byle kasy było dużo -
W każdym dobrze im systemie
W kraju swobód, tolerancji,
Tyglu kultur europejskich
Rządzą dzisiaj ignoranci,
Nuworysze o łbach ciemnych
2011
Jednej, inne też umieścił -
Skoro już coś musi widnieć,
Żaden niech nie będzie lepszy
Ludzi dzielić się nie godzi
I wyróżniać wśród nich grupy,
Bądźmy wolni od symboli -
Świat jest piękny, gdy się różni
Oburzyło się ciemniactwo -
Precz z innymi! Krzyż wystarczy,
Trzeba razem z miejską strażą
Bronić znaku świętej wiary
Pismak durny ze spraw ważnych
Robi sobie ciekawostkę -
Wybryk, cielę z dwoma łbami -
Głupio śmieje się pod nosem
Głupcy z gmachu okrągłego
Wykrzywiają błaznów gęby -
Komentować nie ma czego,
Nieznaczący nic happening
I tak długo będą sądzić,
Póki większość ich wyborców
Oczu swoich nie otworzy
I nie wyjrzy z ciemnogrodu
Wtedy staną się otwarci,
Europejscy, postępowi,
Byle nie przejęli władzy
Żydzi, przechrzty i jehowi
I pismaki się oburzą
Tym, że państwo świeckie nie jest,
Byle kasy było dużo -
W każdym dobrze im systemie
W kraju swobód, tolerancji,
Tyglu kultur europejskich
Rządzą dzisiaj ignoranci,
Nuworysze o łbach ciemnych
2011
wtorek, 1 marca 2011
NOTES 13 - Chwast
Ja to chwast, co gdzieś przy drodze
Lub w uprawie, niepotrzebny
Nie wie po co, skąd się przebił
Jak stworzenie jest nieboże
Każdy szarpnie, zdepcze, plunie -
Innym wodę, tlen zabiera
Wynoś stąd się! Precz! Umieraj!
Nikt go nie chce, nie rozumie
Lecz chwast trwa, na przekór innym
Choć samotny i niechciany
Że wśród upraw - nie jest winny
Tu wbrew woli został wsiany
Jak przestroga, przetrwa silny -
Kwiatem być nie wszystkim dane
2011
Lub w uprawie, niepotrzebny
Nie wie po co, skąd się przebił
Jak stworzenie jest nieboże
Każdy szarpnie, zdepcze, plunie -
Innym wodę, tlen zabiera
Wynoś stąd się! Precz! Umieraj!
Nikt go nie chce, nie rozumie
Lecz chwast trwa, na przekór innym
Choć samotny i niechciany
Że wśród upraw - nie jest winny
Tu wbrew woli został wsiany
Jak przestroga, przetrwa silny -
Kwiatem być nie wszystkim dane
2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)